R-0929

Zniszczenie ciała grzechu

Czasopismo „Exchange” pyta: „Jeśli Paweł stwierdza: 'Wiedząc o tym, że nasz stary człowiek został ukrzyżowany razem z nim, aby ciało grzechu zostało zniszczone, żebyśmy już więcej nie służyli grzechowi' (Rzym. 6:6), to jaka siła może być w takim ukrzyżowaniu z Chrystusem, chyba że Jego ukrzyżowanie miało ten sam cel – śmierć grzechu? Albo jakie znaczenie może mieć następny werset, który mówi: 'Kto bowiem umarł, został uwolniony od grzechu'. Czy Chrystus został uwolniony od grzechu przez śmierć? W pewnym sensie musiało tak być, inaczej słowa te byłyby pozbawione znaczenia. A konkluzja ta nie wynika tylko ze zwykłego wnioskowania. Werset dziesiąty to potwierdza: 'To bowiem, że umarł, raz umarł dla grzechu, a że żyje, żyje dla Boga'. Niektórzy usiłowali zmodyfikować, możemy powiedzieć – osłabić to stwierdzenie, tłumacząc je: 'To bowiem, że umarł, raz umarł ze względu na grzech' itd. Ale sens całego fragmentu pokazuje, że dawne tłumaczenie jest poprawne.

Dowodzi tego na przykład pytanie: 'My, którzy umarliśmy dla grzechu, jakże możemy jeszcze w nim żyć?' [Rzym. 6:2]. Wskazuje to, że chodzi o wyjście ze stanu grzechu, co potwierdza werset jedenasty i następne, których napomnienie opiera się na stwierdzeniu w wersecie dziesiątym, że Chrystus umarł DLA GRZECHU: 'Tak i wy uważajcie siebie za martwych dla grzechu, a żywych dla Boga w Jezusie Chrystusie, naszym Panu'.” – Nadzieja Świata

Chociaż na pierwszy rzut oka powyższy fragment wydaje się być spójny i logiczny, to jednak po bliższym przyjrzeniu się stwierdzimy, że jest on poważnie sprzeczny w kilku szczegółach, z których głównym jest nieunikniona sugestia, że nasz Pan, święty, niewinny, nieskalany, był grzesznikiem i umarł dla grzechu jako nasz przykład, aby pokazać nam, jak my mamy umierać dla grzechu. Autor powyższego fragmentu ewidentnie zauważa konflikt między innymi Pismami a konstrukcją, którą opierał na Rzym 6:6-11 i próbuje ratować siebie i swoją teorię, stwierdzając: „Jeżeli powyższe stanowisko, oparte na Rzym. 6, wskazuje na to, że Chrystus był grzesznikiem, to tylko dlatego, że tak nauczał apostoł. Po prostu zacytowaliśmy jego słowa. Niektórym może się wydawać, że apostoł sam sobie zaprzeczał [Hebr. 4:15], ale my tego tak nie traktujemy”.

Z pewnością, odpowiadamy – jeśli apostoł w pewnym momencie (i całe Pismo również) naucza, że nasz Pan nigdy nie był niczym innym, jak tylko świętym i nieskalanym, i jeśli w Rzym. 6 oświadczałby, że umarł On dla grzechu w znaczeniu, że zaniechał grzechu, to z pewnością by sobie zaprzeczał. A jeśli nasz nowoczesny autor ma rację, to odkrycie tej sprzeczności byłoby dowodem na to, że Paweł nie był natchniony i musiałoby to prowadzić do usunięcia z Biblii wszystkich jego pism. Ale istnieje słowo jeśli i zaryzykujemy twierdzenie, że niezgoda i sprzeczność mają swe źródło wyłącznie w teoriach i argumentach nowoczesnego pisarza, które przypisuje on słowom apostoła z Rzym. 6, starając się ich użyć dla poparcia własnych wymysłów. Zwróćcie zatem uwagę na prezentowaną poniżej egzegezę słów apostoła, zgodną z jednomyślnym świadectwem Pisma Świętego, że nasz Pan nie miał grzechu, dla którego mógłby umrzeć, czyli którego musiałby zaniechać.

