R-0087

Z WESELA I NA WESELE

Pewien brat prosi nas o wytłumaczenie wersetu z Ewangelii Świętego Łukasza, Rozdział 12:36 oraz wersetu z Ewangelii Świętego Mateusza, Rozdział 25:10

My nie znajdujemy żadnego błędu w wymienionych powyżej tekstach i nie znamy żadnego krytyka, którego tłumaczenie w znacznej mierze odbiegałoby od ogólnie przyjętego. Zgodnie z wersją Diaglotu, w Ewangelii Świętego Łukasza, w Rozdziale 12:36 czytamy: "Wy zaś bądźcie podobni do ludzi oczekujących pana swego, aby mu zaraz otworzyć, kiedy powróci z wesela, przyjdzie i zapuka." W Ewangelii Świętego Mateusza, w Rozdziale 25:10 czytamy: "A gdy one odeszły kupować, nadszedł oblubieniec i te, które były gotowe, weszły z nim na wesele i zamknięto drzwi."

Fakt, że jeden z wersetów mówi o pójściu na wesele a drugi o powrocie z wesela, sprawia niektórym kłopot, rodząc w ich umysłach pytanie: Czy słowa ewangelisty Łukasza odnoszą się do Wielkiego Grona, które przychodzi później, zamiast do Oblubienicy? Odpowiadamy, że nie, uzasadniając to kontekstem, w którym wymienione jest imię "maleńkiej trzódki." (Werset 32)

Ponieważ związek małżeński pomiędzy Panem Jezusem i Jego Kościołem pod wieloma względami tak bardzo różni się od ziemskich związków małżeńskich, dlatego on nie może być przez nie przedstawiony inaczej, jak tylko w sposób niedoskonały. W ziemskich związkach małżeńskich oblubieniec przychodzi do domu oblubienicy, gdzie zostaje zawarte małżeństwo. Inaczej odbywa się zawarcie niebiańskiego związku małżeńskiego. Jest prawdą, że Oblubieniec przychodzi - "Gdyż sam Pan zstąpi z nieba", ale Kościół również idzie, aby spotkać Pana - " . . . porwani będziemy w obłokach, w powietrze, na spotkanie Pana." Istotnie, nie znajdujemy jednego pełnego obrazu, który w całości mógłby pokazać to wydarzenie, zatem jest ono przedstawione w kilku innych.

Nasz Pan przychodzi na ziemię jako "złodziej", aby zabrać swoją Oblubienicę. Nie odbywa się to według powszechnie obowiązującej zasady zawierania związku małżeńskiego, ale raczej w formie "uprowadzenia kochanki." Pan przedstawił Swój plan członkom dziewiczego (nieskażonego) Kościoła, informując ich, aby podczas nocy "nie spali jako inni", (2 Tes. 4) ale, aby czuwali będąc odziani, gotowi i trzeźwo obserwowali różne znaki prorocze. Wieczerza ziemskiego związku małżeńskiego ciągła się w domu oblubienicy przez czas nieokreślony, a kiedy skończyła się, oblubieniec wraz z oblubienicą udawali się do jego domu. Tam wszystko czekało na nich przygotowane a słudzy gotowi do świadczenia usług, ubrani w najlepsze szaty obserwowali, oczekując na przybycie swego pana i pani. Biada temu słudze, który byłby znaleziony niedbałym, lub drzemiącym podczas tej ważnej okazji. Wyżej przedstawiony obraz, nasz Pan użył do pokazania właściwego usposobienia członków Swego Kościoła w czasie Jego przyjścia. Oni powinni mieć się na baczności, czuwać i będąc odziani czekać "opasawszy biodra swoje Prawdą", a to znaczy, aby byli zachęceni i wzmocnieni Prawdą oraz gotowi do każdej służby. Nasz Oblubieniec nie przychodzi do nas po zawarciu związku małżeńskiego, ale kiedy On przychodzi, powinniśmy być takimi, jak tamci słudzy, w tamtych okolicznościach.

