R-1246b

Związek pomiędzy śmiercią i zmartwychwstaniem naszego Pana a Bożym planem zbawienia

„Który wydany jest dla grzechów naszych, a wstał z martwych dla usprawiedliwienia naszego” – Rzym. 4:25.

Termin usprawiedliwienie sugeruje jedną z dwóch myśli – albo stwierdzenie czyli udowodnienie, że dana osoba lub rzecz jest sprawiedliwa, lub uczynienie danej osoby czy rzeczy, która jest niesprawiedliwa, sprawiedliwą. Termin ten jest powszechnie używany w obydwu znaczeniach. Człowiek próbuje usprawiedliwić się, gdy jest fałszywie oskarżany: to znaczy, próbuje zamanifestować swoją prawość oraz fałszywość oskarżenia. Mówimy także, że czynimy sprawiedliwą nierówną szalę, gdy dodajemy konieczny ciężar do lżejszej strony, by szale były równe. Pismo Święte mówi o usprawiedliwieniu Boga (Łuk. 7:29; Rzym. 3:4; 1 Tym. 3:16), o objawieniu Jego sprawiedliwości czyli prawości, ale mówi także o usprawiedliwieniu grzesznych ludzi przez uczynienie ich sprawiedliwymi. Widzimy zatem, że termin „usprawiedliwienie”, gdy zastosowany do człowieka w jego relacji z Bogiem, jest odpowiednikiem pełnego zbawienia czyli restytucji do rzeczywistej doskonałości. Kiedy człowiek będzie faktycznie usprawiedliwiony (uczyniony prawym) i zostanie takim ogłoszony oraz przyjętym przez Boga, uzyska rzeczywistą doskonałość w każdym znaczeniu tego słowa – umysłową, moralną i fizyczną; zostanie w pełni przywrócony do utraconego dziedzictwa, które niegdyś posiadał Adam.

W pewnym sensie jednak niektórzy są usprawiedliwieni dzisiaj. Przez wiarę przyjmują obietnicę Bożą o pełnej restytucji do Boskiej łaski i podobieństwa przez Chrystusa ich Odkupiciela i Pana, i odtąd są uznawani za usprawiedliwionych i traktowani jak synowie. Wszyscy tak wierzący są prawnie usprawiedliwieni już teraz, a ich braki są zakrywane przez przypisaną sprawiedliwość Chrystusa. Będąc tak usprawiedliwionym przez wiarę obecnie można zyskać pewne wielkie i szczególne przywileje. Lecz te pozostawimy pod rozwagę na inny raz.

To wspaniałe dzieło rzeczywistego usprawiedliwienia, zbawienia czyli restytucji, jest dziełem, które Bóg zamierzył dla świata i dla tego celu tak ważna jest zarówno śmierć jak i zmartwychwstanie Chrystusa.

Słowo Boże bezustannie wskazuje, że śmierć Chrystusa jest jedyną podstawą dla nadziei usprawiedliwienia czyli zbawienia świata, mówiąc: „Bo jeźliże będąc nieprzyjaciołmi, pojednaniśmy z Bogiem przez śmierć Syna jego”, chociaż „wszyscyśmy jako owce zbłądzili, każdy na drogę swą obróciliśmy się, a Pan włożył nań nieprawość wszystkich nas”, „on zraniony jest dla występków naszych, starty jest dla nieprawości naszych; kaźń pokoju naszego jest na nim, a sinością jego jesteśmy uzdrowieni”, „albowiemeście drogo kupieni”, „nie skazitelnemi rzeczami, srebrem albo złotem, wykupieni jesteście (...) ale drogą krwią, jako baranka niewinnego i niepokalanego, Chrystusa” (Rzym. 5:10; Izaj. 53:6,5; 1 Kor. 6:20; 1 Piotra 1:18,19). Nasze usprawiedliwienie, bez Jego śmierci jako ceny okupowej, byłoby niemożliwe z punktu widzenia prawa, ponieważ w żadnym innym przypadku Bóg nie mógłby być sprawiedliwy a jednocześnie usprawiedliwiający upadłych i potępionych ludzi.

