R-2453

Jamci jest ta droga, i prawda, i żywot

JANA 14:1-14

Jezusa posłannictwo miało się ku końcowi. Z dwunastoma Swymi Apostołami miał obchodzić Wielkanoc. Po umyciu im nóg i gdy Judasz wyszedł, aby wydać Jezusa, Pan rzekł do uczniów, iż wszyscy mieli się z Niego zgorszyć tej nocy. A gdy Piotr silnie protestował temu, Jezus powiedział Piotrowi: pierwej nim kur zapieje dwa razy, ty się Mnie zaprzesz trzy razy. Łatwo sobie wyobrazić, że te słowa prorocze o zbliżającym się złem oddziałały przygnębiająco na innych uczniów. Czy byli oni zwiedzeni? Czy źle zrozumieli swego Mistrza, gdy im mówił, że jest Mesjaszem? Jak mogli Sobie tłumaczyć Jego słowa, widząc, że dopiero pięć dni temu, jak wjechał do świętego miasta, jako Król Izraela, a pospólstwo wołało: Hosanna Synowi Dawidowemu? Co Mistrz miał na myśli, gdy mówił, że jeden z nich Go wyda, że się rozproszą i że miał umrzeć?

Jakby odpowiedzią na ich zakłopotanie były słowa Pana pełne pociechy, które zapisane są w Ewangelii Jana a przeznaczone do naszego badania „Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzycie w Boga i w mię wierzycie” (Jana 14; Jana 15; Jana 16; Jana 17).

Zanim Apostołowie przyszli do Jezusa, oni już byli poświęconymi, już wierzyli w Boga i ufali Mu, byli prawdziwymi Izraelczykami. Ich zakłopotanie nie odnosiło się do ich nadziei, ponieważ one były dobrze ugruntowane. Oni znali Boga i mieli ufność w Nim i wierzyli w Jego obietnice odnośnie Królestwa i błogosławieństwa, które miało spłynąć na wszystkie rodzaje ziemi, przez to królestwo. Cała ich trudność odnosiła się do Jezusa to jest czy był On rzeczywiście Mesjaszem, czy też rościł pretensje być nim, ze względu na Swoją naukę i czyny? Jak mogli oni pojąć, jeżeli po trzy i pół roku prowadzenia Swej misji miał teraz umrzeć, być zabitym przez Swych nieprzyjaciół zamiast ustanowić Królestwo i wszystko podbić pod swoją moc?

Apostołowie nie zrozumieli słów, które Pan Jezus mówił do Nikodema: „Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Jeźli się kto nie narodzi znowu, nie może widzieć królestwa Bożego”, „Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Jeźliby się kto nie narodził z wody i z Ducha, nie może wnijść do królestwa Bożego” (Jana 3:3; Jana 3:5). To były duchowne rzeczy i nie mogły być zrozumiane i ocenione dopóki nie otrzymali namaszczenia Duchem Świętym podczas Zielonych Świątek, który dopomógł im do wyrozumienia, ze wszystkimi świętymi wielkość Planu Bożego. Uczniowie potrzebowali pociechy; Mistrz udzielił im najlepszego i najmocniejszego duchownego pokarmu i dał im naukę, którą mogli przyjąć. Pan Jezus miał wiele rzeczy do powiedzenia Swoim uczniom, ale nie mogli tego znieść, nie mogli zrozumieć, aż otrzymali Ducha Świętego, który ich przygotował do przyjęcia tych rzeczy.

W kilku słowach Mistrz przedstawił im dzieło Wieku Ewangelii, wskazując na wtóre Swoje przyjście i uwielbienie Kościoła przy końcu tegoż wieku (wiersze od 1 do 4). Pan Jezus jednak nie tłumaczył im szczegółów, że wiara ich jak również i cierpliwość będą doświadczone. O tym powiedział już im innym razem, a co jest zapisane u Mateusza w rozdziale 24-tym (Mat. 24:1-51). Uczniowie Jezusa byli w zakłopotaniu. Pocieszyć ich mogło jedynie zapewnienie, iż Jego odejście jest niezbędne, że na pewno On powróci i zgromadzi wszystkich, że miejsce będzie dla nich przygotowane i będą z Nim wiecznie przebywać.

