R-2023b

Czy publiczne modlitwy są właściwe?

(Pewien brat pisał bratu Russellowi: „Wielce skorzystałem z niedawno wydanych egzemplarzy „Watch Tower” („Strażnicy”). Spodziewam się, że temat tego przedmiotu będzie przedłużany. Przeto prosiłbym wspomnieć cośkolwiek odnośnie modlitwy publicznej. Bracia tutejsi nie są co do tego przedmiotu jednomyślni; niektórzy nawet są tego zdania, że chrześcijanie nigdy nie powinni się modlić publicznie”).

Nasz Pan po zganieniu zwyczaju faryzeuszów, którzy stawali na rogach ulic w celu odmawiania długich modlitw i aby zwrócić uwagę ludzi, że oni byli nader pobożnym ludem, powiedział: – „Ale ty, gdy się modlisz, wnijdź do komory swojej (stan odosobnienia), a zawarłszy drzwi swoje, módl się Ojcu twemu, który jest w skrytości; a Ojciec twój, który widzi w skrytości, oddać jawnie” (Mat. 6:6). Na tej podstawie jako też wobec faktu, że nawet sam nasz Pan często udawał się na modlitwę i odpoczynek na osobne miejsce na górę, niektóre poczciwe dusze przyszły do wniosku, że inne modlitwy oprócz skrytej, czyli na odosobnieniu, są niewłaściwe, o ile już nie są grzeszne; ale tacy, naszym zdaniem, mogą przynieść sami sobie szkodę.

Nasz Pan sam dał nam tego przykład, modląc się często publicznie; nie tylko w obecności swych naśladowców, lecz także w obecności niewierzących, np. – przy grobie Łazarza (Jana 11:41-42; Łuk. 10:21). Tak samo ogólnie nazwana „Modlitwa Pańska”, nie była wypowiedziana wyłącznie w obecności samych tylko apostołów, lecz jest to przykład zbiorowej modlitwy. Zaraz na początku jest powiedziane „Ojcze Nasz”, nie Ojcze mój; w niej prosimy o przebaczenie „grzechów naszych”, nie moich grzechów; „jako i my odpuszczamy” innym, a nie jako ja odpuszczam innym. Jest to przykład modlitwy zbiorowej nas wszystkich.

Modlitwa zapisana w Ewangelii Jana 17 rozdziale udowadnia, że nie tylko właściwym jest modlić się w skrytości, ale też i publicznie; w tym wypadku było to przynajmniej wobec apostołów i nie był to wyjątek, gdyż mamy zapisane, że Jezus tak czynił częściej – Jan 18:1-2.

Apostołowie prowadzeni tymże samym duchem świętym, nie tylko modlili się do Ojca niebieskiego w skrytości, lecz także modlili się publicznie w zgromadzeniu, a tym samym dali przykład do naśladowania, aby też publicznie w zgromadzeniu odmawiać modlitwy.

Często w Nowym Testamencie znajdujemy wzmiankę, że pierwotni chrześcijanie zgromadzali się na wspólną modlitwę, aczkolwiek nie ma wzmianki, że oni hałaśliwie modlili się lub wszyscy naraz, ani też nie ma podstawy do wniosku, że oni wszyscy modlili się sekretnie, każdy sam w sobie. Poza tym w niektórych wypadkach modlitwy ich są wzmiankowane – Dz. Ap. 1:14; Dz. Ap. 1:24-25; Dz. Ap. 12:5; Dz. Ap. 12:12; Dz. Ap. 16:13; Dz. Ap. 20:36; Dz. Ap. 21:5.

Apostoł Paweł pisząc do Kościoła w Koryncie, jasno uczy, że modlitwa wypowiedziana w kościele (w zgromadzeniu), powinna być na głos odmówiona i w języku zrozumiałym, aby słuchający z niej korzystali – 1 Kor. 14:14-17.

Jakkolwiek nie uznajemy sposobu modlitwy niektórych, którzy uchodzą za pobożnych, którzy wcale nie zanoszą modlitwy do Boga, a raczej sami siebie wychwalają. Jednakowoż nasza modlitwa powinna być zrozumiana dla słuchających, nie samochwalcza, aby obecni mogli łączyć się w duchu, i zawierała prośby i błagania tyczące nas wszystkich, mając na uwadze, że zanosimy je przed Majestat Boży, a nie dla naszej własnej sławy.