Zarówno śmierć jak i zmartwychwstanie Chrystusa były nieodzowne w Bożym planie zbawienia czyli usprawiedliwienia człowieka, a gdy zastanawiamy się nad tymi wszystkimi niezwykłymi wydarzeniami dostrzegamy zarys filozofii tego cudownego planu, który musi doprowadzić każdą pobożną duszę do uwielbienia mądrości, która go ułożyła i zdania sobie sprawy, jak Bóg umiłował świat, i to gdy jeszcze byliśmy grzesznikami.

Zauważmy na początek, jak nasz Pan Jezus został wydany za nasze przestępstwa, a następnie, co Jego zmartwychwstanie ma wspólnego z naszym usprawiedliwieniem.

Jan mówi, że był On, w swojej przedludzkiej egzystencji, w łonie Ojcowskim – był jednorodzonym Synem Ojca (Jana 1:18). Objawiciel powiada, że był On początkiem Boskiego stworzenia (Obj. 3:14). Tak, mówi Jan, On był na początku (początku stworzenia) u Boga (Jana 1:2). A Paweł dodaje: „pierworodny wszystkich rzeczy stworzonych. Albowiem przezeń stworzone są wszystkie rzeczy, które są na niebie i na ziemi, widzialne i niewidzialne, bądź trony, bądź państwa, bądź księstwa, bądź zwierzchności, wszystko przezeń i dla niego stworzone jest. A on jest przed wszystkimi i wszystko w nim stoi” – Kol. 1:15-17. Do tego swoje świadectwo dokłada Jan mówiąc: „Wszystkie rzeczy przez nie się stały, a bez niego nic się nie stało, co się stało” – Jana 1:3.

Widzimy zatem, że w swojej przedludzkiej egzystencji, nasz błogosławiony Pan był wyróżnionym przedstawicielem Jehowy we wszystkich Jego wielkich dziełach, był jednorodzonym i umiłowanym synem, serdecznym przyjacielem i zaufanym towarzyszem, zawsze w najpełniejszej harmonii, zrozumieniu i współpracy z Nim. A jeśli rozważymy bezmiar i okazałość fizycznego wszechświata lub niezliczone zastępy rozumnych stworzeń, anielskich i ludzkich, które przez powierzoną Mu moc stworzył, oraz majestat niebiańskiego tronu i obecność niebiańskiego Ojca, wspaniałego Władcy Wszechświata, jesteśmy przytłoczeni chwałą, którą miał u Ojca zanim uniżył samego siebie do stosunkowo niskiego stanu człowieczeństwa. A jednak ten, który był tak bogaty, dla nas stał się ubogi, abyśmy przez Jego ubóstwo zostali ubogaceni (2 Kor. 8:9).

Spójrzmy teraz na Jego ubóstwo: przemieniony z natury i stanowiska tak wyższego ponad naszą ludzką naturę, która jest z ziemi ziemska, i której działanie jest ograniczone do jej okręgu, widzimy, że nawet jako doskonały człowiek jakim był, Jego poniżenie było bardzo wielkie. I chociaż ziemia i jej pełnia należały do niego, nie żądał nawet jej kawałka. I chociaż całe srebro i całe złoto było jego, a także trzody na tysiącu wysp, niczego nie żądał. Lisy mają jamy, a ptaki mają gniazda, ale Syn człowieczy nie miał gdzie by głowę skłonił. Urodził się pokornym, ludzkim rodzicom – w żłobie, w otoczeniu zwierząt, w maleńkim miasteczku Betlejem, a wychowany w pogardzanym mieście Nazaret. A kiedy w wieku 30 lat pojawił się z nikąd i począł ogłaszać swoją misję na świecie, został wzgardzony i odrzucony przez ludzi. Przyszedł do swego ludu (narodu żydowskiego), lecz właśni go nie przyjęli. Aż w końcu skazali Go na upokarzającą śmierć jako przestępcę i nikt Go nie opłakiwał poza garstką pokornych, którzy w łagodności i prostocie serca przyjęli Jego naukę i którzy do tej pory mieli nadzieję, że jest On właśnie tym, który ma odkupić Izraela (Łuk. 24:21). O! Jakże głębokie było upokorzenie Bożego Syna i jak dogłębnie to odczuł, gdy gorzkie osady upokorzenia zostały dodane do kielicha śmierci i w udręce duszy wołał: „Ojcze! jeźli chcesz, przenieś ten kielich [upokorzenia i wstydu] ode mnie; wszakże nie moja wola, lecz twoja niech się stanie” [Łuk. 22:42].

