R-1075

Jak przystoi kobietom, które są prawdziwie pobożne

Ostatnio pojawiła się myśl, że ponieważ sfera kobiet chrześcijanek różni się nieco od tej przynależnej naszym braciom, pożyteczne i pomocne byłoby zamieszczenie w czasopiśmie Watch Tower kilku obserwacji co do obowiązków oraz przywilejów chrześcijanek, a także najlepszego sposobu wypełniania naszej misji.

Sfera kobiet chrześcijanek pod żadnym względem nie jest ograniczona, jak wielu zdaje się sądzić; jeśli zaś chcemy właściwie wypełniać naszą misję, wypada nam, jako członkiniom Kościoła Chrystusowego, a w ziemskich relacjach żonom, matkom, córkom i siostrom, jak również sąsiadkom i przyjaciółkom, rozważyć tę sprawę w świetle Boskiego objawienia, a szczególnie w świetle naszej obecnej pozycji jako perspektywicznych dziedziców Bożych i współdziedziców z Jezusem Chrystusem. Jako sługom Boga, wszystkim nam powierzono jakąś część Jego dóbr – jakieś talenty, czy to wielkie, czy małe. Jeśli pragniemy być mądrymi sługami i uzyskać aprobatę Mistrza, gdy nadejdzie pora zdania rachunku, musimy uczyć się, jakie są najlepsze możliwości i sposoby inwestowania naszych talentów, tak by przyniosły jak największy zysk.

Kupiec, który po prostu inwestuje swój kapitał, duży czy mały, w jakiś interes i dalej się nim nie zajmuje, nie odniesie nigdy sukcesu. Jeśli chce, by mu się powiodło, musi się uczyć i poznawać najlepsze metody obracania wszystkiego na swoją korzyść. Podobnie musimy czynić i my, o ile pragniemy być wiernymi sługami Bożymi.

Jako członkowie Kościoła, nawet teraz mamy wraz z naszymi braćmi przywilej współdziałania z naszym Panem i Głową. Na wstępie pojawia się więc oczywiste pytanie: Jaki rodzaj chrześcijańskiej pracy może być właściwym polem do działania dla chrześcijanek?

Aby należycie rozsądzić tę sprawę, musimy po pierwsze przyjrzeć się naturalnej roli, jaką Bóg przypisał kobiecie, po drugie zaś zastanowić się, czy nowa relacja, do której jesteśmy powołane jako członkowie Kościoła Chrystusowego, zmienia w jakikolwiek sposób obowiązki i odpowiedzialność związane z tym naturalnym układem rzeczy. Zacznijmy zatem od rozważenia Boskiego porządku zwierzchnictwa, opisanego przez apostoła Pawła – 1 Kor. 11:3.

Boski porządek zwierzchnictwa

„A chcę, abyście wiedzieli, że głową każdego męża jest Chrystus, a głową żony mąż, a głową Chrystusa Bóg” – 1 Kor. 11:3.

Apostoł Paweł stosuje tu ciało człowieka jako ilustrację Boskiego porządku i organizacji wśród Jego inteligentnego stworzenia. To bardzo trafny symbol, wskazujący na doskonałą harmonię. Głowa jest dyrektorem i opiekunem ciała; bierze pod uwagę wszystko, co dotyczy ciała, i czyni co tylko możliwe, żeby jego potrzeby zostały zaspokojone. Z drugiej strony – członki ciała zawsze szybko i chętnie służą głowie. I pomiędzy członkami ma miejsce takie współodczuwanie, że jeśli jeden z nich niedomaga, pozostałe są zawsze w pogotowiu, by wykonać plany głowy, mające na celu jego powrót do zdrowia.

Zwierzchnictwo Boże zostało oznajmione Adamowi, kiedy znajdował się w doskonałym stanie w Edenie. Bóg powiedział wówczas: „Z każdego drzewa tego ogrodu możesz jeść, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz” (1 Mojż. 2:16, 17). Zdanie to wyrażało prawowity autorytet Boga, jak również Jego troskę i dbałość o szczodre zaspokojenie potrzeb człowieka – czyli Jego zwierzchność. Człowiek w zamian za to powinien był czcić i szanować ten autorytet oraz być posłusznym, odwzajemnić się miłością i przyjąć dar Boży. Posłuszeństwo, jakiego oczekiwano, nie oznaczało niewolniczego poddaństwa. Miłość wydała polecenie i podobnie miłość powinna była z przyjemnością okazać posłuszeństwo.