Ani też nie uznajemy ogólnego zwyczaju otwierania modlitwą politycznych konwencji, zjazdów światowych, otwierania szkół i rozmaitych zgromadzeń. Chyba winno się rozumieć, że jeżeli dane zgromadzenie nie tworzy się z poświęconych, Kościoła, to nie ma uznania Bożego. Jeżeli delegaci na konwencję do legislatury, do kongresu lub szkoły są chrześcijanami, tacy zawsze mają przystęp do Boga przez modlitwę, i tacy nie powinni zaniedbywać sposobności udawania się do Boga przez modlitwę, prosząc Go o błogosławieństwo. (Niestety, dzieje się w takich razach, że uczestnicy podobnych zjazdów są ludźmi niewierzącymi, ale dla formy i zwyczaju zaprasza się jakiegoś religioznawcę, księdza czy pastora, dla wypowiedzenia szumnych słów, zwanych modlitwą). Tak samo, jeżeli nauczyciel szkoły jest chrześcijaninem, on czy ona, może odmówić na głos modlitwę, prosząc Boga o kierownictwo, o łaskę i mądrość, i jeżeli ktoś z jego uczniów jest chrześcijaninem, może powiedzieć amen. Lecz dzieci szkolne nie powinny powtarzać „Modlitwy Pańskiej”, gdyż ta modlitwa nie jest przeznaczona dla takiej okazji. Tak samo nauczyciel nie może żądać od uczniów, aby oni odmawiali modlitwę, gdyż nie wszyscy są chrześcijanami. Jakkolwiek oni są niewinni i nie popełniają zbrodni, jednak są oni na ogół jak wszyscy ludzie zrodzeni pod potępieniem Adama i mogą przybliżyć do Boga jedynie przez wiarę na warunkach Nowego Przymierza; chyba, że dane dzieci podpadają pod Przymierze i są spokrewnieni z Bogiem – 1 Kor. 7:14.

Zły skutek wypływa z modlitwy publicznej w takich wypadkach, gdzie ludzie zbierają się z rozmaitych poglądów i każdy mówi po swojemu. Są tacy, którzy poczytują sobie za wielki zaszczyt, gdy mogą stanąć w pośród wielkich tego świata na sprawowanie ceremonii w doborowym ubiorze, a tym samym dają jakoby do zrozumienia, iż nikt inny nie może sprawować takiej obsługi, przeważnie w lichszym ubiorze – z takim nie liczyłby się Król królów. I takie nierozsądne postępowanie uznawane jest za właściwe przez księży i pastorów dzisiejszego chrześcijaństwa. Wobec tego wielu tysięcy, którym się zdaje, że biorą udział w modlitwach, a jednak ich modlitwy nie trafiają do Boga i nie są wobec tego wysłuchane. Tacy, niestety, tylko sami siebie zwodzą, mniemając, że wszystko jest „w porządku” i że oni też, o ile nie lepsi, to przynajmniej są tak dobrymi, jak i inni przeciętni chrześcijanie; jednak w rzeczywistości nie przybliżają się do Boga we właściwy sposób, a przeto nie tylko, że nie są członkami Jego Kościoła, ale też nie mają najmniejszej cząstki w wielkich i kosztownych obietnicach, danych ludowi Bożemu.

„Bóg grzeszników nie wysłuchiwa” (Jana 9:31; Ijoba 27:9; Przyp. 1:28-29; Ps. 66:18; Iz. 1:15). Chrystus jest drogą, prawdą i żywotem, i nikt nie może przyjść do Ojca, tylko przez Niego (Jana 14:6). Gdy praojciec nasz Adam został stworzony, był on synem Bożym i miał przystęp do swego Ojca niebieskiego, lecz gdy okazał się nieposłusznym, stracił to synostwo i został skazany na karę śmierci; przy tym utracił wszystkie przywileje i społeczność z Bogiem. Prawdą jest, że Bóg w swym miłosierdziu zrządził wielką ofiarę za grzech Adama i pojednanie przez drogocenną krew Zbawiciela, przez którego w słusznym czasie przywrócone będą wszystkie przywileje i społeczność z Bogiem, jakie Adam utracił; lecz to zrządzenie Opatrzności jest ograniczone: czyli nie dla wszystkich; jest ono wystawione przed wszystkimi na warunkach posłuszeństwa i skorzystają z tego tylko ci, którzy tego zapragną i zażądają, odwrócą się od grzechu, poznają swego Zbawiciela i przyjmą zrządzoną łaskę Bożą pod warunkiem Nowego Przymierza.