Tylko w ten sposób obudzona i oczekująca swego Oblubieńca, Oblubienica otwiera mu drzwi, słysząc Jego pukanie. Pogrążony we śnie świat oraz drzemiący kościół nominalny ani nie słyszy Jego pukania, ani nie zwraca uwagi na Jego obecność (parousia), lecz jedząc, pijąc, siejąc, budując i weseląc się jak zwykł to czynić, "nic nie wie" o Jego obecności. Wierzymy, że to biblijne proroctwo już w dużej mierze wypełniło się. Prorocze dowody wystarczająco głośno odbiły się w uszach tych słuchaczy, którzy byli trzeźwi i gotowi. A nam one jasno obwieszczają, że: "Nasz Pan przyszedł, aby nas, zabrać do domu; Witaj szczęśliwy dniu!"

Tak, my usłyszeliśmy Jego pukanie i wiarą otworzywszy Mu drzwi, wpuściliśmy Go. Wypełniły się w ten sposób Jego słowa: "Błogosławieni są ci słudzy . . ." Rzeczywiście, jak tylko rozpoznaliśmy Jego obecność i przyjęliśmy Go, otrzymaliśmy prawdziwe błogosławieństwo. Doprawdy, On Sam się opasał (stał się naszym sługą) i Sam sprawił, że zasiedliśmy do pokarmu mięsnego (pokarmu niebiańskiego) i jak wtedy rozpoczęliśmy naszą ucztę, tak nadal ucztujemy, spożywając Pana Jezusa i Jego Słowo. Dziękujemy Mu za nasz ciągły wzrost w łasce i w znajomości naszego Pana Jezusa, którego poznanie sprowadza nam żywot wieczny. Jest prawdą, że od dawna znaliśmy znaczną część Jego planu, ale zrozumienie miłości i Jego pełności, która mieści się w naszej "Głowie" i w doświadczonym przez nas poznaniu "głębokich rzeczy Bożych" jest większe, niż mogliśmy się nawet spodziewać. To jest "uczta z rzeczy tłustych", "wina (radości) najwyborniejszego". Ale to pukanie nie wszyscy Jego słudzy usłyszeli w tym samym czasie. To jest sprawa indywidualna. Każdy musi usłyszeć to pukanie dla siebie, według słów wypowiedzianych przez Pana Jezusa w Księdze Objawienia, w Rozdziale 3:20: "Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną." Obecność Pana oraz Jego pukanie rozpoczęło się w końcu 1874 roku i nadal trwa. Wielu ludzi przyjęło Pana i ucztując z Nim, są przygotowywani do chwili swego "uprowadzenia." Wkrótce, z pola, z młyna i z łoża jeden będzie zabrany, a drugi zostawiony - "porwany w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana." Rozumiemy, że według nauki Słowa Bożego, wszyscy zabrani, chociaż nie znają dnia i godziny swego zabrania, nie pozostaną w nieświadomości odnośnie tego przedmiotu, ale rozpoznając obecność Pana, zanim pójdą do Niego, przyjmą Go i będą z Nim wieczerzać. Czy usłyszałeś Jego pukanie i otwarłeś Mu drzwi? Przebadajmy teraz przypowieść z Ewangelii Świętego Mateusza, z Rozdziału 25-go.

DZIESIĘĆ PANIEN

W odróżnieniu od innych, przypowieść o dziesięciu pannach jest umiejscowiona i utwierdzona przez słowo "wtedy". Jeśli rozważa się ją w połączeniu z poprzedzającym ją rozdziałem, ona potwierdza swoją przynależność do ostatnich członków Kościoła, żyjących w czasie przyjścia Pana. Termin Królestwo Niebios jest stosowany do Kościoła, który od czasu swego rozpoczęcia się w dniu Pięćdziesiątnicy, zawsze był Królestwem Bożym, w którym On jest Królem a Jego wola stanowi obowiązujące w nim prawo. Prawdą jest, że gdy w przyszłości to Królestwo będzie "zaprowadzone", ono znajdzie uznanie i popularność wśród szerszych kręgów rodzaju ludzkiego, ale nawet już teraz, my rzeczywiście jesteśmy Jego Królestwem; i kiedy ono już prawie zakończy swoją działalność na ziemi - "wtedy podobne będzie Królestwo Niebios do dziesięciu panien, które, wziąwszy lampy swoje wyszły na spotkanie Oblubieńca."