Wyrwanie z kontekstu jakiegoś fragmentu wywodu na pewien głęboki temat i próba stosowania go bez świadomości podstawowej zasady i faktu, na którym się on opiera, z pewnością prowadzić musi do fałszywej jego interpretacji. Dotyczy to niewątpliwie głębokiego rozumowania apostoła Pawła na temat najważniejszej ze wszystkich nauk. Musimy najpierw zorientować się, jaka jest linia jego wywodu, i zrozumieć coś z tego, o czym mówi, zanim będziemy mogli z całym przekonaniem twierdzić, że poznaliśmy znaczenie słów i figur retorycznych, używanych przez niego w tym wywodzie.

List do Rzymian został napisany do całego Kościoła wierzących w Rzymie, umiłowanych przez Boga, powołanych do bycia świętymi i miał na celu potwierdzenie Bożego planu i Jego postępowania ze światem, Izraelem i Kościołem okresu ewangelicznego – w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Wynika to z pierwszego rozdziału tego pisma. W jego konkluzji apostoł stwierdza, że Bóg nie może być uznany odpowiedzialnym za ignorancję i degradację świata, zwłaszcza pogan, ponieważ sami się oni zdegradowali, a wymazując obraz Boga, upodobnili się raczej do zwierząt. Bóg po prostu ich zostawił i im w tym nie przeszkadzał. Paweł wskazuje, że Bóg nie jest winny grzechu i degradacji, ale cała odpowiedzialność spoczywa na człowieku: najpierw w sposób reprezentatywny na Adamie, a później na wszystkich, którzy dobrowolnie coraz bardziej oddalali się od Boga. Omawia szeroko to założenie, aby potem wykazać, że Bóg był sprawiedliwy i że człowiek nie ma prawa do podniesienia się (zbawienia lub restytucji) z tego upadłego i zdegradowanego stanu potępienia i śmierci.

Pokazawszy w ten sposób stan pogańskiego świata, Paweł zwraca się do Żydów i w rozdziale 2 wykazuje, że nie mają oni podstaw do tego, by żądać czegokolwiek od Boga – nie mogą twierdzić, że mają większe prawo do życia wiecznego i zbawienia (restytucji) do pierwotnej doskonałości niż poganie. Samo nadanie doskonałego prawa człowiekowi nie usprawiedliwia go – jeśli miałby być usprawiedliwiony do życia pod danym mu prawem, musiałby go doskonale przestrzegać (werset 13). A jeśli naruszyłby choćby jedno z jego przykazań, nie mógłby domagać się niczego na jego podstawie, ale musiałby zostać potępiony jako przestępca, niegodny życia (Jak. 2:10). Stąd apostoł argumentuje, że chociaż Żydzi mieli dane szczególne, zapisane na kamieniu Prawo, którego nie otrzymał świat pogański, to jednak nie byli z tego tytułu tak bardzo uprzywilejowani, jak przypuszczali. Jeśli bowiem jakiś człowiek, nawet nie będąc Żydem, mógłby doskonale wypełnić wolę Bożą, także byłby miły Bogu (werset 26), i tylko tyle, nie więcej, Zakon oferował Żydom. Bóg od początku wiedział to, co doświadczenie potwierdziło w przypadku wszystkich ludzi, że mianowicie z powodu naszej słabości i odziedziczonego upadłego usposobienia nikt nie może żyć według doskonałego prawa Bożego, nie, nie potrafi tego dokonać nawet według własnej wypaczonej idei PRAWA.

