R-1823_1

PODRÓŻ DO EMAUS.

Łuk. 24:13-32

Złoty tekst: wyjaśniał nam Pisma” – Łuk. 24:32 BR

Jedna myśl ma łączność z tą znaną opowieścią, a tą jest przywilej i błogosławieństwo obcowania ze świętymi. “Gdziekolwiek dwóch lub trzech zgromadzi się w imieniu moim - powiedział Pan - tamem jest pośrodku nich” - Mat. 18:20. Ci dwaj uczniowie (nie apostołowie) żywo rozmawiali o smutnym zdarzeniu ostatnich dni, które tak zasmuciło ich wszystkich. Mieli oni nadzieję, że ten, który był ukrzyżowany, był prawdziwie Mesjaszem przepowiedzianym przez proroków; zdawało im, się, że on odpowiadał doskonale opisom proroctw, lecz teraz ogólnie jest uważany jako “zraniony od Boga i umęczony”. Smutek i zakłopotanie w ich umysłach przejawiły się na ich twarzach. Miłowali oni Pana i ufali Mu, dlatego było im przyjemnie wspomnieć sobie na jego łagodne usposobienie, mądre rady, Jego zadziwiające nauki i Jego wielką miłość dla każdego z nich osobiście. Jak dziwnym to im się zdawało, że taki musiał zginąć!

Tak, oni miłowali Pana i przyjemnie było im rozmawiać wspólnie i wspominać Jego imię, a Pan ich słyszał, albowiem był wśród nich cały czas, o czym oni jednak nie wiedzieli a gdy obcy podróżny pozdrowił ich, myśleli, że ich minie. Potem nastąpiło zadziwiające otwarcie się pism dla nich. Jak obeznanym z Zakonem i proroctwami zdawał się im ów obcy podróżny, jak cudownie i logicznie łączył w całość biblijne proroctwa by dowieść tego, że Mesjasz musiał cierpieć te rzeczy, zanim mógł wejść do chwały. Niezawodnie ich rozmowy były o wszystkich świętych pismach, lecz oni nigdy przedtem nie rozumieli ich. Jak były rozsądne obecnie, gdy w ten sposób zostały wyjaśnione!

Potem powiedzieli mu o dziwnej mowie, jaką słyszeli tego poranka, to jest o Jego zmartwychwstaniu, a gdy On dalej wyjaśniał, że i to miało stać, jak było przepowiedziane przez proroctwa, oni zbliżali się do domu a nieznajomy podróżny był gotów opuścić ich. Lecz zainteresowanie ich w rozmowie było za wielkie, by z nim mogli się tak szybko rozejść i dlatego zapraszali Go, by zagościł u nich.

Pilne dowiadywanie się i serdeczna prośba okazały się silną zachętą dla Pana. Przyjął więc zaproszenie i wkrótce został im odsłonięty fakt, że w rzeczywistości sam Pan był ich gościem. Jego obecność i nauka utkwiły głęboko w ich sercach i mówili jeden do drugiego: “Izali serca nasze nie pałały w nas przez całą drogę?”.

Starajmy się tedy wziąć do serca tą drogocenną naukę z tego wydarzenia, abyśmy mogli radować się więcej błogosławieństwami społeczności z Panem i jedni z drugimi. Jeżeli serca nasze są pokorne, szczere i prawdziwe, jeżeli czyny nasze są w harmonii ze szlachetnymi zasadami prawdy i sprawiedliwości i jeżeli szczerość nasza troskliwie stara się by znaleźć czyste zasady i akuratną prawdę do końca, abyśmy przez to mogli zastosować do tego nasze życie, wtedy prawdziwie przyjemnie będzie Panu mieszkać w nas i objawi samego siebie nam tak, jak nie czyni tego względem świata - Jana 14:21.

W.T. R-1823_1-1895

Na Straży 03/1964 str. 46