Nawet Chrystus, choć jest „wielce wywyższony”, z rozkoszą uznaje zwierzchnictwo Boże, mówiąc: „Ojciec większy jest niż Ja”. W innym miejscu powiada: „Pragnę czynić wolę twoją, Boże mój, a zakon twój jest we wnętrzu moim” (Psalm 40:9). W harmonii z tą myślą na temat zwierzchnictwa Boga, Izajasz przedstawia Chrystusa jako „Ramię Pańskie” (Izaj. 53:1, 59:16); okazując posłuszeństwo woli Bożej, działał On szybko i chętnie, aż do śmierci. W ten sposób nasz Pan dał nam przykład rzeczywistej relacji, jaka winna istnieć między Nim samym jako Głową a członkami Jego Ciała.

Ponieważ Chrystus odkupił ludzkość ze śmierci, dany jest Mu wszelki sąd, władza i moc. Nabył prawo do pełnienia funkcji Głowy i dlatego Paweł stwierdza: „Głową każdego męża jest Chrystus”. Wszystko, co obejmuje ów termin w odniesieniu do relacji między naszym Panem Jezusem a Bogiem, Jego Głową, stosuje się również do tych samych relacji między Chrystusem a człowiekiem. Zatem każdy człowiek, który chce być doskonały, musi znajdować największą przyjemność w poznawaniu i czynieniu woli Chrystusa, tak samo jak Chrystus Jezus z rozkoszą czyni wolę Bożą. Jego nieustannym celem powinno być „zmuszanie wszelkiej myśli do poddania się w posłuszeństwo Chrystusowi” (2 Kor. 10:5). Czynienie woli Chrystusa jest czynieniem woli Bożej, ponieważ wolą Chrystusa jest czynienie woli Ojca.

Następne ogniwo w Boskim porządku, jak wskazuje apostoł, to mężczyzna jako głowa kobiety, czy też, jak czytamy w Efezj. 5:23, mąż jako głowa żony. Wielu spośród tych, którzy widzą jasno zwierzchnictwo Boże oraz zwierzchnictwo Chrystusa, nie rozumie zwierzchnictwa mężczyzny w układzie domowym. Uprzedzenia, odczucia obecne w społeczeństwie i nadużywanie władzy sprawiły, że te słowa i podobne im wyrażenia wiernego apostoła stały się raczej niepopularne. W dzisiejszym upadłym i bezładnym stanie świata nie jest to zaskakujące. Z powodu swojego nauczania na ten temat apostoł Paweł bywał oskarżany – nawet wśród chrześcijan – o pogardę wobec kobiet i o wypowiedzi nieuzasadnione Boskim autorytetem. Niemniej jednak przy właściwym spojrzeniu okazuje się – jak zwykle – że Paweł wiernie opisał Boski porządek, podyktowany przez nieomylną mądrość dla najwyższego dobra i szczęścia wszystkich.

Jeśli mąż jest głową żony, wskazuje to na dokładnie taką odpowiedzialność obu stron, jak zauważono powyżej. Mąż powinien być obrońcą, żywicielem i kierownikiem życiowych spraw, a kobieta – radosną, chętną współpracownicą w harmonii z jego wolą. Zatem ten, kto zamierza objąć pozycję męża, powinien zwrócić uwagę na to, czy jest w stanie i czy chce wykonać to zadanie według Boskiego wzorca; z kolei kobieta pragnąca stać się życiową partnerką mężczyzny powinna zwrócić uwagę na to, czy jest gotowa pełnić swoją rolę zgodnie z Boskim ustaleniem.