Uwolnienie nas z naszych przewinień przez Chrystusa było Jego zaprowadzeniem na śmierć, a całe uprzednie uniżenie z duchowej do ludzkiej natury było jedynie przygotowaniem do złożenia tej wielkiej ofiary, której dokonanie stało się naszym odkupieniem. To właśnie oświadczył nasz Pan, gdy powiedział: „aleś mi ciało sposobił” i „oto idę (na początku księgi napisano o mnie), abym czynił, o Boże! wolę twoję”, „żeś ofiary i obiaty, i całopalenia za grzech [figuralnych ofiar w Prawie Mojżeszowym] nie chciał, ani sobie upodobał”. Nie były one wystarczające, były jedynie figurą tej wielkiej ofiary, którą On miał złożyć, ponieważ, jak mówi apostoł: „nie można rzec, aby krew wołów i kozłów miała gładzić grzechy” (Hebr. 10:4-9).

Widzimy zatem, że żadne stworzenie ani wyższe ani niższe niż ludzka natura nie mogło uwolnić człowieka z potępienia na śmierć. Krew wołów i kozłów nie mogła tego uczynić, a nawet Syn Boży nie mógł tego dokonać dopóki najpierw nie dostąpił przemiany do ludzkiej natury. A ponieważ wszyscy ludzie znajdowali się pod potępieniem, żaden człowiek (z potomstwa Adamowego) nie mógł odkupić swego brata ani dać Bogu za niego okupu (Psalm 49:8). Człowiek zgrzeszył i znajdował się pod potępieniem na śmierć zaprzepaściwszy swe prawo do życia, a ponieważ od Jahwe wyszły słowa: „Umierając umrzesz”, nie było mocy na niebie ani na ziemi, która mogłaby uwolnić go od tego potępienia, dopóki nie znalazł się człowiek, który sam będąc wolnym od grzechu i potępienia, zechciałby złożyć swe własne życie w zamian za potępione, w ten sposób dając odpowiednią czyli równoważną cenę za potępionego i odkupując go z przekleństwa śmierci.

Taki człowiek nie mógłby nigdy przyjść na świat jako nasienie Adama, ponieważ całe potomstwo Adama odziedziczyło jego potępienie, ale taki człowiek został obiecany jako nasienie niewiasty (1 Mojż. 3:15). I był nim Syn Boży. Spłodzony przez Boga i zrodzony z niewiasty, miał naturę ludzką, ale bez potępienia. Wykazał to anioł zwracając się do Marii: „to, co się z ciebie święte narodzi, nazwane będzie Synem Bożym” (Łuk. 1:35). „Bo ponieważ przez człowieka [Adama] śmierć, przez człowieka też [człowieka Jezusa Chrystusa] powstanie umarłych” – 1 Kor. 15:21.

Co zatem Jezus dał za nasze odkupienie? Dał swoje życie, jak powiedział: „życie swoje kładę za owce” (Jana 10:15 NB). Gdy ktoś oddaje swe życie, oddaje wszystko, co posiada. Nikt nie może mieć w tym samym czasie więcej niż jedno życie. Gdy odda swe życie przestaje istnieć i może powrócić do istnienia wyłącznie, gdy jakaś wyższa siła przywróci mu jego życia. Lecz kiedy Jezus dał swoje życie? Gdy był istotą duchową czy gdy był człowiekiem? Pismo Święte oświadcza, że było to po tym, gdy stał się człowiekiem i że właśnie w tym celu nim został. Jego życie jako człowieka, jego życie w ciele, jego człowieczeństwo, było tym, co oddał za życie świata, jako ofiarę za grzech świata. Jest to bardzo wyraźnie wyrażone w słowach: „ciało moje, które ja dam za żywot świata” (Jana 6:51). Tej ceny za nasze odkupienie nigdy nie odebrał, ponieważ kiedy został podniesiony z umarłych nie był już człowiekiem, ale posiadał boską naturę, będąc tym samym wywyższony nawet powyżej swej uprzedniej duchowej chwały. Został umartwiony w ciele, ale ożywiony w duchowej naturze, i od tej pory Chrystus jest w naturze boskiej (1 Piotra 3:18).