Rozdział 3 pokazuje, jak Prawo dane Żydom, choć nie przyniosło żadnej korzyści w sposobie usprawiedliwienia ich do zbawienia (restytucji) od śmierci, okazało się bardzo korzystne jako wychowawca wykazujący im ich własną słabość i potrzebę zbawienia – z łaski (przychylności), a nie z prawa i zasługi. Z drugiej strony pokazuje ono, że Żyd nie jest gorszym przypadkiem niż poganin, bo wszyscy są pod grzechem, wszyscy są potępieni, wszyscy niegodni życia – jak zostało to wyrażone przez proroka: „Nie ma sprawiedliwego, ani jednego” (zob. Rzym. 3:9-10).

Tak więc autor argumentuje, że Prawo, spisane dla Żydów a niepisane dla pogan, potępia cały świat jako winny i niegodny życia, i ucisza wszystkich, nie dając im szansy jakiejkolwiek odpowiedzi, jakiegoś odwołania od tego absolutnie sprawiedliwego wyroku (wersety 19 i 20).

Następnie apostoł przedstawia wiarę w Chrystusa jako bramę nadziei dla wszystkich, zarówno Żydów, jak i pogan. Mówi jakby: Ale teraz, poza Prawem (chociaż w doskonałej harmonii z nim), Bóg przygotował plan (uzdrowienia człowieka) w doskonałej harmonii ze sprawiedliwością; a zgodne z tym planem jest to, że łaska i uzdrowienie są oferowane – na warunkach wiary w Jezusa Chrystusa – wszystkim, którzy wierzą; bo nie ma różnicy, wszyscy są upadłymi grzesznikami. A ten plan, który Bóg przyjął i wprowadził w życie, poza Prawem, ale w doskonałej harmonii z jego duchem, jest taki: On usprawiedliwi, uwolni od winy, darmo w swojej Boskiej łasce (nie ze względu na ich zasługi, ale) POPRZEZ ODKUPIENIE dokonane w Chrystusie Jezusie, którego ustanowił zadośćuczynieniem za wszystkich, którzy wierzą w Jego krew (wersety 24-26). W ten sposób Bóg nie tylko okazuje swoją miłość do potępionych stworzeń, ale jednocześnie czyni z niej własną niezachwianą demonstrację sprawiedliwości, dając sobie możliwość sprawiedliwego przebaczenia zarówno przeszłych, jak i obecnych grzechów. Plan ten został tak ułożony, że uwalniając grzesznika od sprawiedliwej kary i dając mu inną, indywidualną próbę na życie lub śmierć, Bóg wciąż może pozostać sprawiedliwy, a Jego prawo objawia się wszystkim jako niezmienne i doskonałe – nawet, gdy przebacza grzesznikom, których niegdyś potępił, którzy przez wiarę uchwycili się Jezusa jako tego, który ich usprawiedliwia od winy i potępienia.

Ach! kto może się teraz chlubić (werset 27)? Wszelkie przechwalanie się z uczynków miłosierdzia, wszelka chluba z pokonania grzechu w sobie są wykluczone, ponieważ zgodnie z warunkami tego planu Bożego każdy musi wyznać na początku, że jest grzesznikiem i jest POZBAWIONY MOCY usprawiedliwienia się przed Bogiem w jakimkolwiek sensie lub przez jakiekolwiek uczynki – musi porzucić wszelką nadzieję na samousprawiedliwienie, aby uchwycić się obiema rękami życia, łaski, przebaczenia i pojednania jako niezasłużonych łask Bożych, dostępnych przez wiarę w zasługę i ofiarę Chrystusa, a nie w żaden inny sposób.

W rozdziale 4 Paweł pokazuje, że łaska w odpowiedzi na wiarę, a nie jako nagroda za uczynki, była w przeszłości zapowiadana jako Boży plan pojednania świata z Nim. Dawid potwierdza to, kiedy mówi: „Szczęśliwy ten, komu została odpuszczona nieprawość, którego grzech został puszczony w niepamięć” [Psalm 32:1 BT]. Nasze grzechy przez zarządzenie Boże są przypisane Barankowi Bożemu, który „nasze grzechy na swoim ciele poniósł na drzewo” [1 Piotra 2:24] – „umarł za nasze grzechy” [1 Kor. 15:3].