Tak – powie któraś z drogich sióstr – działałoby to bardzo dobrze, gdyby mężczyźni byli doskonali, ale jak wiemy, nierzadko zdarza się, że żona ma większe umiejętności i rozum do działania jako głowa niż mąż. Bez wątpienia w wielu przypadkach jest to prawdą, lecz powinno się to brać pod uwagę przed zawarciem takiego związku. W niefortunnej sytuacji, gdy nie rozważono tego w porę, żony powinny robić co tylko możliwe i w cichości dopomagać w sprawowaniu urzędu głowy, skromnie i w sposób na tyle niedostrzegalny, na ile pozwalają okoliczności. Zdarza się również – powie inna kobieta – że mąż często postępuje wbrew Pańskiej woli; co wtedy? Odpowiadamy, że jeśli mąż jest poświęcony Panu, ale jego wola nie wydaje się pozostawać w harmonii z wolą Pańską, powienien być natychmiast gotowy, by udowodnić, że jego działanie jest zgodne z tą wolą – lub by je zmienić. I tu dostrzegamy mądrość dorady, by nie chodzić w nierównym jarzmie z niewiernymi (2 Kor. 6:14). Jeśli jednak takie związki zostały zawarte, zanim stałyśmy się poświęconymi wierzącymi, musimy pamiętać, że w pierwszej kolejności jesteśmy teraz odpowiedzialne wobec naszego Pana, naszego niebiańskiego Oblubieńca. Światowy mąż nie jest głową swojej żony jako „nowego stworzenia” zaślubionego Chrystusowi. Przede wszystkim ma więc być lojalna wobec swojego rzeczywistego, choć niewidzialnego Pana, ale na ile jest to zgodne z tym nowym związkiem, powinna również starać się wypełniać stare zobowiązanie – co nie jest pod każdym względem możliwe. Dla kogoś, kto jest już poświęcony Bogu jako żywa ofiara, podjęcie nierównego jarzma z kimś spośród dzieci tego świata oznacza pogwałcenie bezpośredniego przykazania Bożego (2 Kor. 6:14) i wykonanie sporego kroku w kierunku zignorowania związku z Chrystusem, bo „jakaż społeczność między światłością a ciemnością?” Dzieci tego świata mają staranie o rzeczy świata i czerpią zadowolenie z jego aprobaty; poświęcone dziecko Boże z tego wszystkiego zrezygnowało i powinno starać się osiągnąć jedynie to, co dla świata jest całkowicie nieznane. Jeśli jednak obydwie osoby są zjednoczone w Panu i starają się poznać i czynić Jego wolę, chodząc według ducha, to czynienie woli poświęconego męża oznacza czynienie woli Chrystusowej.

Poświęcona żona utrzymuje z poświęconym mężem taką samą relację jak mąż z Chrystusem, a Chrystus z Bogiem, który jest Głową ponad wszystkimi. Czy poddaństwo którejkolwiek ze stron powinno być rozumiane jako samo niewolnicze posłuszeństwo? Absolutnie nie. Chrystus tak tego nie pojmował – więc dlaczego my mielibyśmy tak sądzić? Tam, gdzie panuje miłość, nie ma niewolnictwa ani tyranii. Miłość nie przechwala się swoim autorytetem ani też nie wstydzi się poddaństwa. Prawdziwie chrześcijański małżonek będzie z przyjemnością szanował żonę jako słabsze naczynie, a żona będzie poważała męża; będzie z właściwą dumą podziwiała męską siłę i dobroć swojego małżonka, podczas gdy on będzie odnosił się do jej kobiecego wdzięku z podziwem i miłością. Jeśli tak wygląda według Boskiego porządku relacja między mężem a żoną, nie może być prawdą to, co twierdzą niektórzy – że mężczyzna i kobieta pod każdym względem są równi. Nie są pod każdym względem równi, lecz każde z nich posiada i powinno dostrzegać te cechy serca i umysłu, które sprawiają, że wzajemnie się uzupełniają. W takich okolicznościach żona będzie podległa mężowi, bo uznaje, że jest to Boskie ustalenie dla ich wspólnego dobra, a także dlatego, że służenie z miłości będzie dla niej przyjemnością. Mąż z kolei będzie z rozkoszą szanował i błogosławił żonę.

Bóg nigdy nie ustanawia nikogo głową nad kimś innym, jeśli obydwie osoby są sobie równe. Bóg stoi wyżej niż Chrystus, Chrystus wyżej niż mężczyzna, mężczyzna wyżej niż kobieta, słabsze naczynie. Wyższość mężczyzny polega głównie na jego większej sile, zarówno fizycznej, jak i umysłowej. Te poziomy należą do Boskiego porządku. To prawda, że w obecnym upadłym i niedoskonałym stanie wiele kobiet stoi na wyższym poziomie niż wielu mężczyzn, ale takie kobiety powinny bardzo uważać, by nie wyjść za mąż za tego typu mężczyznę; jeśli tak bowiem zrobią, muszą albo pogwałcić Boski porządek (Efezj. 5:22), albo poddać się komuś niższemu, co również nie jest zgodne z Boskim zamysłem.

