R-0757

Nogi Chrystusa

„O jak piękne są na górach nogi tego, kto zwiastuje dobre wieści i ogłasza pokój; tego, kto zwiastuje dobro i ogłasza zbawienie, kto mówi do Syjonu: Twój Bóg króluje!” – Izaj. 52:7.

Wśród wielu pięknych i odpowiednich obrazów używanych do przedstawiania „malutkiego stadka” i ich zjednoczenia z Jezusem jest ludzkie ciało – Jezus jako głowa i prawdziwy kościół jako członkowie ciała.

Czasami, jak w zapisie 1 Kor. 12:13-27, wszystkie części są reprezentowane w każdym zgromadzeniu kościoła – ręka, noga itd., a także różne znakomite cechy, które przynależą do głowy – słuch, widzenie czy mowa. W ten sposób głowa kościoła [Jezus] jest obecna z członkami swojego ciała, ilekroć dwóch, trzech lub więcej spotyka się w Jego imieniu; a ciało jest kompletne i skuteczne we wzroście w łasce, wiedzy i miłości, i to o wiele bardziej, niż gdyby obecne były setki niewierzących i tylko nominalnych chrześcijan. Kiedy mówi się w ten sposób o bardziej zdolnych i inteligentnych, wspomina się o nich w przeciwieństwie do mniej zdolnych, nazywając jednych członkami głowy (oko, ucho itd.), a innych klasą nóg (1 Kor. 12:21). W ten sposób wspomniane nogi będą oznaczać najniższe członki, które wymagają szczególnej pomocy innych.

Ale nogi, a zwłaszcza stopy można rozumieć w jeszcze innym sensie, jako wskazujące na ostatnią część, czyli zakończenie ciała. Można powiedzieć, że Chrystus rozwijał się przez cały Wiek Ewangelii – najpierw była głowa, a my, żyjący obecnie, reprezentujemy, jako ostatni, stopy. Z pewnością nie jest to nierozsądny wniosek, a jest kilka tekstów, które zdają się wskazywać, że ostatni członkowie zwycięskiej grupy są określani szczególnym terminem „nogi, stopy” – nie w znaczeniu umniejszenia ich wartości, ale by podkreślić, że są ostatni lub stanowią koniec „malutkiego stadka”.

Taki charakter ma przytoczony werset tytułowy i chociaż Paweł cytuje jego część (Rzym. 10:15) – „O jak piękne są nogi tych, którzy opowiadają pokój, tych, którzy opowiadają dobre rzeczy” i podczas gdy niewątpliwie było to prawdą w odniesieniu do wszystkich członków ciała Chrystusa, że byli oni zwiastunami radosnej nowiny i że u wszystkich, którzy przyjęli jej poselstwo, ich kroki były mile widziane, prawdą jest również i to, że głoszenie wielu spośród najsłodszych nut radosnej nowiny o restytucji zostało odłożone aż do obecnego czasu brzmienia siódmej trąby (Obj. 10:7; Rzym. 16:25), kiedy to dokonuje się tajemnica Boga, która była utrzymywana w utajnieniu od założenia świata.

Naprawdę to my mamy tę szansę i przywilej korzystania z dnia – wyjątkowego w porównaniu z jakimkolwiek okresem kościoła, ponieważ – choć Słowo Boże zawsze było lampą oświecającą „ciało” przez całą ciemną noc – jest jednak prawdą, że w szczególnym sensie daje ono światło „nogom”, jak czytamy: „Twoje słowo jest pochodnią dla moich nóg” [Psalm 119:105]. Żyjąc w czasie wypełnienia się tak wielu proroctw, chodzimy w płonącym świetle lampy, a na nas i na nasz dzień oczy całego „ciała” spoglądały z niecierpliwością przez cały ten wiek; i o naszych czasach – o „dniu Pańskim” i naszym zgromadzeniu się do Niego zarówno Paweł, jak i Piotr pisali częściej niż o swoich czasach. Dlatego nie powinno nas to dziwić, że prorocy przedstawiają nas pod postacią „nóg”.