Określenie "panna" oznacza: czysty moralnie, nieskażony; dziesięć panien występujących w przypowieści przedstawiają liczniejszą grupę czystych i nieskażonych członków Kościoła. Kościół obecnego czasu wypełnił warunki opisane w tej przypowieści. W różnych innych okresach czasu, jak również i w ostatnim, każda dowolna ilość panien mogłaby być właściwym obrazem przedstawiającym Kościół, ale o żadnych innych pannach, jak tylko o pannach ostatniego czasu było powiedziane, że: "one wzięły lampy swoje i wyszły na spotkanie Oblubieńca", ponieważ nie wcześniej, ale dopiero w tym obecnym dziewiętnastym wieku "lampa" (Słowo Twoje jest lampą) znalazła się w rękach panien - Kościoła, udzielając im światła na temat przyjścia Oblubieńca.

Przez okres trzech i pół czasów, czyli przez 1260 lat zwierzchnictwa systemu papieskiego, które zakończyło się w 1798 roku, ci dwaj świadkowie (Stary i Nowy Testament) byli odziani worami pokutniczymi martwego (łacińskiego) języka, ale od tamtego czasu, kiedy towarzystwa biblijne zajęły się rozpowszechnianiem Biblii, ona rozeszła się po świecie w milionowych nakładach. I tak się dzieje, że od czasu, gdy ta księga znalazła się w posiadaniu panien, przez swoje nauki o nadchodzącym Królestwie i o przychodzącym Oblubieńcu, ona zaczęła sprzeciwiać się założeniom papiestwa, uważającego - jakoby to było ich królestwo, w którym papież jest namiestnikiem Pana.

Akurat we właściwym czasie, kiedy Słowo Boże zaczęło się swobodnie rozchodzić, pojawia się ruch powszechnie nazywany ruchem Millera. Tym ruchem objęte były wszystkie wyznania chrześcijańskie, a zwłaszcza Metodyści, Baptyści. Wywołując ogólne rozbudzenie, ten ruch zgromadził wielu wartościowych ludzi ze wszystkich kościołów. Pan Wilhelm Miller, człowiek bardzo pobożny, (Baptysta) był głównym inicjatorem tego ruchu w naszym kraju, chociaż równocześnie z nim Wolf oraz inni zwracali uwagę na ten sam przedmiot w Europie i w Azji. Jednakże prawdziwy ruch wystąpił na terenie naszego kraju.

Ale w przypowieści wspomniane jest o wyjściu na spotkanie itd. . . Co to oznacza? To jest inny dowód wskazujący na nasz okres Kościoła. Chociaż Biblia zawsze podawała naukę o "drugim przyjściu Pana Jezusa Chrystusa", to jednak ona była rozumiana w sposób tak ogólny, że nikt nie mógł ustalić dokładnego czasu i powiedzieć: że "Wtedy On przyjdzie." W rezultacie tego, nie było potrzeby "wychodzenia na Jego spotkanie", jak to jest wymagane w przypowieści. Teraz sytuacja uległa zmianie, przez zwrócenie i przykucie uwagi W. Millera do tych proroctw, które mówią, że po 2300 dniach, "Świątnica znowu powróci do swojego prawa." W wyniku obliczeń, on dochodzi do wniosku, że to skończy się w 1843 lub 1844 roku. W. Miller uważa, że ziemia jest Świątnicą i spodziewa się, że literalny ogień dokona jej oczyszczenia. Będąc spokojnym i rozważnym człowiekiem, on nie mógł powstrzymać się od przedstawienia swoim współtowarzyszom tych proroctw, które czytał i którym wierzył. To jego nauczanie rozeszło się wśród starszych i młodszych bardzo prędko. Przebadawszy ten temat z pomocą Lampy, wiele panien przekonało się, że Słowo Boże podawało naukę, aby oczekiwać na przyjście ich Oblubieńca w 1844 roku. Prowadzone silną wiarą, one wyszły, aby Go spotkać. Idąc, one kroczyły wiarą a nie widzeniem, jednak, one dokonały tego, czego nigdy przedtem panny nie dokonały, ponieważ nigdy przedtem one nie miały Słowa, czyli Lampy, która przyprowadziła ich do tak zdecydowanego oczekiwania na Niego. (My uważamy, że W. Miller miał błędne rozumienie odnośnie znaczenia Świątnicy i ognia.)