Nie ma też podstaw, aby przypuszczać, że łaski przebaczenia mieli dostąpić tylko ci, którzy byli pod Zakonem (Izrael), których znakiem było obrzezanie, ponieważ sam Abraham otrzymał obietnicę błogosławieństwa dla wszystkich narodów przez swoje potomstwo, zanim został obrzezany. Nie, plan Boży obejmuje wszystkich wierzących, ponieważ Jezus, nasz Pan, „został wydany za nasze grzechy i wstał z martwych dla naszego usprawiedliwienia” (Rzym. 4:25).

Udowodniwszy usprawiedliwienie (oczyszczenie z winy i potępienia) wszystkich wierzących w rozdziale 4, apostoł w rozdziale 5 wzywa wszystkich wierzących, aby oparli się na dziele Chrystusa dokonanym dla naszego pożytku. Zdając sobie sprawę, że uzyskaliśmy przebaczenie i dzięki Niemu jesteśmy akceptowalni, przestańmy rozbijać na kawałki nasze charaktery i charaktery naszych współwyznawców przez Prawo, którego nie mogliśmy zachować, ale którego dochował dla nas Chrystus. To, na co musimy teraz patrzeć, to intencje i najlepsze starania naszych serc, a nie oczekiwać absolutnej doskonałości myśli, słowa i czynu. Jeśli pojmujemy wolną łaskę Bożą i przebaczenie przez Chrystusa, musimy całkowicie porzucić Prawo i porzucić wszelką nadzieję na samousprawiedliwienie, w przeciwnym razie nie będziemy mieć pełnego pokoju z Bogiem. Dlatego usprawiedliwieni (uzyskawszy oczyszczenie, przebaczenie) przez wiarę możemy mieć pokój z Bogiem przez naszego Pana Jezusa Chrystusa (werset 1). Oprócz pokoju, który uzyskujemy dzięki usprawiedliwieniu lub oczyszczeniu z winy przed Bogiem, mamy więcej – uzyskujemy również dostęp do dodatkowej łaski (z której teraz się radujemy) nadziei i okazji do pozyskania udziału z Chrystusem w chwale, która wkrótce zostanie udzielona naszemu Panu i Odkupicielowi (werset 2). Innymi słowy, otrzymaliśmy przywilej kroczenia Jego śladami, podążania za naszym Panem i zjednoczenia z Nim jako współofiary i współcierpiący w teraźniejszości, jak również współdziedzice przyszłej chwały. A to pozwala nam radować się nawet w obecnych uciskach (werset 3).

Ta łaska Boża jest tak wielka, że słusznie moglibyśmy w nią powątpiewać. Zastanawiając się jednak, mówi Paweł, jak bardzo nas On umiłował i jak wiele dla nas uczynił, gdy jeszcze byliśmy grzesznikami i nieprzyjaciółmi, zapewniając już wtedy cenę naszego pojednania i otwierając drzwi do naszego przyjęcia przez Niego – tym bardziej teraz, gdy ZOSTALIŚMY POJEDNANI, możemy z łatwością uwierzyć i przyjąć wszystkie cudowne łaski obiecane nam jako naśladowcom Baranka, który nas usprawiedliwił (wersety 6-11).