Domem Ojcowskim jest wszechświat, a mówiąc obrazowo Jego Tronem jest Niebo, ziemia zaś podnóżkiem. Dla wszystkich synów Bożych, Bóg przygotował wiecznie trwające błogosławieństwo. Pan Bóg przygotował dla człowieka pozostającego z Nim w harmonii i zgodzie wielkie błogosławieństwa, to jest, zanim pierwszy człowiek zgrzeszył. Z powodu grzechu, człowiek utracił prawo do posiadłości, nasz Zbawiciel nauczał, iż On przyszedł na świat w tym celu, aby wykupić człowieka i wszelkie prawa i posiadłość, które utracił (Łuk. 19:10; Efez. 1:14). Aby Jezus mógł tego dokonać, musiał uczynić ze Siebie ofiarę. Jako człowiek Chrystus Jezus, musiał przestać istnieć i nie mógł już dłużej ze Swymi ulubionymi uczniami przebywać, jako człowiek. Nadzieja polegała na tym, że Jezus przez posłuszeństwo woli Bożej, miał nie tylko wybawić Adama i cały rodzaj ludzki, ale miał być wzbudzonym od umarłych do nowej, wyższej natury Boskiej – nieśmiertelności. Dlatego było potrzeba, aby On odszedł od nich, jako człowiek Chrystus Jezus i że nie mieli Go już więcej oglądać, jako człowieka, lecz w czasie właściwym – przy wtórym Jego przyjściu – oni także mieli być przemienieni z ludzkiej do duchownej natury „Najmilsi! teraz dziatkami Bożemi jesteśmy, ale się jeszcze nie objawiło, czem będziemy; lecz wiemy, iż gdy się on objawi, podobni mu będziemy; albowiem ujrzymy go tak, jako jest” (1 Jana 3:2).

Było także niezbędnym, aby nasz Pan potem, gdy położył życie Swoje ofiarą, by wstąpił do Nieba, „aby się teraz okazywał przed oblicznością Bożą za nami” (Żyd. 9:24). Błogosławieństwo zesłane podczas Zielonych Świąt było dowodem, że ofiarę Jezusa za grzechy świata, Ojciec Niebieski przyjął i odtąd, jako skutek, błogosławieństwo spływa na wszystkich, którzy przyjmują Jezusa, jako swego Odkupiciela.

To nie zostało przetłumaczone:

The interim between our Lord's death and his [R2454 : page 90] second advent is not long from any standpoint of faith. (1) It is not long from God's standpoint, for, as the Apostle Peter declares, "A thousand years are as one day" with the Lord. (2 Pet. 3:8.) (2) It is not long from the standpoint of true believers, for to none of them is the average of life and waiting above fifty years. We are not to take the longest and most incongruous view of this period--not to feel as tho we had been living for eighteen hundred years in waiting expectancy: "Sufficient unto the day is the evil thereof," and sufficient to each individual is his own share in the trials, polishing and preparations for the coming of the Bridegroom to receive him unto himself. While it is an affair of the Church as a whole in one sense of the word, it is an individual affair in the most important sense of the word to each of the Lord's followers.

"And whither I go ye know, and the way ye know."

Przez trzy i pół roku nasz Pan dawał się poznać Swoim uczniom i zapoznawał ich z charakterem Niebieskiego Ojca. Dlatego, gdy Pan Jezus mówił Swym uczniom, że powraca teraz do Ojca, to im się zdawało, że obecnie lepiej rozumieją Ojca, niż kiedykolwiek przedtem i że teraz mogą lepiej oceniać miejsce, gdzie przebywa sprawiedliwość i prawdziwa szczęśliwość, które On miał im sprawić. Ponadto ich doświadczenia, które przechodzili oraz wskazówki i nauki Jezusa, zapoznały ich z drogą prowadzącą do Boga, chociaż oni jeszcze tego dokładnie nie rozumieli. Z tego powodu Pan Jezus powiedział: „Jamci jest ta droga, i prawda, i żywot; żaden nie przychodzi do Ojca, tylko przez mię”.