Jest jednak jedna część cytowanego powyżej tekstu [Izaj. 52:7], która z pewnością nigdy nie miała zastosowania do nikogo poza obecnymi członkami [ciała Chrystusa]; Paweł pomija tę część, ponieważ do teraz nie miała ona zastosowania, a mianowicie: „kto mówi do Syjonu: Twój Bóg króluje”.

Jak Jezus w swoim nawiązaniu do Izaj. 61:1 użył tylko tej części cytatu, która miała wówczas zastosowanie, pozostawiając bez zacytowania słowa: „dzień pomsty naszego Boga”, ponieważ ogłoszenie dnia pomsty miało nastąpić dopiero w naszych czasach, tak też – chociaż całe przesłanie, o którym mowa, zostało ogłoszone przez Chrystusa – tylko nogi miały przywilej wypowiedzieć wszystko, podobnie jak w rozważanym obecnie wersecie: Jezus i apostołowie mieli wielką i ważną rolę w zwiastowaniu „dobrej nowiny”, ale tylko „Jego nogi” mają przywilej mówić „do Syjonu: Twój Bóg króluje”.

Piękno pozycji nóg i zaszczyt związany z głoszonym przez nie poselstwem nie ukazuje się oczom świata. O nie, żaden z członków Chrystusa nie był ani bohaterem ziemi, ani mędrcem, bowiem w oczach innych ludzi uchodzimy za „coś głupiego” [1 Kor. 1:27]. Szacunku dla tych, którzy przekazują dobrą nowinę, można oczekiwać jedynie od osób, które spoglądają na sprawy z duchowego punktu widzenia, z perspektywy Boga, mając uszy ku słuchaniu. Cieszymy się więc z naszego przywileju należenia do tych, którzy ogłaszają Syjonowi wieść, że królestwo rozpoczęło się w 1878 roku.

Obecnie naszą nowinę można przyjąć jedynie przez wiarę w ten sam autorytet, na którym opieramy nasze wypowiedzi – Słowo Boże. W związku z tym niewielu jest w stanie ją teraz usłyszeć. Ale wkrótce pojawią się liczne dowody na prawdziwość tego stwierdzenia w kruszeniu się i upadku różnych systemów nieprawości – zarówno w wykorzenieniu bluźnierczych herezji nominalnego kościoła – Babilonu Wielkiego, „matki i córek”, jak i potem, na sądzie, w ukaraniu narodów ziemi, które poprzez te fałszywe nauki ustanowiły opresyjne rządy, odnośnie których nominalne kościoły dawały zapewnienie, że są rządami chrześcijańskimi, mówiąc ludziom, że mają one Boże namaszczenie i stanowią „królestwa naszego Pana i Chrystusa Jego”.

Otrzymując swoje pierwotne prawo (?) do rządzenia od papiestwa, królestwa te są dziś uznawane i błogosławione przez wszystkie „córki”. Ale to wszystko jest częścią wielkiego systemu Antychrysta, czyli opozycją wobec prawdziwego Kościoła i królestwa Bożego, którego to „niegodziwca”, jak wzmiankuje Paweł (2 Tes. 2:8), Pan zabije duchem swoich ust (prawdą) i zniszczy jasnym blaskiem swojej obecności.

Prawda, duch ust Pana, może przechodzić tysiącami kanałów, nawet bluźniercze niedowiarstwo może być jednym z narzędzi, a my wierzymy, że wypowiedziana prawda, choćby nawet pomieszana z błędem i bluźnierstwem, jest tajemnicą mocy przeciwko Babilonowi, bo uderza go w tradycyjnie uznawane i ropiejące rany błędu. To prawda w odniesieniu do praw człowieka i równości pobudza obecnie komunistów, nihilistów i socjalistów do przeciwstawiania się opresyjnym rządom i z czasem je obali. Jest ona prawdą, która przygotuje świat na błogosławione panowanie i rządy królestwa Bożego, chociaż w rozwoju prawdy, w jej różnych odcieniach, zarówno kościół nominalny, jak i świat muszą przejść straszliwy chrzest ucisku: Jednak ostatecznie prawda ruszy na podbój i odniesie zwycięstwo, ponieważ teraz władzę i rządy przejął „Ten, który do niej ma prawo” [Ezech. 21:27]. On wziął potężną moc i rozpoczęło się Jego panowanie, dlatego wkrótce możemy spodziewać się gniewu i rozgniewania narodów (Obj. 11:17-18).