Ponieważ wszyscy ludzie odziedziczyli niedoskonałość i wynikające potępienie od Adama, gdy życie Adama zostało w ten sposób odkupione przez śmierć człowieka Chrystusa Jezusa, mają także udział w tym odkupieniu, tak jak mieli udział w tym potępieniu, jak jest napisane: „Bo jako przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wiele się ich stało grzesznymi; tak przez posłuszeństwo jednego człowieka wiele się ich stało sprawiedliwymi” – Rzym. 5:19. Dlatego Syn Boży został wydany dla grzechów naszych. A określenie „wydany jest dla grzechów naszych” [Rzym. 4:25] jest doniosłą sugestią miłości Boga, który z łaski oddał Go za nas wszystkich. Gdy chrześcijanie myślą o ofierze jaką Chrystus złożył oddając swe życie za nas, zbyt często zdają się zapominać o ofierze naszego Niebiańskiego Ojca, który w ten sposób wydał swego umiłowanego Syna na tak ogromne upokorzenie, cierpienie i śmierć dla naszego odkupienia. Z pewnością w tym, że oddał swego jednorodzonego Syna, by umarł za nas, pokazana jest Boża miłość do człowieka. Ci, którzy doznali pewnego stopnia rodzicielskiej miłości, mogą być w stanie pojąć jak wielką ofiarą było to zarówno ze strony naszego Niebiańskiego Ojca, jak i ze strony naszego Pana Jezusa.

Przechodzimy teraz do drugiej tezy naszego zagadnienia – do rozważenia, co zmartwychwstanie naszego Pana ma wspólnego z naszym usprawiedliwieniem.

Jest oczywiste, że chociaż zostaliśmy odkupieni ze śmierci przez drogocenna krew Chrystusa, celem Bożym nie było przedłużenie życia rodzaju w grzechu, ale wręcz przeciwnie – uwolnienie go zarówno od grzechu jak i jego słusznej kary – śmierci. I chociaż prawo do zrealizowania tego zostało w Bożym planie zapewnione przez śmierć Chrystusa, proces jego wypełnienia będzie wymagał niemało czasu. Napisano, że w tym celu: „postanowił dzień, w który będzie sądził wszystek świat w sprawiedliwości przez męża [Jezusa Chrystusa], którego na to naznaczył, upewniając o tem wszystkich, wzbudziwszy go od umarłych” oraz że „wszystek sąd dał Synowi” (Dzieje Ap. 17:31; Jana 5:22).

Tym dniem wyznaczonym na sąd świata przez Chrystusa, wielkiego Proroka, Kapłana i Króla, będzie Tysiąclecie, czyli tysiąc lat panowania Chrystusa. Będzie to wielki dzień sądu. Jeśli miałoby to być jedynie wydanie wyroku, sąd byłby całkowicie bezzasadny i z pewnością pod żadnym względem nie byłby błogosławieństwem. Ale w pełnym znaczeniu pojęcia sąd, który obejmuje również myśl o próbie, dostrzegamy wielkie dzieło, które zostanie dokonane podczas tysiącletniego panowania Chrystusa – dzieło wybudzenia z umarłych, a następnie nauczania, naprawiania i ćwiczenia rodzaju aż zostanie faktycznie usprawiedliwiony, uczyniony prawym, przyjemnym Bogu i godnym żywota wiecznego. To wielkie dzieło Chrystusa podczas tysiąca lat jego panowania, zostanie dokonane we wszystkich, którzy ze swej woli poddadzą się pod Jego sprawiedliwą władzę, a wszyscy inni zostaną wykorzenieni we wtórej śmierci. „A potem będzie koniec, gdy odda królestwo Bogu i Ojcu, gdy zniszczy wszelkie przełożeństwo i wszelką zwierzchność, i moc. Bo on musi królować, póki by nie położył wszystkich nieprzyjaciół pod nogi jego” – 1 Kor. 15:24-25.

