R-2574

"NIEMASZ I CZEM NACZERPAĆ, A STUDNIA JEST GŁĘBOKA

Ewangelia według Św. Jana 4:4-26.

"Bóg jest duch, a ci, którzy go chwalą, powinni go chwalić w duchu i w prawdzie” (Jana 4:24).

Samaria była nazwą skrawka ziemi leżącego pomiędzy Judeą i Galileą; my moglibyśmy nazwać ją powiatem i powiedzieć, że jej główne miasto, tej samej nazwy, było jej siedzibą powiatową. Jej mieszkańcy znani byli jako Samarytanie, a Żydzi, pomimo iż prowadzili z nimi handel, nie mieszali się z nimi towarzysko i religijnie, ale traktowali ich w każdym razie tak, jak traktowali pogan, w ogóle jako będących poza obrębem łaski Bożej, "oddaleni od społeczności Izraelskiej, i obcymi od umów obietnicy, nadziei nie mający i bez Boga na świecie” (Efez. 2:12). Przodkami tych Samarytan byli poganie, a przyprowadzeni byli do Samarii stulecia przedtem, tak jak Izraelici byli przyprowadzeni do Babilonu przez Nabuchodonozora (2 Król. 17:24-41). Ci poganie przez styczność z Żydami i przez związki małżeńskie z odszczepieńcami żydowskimi zdobyli powierzchowną znajomość żydowskich nadziei i obrządków, łącząc je do pewnego stopnia z własnymi fałszywymi ideami. Jako ludzie, opisani są przez Apostoła w słowach jako szukający Boga, aby go tylko znaleźli (Dz. Ap. 17:27). Jednakże czas jeszcze nie nadszedł, aby Bóg objawił samego siebie światu lub w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu przyjął pogan; dotąd jeszcze wszelkie łaski Boże były skierowane do Izraela, nasienia Abrahama, i to tylko do takich z nich, którzy zachowywali swoje przymierze pokrewieństwa przez obrzezkę; dlatego Żydzi mieli rację w tym, że nie uznawali Samarytan i nie liczyli się z nimi pod względem religijnym, i nie łączyli się z nimi przez związki małżeńskie – (5 Moj. 7:1-6).

To powinno być zapamiętane, że nasz Pan dobitnie przyłożył pieczęć swego uznania do tej sprawy, gdy wysyłał swych uczniów, aby głosili, że zbliżyło się Królestwo. On im powiedział: "Na drogę poganów nie zachodźcie, i do miasta Samarytańczyków nie wchodźcie” (Mat. 10:5); albowiem "nie jestem posłany tylko do owiec, które zginęły z domu Izraelskiego” (Mat. 15:24). Pamiętamy także miasto samarytańskie, do którego odnosząc się Apostołowie Jakub i Jan, rzekli: "Panie! chceszże iż rzeczemy, aby ogień zstąpił z nieba, i spalił je?”. Którym Jezus odpowiedział: "Nie wiecie wy jakiegoście ducha. Albowiem Syn człowieczy nie przyszedł, zatracać dusz ludzkich, ale zachować”. Niemniej jednak pamiętamy, że Jezus nie dokonał swego cudu uzdrowienia chorego Samarytanina i to było przyczyną tego, że Samarytanie odrzucili go i nie przyjęli go, lub nie pozwolili mu przejść przez swe miasta w Jego podróży – (Łuk. 9:51-56).

Było to właśnie podczas jednej z licznych podróży z Judei przez Samarię w drodze do Galilei, gdy nasz Pan znużony z wyczerpania, z nauczania, a także z wyczerpania Jego żywotności w uleczaniu chorych oraz z podróżowania, odpoczął przy studni Jakubowej, podczas gdy Jego uczniowie odeszli do wioski po zakup żywności.

Studnia Jakuba cieszyła się wielką reputacją w całej okolicy z czystości jej wody; ponieważ kraj ten posiadał wiele kamienia wapiennego, większość wód znalezionych była gorzka, ale studnia Jakuba wykopana do głębokości przeszło stu stóp i około ośmiu stóp średnicy trafiła na żyłę w skale, która wydała wielki zasób smacznej wody. Powinniśmy pamiętać także o braku wody w tej części kraju, a szczególnie w pewnych porach roku, co stwierdza fakt, iż niewiasta samarytańska z naszej lekcji musiała dość daleko iść, aby nabrać zapasu z tej dobrej i nigdy niezawodnej studni źródlanej. Gdy ona przyszła, Jezus, który siedząc na zrębie studni odpoczywał, był od razu rozpoznany przez nią jako Żyd, a ona również była przez Niego rozpoznana jako Samarytanka, nie tylko z rysów twarzy, ale także po wyróżniających szczegółach ubioru – Żydzi mieli białe frędzle na swych szatach, zaś Samarytanie używali niebieskich.