Było pięć panien mądrych i pięć głupich. Z tych, które wyszły, niektóre działały pod wpływem emocji, będąc porwane zaistniałymi okolicznościami, natomiast inne - mądre panny - nie tylko że posiadały gorliwość do działania, ale ta gorliwość była poparta szczerym i z głębi serca wypływającym pragnieniem oraz duchową tęsknotą za obecnością Oblubieńca. "A gdy Oblubieniec długo nie nadchodził, zdrzemnęły się wszystkie i zasnęły." Ich oczekiwania na przyjście Oblubieńca i na spalenie świata zawiodły. Kiedy On "odwłaczał", one usnęły, śniąc o różnych niemądrych sprawach i o rozmaitych czasach Jego przyjścia, przedstawionych w różnych wymyślnych i fanatycznych poglądach, utrzymujących się wśród nich przez wiele następnych lat.

O północy, lub (według oryginału greckiego, który nie podaje tak dokładnie czasu, jak to jest wyrażone w naszym języku) podczas nocy powstał krzyk: "Oto Oblubieniec, wyjdźcie na spotkanie." Nie tyle ważne jest, kto podniósł krzyk, ile ważne jest, że krzyk powstał przed nadejściem poranka. To oznacza, że rozległa się zapowiedź oraz przedstawienie Oblubieńca, mającego być tutaj w 1874 roku, o czym dobrze wiedzą liczni nasi czytelnicy. (My rozumiemy, że poranek rozpoczął się brzaskiem 1873 roku, który to rok zakończył okres 6000 lat od Adama) Najpierw krzyk rozległ się wśród ugrupowania oczekującego na Drugie Przyjście.

Brat wybitnie uzdolniony w zakresie badania proroctw podał biblijne dowody odnośnie zakończenia się 6000 lat i zaświtania poranka 1873 roku. Ten brat również opublikował na powyższy temat serię artykułów w najpoczytniejszym piśmie tego ugrupowania religijnego (Światowy Kryzys) a później wydał broszurę, która ostatecznie została zamieniona na miesięcznik o nazwie "Krzyk o Północy." Zwracając ogólną uwagę członków tego ugrupowania religijnego, to kilkakrotnie wydane pismo rozeszło się w ilości około 15 tysięcy egzemplarzy, przewyższając ilość wszystkich innych materiałów drukowanych poświęconych tematowi Drugiego Przyjścia. Wierzymy, że to wydarzenie wypełniło proroctwo - wskazujące, że nie tylko panny oczekiwały drugiego przyjścia Pana, ale że one też były częścią grona tych, którzy w tamtym czasie szukali Oblubieńca, ale zasnęli nieświadomi czasu Jego przyjścia.

"Wówczas ocknęły się wszystkie tamte panny i oporządziły swoje lampy." Te lampy już raz wskazały im na rok 1844, ale On "odwlekał z nadejściem." Teraz więc powstał krzyk, że czas zwłoki przedłużył się do 30 lat, (od roku 1844 do 1874) pokrywając się z 30 letnim okresem Wieku Żydowskiego, od narodzenia się Pana Jezusa aż do czasu Jego "przyjścia.", kiedy liczył sobie 30 lat. Ten krzyk ogłosił pannom, że w 1844 roku skończył się czas "2300 dni" i że oczekiwania poszły w złym kierunku. Zamiast oczyszczenia "Świątnicy", oznaczającego spalenie świata, teraz można zobaczyć, że Świątnicą lub miejscem, w którym Pan Bóg mieszka jest Kościół, dlatego więc tym, co ma być oczyszczone jest Kościół. On ma być oczyszczony przez rozdzielenie mądrych i głupich panien w końcu czasu zwłoki - 1874 - kiedy przyszedł Oblubieniec. Kiedy rozległ się krzyk, panny zaczęły się budzić. Niektóre mają zapas oliwy (Ducha) w swoich naczyniach (w sobie) jak również w swoich Lampach. (Słowie Bożym) Te panny są zdolne widzieć. Ale co one mogą widzieć? Czy tylko to, że Oblubieniec nadchodzi? Nie, one wszystkie o tym wiedziały, ale to pozwala im widzieć czas Jego przyjścia, podczas którego, tak jak przedtem, muszą postępować wiarą.