Wiele spośród szczególnych cech tego wielkiego dzieła restytucji czyli usprawiedliwienia zostało wyraźnie opisanych przez świętych pisarzy. Nasz Pan mówi o obudzeniu wszystkich ze śmierci, mówiąc: „przyjdzie godzina, w którą wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos jego” (Jana 5:28). „Będzie, którego i oni czekają, zmartwychwstanie i sprawiedliwych, i niesprawiedliwych” (Dzieje Ap. 24:15). Mówią nam, że poznanie Pana wypełni całą ziemię, tak jak wody wypełniają morze (Hab. 2:14), wykazując, że zostanie zaprowadzone wielkie oświecenie oraz nauczanie, że świat będzie rządzony laską żelazną (Obj. 2:27) z niezachwianą sprawiedliwością, z mocą, przed którą nikt nie ucieknie, że droga święta (powszechna droga) zostanie przedstawiona i będą nią szli odkupieni Pańscy (Izaj. 35:8,9, 40:3), co wskazuje na wielką zmianę w ogólnym odczuciu na korzyść sprawiedliwości, chwalebne odrodzenie religii, które obejmie cały świat. Następnie mówią nam, jak wszyscy kamienie pokus do złego zostaną wybrane (Izaj. 62:10), pokazując, że żadne zło, na które jest dozwolenie w obecnym dniu, nie będzie miało miejsca w tym chwalebnym panowaniu sprawiedliwości. I w ten sposób ścieżka życia stanie się tak prosta, że żaden wędrowiec, nawet głupi, na niej się nie potknie (Izaj. 35:8). Jakże trudno znaleźć tę drogę żywota obecnie! „A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; a mało ich jest, którzy ją znajdują” obecnie, ale wówczas znajdą ją wszyscy [Mat. 7:14]. Nie będzie już tysięcy sprzecznych religijnych wyznań wiary, które wprowadzają zamieszanie w umyśle, ale księgi Boskiego objawienia zostaną otwarte, rozjaśnione, aby każdy mógł zrozumieć.

To otwieranie ksiąg już się rozpoczęło. Jednak nie przed ślepymi oczyma świata, ale przed pomazanymi oczyma domowników wiary, ponieważ już czujemy, że żyjemy w bladym świcie tego chwalebnego dnia, który Bóg wyznaczył. Znaczenie więcej dowiadujemy się, jak wspaniała stanie się literalna ziemia, jak pustynia zakwitnie a strumienie wypłyną na pustyniach, jak ziemia wyda swój plon zamiast cierni i ostów (Izaj. 35:1,2,6; Psalm 67:6, 85:11-13; Ezech. 34:25-27; Zach. 8:12) i jak zdrowe ograniczenia, mądre zarządzenia, sprawiedliwe nagrody i kary, których mogą wymagać indywidualne przypadki, przyniosą w końcu błogi owoc sprawiedliwości na całej ziemi, aż cała ziemia uśmiechnie się jak ogród Eden i zaśpiewa.

Dzięki zmartwychwstaniu Chrystusa, jak stwierdza apostoł, mamy zapewnienie, że to wielkie dzieło zostanie dokonane. Jeśli Jego ofiara nie byłaby przyjemna, gdyby w jakiś sposób ściągnął na siebie potępienie na śmierć przez niesprostanie wymaganiom Zakonu, nigdy nie dostąpiłby zmartwychwstania, a nasza nadzieja by zginęła. Ale Jego dokonane zmartwychwstanie jest gwarantem i obietnicą, że to wielkie dzieło wskrzeszenia i restytucji świata również we właściwym czasie zostanie dokonane. Czynione są ku temu przygotowania, prawna bariera została zniesiona przez śmierć Chrystusa dla naszego odkupienia. Zmartwychwstanie Chrystusa oraz powierzenie Mu wszelkiej mocy na niebie i na ziemi do dokonania tego również jest dowiedzionym faktem i, dzięki Bogu!, wyznaczony czas, gdy dawno obiecane błogosławieństwa zostaną wylane, również nie jest odległy.