Pan Jezus jest Drogą w tym sensie, iż On dał okup, kładąc Swoje życie ofiarą za życie Adama. Lecz dzieło odkupienia Adama i całego rodzaju zawiera w sobie więcej niż danie okupu, ono zawiera w sobie wyswobodzenie Adama i jego potomstwa z mocy grzechu i śmierci. Widoczne jest, że to dzieło nie tylko nie zostało dokonane, ale nawet się nie zaczęło. Dotąd, zasługi okupu jedynie zostały przypisane Kościołowi. Blisko dziewiętnaście stuleci, to jest od śmierci Jezusa i okazywania się przed oblicznością Bożą za Kościołem – okup znajduje się w rękach Boskiej Sprawiedliwości, lecz nie został jeszcze zastosowany na rachunek świata, a jedynie przypisany Kościołowi to jest, powołanym ze świata w ciągu Wieku Ewangelii, a w dodatku będzie potrzeba całego tysiąca lat panowania Chrystusa, by uwolnić Adama i cały rodzaj ludzki od władzy grzechu i śmierci. Pan nasz jest Prawdą w tym sensie, że jedynie przez Jego słowa i kierownictwo może być nadzieja przyjścia do harmonii z Duchem Bożym, Duchem Prawdy. Był także Żywotem, ponieważ cały rodzaj ludzki był umarłym z powodu wyroku, jaki na nim ciążył, nie miał prawa do życia i że nikt nie mógł przyjść do stanu otrzymania żywota jak i tylko przez Niego, dlatego iż On dał Swoje życie za stracone nasze życie. W ten sposób Jezus jest naszym okupem lub drogą, naszym Nauczycielem Sprawiedliwości i Prawdy, jest tym, przez którego otrzymujemy żywot (Dz. Ap. 4:12; Jana 14:6).

Chrystus także będzie Drogą, Prawdą i Życiem dla świata, tj. dla całego rodzaju ludzkie go w ciągu Tysiąclecia. Nikt nie potrzebuje się spodziewać by posiadł jakiekolwiek miejsce w domu Ojca Niebieskiego inną drogą, inną prawdą, innym życiem. Jak Pan nasz przez swoją ofiarę otworzył drogę dla Kościoła, Swojej Oblubienicy, by otrzymała godność w Domu Bożym – Wszechświecie – tak przez tę samą ofiarę, przywróci każdego z ludzi (kto zechce do tego dojść (Dz. Ap. 3:23) i da im miejsce w Domu Ojca i w wieczności Jego Domu, którą jest Ziemia.

Pomimo, że Apostołowie bardzo cenili Swojego Mistrza, to jednak było im bardzo trudno pojąć Jego doskonałość, że On był dokładnym wyobrażeniem Boga w ciele (1 Tym. 3:16). Oni słyszeli Go mówiącego, co też wiedzieli z Zakonu, że „Bóg jest duch” (Jana 4:24), a z tego powodu niewidzialnym. Słyszeli także jak im mówił poprzednio „Boga nikt nigdy nie widział: on jednorodzony syn, który jest w łonie ojcowskiem, ten nam opowiedział” (Jana 1:18). Lecz nigdy nie mogli pojąć, że widząc Jezusa widzieli to, co było możliwe widzieć z Boskiego charakteru, Jego podobieństwa, doskonały obraz w ciele. Zatem było potrzebne, aby Pan Jezus zwrócił ich uwagę na fakt, że „kto mnie widzi, widzi i Ojca mego; jakoż ty mówisz: Ukaż nam Ojca?”. On nie chciał, aby Jego uczniowie mieli rozumieć, że On jest Ojcem, bo często im powtarzał, że Ojciec jest większym niż On i że uczynki, które On sprawował, działy się przez moc Ojcowską (Jana 14:28; Jana 14:10). Słowa Jego nie miały znaczyć, że kto widzi Jego, widzi niewidzialnego Boga, lecz mówiąc to chciał im dać do zrozumienia, że widząc Jego charakter, Jego miłość widzieli to, co wiernie przedstawiało Ojca we wszystkich szczegółach.

Pan Jezus chciał im dać do poznania jedność, jaka łączy Go z Ojcem, że wola Jego była pogrążoną w woli Ojcowskiej i że nie pragnął czynić nic innego. Także chciał, aby Jego uczniowie zrozumieli, że Ojciec mocą i Duchem Swoim przebywa w Synu tak, że Jego słowa i czyny, zupełnie przedstawiają Ojca. Powiedział im także, iż dzieła, które oni widzieli podczas Jego misji świadczą o tej mocy – jaka na nim spoczywała i przez Niego działała. Te uwagi zdawały się ich zadowolić i sprawiły ich sercu ulgę.