Nie ulega zatem wątpliwości, że oświadczenie skierowane do Syjonu: „Twój Bóg króluje” jest aktualne teraz, zanim „nogi” zostaną złączone z „ciałem” w chwale i zanim ogłoszone zostaną wyroki Pana; bo wtedy nie będzie potrzebne głoszenie; ustanowienie królestwa będzie widoczne dla wszystkich na podstawie zewnętrznych znaków. Wówczas nawet plemiona ziemi zobaczą – rozpoznają, że nadszedł wielki dzień Jego gniewu.

To nogi Chrystusa przynoszą radosną nowinę, chociaż inni mogą ją jak echo powtarzać i przekazywać dalej.

Dawid, który często reprezentuje lub uosabia Chrystusa, mówi: JHWH „wyciągnął mnie ze strasznego dołu [głębi hańby] i z błota grząskiego i postawił moje stopy na skale, i umocnił moje kroki” (Psalm 40:3). Możemy zrobić podobne zastosowanie tego wersetu. Całe ciało Chrystusa (z wyjątkiem głowy) było zanurzone w otchłani pomieszania i bagnie grzechu; przez cały Wiek Ewangelii JHWH ich podnosił lub wyprowadzał lud dla swego imienia – oddzielając takich od świata i bagna grzechu; a ostatni, którzy mają być wyciągnięci, to stopy, i doprawdy – stopy zostały postawione na skale prawdy.

Podczas gdy całe ciało ma prawdę jako podstawę wiary i zaufania, to niewątpliwie stopy są przez nią mocniej ugruntowane niż jakakolwiek poprzednia część ciała, ponieważ żyjemy w czasach, w których światło wszystkich minionych wieków koncentruje się i tajemnica Boga bierze swój kres.

„Jakże solidny fundament
święci Pana mają,
gdy kroki swe na Słowie
Jego wspaniałym opierają.”

I znowu, chociaż prawdą jest, że wszystkie członki ciała śpiewały nową pieśń uwielbienia dla Boga, gdy zostały wyciągnięte z głębin zamieszania i bagna grzechu, to jednak dotyczy to szczególnie stóp – pieśń pochwalna rozbrzmiewa natychmiast, jak tylko stopy dotkną litej skały prawdy i gdy uświadamiają oni sobie, że ...

„Boże miłosierdzie jest tak szerokie
Jak szerokie jest morze”.
Teraz mogą oni z podwójną radością śpiewać pieśń restytucyjną:
„Wszystkie narody, które stworzyłeś,
Przyjdą i oddadzą Ci pokłon”.

Ponownie znajdujemy uderzające odniesienie do nóg Chrystusa w Psalmie 91:11-12: „[JHWH] Rozkaże bowiem o tobie swoim aniołom, aby cię strzegli na wszystkich twoich drogach. Na rękach będą cię nosić, byś przypadkiem nie uderzył swojej nogi o kamień”.

To proroctwo Dawida odnosi się do Chrystusa jako całości. Zastosowanie go przez Szatana do pojedynczej osoby zostało odrzucone przez Jezusa jako błędne zrozumienie wersetu Pisma Świętego (Łuk. 4:12), ale kiedy wzmiankę o „nogach” zastosujemy do stóp, czyli ostatniej części ciała Chrystusa, wszystko staje się harmonijne. Rozumiemy, że kamień, o którym mowa, jest również wspomniany w Izaj. 8:14, a jest nim Jezus jako kamień potknięcia.