Niektórzy twierdzą, że kiedy po upadku człowieka Bóg powiedział Ewie: „[Mąż] będzie panował nad tobą”, ustanowił domowe niewolnictwo. Rzeczywiście domowe niewolnictwo nadeszło, ale nie było ono ustanowione przez Boga. Mężczyzna, stworzony do tego, by przez swą zdolność do kierowania błogosławić, zbyt często popada w błąd polegający na złym, tyranizującym rządzeniu, a uczucie żony wobec męża – wywołane jego miłością, szacunkiem i akceptacją – zbyt często, niestety, kończy się gorzkim rozczarowaniem, dokładnie tak, jak przepowiedział Bóg.

W świetle tych rozważań zwróćmy uwagę na zalecenia apostoła Pawła i zauważmy, że ich główna myśl jest taka sama jak ta, która tkwi w jedności pierwszej doskonałej pary w Edenie: „Żony, bądźcie uległe mężom swoim jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak Chrystus Głową Kościoła, ciała, którego jest Zbawicielem. Ale jak Kościół podlega Chrystusowi, tak i żony mężom swoim we wszystkim. Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany. Tak też mężowie powinni miłować żony swoje, jak własne ciała. Kto miłuje żonę swoją, samego siebie miłuje” (Efezj. 5:22-28). Dzieci mogą być wtedy posłuszne obojgu rodzicom, ponieważ będą się oni zgadzali ze sobą oraz z Panem.

W oparciu o tę samą zasadę Paweł pisze w innym miejscu: „Niewieście nie pozwalam uczyć, ani władzy mieć nad mężem, ale aby była w milczeniu” (1 Tym. 2:12 BG). Paweł z pewnością nie ma na myśli tego, że usta kobiety mają być na zawsze zamknięte i że nie może ona zwiastować innym wielkiej radości ewangelii. Czyż ten sam apostoł nie pisze: „Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie”? Czy prorok Izajasz nie naucza, że wszyscy pomazani są pomazani po to, by głosić dobrą nowinę? Słowa apostoła musimy zatem pojmować w harmonii z powyższymi wersetami.

Wygląda więc na to, że zdaniem apostoła – bez względu na to, jak ważna jest prawda, którą mamy przekazać – kobieta w żadnym przypadku nie powinna zajmować pozycji władzy czy też zwierzchnictwa nad mężczyzną. Może wszystkim opowiadać błogosławione poselstwo o wielkiej radości oraz na każdym miejscu nauczać zasad prawdy; zawsze jednak powinna to czynić z właściwą skromnością, ogłaszając prawdę w tak jasny sposób, by samo przesłanie było przekonujące, a osobowość kobiety niewidoczna. Ta cecha charakteru z natury przynależy kobiecie, ale zwykle szybko zanika u osób, które podejmują się działalności publicznej. Działalność większości kobiet to praca indywidualna, cicha, ale nie mniej skuteczna. Największy wpływ wywierają, poruszając się w obrębie wyznaczonej im przez Boga sfery. Jeśli konieczność, możliwość i umiejętność wskazują na sferę bardziej publiczną, kobieta może działać i w taki sposób, dopóki taka konieczność i możliwość trwa – o ile wykazuje w czynach, słowach i ubiorze tę skromną, cichą postawę, która przystoi niewiastom wyznającym pobożność. Mówiąc o konieczności, mamy na myśli to, że kobieta nigdy nie powinna szukać lub preferować działań publicznych zamiast mniej rzucających się w oczy, a równie skutecznych sposobów wywierania wpływu w odniesieniu do prawdy i sprawiedliwości. Zachowaniem, które nie przystoi, jest właśnie zajmowanie pozycji władzy i dyktatury.

Widzimy znów, że w tym związku pomiędzy mężem a żoną przedstawiona jest piękna relacja Chrystusa Jezusa i Kościoła. Podobnie jak w obrazie, tak i w pozaobrazie Kościół, Oblubienica Chrystusa, ma być Mu we wszystkim poddany, cały czas szczerze starając się poznać Jego wolę, a następnie z przyjemnością ją wypełniać. Tak jak kobieta nie powinna przejmować władzy i kierować swoim mężem, podobnie Kościół nie ma przejmować władzy i podejmować prób kierowania dziełem Pańskim, lecz raczej winien być „cichy” i pilnie starać się poznać Jego plan oraz metody, a potem wiernie dążyć do ich wykonywania.

