R-1400b fragm.

Podróże po Ziemi Świętej

Sierpień 1891, notatki redakcyjne, odc. III

(...)

Nadeszła niedziela, a my staramy się skorzystać z tej możliwości, by poznać jerozolimskich misjonarzy i dowiedzieć się czegoś o ich pracy. Uczestniczymy w nabożeństwie w protestanckim kościele episkopalnym i słuchamy dobrego praktycznego wykładu w języku angielskim, ale nie udaje nam się porozmawiać z żadnym z trzech obecnych pastorów, asystujących w nabożeństwie, ani z żadnym uczestnikiem tego zgromadzenia. Jesteśmy raczej rozczarowani rezultatem naszych prób nawiązania znajomości. Wprowadzamy więc w życie inny plan i po południu staramy się odwiedzić kilku innych pastorów w ich domach. Dowiadujemy się, że biskup i jeden z kolejnych pastorów są nieobecni w sezonie letnim, ale trafiamy na nabożeństwo misyjne prowadzone przez biskupa w języku arabskim i uczestniczymy w nim. To zgromadzenie jest ciekawe, składa się głównie z rodzimych młodych mężczyzn. Po zapytaniu dowiadujemy się, że wielu z nich pracuje dla misji w takim czy innym charakterze.

W sumie jesteśmy zmuszeni stwierdzić, że „Amerykanie” mieli pewne podstawy dla swoich zarzutów, iż tutejsi misjonarze fałszywie reprezentują ducha Chrystusa swoją na ogół wyniosłą postawą. Tubylcy nazywają rezydencje duchownych pałacami, bo rzeczywiście są to najwspanialsze budynki w mieście, poza hotelami i budynkami publicznymi.

Jest to godny ubolewania fakt, że chociaż niektórzy misjonarze wydają się mieć pragnienie czynienia dobra, nie mają takiego współczucia i pochłaniającego pragnienia czynienia dobra biednemu stworzeniu, jakie powinni mieć, aby coś więcej osiągnąć. Tutaj, jak wszędzie, potrzebna byłaby prawda, która by całkowicie i słusznie pokierowała ciałem, duszą i duchem w służbie. To jednak w obecnych złych warunkach wymaga nieustannego samozaparcia i poświęcenia. Prawda jest tą jedną rzeczą potrzebną zwłaszcza w obecnej służbie, w żadnym zaś miejscu „ludzie religijni” nie wydają się być bardziej zadowoleni z siebie. Również Żydzi są pełni tego samego ducha, choć na pewno nie bez powodu. Ich nabożeństwa w synagodze są bardziej rozsądne i inteligentne niż te różnych wyznań „katolickich”, tu zakorzenionych. Oddają oni cześć Bogu indywidualnie i pojedynczo lub w grupach, czytają Pismo Święte i rozmawiają o jego znaczeniu. Talmud, przeciwko któremu nasz Pan wypowiadał się jako o „tradycji ludzkiej”, wyjaśnia Słowo Pańskie, dodając do niego wiele komentarzy, co stanowi dla nich główne kajdany. Niemniej jednak znajdujemy tutaj jedno małe zgromadzenie Żydów, którzy odrzucają Talmud i akceptują tylko Prawo Mojżeszowe i Proroków. Ich rabin za pośrednictwem tłumacza mówi nam, że w Turcji i Rosji jest wiele podobnych i większych zborów. Nazywają siebie Karaimami. Ci Żydzi byliby gronem ludzi, odnośnie których można by być pełnym nadziei, gdyby działał wśród nich przepasany prawdą, zaangażowany i oddany misjonarz, taki jak nasz Pan, Piotr czy Paweł. W rzeczywistości nawrócenie Żyda lub muzułmanina jest sprawą rzadką. Nawrócenia zdarzają się prawie wyłącznie wśród osób, którymi opiekowano się w dzieciństwie i które dorastały jako protestanci lub katolicy co do formy i nazwy. Aby to zrównoważyć, żydowskie szkoły i sierocińce są teraz bardziej aktywne i przyjmują dzieci ze wszystkich społeczności.

Objedziemy teraz miasto dookoła, poza murami, zboczami dolin. Jako środek transportu posłużą nam potulne osiołki, dokładnie takie, jakie potrzebne są do odbycia tej wycieczki. (...)

The Watch Tower, 1 maja 1892, R-1400b fragm.
Straż 3/2022

Do góry