R-2279

Jan Chrzciciel i jego mordercy

Mat. 14:1-12

"Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie ma tam swoje źródło" (Przyp. 4:23).

Lekcja ta odnosi się szczególnie do Heroda i Herodiady, bardziej niż do Jana Chrzciciela. Należy pamiętać, że Jan wiernie strofował grzechy Izraela, wzywając naród do pokuty. Było to przygotowanie go na przyjęcie Mesjasza i od dawna obiecywane Królestwo Boże. Wprawdzie jego dzieło było wiernie sprawowane, wprawdzie nie było pozbawione owoców, niemniej jednak nie powiodło się ono jeśli chodzi o doprowadzanie Izraela do właściwego stanu serca, aby jako prawdziwi Izraelici zostali przygotowani na przyjęcie Jezusa jako Mesjasza. Gdyby Jan odniósł sukces, misja Jezusa do Izraela byłaby pomyślna, a wtedy zamiast odrzucenia narodu od Boskiej łaski i obalenia go w wielkim czasie ucisku, otrzymałby on dodatkowe Boskie błogosławieństwa i zająłby to miejsce, które teraz zajęte jest przez Kościół chrześcijański. Stało się jednak tak, jak się stało. Spełniły się słowa proroka: "Choćby liczba synów Izraela była jak piasek morski, tylko resztka ocalona będzie" (Rzym. 9:27). Nie będąc gotowi, potknęli się i zostali "odłamani".

Pod tym względem zauważyliśmy, że zarówno Jan, jak i Eliasz, byli typem lub ilustracją całego Kościoła Ewangelii w ciele – w jego ziemskiej karierze. Jednakże sam Jan, mimo że był lojalnym sługą Pańskim i męczennikiem dla prawdy, nie był członkiem Kościoła Ewangelii. Należy on do niższego poziomu zbawienia, który dzieli wraz z zupełnymi zwycięzcami wieku żydowskiego. Nasz Pan wyraźnie o tym oznajmia: "Do czasów Jana był zakon i prorocy, od tego czasu jest zwiastowane Królestwo Boże" (Łuk. 16:16). Powiedział również: "Nie powstał z tych, którzy się z niewiast rodzą, większy od Jana Chrzciciela, ale najmniejszy w Królestwie Niebios [członek Kościoła], większy jest niż on" (Mat. 11:11). W "wysokim powołaniu" nie mógłby uczestniczyć, ani w jakikolwiek sposób być uznawany przez Ojca jako członek domu synów żaden z tych, którzy umarli przed śmiercią i zmartwychwstaniem naszego Pana oraz przed udzieleniem świętego ducha adopcji, dzięki któremu cały dom synów jest "zapieczętowany na dzień odkupienia" (Jan 1:12; Efez. 4:30).

Tak więc, pozycja Jana w przyszłości nie będzie stanowić członkostwa w klasie Oblubienicy, niebiańskiej klasie Królestwa. Jego dział będzie z Abrahamem, Izaakiem, Jakubem i wszystkimi prorokami, pomiędzy którymi będzie on jednym z głównych. Będzie on uprzywilejowany członkostwem w ziemskiej fazie Królestwa i będzie stanowić jednego z "książąt na całej ziemi". Jako sługa Królestwa będzie wielce uczczony, błogosławiony i użyty na takim stanowisku, do którego z łaski Bożej został powołany.

Tutaj moglibyśmy zauważyć, że Starożytni Godni, którzy w taki sposób będą sługami klasy Królestwa, nie dlatego zostali inaczej zaszczyceni aniżeli Kościół ponieważ byli mniej wierni niż zupełni zwycięzcy wieku Ewangelii. Wręcz przeciwnie, gdyby nie byli oni wierni, nie byliby zaszczyceni w ogóle. Jedynie zupełni zwycięzcy będą mieć jakiś udział w dziele Królestwa, a każda część tego dzieła będzie honorowa i pożądana.

Bóg zapragnął mieć dwie klasy, więc w swoim planie dwie klasy powołał, obie czcigodne i do zaszczytnej służby przeznaczone – jedna na poziomie ziemskim, druga na duchowym. Nie było żadnego obowiązku "wezwania" którejkolwiek z klas. Jest to zaszczyt by zostać wezwanym i być użytym przez Pana w jakiejś części jego służby. Wszyscy w ten sposób użyci będą doskonali, każdy na swoim własnym poziomie, oraz całkowicie usatysfakcjonowani ze swego stanu. Tak jak ryba bardziej jest zadowolona, gdy pływa w wodzie, podobnie ptaki są bardziej zadowolone z przebywania w powietrzu.