Dla tego wielkiego dzieła usprawiedliwienia, zbawienia i restytucji, jakże konieczne jest zmartwychwstanie Chrystusa, ponieważ otrzymanie przez człowieka tej kupionej rzeczy zależy od Jego chwalebnego objawienia się jako Proroka, Kapłana i Króla, którego Jehowa obiecał wzbudzić (5 Mojż. 18:15). Jest to tematem całej Ewangelii, jej typów i proroctw. Taka była nadzieja pierwotnego Kościoła i taka jest nasza nadzieja. Jest to błogosławieństwo zawarte w obietnicy danej Abrahamowi: „I błogosławione będą w nasieniu twojem wszystkie narody ziemi” – „nasieniu (...), – mówi Paweł – które jest Chrystus” (Gal. 3:16). Błogosławieństwo to zostało także figuralnie pokazane w wymownej figurze Dnia Pojednania, gdy najwyższy kapłan, po złożeniu figuralnego pojednania za grzechy Izraela, wychodził do drzwi Przybytku, odziany w figuralne szaty piękności i chwały, będąc typem na godność i chwałę stanowiska i dzieła wzbudzonego Chrystusa, Najwyższego Kapłana świata, i podnosząc swe ręce błogosławił lud, który leżał twarzą do ziemi w pyle, co jest symbolem świata w śmierci. To o tym błogosławieństwie mówi psalmista, gdy wzywa niebiosa i ziemię, by się radowały, słowami: „Niech się weselą niebiosa, a niech pląsa ziemia; niech zaszumi morze, i co w niem jest. Niech pląsają pola, i wszystko co jest na nich; tedy niech wykrzykają wszystkie drzewa leśne, przed obliczem Pańskiem; boć idzie, idzie zaiste, aby sądził ziemię. Będzie sądził okrąg świata w sprawiedliwości, a narody w prawdzie swojej” – Psalm 96:11-13.

O tym błogosławieństwie mowa w Izaj. 14:7, gdzie czytamy: „Teraz odpoczywa i jest w pokoju wszystka ziemia, wszyscy głośno śpiewają”. O to właśnie długo modlił się Kościół mówiąc: „Przyjdź królestwo twoje; bądź wola twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Tak, te lata pod panowaniem Chrystusa to „czasy ochłody od obliczności Pańskiej”, czasy „naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków” – Dzieje Ap. 3:19-21.

Słyszymy, że niektórzy dopytują: Jak to możliwe? Czy śmierć nie kończy wszystkiego? I czy los każdego nie jest pieczętowany w momencie śmierci? Czyż sprawiedliwi nie idą wówczas do nieba, a niesprawiedliwi na wieczną biadę i bezlitosne tortury? Nie jestem naszym celem zatrzymywać się na długo nad tym zagadnieniem, ale od razu zobaczymy, że takie zrozumienie nie jest w harmonii z naukami Pisma Świętego, na które zwróciliśmy właśnie uwagę. Po co Bóg wyznaczałby tysiąc lat na sąd rodzaju, jeśli jego próba należałaby już do przeszłości, a ich los został na wieczność zapieczętowany? Jest klasa, której próba kończy się wraz z tym życiem, której dzień sądu ma miejsce obecnie, i która z tego powodu „nie przyjdzie na sąd” [Jana 5:24] podczas Tysiąclecia, ale obecnie zastanawiamy się nad Boskim zarządzeniem dla ogółu świata. Cokolwiek uważa się na temat stanu człowieka w śmierci, wszyscy chrześcijanie zgadzają się, że pełna nagroda i kara dla każdego zachowana jest na czas wtórego przyjścia Pana i wskrzeszenia, które wówczas ma nastąpić (ci, którzy pragną dowiedzieć się więcej są z poważaniem odsyłani do Old Theology Tract, nr 1).

Widzimy zatem znaczenie zarówno śmierci jak i zmartwychwstania Pana Jezusa dla realizacji planu zbawienia. A zmartwychwstanie Chrystusa, jak pokazuje nam apostoł Paweł, jest gwarancją naszego zmartwychwstania: „Lecz teraz Chrystus z martwych wzbudzony jest i stał się pierwiastkiem tych, którzy zasnęli” (zobacz: 1 Kor. 15:12-20). Jeśli Chrystus umarł i powstał ponownie w celu dania życia światu, jeśli usunął prawną barierę przez Swoją drogocenną ofiarę, jeśli Jego ofiara została przyjęta, co zostało pokazane w tym, że Bóg wzbudził Go z umarłych i dał Mu wszelką moc na niebie i na ziemi oraz wyznaczył dzień na to wielkie dzieło, wówczas gdy tylko ten dzień zaświta nad światem, z pewnością więźniowie śmierci zostaną uwolnieni (Izaj. 61:1) i zostanie dokonane usprawiedliwienie świata. Chwała Panu! „Siedzącemu na stolicy [uniwersalnego dominium] i Barankowi błogosławieństwo i cześć, i chwała, i siła na wieki wieków” [Obj. 5:13].

Zion's Watch Tower, październik 1890, R-1246
Na Straży 4/2018

Do góry