Jezus podczas pierwszego przyjścia był kamieniem potknięcia dla „nóg” nominalnego kościoła żydowskiego. Potknęli się o niego, ponieważ nie będąc w harmonii z Bogiem, nie mogli zobaczyć w nim Mesjasza. W swej dumie serca, zwłaszcza faryzeusze i teolodzy, byli pewni, że Mesjasz przyjdzie w określony przez nich sposób i przyjmie ich za lud. Potknęli się i upadli jako instytucja. Ale prawdziwe „nogi” rzeczywistego Kościoła żydowskiego – „prawdziwi” Izraelici – przyjęli obecnego Mesjasza i zostali pobłogosławieni i wyniesieni przez ten „kamień” na wyższy poziom Kościoła ewangelii. „Lecz wszystkim tym, którzy go przyjęli, dał moc, aby się stali synami Bożymi” [Jan 1:12]. (Dom żydowski był domem sług – dom ewangelii jest domem synów).

Tak jak wtedy wystąpił kamień i miało miejsce potknięcie się podczas ich „żniwa”, czyli końca ich wieku, tak równoległość, którą dostrzegamy, łącząca wiek chrześcijański z jego cieniem, Wiekiem Żydowskim, wymaga, aby kamień był też obecny na ścieżce Kościoła ewangelii, który ma być przyjęty lub odrzucony; a jeśli równoległość ta jest słuszna (o czym jesteśmy przekonani), to powinniśmy się spodziewać, że i obecnie „nogi” nominalnego kościoła potkną się, tak jak było w przypadku jego cienia, i to z tych samych powodów. I my to właśnie obserwujemy – żyjące pokolenie nominalnego kościoła – „nogi”, nie dostrzegło obecności Pana – „nie poznali czasu swego nawiedzenia” [Łuk. 19:44] – i wszyscy, oprócz prawdziwych „nóg” rzeczywistego „ciała”, potknęli się; jak napisano: Będzie „kamieniem potknięcia i skałą zgorszenia dla obydwu domów Izraela”. „Izraelowi według ciała” przedstawił się w ciele, a Izraelowi duchowemu przedstawia siebie jako istota duchowa – każdemu na jego własnym poziomie.

Ale ani przez chwilę nie powinniśmy wątpić, że podczas pierwszego przyjścia Jezus ze szczególną troską dał się poznać każdemu „prawdziwemu Izraelicie”, przedstawiając mu jasne dowody (podczas gdy do innych mówił w zagadkach i przypowieściach) (Psalm 78:2), więc tutaj, podczas drugiego adwentu, każdy człowiek całkowicie poświęcony Bogu (nie kościołom i wyznaniom wiary) i jako taki – członek prawdziwych „nóg”, ma być świadomy tej obecności, a zatem nie powinien potknąć się o nią. O tej szczególnej trosce o wszystkich takowych mówi rozważany tekst: „Rozkaże bowiem o tobie swoim aniołom (...), byś przypadkiem nie uderzył swojej nogi o kamień” [Psalm 90:1].

Tylko nogi mogły się potknąć o taki kamień. Nie był On kamieniem potknięcia na drodze członków ciała, którzy nas poprzedzali. A kiedy spojrzymy wstecz i zobaczymy, jak blisko „lampa” została przystawiona „do stóp” i jak jest przycinana i jasno płonąca, ukazując nam kamień, o który potyka się nominalny Syjon i rozbija się na nim, ale który dla nas jest kamieniem wypróbowanym, wybranym, drogocennym, kamieniem węgielnym lub głównym kamieniem wszystkich w chwalebnej świątyni duchowej, dziękujemy Bogu za Jego opiekę nad nami i cieszymy się, że jesteśmy uznani za godnych bycia ludźmi, którzy w oczach świata nie posiadają pociągającej urody, której można by pożądać, ale którzy są korzeniem z suchej ziemi – nogami tego, który zwiastuje dobre wieści, który mówi do Syjonu: Twój Bóg króluje.

Zion's Watch Tower, maj 1885, R-0757
Straż 1/2021

Do góry