Chcąc jasno ujrzeć mocny fundament, na którym opiera się nasze pojednanie, rozważ filozofię planu Bożego. Zwróć uwagę, że wszyscy zostali potępieni za sprawą jednego człowieka, Adama, i zobacz teraz, jak ta sama zasada obowiązuje w sprawie naszego uwolnienia, ponieważ wszyscy są usprawiedliwieni przez posłuszną ofiarę Chrystusa, tak jak wszyscy zostali potępieni przez nieposłuszny czyn Adama (wersety 12-20). Przymierze Zakonu dane Żydom nie ma nic wspólnego z planem wolnej łaski rozciągniętym na wszystkich pod warunkiem zaakceptowania przez nich Chrystusa jako zadośćuczynienia za grzech. Prawo to zostało dane (werset 20-21), aby grzech i słabość rodzaju ludzkiego mogły być w pełni rozpoznane. Nie leczyło ono grzechu, ale go obnażało, ukazywało. Ale tam, gdzie grzech był największy – dzięki najmocniejszemu światłu, umożliwiającemu jego zobaczenie – tam Boża łaska była proporcjonalnie wielka, a światło potrzebne do rozpoznania go było najpełniejsze.

6 rozdział

Listu do Rzymian

Cóż więc powiemy, skoro Boża łaska jest tak hojna, że zakrywa przeszłe grzechy oraz obecne i przyszłe słabości? Czy powinniśmy czuć się obojętni w tym względzie i dopuszczać się występków, kiedy nam się tylko podoba, ufając Bożemu postanowieniu o przebaczeniu w Chrystusie? Nie, broń Boże! Raczej, poznając zło grzechu, widząc, że kosztowało ono śmierć naszego Pana jako naszego zastępcy, naszego okupu, powinniśmy traktować śmierć tego zastępcy „za nasze grzechy” tak, jakby umarło nasze dawne, grzeszne „ja”. Ponieważ Chrystus zapłacił za nas naszą karę, powinniśmy traktować grzech, który spowodował Jego śmierć, tak jakby raz spowodował naszą śmierć, a my się od niej uwolniliśmy. Powinniśmy odeprzeć i przeciwstawić się grzechowi jako naszemu wielkiemu wrogowi, który kiedyś spowodował naszą śmierć. Jak moglibyśmy w takich okolicznościach czerpać przyjemność z grzeszenia i w ten sposób próbować korzystać z łaski i przebaczenia, zapewnionych nam w Chrystusie, aby trwać w grzechu?

Chociaż jest to dobry powód, dla którego wszyscy wierzący powinni powstrzymywać się od (świadomego) grzeszenia, niektórzy z nas mają inny, jeszcze silniejszy powód, by powstrzymywać się od grzechu, jak mówi Paweł (werset 5): Mam na myśli tych z nas, którzy będąc już usprawiedliwieni z grzechu przez ofiarę naszego Pana, uczynili kolejny krok i poświęcili się, aby iść Jego śladami, pić z Jego kielicha hańby, szyderstwa i wzgardy, aby być ochrzczeni [zanurzeni] w Jego śmierć, aby w ten sposób dzieląc z Nim Jego cierpienia i śmierć, zgodnie z Bożą obietnicą być z Nim uznani za zwycięzców i współdziedziców oraz otrzymać z Nim udział w „boskiej naturze” w Jego przyszłej chwale i królestwie. „Czyż nie wiecie, że my wszyscy, którzy zostaliśmy ochrzczeni [zanurzeni] w Jezusie Chrystusie [jako członkowie Jego Ciała], w jego śmierci zostaliśmy ochrzczeni?” To przez poświęcenie się Mu całkowicie (po oczyszczeniu z grzechu Jego krwią), przez uznanie siebie za umarłych dla świata i żywych w służbie Bożej aż do śmierci, tak jak On to uczynił, uzyskujemy miejsce w Jego „ciele” i stajemy się z Nim współspadkobiercami. A stając się w ten sposób umarłymi wraz z Nim, ufamy obietnicy Ojca, że również będziemy mieli udział w Jego zmartwychwstaniu (zob. Filip. 3:8-15) – zmartwychwstaniu nie do ludzkiej natury, jakim będą się cieszyć inni, ale do pełni boskiej natury „podobnej do Niego” i „z Nim”. Jest to ukazane w naszym zanurzeniu w wodzie, które dla nas w ten sposób symbolizuje naszą śmierć z Chrystusem – powstanie z wody symbolizuje przyszłe zmartwychwstanie jako nowe stworzenia. Jeśli bowiem jesteśmy uczestnikami Jego ofiary, Jego śmierci, bez wątpienia będziemy mieć także udział w Jego zmartwychwstaniu (wersety 3-5).