Kiedy Boski plan zostanie w całości wykonany, ta miłościwa władza oraz radosne poddaństwo wypełnią wszechświat błogosławionym pokojem i wieczną radością – a „Bóg będzie wszystkim we wszystkim” (1 Kor. 15:28). Skoro rozumiemy, że taki jest ostateczny zamiar Boży, powinnyśmy czynić wysiłki, na ile leży to w naszej mocy, by obecnie ów cel wypełniać i odzwierciedlać. Pełne odzwierciedlenie jest jednak możliwe tylko w przypadku osób „złączonych w Panu”. Nakrywanie głowy przez kobietę (1 Kor. 11:10) oznacza poddanie się władzy – uznanie Boskiego porządku zwierzchności. Symbolizuje ono relację pomiędzy Kościołem a jego Głową, Chrystusem Jezusem. To samo zilustrowane było w ubiorze kapłanów: najwyższy kapłan nosił mitrę czy też koronę, a podkapłani (przedstawiający Kościół, Oblubienicę) mieli „czapki”, czyli nakrycia głowy wskazujące, że sami głową nie byli, lecz pozostawali pod władzą najwyższego kapłana.

Apostoł wysoko cenił sobie kobiety i ich pracę, o czym świadczą jego wzmianki na temat kilku wiernych współpracownic i pomocnic – zob. Rzym. 16:1-6,13, a także Filip. 4:3: „Proszę także i ciebie, (...) zajmij się nimi, wszak one dla ewangelii razem ze mną walczyły, (...) których imiona są w księdze żywota”; Dzieje Ap. 1:14: „Ci wszyscy trwali jednomyślnie w modlitwie wraz z niewiastami”; 1 Kor. 11:5: „Każda kobieta, która się modli albo prorokuje [naucza]”.

Wersety te wskazują, że za czasów apostołów kobiety wykonywały pracę, która była akceptowana i doceniana zarówno przez nich, jak i przez Pana. Niemniej jednak odzywały się zwykle jedynie w mniejszych grupach; kiedy Paweł pisał „niech niewiasty na zgromadzeniach milczą”, prawdopodobnie miał na myśli zgromadzenia publiczne, na których zwyczajowo odbywały się większe lub mniejsze debaty. Apostoł uważał, że w takich dyskusjach głos kobiecy byłby nie na miejscu; pogląd ten podziela i dziś większość myślących mężczyzn i kobiet, choć niektórzy popadają w skrajność, zakazując im modlić się i nauczać przy jakiejkolwiek okazji, nawet na bardziej prywatnych spotkaniach chrześcijan, co oczywiście jest błędem.

Kiedy Paweł zalecał kobietom, by w zborze były cicho, a jeśli chcą się czegoś dowiedzieć, aby zadawały pytania mężom w domu, najpewniej miał na myśli stosowanie tej zasady jedynie w takim stopniu, w jakim było to praktyczne – i być może na tyle, by ukrócić niekobiece zachowania niektórych niewiast, wprowadzających zamieszanie w ówczesnym kościele. Tam, gdzie istnieje duch Chrystusowy, jest i wolność – nie wolność łamania Boskiego prawa i porządku wyrażonego w naturze i objawieniu, lecz wolność robienia postępów oraz wzrastania w łasce i znajomości, utrzymana w zdrowych granicach Boskiego prawa i ustalonego porządku.

Ponieważ Bóg postanowił, że mężczyzna i kobieta reprezentują Chrystusa i Kościół, Jego Oblubienicę, prawdopodobnie jest to jedna z przyczyn, dla których mężczyznom przydzielano zawsze bardziej aktywną i publiczną działalność w służbie, zaś kobietom pracę polegającą na pomocy i bardziej prywatnym nauczaniu, co jest dla Boga równie przyjemne. Podobnie Chrystus jest aktywnym wykonawcą Boskiego planu. Jest On wielkim Sługą wszystkich, a nam, jako Jego Kościołowi, pozwolono stać się „odpowiednią pomocą”, z której może korzystać; nasz udział jest skromniejszy, ale również przyjemny Bogu.

MRS. C.T.R.

Zion's Watch Tower, październik-listopad 1888, R-1075
Straż 2/2017

Do góry