R-1120b

ROZNOSICIELE TRAKTATÓW ZWRÓĆCIE UWAGĘ

Konstytucja Stanów Zjednoczonych gwarantuje każdemu prawo do rozprowadzania pieniędzy, traktatów lub papierów dowolnego rodzaju, każdemu, kto chce je otrzymać – o ile nie zawierają żadnych obscenicznych lub podżegających treści. Każde miejskie i stanowe prawo, tak jak wzmiankowane w liście z Nowego Orleanu, próbujące przeciwstawić się temu przywilejowi, jest niekonstytucyjne i nie może być podtrzymane. Chodniki są publiczną własnością, i dowolny człowiek ma tyle samo prawa do chodzenia po nich, jak każdy inny. Nikt nie ma prawa blokować drogi, ani przechodzić ponad ogrodzeniami, ani próbować dystrybuować czegokolwiek na dziedzińcu lub w przedsionku miejsca spotkań, oraz nikt kto ma czysty, prawdziwy pogląd na sprawiedliwość i prawa innych nie próbowałby czynić takowych wtargnięć, nawet jeśli nie zabraniałoby ich żadne ludzkie prawo. Królewskie prawo Miłości i szacunku dla praw drugich szybko by rozwiązało tą sprawę.

Jednakże jasno oddzielmy i rozróżnijmy odnośnie tej sprawy, że jeśli główni kapłani i starsi spróbują przeszkadzać wam w rozdawaniu traktatów i papierów na publicznych drogach, nie pozwólcie im na to łatwo. Oni nie mają więcej prawa do przeszkadzania w waszym głoszeniu za pomocą traktatów, etc, cicho i nie napastliwie, tym, którzy chcą przeczytać to, co macie do rozdania, niż wy mielibyście prawa do przeszkadzania ludziom, którzy chcieliby wysłuchać ich ustnego głoszenia. Jesteście tak jak i oni głosicielami, każdy zgodnie ze swoim zrozumieniem, chociaż wy używacie innych metod docierania do ludzi. Żaden z was nie ma prawa przeszkadzać w metodach drugiego.

Jeśli niektórzy będą twierdzić, że nieuprzejmym z waszej strony jest próbowanie karmienia ich owiec, to po prostu pamiętajcie, że oni nieściśle odnoszą się do tej sprawy, gdyż owce nie są ich, ale Chrystusa. Gdy próbujecie nakarmić Chrystusowe owce, dowolnym sposobem, który nie wciska się na prywatną własność, albo w prawa drugich, to na pewno czynicie Pańskim owcom, które same w sobie mają apetyt na taki pokarm, wielką uprzejmość. Jeśli główni kapłani i starsi poczytają nasz pokarm za trujący, pozwólcie im zanalizować go i okazać, że on jest takim; a jeśli nie mogą tego uczynić, i jeśli owce, które karmiły się nim, doceniają go i wzrastają dzięki niemu duchowo mocniejsze, to któż ma prawo czuć, że uczyniliście nieuprzejmość oferując jedzenie?

Ten sam rodzaj argumentów, który dowiódłby wasz akt nienachalnego rozdawania traktatów nieuprzejmym, mógłby być użyty do dowiedzenia, że byłoby nieuprzejmym i niemiłującym przeszkodzenie planom rabusiów. Uprzejmość w takim przypadku musiałaby rozróżnić pomiędzy życzeniami rabusiów i rabowanych. I dokładnie tak samo, prawdziwa uprzejmość musi wybrać pomiędzy prawami i potrzebami biednych i wygłodzonych owiec Chrystusowych, oraz tych, którzy w imieniu Głównego Pasterza próbują zniewolić jego owce jako swoje własne więzami sekciarstwa i błędów.

W.T. R-1120b-1889 r.
(Niepublikowany w języku polskim)

Do góry