Zdając sobie sprawę z tego, że nasze dawne „ja”, jako usprawiedliwiona istota ludzka, zostało wydane na śmierć (ukrzyżowane) z Chrystusem, co stanowi warunek zjednoczenia z Nim w wielkim dziele całkowitego wykorzenienia i zniszczenia grzechu, wielkiego despoty, obecnie rządzącego światem, musimy uznać, że nie wolno nam już dłużej, w żadnym sensie, służyć grzechowi, niszczycielowi, w którego obaleniu zobowiązaliśmy się pomóc (werset 6).* Kiedyś byliśmy niewolnikami grzechu, ale zostaliśmy usprawiedliwieni lub uwolnieni spod jego panowania (przez Chrystusa), zanim poświęciliśmy się, by umrzeć z Chrystusem (poświęceni w śmierć, jak to jest pokazane w chrzcie, werset 4), ponieważ uwierzyliśmy, że z Nim dostąpimy życia (werset 8).

* Grzech jest tutaj przedstawiony pod postacią wielkiego ciemięzcy i despoty, którego rządy razem ze śmiercią, jako jego sługą, przyniosły tak wiele cierpienia zniewolonemu przez niego światu, ale spod którego mocy zostaliśmy uwolnieni przez okup Chrystusa, a odzyskawszy naszą wolność, zostaliśmy związani z Odkupicielem wszystkich niewolników grzechu i śmierci, oferującym cierpienie wraz z Nim teraz i dzielenie Jego obecnej hańby dla radości przyszłego stowarzyszenia w nadchodzącym wieku, w wielkim dziele zniszczenia uzurpatora, grzechu, i uwolnienia jeńców (zob. Rzym. 5:21; Izaj. 42:7, 61:1; Psalm 102:20-21; Łuk. 4:18).

„Ciało grzechu”, które ma zostać obalone, jest tutaj przeciwstawione „Ciału Chrystusa”, które ma je obalić. Jak kiedyś byliśmy niewolnikami tego monarchy, grzechu, sprzeciwiającego się Bogu, tak teraz jako żołnierze pod wodzą Chrystusa, naszego głównego Wodza, staliśmy się sługami [niewolnikami] Boga, aby wykonać Jego plan obalenia grzechu.

Tak więc Chrystus, chociaż Bóg przypisał Mu nasze grzechy, czyli „włożył je na Niego” i chociaż umarł On za nasze grzechy, nie podlega już śmierci od czasu swego zmartwychwstania. Bo śmierć, którą umarł raz na zawsze, nastąpiła z powodu grzechu [naszych grzechów], podczas gdy Jego życie od zmartwychwstania, jako istoty duchowej, jest darem Bożym. I tak musimy myśleć o samych sobie – chociaż (po uzyskaniu usprawiedliwienia najpierw przez Jego ofiarę) jesteśmy połączeni z naszym Panem w wielkiej ofierze za grzechy całego świata, to tak jak w Jego przypadku nasze noszenie grzechu i cierpienie nie jest za nasze grzechy (które zostały zgładzone przez Jego ofiarę), ale za grzechy innych, w czym upodobniamy się do Jego śmierci. Uważajmy zatem samych siebie cały czas, za tych, którzy są reprezentowani i zobrazowani przez naszego Wodza, którego śladami kroczymy. Uważajmy się za umarłych dla wszystkiego, co ziemskie – dla nadziei, ambicji, a często i uciech, odcięci od nich wszystkich, ukrzyżowani dla nich wszystkich przez grzech lub z powodu grzechu. W ten sposób znienawidzimy grzech i zrobimy wszystko, aby go zniszczyć.