Jak Lampa pierwszy raz rzuciła swoje światło na "czas", również teraz ona ponownie rzuciła światło na ten sam przedmiot - na czas - którym był rok 1874. Zastanówmy się nad faktem, że krzyk rozlega się przed nastaniem poranka - w nocy i że krzyk jest zapowiedzią Oblubieńca, a następnie, jeśli rzeczywiście to zgadza się, że to był prawdziwy krzyk, "Oblubieniec przyszedł", zgodnie z zapowiedzią.

Wydaje się nam, że to wszystko wypełniło się wspaniale. Od początku było widać, że noc trwająca 6000 lat zakończy się z rokiem 1873, w którym zaczął świtać poranek Tysiąclecia. Miesięcznik o nazwie "Krzyk o Północy" przestał wychodzić, ponieważ nazwa tego pisma straciła swoją aktualność, kiedy rozpoczęło się świtanie poranka. Wydawca tego miesięcznika wypowiedział się lapidarnym pytaniem: (na stronie 30) "Czy ktoś mógłby mi powiedzieć, jak "Krzyk o Północy" może rozlegać się o poranku?" Rozdział, jaki zaistniał pomiędzy mądrymi i głupimi pannami przedstawiony jest we fakcie, że liczba czytelników pisma "Krzyk o Północy" zmniejszyła się z 15.000 czytelników do około 200. Jedna część panien uznała rok 1874 jako czas zapowiedziany w proroctwach Słowa Bożego, a drudzy, interesując się już wcześniej tym przedmiotem, po przestudiowaniu Słowa Bożego, nie zdołali zobaczyć żadnego światła, rozjaśniającego im ten przedmiot. Oni udali się do "Wschodnich Pytań" lub do innych nauk w poszukiwaniu światła, przyznając się, że w biblijnych proroctwach oni już nie znajdowali wyjaśnienia odnośnie czasu przyjścia Oblubieńca. Udawszy się do wydawanego pisma, oni znowu przebadali dowody i właściwie próbowali nabyć oliwy czyli światłości od mądrych panien, ale to musi być wewnętrzna oliwa, (Duch mieszkający w człowieku) która może objawić niektóre głębokie rzeczy Boże. Mądre panny posiadają taką miarę tego Ducha, że ona wystarcza tylko dla nich samych, a nigdy nie mają go w nadmiarze do udzielenia innym. Każda panna musi kupować dla siebie.

Podczas, gdy oczekujący Oblubieńca w dużym stopniu byli użyci jako przedstawiciele ruchów opisanych w przypowieści, to jednak nie uważamy, że ta przypowieść jest ograniczona tylko do nich lub do tych, którzy interesowali się tymi ruchami przed przyjściem Oblubieńca. (1874) Wśród wielu innych obecnie zainteresowanych tymi ruchami, sam autor artykułu słodko spał, całkowicie ignorując krzyk itd. aż do 1876 roku, kiedy po obudzeniu się oczyścił swoją Lampę. (gdyż ciągle jeszcze poranek jest bardzo wczesny)

Lampa wyraźnie pokazała autorowi, że Oblubieniec przyszedł i że on żyje w "dniach Syna Człowieczego." Tak, Oblubieniec przyszedł i zbiera swoje "klejnoty" wczesnym rankiem i zanim obudzi się dom sług oraz pozostały świat, Kościół nieskalanych panien zostanie porwany, aby połączyć się ze swoim Panem.

"I te, które były gotowe, weszły z nim na wesele." Jakiś czas temu uważaliśmy, że "wejście z nim" oznaczało przeniesienie nas żywych do nieba, ale teraz widzimy wyraźnie, że to wejście oznacza raczej zmianę stanu niż zmianę miejsca; że to również wskazuje na wycofanie się ze świata i przejście do specjalnego stanu przygotowującego do małżeństwa. To również wypełniło się w szerokim zasięgu i to zwłaszcza w ostatnim czasie. Tematem poruszanym przez większość naszych pisarzy oraz publicznych i lokalnych mówców była "świętobliwość" - Szata Weselna - "bez której żaden nie ogląda Pana." I takie przygotowanie nadal trwa. Niektórzy już właśnie budzą się a inni są już prawie odziani w nieskazitelne szaty Chrystusowej sprawiedliwości. Jest czas, aby pomagać sobie wzajemnie przy wkładaniu sukni ślubnej. ("Oblubienica Jego przygotowała się.")

