R-1409

Do kogo powinniśmy się modlić

Pytanie od czytelnika

Od wczesnego dzieciństwa uczono mnie, jak zwracać się z prośbami do Boga Ojca przez zasługi Jezusa. Sądzę, że powszechnym zwyczajem, także wśród członków nominalnego kościoła, jest modlenie się do Ojca w imieniu Jezusa. Jednak wczoraj wieczorem w domu brata Davisa obecna tam przyjaciółka wystąpiła z bardzo mocną prośbą, wskazując, że nasze modlitwy powinny być kierowane do Jezusa, że czcząc Go, czcimy Ojca i że Ojciec jest bardzo zadowolony, kiedy udajemy się do Jezusa w modlitwie. Co więcej, jest on naszą Głową, a my, jako członkowie Jego Ciała, jesteśmy od Niego zależni w naszym życiu, gdyż dana Mu jest wszelka moc w niebie i na ziemi. Jest On także naszym ambasadorem i zbliżając się do tronu Ojca powinniśmy złożyć nasze prośby przed Jezusem – tak jak teraz, gdybyśmy mieli jakieś ważne sprawy do królowej Anglii, na myśl by nam nie przyszło, żeby starać się o bezpośredni kontakt, tylko komunikowalibyśmy się z nią za pośrednictwem naszego przedstawiciela za granicą.

Byłem pod wielkim wrażeniem jej uwag. Po powrocie do domu moje serce zbliżyło się do Jezusa w modlitwie, słowa płynęły swobodnie i naturalnie, a ja poczułem bliskość Jego obecności, której nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Wierzę, że to jest poprawne i że w ten sposób w żadnym wypadku nie hańbimy Ojca, a wręcz przeciwnie, tym bardziej czcimy Go, czcząc Syna. Jeśli się mylę, drogi Bracie, serdecznie proszę o skorygowanie mojego myślenia.

Pozdrawiam w Odkupicielu
H.N. Rahn

„Obdarzeni łaską w Umiłowanym”

Jest niewątpliwie właściwą rzeczą zwracać się z prośbami do naszego Odkupiciela i Orędownika, który nas umiłował i wydał samego siebie za nas. On wciąż się nami interesuje – wciąż nas kocha. On jest nadal Pasterzem i Biskupem naszych dusz, a my jesteśmy Jego owcami. On jest nadal naszym wiernym Arcykapłanem, który poruszony jest poczuciem naszych słabości i który jest nadal gotowy do pomocy tym, którzy są kuszeni. I chociaż nigdzie nie jesteśmy pouczeni, abyśmy składali do Niego prośby, najwyraźniej nie może być to niewłaściwe, bo takie postępowanie nie jest nigdzie zabronione, a uczniowie czcili Go (Mat. 28:9,17).

Jednakże poważnym błędem byłaby sugestia, że powinniśmy kierować nasze prośby do naszego Pana Jezusa, a nie do Ojca – „Sam bowiem Ojciec was miłuje” [którzy jesteście w Chrystusie] [Jan 16:27]. Należy też pamiętać, że każdy dobry i doskonały dar pochodzi od Ojca [Jak. 1:17]. Wszystkie rzeczy [błogosławieństwa] pochodzą od Ojca, choć udzielane są za pośrednictwem Syna (1 Kor. 8:6). JHWH jest źródłem błogosławieństw, a nasz Pan, Jezus jest kanałem, przez który one do nas docierają. „Wiemy, że Bóg nie wysłuchuje grzeszników” (Jan 9:31), a w konsekwencji my, którzy z natury byliśmy grzesznikami, podobnie jak inni, nie moglibyśmy uzyskać posłuchania u JHWH, dopóki nie zostaliśmy usprawiedliwieni przez wiarę w ofiarę za grzech, złożoną raz na zawsze za nas, w ofierze ciała Jezusa, naszego Pana . Jak powiedział: „Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie” [Jan 14:6]. Ale teraz, ponieważ przyjmujemy ofiarę naszego Pana i rozumiemy ją jako cenę naszego usprawiedliwienia, mamy odwagę wejść do Miejsca Najświętszego [do stanu społeczności z Bogiem] przez krew Jezusa i „w pełni wiary, mając serca oczyszczone” [Hebr. 10:22], za sprawą „łaski, którą obdarzył nas w umiłowanym” [Efezj. 1:6].

Nasz Pan Jezus nie tylko sam modlił się do Ojca, ale też pouczał swoich naśladowców odnośnie ogólnego stylu ich próśb, mówiąc: „Wy więc tak się módlcie: Ojcze nasz (...)” [Mat. 6:9]. Pan wielokrotnie poleca nam, byśmy kierowali nasze prośby do Ojca w Jego imieniu (Jan 14:13,14, 15:16; 16:23,24,26). W Jego imieniu oznacza coś więcej niż tylko powołanie się na Jego autorytet. Oznacza też coś więcej niż formalne zakończenie modlitwy słowami: „Przez zasługi Chrystusa”. Oznacza, że błagalnik, przychodząc do Ojca, musi uświadomić sobie swoją rzeczywistą niegodność bycia przyjętym przed tronem łaski niebieskiej i niemożliwość wysłuchania i rozpatrzenia jego prośby. Dlatego przedstawia ją w imieniu i zasłudze Chrystusa, swego Odkupiciela – przez wiarę przyjmując udział w usprawiedliwiającej zasłudze wielkiej ofiary za grzech, którą złożył On raz za wszystkich.

Adam miał przystęp do Boga i społeczność z Nim jako Ojcem, gdy był doskonały – zanim zgrzeszył i popadł pod Boskie potępienie. Wszyscy odkupieni ludzie, gdy tylko przyjmują łaskę Bożą, która zostanie rozszerzona na wszystkich przez Chrystusa, po ponownym udoskonaleniu, odzyskają tę społeczność i wszystko, co zostało utracone. My zaś, którzy w obecnym wieku jesteśmy usprawiedliwieni przez wiarę w Jego krew – w Jego ofiarę za nasze grzechy – mamy już teraz tę społeczność – tyle tylko, że dopóki nie jesteśmy rzeczywiście doskonali, musi ona być zawsze sprawowana przez naszego Pośrednika. Chcąc zatem zachować społeczność, musimy uznać nie tylko Pośrednika, ale także okup, który dał On za wszystkich, dzięki któremu stajemy się przyjemnymi Ojcu, w Nim.

The Watch Tower, 15 maja 1892, R-1409
Straż 3/2022

Do góry