I potraktujcie swoje życie jako nowy dar Boży, jako życie niepodlegające grzechowi i niebędące w żadnym sensie w niewoli grzechu, ale całkowicie podporządkowane woli Bożej. I w ten sposób postrzegając grzech jako wroga, którego chcecie zniszczyć, a Boga jako nowego Mistrza, który obiecuje życie, niech grzech nie PANUJE w waszym śmiertelnym ciele, niech was nie kontroluje. To prawda, że czasami coś może nas zaskoczyć i zgorszyć przez słabość ciała, ale uważajmy, aby nie prowokować takich sytuacji. Niech nasze śmiertelne ciała, nasze talenty czy umiejętności, które posiadamy, nie służą wrogowi, ale niech będą coraz bardziej oddawane w czynną służbą nowemu panu – Bogu (wersety 11-14).

Co zatem powiemy na pierwotne pytanie (wersety 1 i 15): Czy mamy grzeszyć, ponieważ nie jesteśmy pod Zakonem, tylko pod łaską Chrystusa? Żadną miarą! Jeśli bowiem twierdzimy, że zmieniliśmy się ze sług grzechu, naszego poprzedniego pana, w sługi Boga, a jednak w rzeczywistości dobrowolnie służymy grzechowi i ulegamy mu, naprawdę jesteśmy jego właśnie sługami, bez względu na to, jakie wyznanie złożyliśmy w ramach naszej przemiany. Jesteśmy sługami tego, komu służymy. Ale dzięki Bogu, wasze nawrócenie nie jest jedynie zmianą nazwy albo wyznania, ale zmianą rzeczywistą. Byliście posłuszni przekazanej wam nauce (uchwyciwszy się wiarą ofiary Chrystusa za wasze grzechy) i w ten sposób zostaliście uwolnieni od grzechu, a potem przez poświęcenie staliście się sługami sprawiedliwości. Teraz pamiętajcie, aby być tak wiernymi swojej nowej służbie, swojemu nowemu panu, jak poprzednio byliście swojemu staremu panu, grzechowi. Tak jak poprzednio lekceważyliście żądania Boga dotyczące waszego czasu i talentów, teraz lekceważcie i ignorujcie żądania grzechu.

Wiecie, jak wiele złych owoców przynieśliście w służbie grzechowi, by otrzymać nagrodę śmierci. Przekonajcie się teraz, ile owoców możecie przynieść w waszej nowej służbie, której końcem jest życie wieczne. Zapłatą za grzech jest śmierć, ale Bożym darem przez Pomazańca jest życie wieczne (wersety 17-23).

Uważnie porównaj powyższe zapiski z pierwszymi sześcioma rozdziałami Listu do Rzymian, a następnie zwróć uwagę na poważny błąd w przedstawieniu Rzym. 6 przez czasopismo Exchange cytowane na początku tego artykułu. Dla kogoś, kto jest całkowicie nieświadomy planu zbawienia objawionego w Piśmie Świętym lub kto zapomina o wszystkich innych świadectwach z poprzednich pięciu rozdziałów, teoria Exchange może być zwodnicza. Dla takich twierdzenie, że plan zbawienia polega na tym, że każdy grzesznik zabije swoją grzeszną naturę, tak jak Chrystus zabił swoją grzeszną naturę, i że w ten sposób każdy powinien powierzyć się Bogu lub usprawiedliwić się, mogłoby się wydawać oparte na tekście Rzym. 6. Takie błędne nauczanie rzeczywiście byłoby złudne dla ludzi tego świata, ponieważ ich idee zawsze szły w tym kierunku. Zawsze pragnęli usprawiedliwiać się własnymi uczynkami lub, jak to nazywają, ofiarowaniem swoich grzechów i lekceważyli lub ignorowali Bożą łaskę jako niezasłużony dar zapewniony im przez ofiarę Chrystusa. W tym względzie zawsze było tak samo – krzyż, ofiara Chrystusa za nasze grzechy, był od początku tym, czym jest dzisiaj – „dla Żydów zgorszeniem, a dla Greków [mądrych na sposób światowy] głupotą”. Ale dla nas nadal jest tym, czym był dla apostołów – „mocą Bożą i mądrością Boża” (1 Kor. 1:24).