Zrządzenie to dane jest tym, którzy przyznają się, że są w stanie niedoskonałym i pozbawieni wszelakiej łaski Bożej, i którzy przez wiarę przyjmują zasługę Chrystusowej sprawiedliwości, przez którą mają przystęp do Boga Ojca jako odkupieni i przywróceni synowie – pojednani z Bogiem przez śmierć Jego syna, a naszego Pana Jezusa Chrystusa. Wtenczas dopiero a nie prędzej, nasze modlitwy mogą być zanoszone przed tron Boski; kto tego nie uczynił i nie jest pojednany z Bogiem, takiego modlitwy są obrzydliwością przed Bogiem. Tacy nie będą przyjęci i wysłuchani przez Ojca, gdyż odrzucają warunek Nowego Przymierza i to jedyne imię pod niebem dane ludziom, przez które mogą dostąpić zbawienia (Dz. Ap. 4:12).

Lecz dla tych, którzy przyznają się do stanu grzesznego, pokutują i nawrócą się do Boga przez przyjęcie Zbawiciela i Nowego Przymierza jako jedynej drogi powrotu do społeczności synowskiej z Bogiem, Apostoł powiada: „Albowiem przezeń (Chrystusa) mamy przystęp w obie strony w jednym duchu do Ojca. A przetoż już więcej nie jesteście gośćmi i przychodniami, ale spółmieszczaninami świętych i domownikami Bożymi” – Efez. 2:18-19.

Mając tedy, bracia! wolność wnijść do świątnicy przez krew Jezusową... Przystąpmyż z prawdziwem sercem w zupełności wiary, mając oczyszczone serca od sumienia złego” (Żyd. 10:19-22). „Przystąpmyż tedy z ufnością do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia, i łaskę znaleźli ku pomocy czasu przygodnego” – Żyd. 4:16.

Jak widzimy z Pisma Świętego, mamy jasny pogląd na ten tak ważny przedmiot. (1) Modlitwa jest przywilejem jedynie „wierzących”, pojednanych dzieci Bożych. (2) Jest właściwym dla takich dzieci Bożych modlić się zbiorowo, jako też skrycie lub na odosobnieniu. (3) Na zgromadzeniu dzieci Bożych, na którym mogą być i niewierzący, jednak to nie przeszkadza w modlitwie, gdyż jest to zgromadzenie Kościoła, świętych i niezależne od kogoś innego obcego. (4) Uważamy za niewłaściwe modlić się na zebraniach politycznych, prawodawczych, socjalnych, edukacyjnych lub innych, jeżeli to nie jest zebranie Kościoła Chrystusowego. Chociaż niektórzy z dzieci Bożych mogliby być obecni na takim zebraniu, jednak takie zebranie jest zebraniem ludzi światowych, gdyż nie jest podporządkowane pod Słowo Boże i Ducha Bożego. Jeżeli prawdziwi chrześcijanie przy danej okazji znajdą się na podobnym zgromadzeniu, niech będą obecni jako obywatele, a nie jako święci i niech ich modlitwa będzie zanoszona do Boga w duchu skrytości.

Lecz niezbożnemu (niezbożny niekoniecznie musi być niewierzącym, może być nominalnie wierzącym) rzekł Bóg: Cóżci do tego, że opowiadasz ustawy moje, a bierzesz przymierze moje w usta twoje? Ponieważ masz w nienawiści karność, i zarzuciłeś słowa moje za się” – Ps. 50:16-17.

W.T. R-2023b -1896 r.
Brzask 1942 str. 131-132

Do góry