R-1988

Ukrzyżowanie Jezusa Chrystusa

14 czerwca 1896 – Łuk. 23:33-46

W dzisiejszych czasach, gdy teorie samozwańczych wyższych krytyków i wszystkich, którzy reprezentują teorie zbawienia przez ewolucję, szerzą się we wszystkich kierunkach, cieszymy się, że „Międzynarodowa Szkoła” często zwraca uwagę studentów Biblii na takie lekcje jak obecna, streszczona w tematowym tekście: „Chrystus umarł za nasze grzechy” [1 Kor. 15:3].

Największa transakcja, jakiej kiedykolwiek dokonano – wykupienie wszystkich (ponad pięćdziesięciu miliardów) niewolników przynależących do wielkiego pana i właściciela, który ma na imię Grzech, nie została doceniona w tamtym czasie i do dzisiaj doceniana jest jedynie przez bardzo nielicznych – zawsze tylko „malutkiego stadka”. Od tamtego dnia aż do obecnej chwili masy ludzkości czynią dokładnie to, co robili ludzie w dniu ukrzyżowania naszego Pana. Niektórzy przyglądali się, ale nie bardzo współczuli i nie doceniali; inni drwili i bluźnili albo się naśmiewali, a jeszcze inni, szydząc i żartując, rzucali losy o Jego szatę. Nie znali Go; nie znali wartości dzieła, jakie przeprowadził dla ich dobra. W pewnym stopniu docenili Jego życie, choć bardzo niedoskonale, ale jeśli chodzi o wartość Jego śmierci, nie zauważali jej zupełnie. Apostoł z natchnienia zwraca uwagę na ich stan, mówiąc, że bóg tego świata zaślepił ich umysły, aby nie mogli widzieć. Fałszywe teorie, błędne oczekiwania, mylne rozumowanie i brak prawdziwego poświęcenia się Panu zaślepiły oczy wielu, nie tylko świata, lecz także tych, którzy wyznają, że są uczniami Chrystusa.

Ale do wszystkich, którzy dostrzegają prawdziwą wartość ofiary okupu „dokonanej” na Golgocie i których oczy zostały otworzone, aby zobaczyli wspaniałe rezultaty, jakie ostatecznie muszą wynikać z tej wielkiej transakcji – do nich wszystkich stosują się zdecydowanie słowa Mistrza: „Błogosławione oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo mówię wam, że wielu proroków i królów pragnęło widzieć to, co wy widzicie, a nie zobaczyli, i słyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli” [Łuk. 10:23-24]. Ci, którzy widzą to „wielkie światło”, jakie oświetla cały plan Boga, mają z pewnością wielki powód do wdzięczności; zostali bowiem wyprowadzeni z ciemności do cudownej Bożej światłości [1 Piotra 2:9]. Możemy również dziękować Bogu, w świetle krzyża, nie tylko za błogosławieństwa, jakie spotkały nas, Jego Kościół, którzy naprawdę wierzymy w Jego wielką ofiarę; ale także za zapewnienie, że we „właściwym czasie” to miłosierne orędzie odkupienia przez cenną krew zostanie podane do wiadomości wszystkim i że wszystkie głuche uszy zostaną otwarte! W odpowiednim czasie wszyscy ujrzą prawdziwe znaczenie i zasługę, dane w wielkiej ofierze pojednania, złożonej raz na zawsze; albowiem napisano o błogosławionym Dniu Tysiąclecia: „Wtedy otworzą się oczy ślepych i otworzą się uszy głuchych” i „ziemia będzie napełniona poznaniem PANA, tak jak wody okrywają morze” (Izaj. 35:5, 11:9).

Oprócz płaczu uczniów zachowanie pokutującego złoczyńcy jest jedynym znakiem uznania prawości Pana, jaki można dostrzec w tej historii. Sugestywny jest również fakt, że podobnie jak wtedy, tak i w każdym wieku wielu arcykapłanów, uczonych w Piśmie i faryzeuszy „krzyżowało” prawdę bez współczucia i docenienia; często jedynymi sympatykami byli niektórzy spośród tych, co wydawali się głęboko zdegenerowani.

Jednak gdy ludzkie serca nie wyrażały współczucia i nie doceniały owej wielkiej transakcji, natura zachowała się inaczej, ponieważ ona, jako świadek cudownej sceny, ukryła twarz w ciemności i drżała. Rozerwanie zasłony między Miejscem Świętym a Najświętszym wydaje się zawierać symboliczną lekcję, że została otwarta droga do Miejsca Najświętszego. Wydaje się, że apostoł interpretuje to w Hebr. 10:19-22.

Nasz Pan Jezus, wierny i ufny do końca, umierając, powierzył swego ducha Ojcu Niebieskiemu, którego obietnice wspierały Go podczas Jego całego życia, a i teraz, w godzinie śmierci, były Jego siłą. Niemniej jednak w innej relacji mamy zapis, że w ostatniej chwili Ojciec Niebieski wycofał to swoje wsparcie dla naszego Pana i zostawił Go, prawdopodobnie tylko na chwilę, samego; tak więc Jego ostatnie doświadczenie to zupełna samotność i całkowite oddzielenie od Ojca. Wiemy, że było tak nie z powodu niezadowolenia Ojca; Pan miał bowiem całkowitą pewność, że we wszystkim i zawsze podobał się Ojcu, a Ojciec następnie poświadczył to, wskrzeszając Go z martwych, jak powiedział apostoł Piotr (Dzieje Ap. 17:31). To doświadczenie było jednak konieczne, ponieważ zajmował On miejsce grzesznika. Grzesznik Adam (i my wszyscy w Adamie) utracił nie tylko nasze prawa do życia, ale także społeczność z Ojcem; a ponieważ nasz Odkupiciel był okupem za nas, zupełną ceną, musiał nie tylko umrzeć za nas, ale także umrzeć jako grzesznik, jako przestępca pod wyrokiem śmierci; właściwe było również, aby spróbował odpowiednich doświadczeń grzesznika, będąc całkowicie odciętym od łaski i bliskości Ojca. To ostatnie doświadczenie wydaje się najtrudniejsze z tych, jakie przeszedł nasz drogi Odkupiciel. Wtedy, jak nigdy dotąd, Jego dusza wydała bolesny okrzyk: „Boże mój! Boże mój, czemu mnie opuściłeś?” [Mat. 27:46].

Zion's Watch Tower, 1 czerwca 1896, R-1988
Brzask Nowej Ery 03/1943 str. 38
Straż 3/2020

Do góry