Idea grzesznika ofiarującego swoje grzechy Bogu, jak twierdzi cytowany Exchange, jest zbyt „głupia”, by mógł się nią zająć pogański umysł. Biblia wszędzie deklaruje, zarówno w typach, jak i dosłownych stwierdzeniach, że nieczyste lub niedoskonałe ofiary są dla Boga nie do przyjęcia. Ciągle powtarzano Izraelitom, że ich ofiary za grzechy muszą być bez skazy i zmazy, aby zobrazować doskonałą ofiarę za nasze grzechy, którą złożył nasz Pan.

Czy to jest tak trudne do zrozumienia, że nie moglibyśmy mieć udziału w ofierze Chrystusa jako członkowie Jego „ciała”, jeśli najpierw nie zostalibyśmy oczyszczeni lub usprawiedliwieni przez Jego ofiarę – przez Jego krew, przelaną dla odpuszczenia naszych grzechów?

Trzeba być zaślepionym uprzedzeniem, żeby nie widzieć, że apostoł w szóstym rozdziale Listu do Rzymian nie zwraca się do grzeszników, ale do świętych. Dlatego nie mówi im, jak powinni usprawiedliwiać się przez ukrzyżowanie swoich grzechów, ale oświadcza tym, którzy już są usprawiedliwieni przez wiarę w ofiarę Chrystusa, że poświęcili na śmierć w służbie Bożej swoich dawnych samych siebie – swoje „stare” lub dawne człowieczeństwo, które Chrystus w pełni i dobrowolnie usprawiedliwił oraz przyjął jako ofiarę. Pamiętając, że nasze dawne „ja” (jako ludzkie istoty – usprawiedliwione) zostało ukrzyżowane z Chrystusem i pamiętając, dlaczego tak się poświęciliśmy – abyśmy jako nowe stworzenia w Chrystusie mogli być członkami „ciała Chrystusowego”, którego wielkim dziełem jest zniszczenie przeciwnika – „ciała grzechu”, nie możemy zgodzić się służyć lub być posłusznym, w jakimkolwiek sensie, wielkiemu wrogowi, spod którego kontroli wybawiło nas Chrystusowe odkupienie i którego imperium wedle naszego zobowiązania wobec Chrystusa mamy niszczyć.

W ten sposób postrzegany „nasz stary człowiek”, który został ukrzyżowany (poświęcony na śmierć) z Chrystusem, nie jest „ciałem grzechu” (werset 6). Bynajmniej! „Ciało grzechu” jest figuratywnym uosobieniem zła lub grzechu, wielkiego despoty zniewalającego i niszczącego naszą rasę, podczas gdy nasz stary człowiek reprezentuje nasze usprawiedliwione człowieczeństwo, które poświęciliśmy na śmierć, aby w ten sposób mieć udział z Chrystusem w Jego śmierci, która jest okupem za wszystkich w celu uwolnienia wszystkich od grzechu, niszczyciela. Dzięki temu możemy mieć także udział z Chrystusem jako wielkim Wybawicielem i Odnowicielem rodzaju ludzkiego. Tacy nie powinni już być niewolnikami grzechu (werset 2), albowiem ten, który umarł z Chrystusem (co symbolizuje chrzest, wersety 4 i 5), został najpierw uwolniony lub usprawiedliwiony od grzechu przez Chrystusa i powinien teraz szukać życia z Chrystusem, a nie znów ulegać grzechowi za jego zapłatę śmierci. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha.

Zion's Watch Tower, maj 1887, R-929
Straż 2/2022

Do góry