Otwartość Jana w ganieniu Heroda za życie w cudzołóstwie z żoną jego brata Filipa sprowadziła na niego urazę nie tylko Heroda lecz szczególnie urazę kobiety, z którą się król związał. Rzeczywiście, jak się wydaje, to ta kobieta, Herodiada, była podżegaczką w całym postępowaniu Heroda względem Jana. Czytamy bowiem: "A Herodiada żywiła do niego urazę i chciała go zabić, ale nie mogła. Albowiem Herod bał się Jana, wiedząc, że to mąż sprawiedliwy i święty, i ochraniał go, a słuchając go, czuł się wielce zakłopotany, ale chętnie go słuchał" (Mar. 6:19,20).

Herodiada wypatrywała więc jakiejś okazji do pokonania sympatii i lęku Heroda oraz spowodowania śmierci Jana, który teraz na jej żądanie został wtrącony do więzienia i tam od roku przebywał. Okazja trafiła się podczas bankietu z okazji urodzin Heroda. Król, otoczony przez swoich "książąt, hetmanów i dostojników", oczarowany tańcem Salome (córki Herodiady), obiecał jej wszystko, o cokolwiek mogłaby prosić, choćby do połowy królestwa. Perfidię i skrajną złośliwość serca Herodiady wobec Jana, spowodowane po prostu naganą za jej złe postępowanie, w pełni pokazuje fakt, że to na jej żądanie córka wybrała śmierć Jana, przedkładając ją nawet nad połowę królestwa Heroda.

Można przy okazji dodać, że historia ta pokazuje jak wielki wpływ wywrzeć może kobieta o złym usposobieniu. Herod był do tego stopnia pod jej wpływem, że oddalił swą legalną żonę, by zrobić miejsce dla tej niegodziwej kobiety. Również jej córka była pod jej wpływem, tak iż skłonna była wyrzec się połowy królestwa, byle tylko spełnić nikczemną wolę matki.

Jedna z lekcji tutaj ukazana jest tego rodzaju, że o ile kobiety w sposób naturalny są bardziej sentymentalne niż mężczyźni i w sprzyjających okolicznościach zdominowane są przez dobre uczucia, o tyle, gdy stają się złośliwe i niegodziwe, są w takim samym stopniu skłonne, by dopuszczać się nawet krańcowo większych podłości niż mężczyźni. Dla ludzi jest kwestią absolutnie największej wagi, by nie tylko zostali opróżnieni ze złego ducha samolubstwa i grzechu, ale także, by zostali napełnieni duchem Chrystusa, duchem świętym. To wszystko jest jeszcze ważniejsze w przypadku kobiety, z jej bardziej sentymentalną naturą, ku dobremu lub ku złemu.

Jakże sugestywna lekcja kryje się w tej historii dla matek posiadających władzę nad ich córkami na dobro lub na zło. I tu, w naszym temacie, wystarczająco wkroczymy w tę uboczną kwestię jeśli nadmienimy, że właściwą sferą wpływu kobiety jest dom. Tak mówi Pismo Święte. Prawdziwa, czysta, szlachetna, rozsądna matka ma prawie niemożliwy do określenia wpływ ku dobru lub złu w jej stosunkach z mężem, synami i córkami. Jakże wielką pomyłkę popełniły różne matki, pełne dobrych chęci, lecz nie kierujące się Pismem Świętym, które pozostawiły domowe przywileje, sposobności i obowiązki, dane im do rąk przez Opatrzność, i wyszły do świata, usiłując go poprawić. Jakże często domy sufrażystek i reformatorek są zaniedbane, czego złe skutki dotykają ich mężów i dzieci. Pozwólmy odczuć każdej matce, że w jej własnej rodzinie i rodzinnych związkach, a także sposobnościach otworzonych dla niej w Kościele, czyli rodzinie Pańskiej, ma ona obfitą możliwość rozwijania każdego talentu i powabu, i to w sposób całkowicie zgodny z Boskim Słowem, a przez to w harmonii z mądrością, która pochodzi z góry.

Herod "zasmucił się", ponieważ w związku z jego niemądrą ofertą dokonał się w sprawie niespodziewany zwrot. Nie wnioskujemy z tego, że król poczuł jakaś skruchę serca lecz tylko zauważył, iż sprawa potoczyła się w sposób absurdalnie różny od jego sentymentów i życzeń. Lecz przecież dumny był ze swego słowa, jakie dał jako król, jak również dumny z posiadanej władzy. Pragnął więc, jak to tylko możliwe, pokazać się przed swoją szlachtą jako wszechwładny. Gdy przy tym żaden z dostojników zdawał się nie mieć jakiegoś współczucia dla Jana, a przysięga została złożona, Herod postanowił prośbę spełnić. W rezultacie Jan został ścięty, a okrutna, mściwa i niegodziwa Herodiada otrzymała koszmarny prezent w postaci jego głowy. Wtedy zwolennicy Jana pochowali resztę jego ciała i zanieśli wiadomość do Jezusa, jego przyjaciela.