Pan Jezus wytłumaczył im następnie konieczność pójścia do Ojca, bo gdy odejdzie wtedy jako skutek okaże się, że Jego naśladowcy będą mogli czynić większe rzeczy, niż On czynił (wiersz 12). Byłoby właściwym przypuszczać, że większe dzieła będą wykonane przez naśladowców Jezusa, gdy zostanie ustanowione Królestwo, gdy rodzaj ludzki będzie budzony ze swego snu śmierci i przywracany do zupełnej doskonałości ludzkiej i żywota wiecznego. Doprawdy, że będzie to większe dzieło niż to, które Pan nasz dokonał za czasów pierwszego Swego przyjścia, bo wtedy największym Jego dziełem było przyprowadzenie do życia kilku osób, bez przyprowadzenia ich do zupełnej doskonałości ludzkiej natury.

Lecz nie tylko w tym sensie naśladowcy Jezusa mają czynić większe rzeczy niż te, które On czynił. Dzieła naszego Pana odnosiły się głównie do ludzkich naturalnych potrzeb. Duch Święty jeszcze nie zstąpił i nie mógł przyjść, aż Jezus dał okup, przedstawił Go Ojcu i został przyjęty. Z tego powodu ci wszyscy, którym On służył (licząc w to i Apostołów), nie otrzymawszy Ducha Świętego, nie mogli pojąć rzeczy, o których Jezus nauczał. Uszy ich były obciążone odnośnie rzeczy ziemskich, lecz rzeczy Niebieskich nie mogli wcale pojąć, ponieważ „cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego; albowiem mu są głupstwem i nie może ich poznać, przeto iż duchownie bywają rozsądzone”. Dopiero od Zielonych Świątek, po Zesłaniu Ducha Świętego „Ale nam to Bóg objawił [duchowne rzeczy] przez Ducha swojego [który]; albowiem duch wszystkiego się bada, i głębokości Bożych” (1 Kor. 2:10; 1 Kor. 2:14; Jana 3:12).

Między Domownikami Sług, mającymi łączność z takimi, którzy nie otrzymali jeszcze Ducha Świętego, by zostali przyjęci za synów (Jana 1:12), nasz Pan nie mógł ich uczyć wyższych duchownych rzeczy, a jedynie mógł mówić im ziemskie rzeczy z wyjątkiem, gdy mówił w przypowieściach i w podobieństwach, które Kościół będąc prowadzony Duchem Świętym mógł następnie wyrozumieć. Z tego powodu, cuda czynione przez naszego Pana odnosiły się głównie do rzeczy ziemskich, a Jego nauki były tego rodzaju by zwykli ludzie mogli je zrozumieć.

Lecz, gdy Duch Święty zstąpił na Lud Boży podczas Zielonych Świątek, wtedy w imieniu Jego i jako przedstawiciele zaczęli czynić większe rzeczy niż ich Pan. Pan Jezus otwierał oczy ślepych, Jego naśladowcy otrzymali przywilej otwierania oczu wyrozumienia. Pan Jezus leczył choroby fizyczne, Jego uczniom było dozwolone leczyć duchowo chorych. Pan Jezus leczył trędowatych, Jego uczniowie mają przywilej leczyć duchowny trąd, którym jest grzech. Pan Jezus ożywiał umarłych, Jego uczniom dozwolono, by przez głoszenie Ewangelii, wielu – którzy ją przyjmują, mogło przejść z śmierci do żywota w wyższym stopniu i znaczeniu. Wszystkie te przywileje czynienia większych rzeczy niż czynił Pan Jezus, są dotąd udziałem ludu Bożego. Błogosławieni są ci, co umieją ocenić ten wielki przywilej i którzy sprawują dzieło Boże z gorliwością i zapałem, lecz ci, co otrzymali talent od Pana, lecz zagrzebali go w ziemię, to znaczy, że przez oddanie się sprawom doczesnym, tacy nie mogą się spodziewać, by byli przyjęci przez Pana przy wtórym Jego przyjściu, ani spodziewać się, aby od Niego usłyszeć: „I rzekł mu pan jego: To dobrze, sługo dobry i wierny! nad małem byłeś wiernym, nad wielem cię postanowię; wnijdź do radości pana twego” (Mat. 25:21).

Aby wykazać jak nasz Pan trwa w wykonywaniu rozporządzeń Ojcowskich we wszystkich rzeczach odnoszących się do Kościoła, Pan Jezus zapewnia nas, że On wszystko uczyni o cokolwiek byśmy prosili Ojca, aby Ojciec był uwielbiony w Synu. Chociaż Ojciec poruczył wszystkie rzeczy w ręce Syna, to jednak Syn wszystko przyznaje Ojcu i oddaje Chwałę i Cześć Imieniowi Jego.

W.T. R-2453 -1899 r.
Strażnica 04/1917 str. 3-5

Do góry