Inna przypowieść zapisana w Ewangelii Świętego Mateusza, w Rozdziale 22:11 pokazuje działalność, która musi odbyć się przed zawarciem małżeństwa, kiedy "wszedł Król, aby przypatrzeć się gościom." Powyższe słowa wskazują na odbywający się przegląd wszystkich zebranych, z których jeden człowiek nieodziany w szatę weselną jest wyrzucony z oświeconej pozycji, do której wszyscy doszli, on jest wyrzucony do "ciemności zewnętrznej", która w tym przedmiocie pokrywa świat; w tej ciemności znalazły się głupie panny, kiedy ich lampy przestały się palić. Ci, w ten sposób wyrzuceni, nie są uznani za godnych, aby "ujść tego wszystkiego, co nastanie" i w rezultacie będą mieli udział w czasie ucisku, kiedy nastanie "płacz i zgrzytanie zębów."

Ale kiedy rozpocznie się obecność naszego Pana jako Króla? Odpowiadamy, że równoległości Wieku Żydowskiego i Wieku Ewangelii wskazują na ten punkt na wskroś doskonale. Tylko trzy i pół lat upłynęło od czasu, kiedy święty Jan Chrzciciel ogłosił figuralnemu domowi izraelskiemu Pana Jezusa jako Oblubieńca, (Jan 3:29) który przyszedł do nich jako ich Król. Słowa proroctwa: "Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim, król Izraela.", wypełniły się w dniu, kiedy Pan Jezus wjechał do Jerozolimy na oślęciu. Równoległy punkt we Wieku Ewangelii wskazuje, że On, jako Król, powinien być tutaj na wiosnę 1878 roku, dokładnie trzy i pół lat po przyjściu jako Oblubieniec i ta przypowieść musi się kiedyś wypełnić i Król musi dokonać przeglądu grona zgromadzonego na weselną wieczerzę. Za jakiś czas po 1878 roku możemy spodziewać się, że zobaczymy niektórych (życzylibyśmy sobie, abyśmy tam nikogo nie zobaczyli) wyrzuconych ze światłości, do której wszyscy przyszli. Ponieważ światłość oświecała czas przyjścia Oblubieńca, mogłoby się wydawać, że przypowieść podaje naukę odnośnie tych, którzy utracą wiarę w obecność Oblubieńca. Dlaczego tak będzie? Ponieważ oni nie są odziani szatą weselną. Prawdopodobnie, tacy będą ufali i "odwoływali się do własnej sprawiedliwości", która jest jako "brudne szmaty" i będą próbowali "wspinać się jakąś inną drogą", aby własnym sposobem osiągnąć zwycięstwo w ubieganiu się o żywot wieczny. Po odbytym przeglądzie, oczekujemy przemiany - "w jednej chwili, w oka mgnieniu" - otrzymując chwalebne ciało Chrystusowe - kiedy "porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana." Tak będzie wyglądało nasze małżeństwo - kiedy staniemy się takimi, jak On, będąc z nim złączeni. Ale wieczerza jest opóźniona do czasu, kiedy członkowie grona naszych umiłowanych braci - którzy przechodząc doświadczenia "upiorą swoje szaty" itd. - "wyjdą z wielkiego ucisku", ponieważ po weselu Barankowym rozlega się poselstwo: "Błogosławieni, którzy są zaproszeni na weselną ucztę Baranka." (Obj. 19:9) Wśród członków tego wielkiego grona, którego nikt nie mógł policzyć, niewątpliwie znajdzie się wiele głupich panien. One utraciły stanowisko i zaszczyty należne Oblubienicy, ale widocznie, w ostateczności zdobyły olej i będą mogły otrzymać miejsce wśród panien, o których mówi Psalm 45:15 "Za nią panny, przyjaciółki jej, są prowadzone do ciebie."

Czy usłyszeliście krzyk, pukanie zapowiadające obecność Oblubieńca? Czy staracie się odziać w szatę sprawiedliwości Chrystusowej? Uważajcie, aby kierując się nią, utrzymywać szatę "bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju" i pomagajcie sobie wzajemnie, "a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża", pamiętając na to, co jest napisane, że "Oblubienica Jego przygotowała się." Obj. 19:17

W.T. 1880
(Niepublikowany w języku polskim)