Sądzimy, że odwaga Jana i jego nieustraszoność w strofowaniu króla nie powinny być przyjmowane przez lud Pański jako wskazanie stosownej postawy. Według naszego zrozumienia Jan przekroczył ramy swej misji, kiedy podjął się osobistej korekty postępowania króla. Miał on prawo publicznie wypowiadać się śmiało przeciw grzechowi w jakiejkolwiek jego formie. Gdyby Herod chciał zasięgnąć jego zdania odnośnie całej sprawy, byłoby Jana obowiązkiem złożyć takie oświadczenie, jakie zostało zapisane. Jest dość prawdopodobne, że Herod istotnie pytał, a Jan, nie będąc wścibski w sprawy króla, jedynie powiedział prawdę w odpowiedzi. Nie wynika to jednak z ogólnej relacji. Tym niemniej jednak sugerujemy, że osoby poświęcone Panu na ogół najlepiej będą głosić prawdę, jeśli rzeczy ujmować będą w sposób ogólny, bez stosowania jej do konkretnych osób, władców lub innych, chyba że zostałyby przez nie o to poproszone. Sądzimy, że jest rzeczą dostateczną, jeżeli zasady sprawiedliwości są ściśle przestrzegane i publicznie wyznawane.

Jest jednak całkiem możliwe – sądzimy że naprawdę prawdopodobne – że kierunek obrany przez Jana, który doprowadził go do konfliktu z Herodem, był w jakimś stopniu obrazem na tryb postępowania Kościoła ewangelicznego w obecnym czasie oraz biegu wydarzeń, których możemy oczekiwać. Jeżeli ta historia byłaby obrazem, to Herod reprezentowałby świecki rząd, natomiast jego nielegalna żona – kościół nominalny, przedstawiany w symbolice całego Pisma Świętego jako niewiasta, Jezabel, itd.

Jeśli obrazowość tej historii potwierdzi się przez wypełnienie w pozaobrazie, to spełnienie przebiegać będzie prawdopodobnie w następujący sposób:
(1) Nastąpi ponowne częściowe połączenie kościoła i państwa (jak się wydaje jest to teraz w procesie rozwoju);

(2) W takim przypadku stałoby się powinnością prawdziwego Kościoła, zwiastunów i głosicieli Królestwa mesjańskiego, udzielenie nagany władzom cywilnym, jak również systemom kościoła nominalnego i ogłoszenie, że ich związek jest bezprawny – sprzeczny z Pismem Świętym;

(3) Niemal pewnym tego wynikiem będzie obudzenie wrogości władz, zarówno cywilnych, jak i religijnych; zwłaszcza jednak wrogości i złości tych drugich;

(4) Kościół nominalny, w jego fałszywej pozycji, z niepokojem zabiegać będzie o to, aby zdusić zarzuty i zniszczyć tych, którzy je stawiają. W efekcie, władza świecka zostałaby nakłoniona do uchwalenia ustawodawstwa, które ograniczy wolność wiernych i powstrzyma ich od publicznych wypowiedzi; tak jak Jan został powstrzymany przez uwięzienie;

(5) Osobisty wpływ Jezabel (Herodiady), jako niewystarczający, może później zostać powiększony przez wpływ jej córki (połączony protestantyzm), która będzie w tak pełnej sympatii do niej, że zostanie jej narzędziem w zniszczeniu najbardziej lojalnych sług Boga.

Złoty tekst tej lekcji jest bardzo odpowiedni, by został głęboko wyryty na sercach wszystkich tych, którzy pragną swoje powołanie i wybór uczynić pewnym: "Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie ma tam swoje źródło" (Przyp. 4:23). Jeżeli serce, myśli, będą utrzymywane pod ścisłą kontrolą w pełnej harmonii z Panem i jego Słowem, wtedy wszystek sprzeciw świata, ciała i diabła nie będzie w stanie nas pokonać. Będąc napełnieni duchem Mistrza i prowadzeni przez Niego, wyjdziemy dzięki temu z prób zwycięsko, jako zwycięzcy i więcej niż zwycięzcy, przez Tego, który nas umiłował.

Zion's Watch Tower, 15 marca 1898, R-2279
(Niepublikowany w języku polskim)

Do góry