Dla Żyda uczynić prośbę o dokonanie grzeczności od Samarytanki, było czymś niezwykłym i gdy Jezus poprosił ją, aby mu dała napić się wody, którą czerpała, zdumiała się do tego stopnia, iż postanowiła się dowiedzieć jak się to stało, że On będąc Żydem uczynił jej – Samarytance – taką prośbę, a jej pytanie było dość śmiałe, co później zostało wyjaśnione przez jej przyznanie się, iż nie była ona cnotliwą niewiastą. Całe to zajście czyni bardziej zdumiewającym to, że nasz Pan raczył z nią obcować. W tym jednak znajduje się lekcja około linii słów Apostoła: "Poniżył się do najniższych klas ludzi”. Nie możemy uniknąć przypuszczenia, że powodem dla którego lud chrześcijański splamiłby się zupełnie, gdyby mówił z taką niewiastą jest ten, że oni prawie z zupełną nieświadomością wpoili w siebie ducha swych religijnych nauk, który powiedziałby, że Bóg brzydziłby się taką osobą oraz że oddałby ją diabłu, aby była wiecznie męczona z chwilą, gdyby tylko dostała się w objęcia śmierci. Oni rozumują prawie nieprzytomnie, że ktoś pogardzony od Pana powinien być unikany i pogardzany od ludzi. Oni potrzebują jaśniejszej znajomości Słowa Bożego odnoszącego się do Boskich zamiarów względem grzeszników, Jego niechęci do tego, aby ktokolwiek zginął, i Jego zastrzeżenia, że dobrowolni grzesznicy, którzy odrzucili wszelkie Jego łaski nie będą męczeni, ale wymazani z egzystencji (2 Piotra 3:9; Dz. Ap. 3:23). Prawdziwe poglądy na charakter i plan Boży są wielce pomocne dla ludu Bożego w kształtowaniu ich drogi właściwie.

Gdyby tam było grono Żydów, do których Pan mógłby mówić w tym czasie, to jesteśmy zobowiązani przypuszczać, że potęga Jego nauk byłaby rozszerzona dla ich dobra, do zaniechania niepoważanej Samarytanki; ale tam nie było żadnego z "dzieci” do "karmienia” w tym czasie, On zezwolił, aby parę okruchów wiedzy i błogosławieństwa padło do Samarytan, którzy jak poganie, nie byli "dziećmi”, ale w porównaniu byli nazwani "psami” (zob. Mat. 15:27). Postępek naszego Pana w tym wypadku jest instrukcją dla Jego naśladowców, ilustracją słów Apostoła, że powinniśmy "dobrze czynić wszystkim w miarę sposobności, a najwięcej domownikom wiary” (Gal. 6:10). Dalej ilustruje to własne oświadczenie naszego Pana, że był to Jego pokarm i napój, aby czynić wolę Ojca i aby być czynnym w sprawach Swego Ojca. Pomimo iż był zmęczony i wiedział, że dalsza rozmowa przeszkodziłaby mu w odpoczynku i w odświeżeniu, On był gotów poświęcić swą własną wygodę, aby być pomocnym innym, a nawet wyrzutkom społeczeństwa. Tak więc Apostoł napomina cały lud Boży, aby był "gotów w czasie i po czasie” głosić chętnym do słuchania (2 Tym. 4:2).

Pan zastosował mądrą metodę w przedstawieniu się niewieście, On uczynił prośbę, do której nie było trudno się jej zastosować, a w tym samym czasie wziął na się pewne zobowiązania względem niej; a doświadczenie pokazuje, że ta metoda jest jedną z najlepszych we wszelkich zbliżeniach – uniżenie i wyraz zaufania w ich wspaniałomyślność, zastosowanie których dodaje chęci do przywrócenia względów w pewnym znaczeniu.

Nie zwracając uwagi na nieuprzejmą odpowiedź niewiasty na Jego prośbę, nasz Pan przystąpił do nauczenia jej lekcji odnoszącej się do łaski Bożej, używając dobrej wody z głębokiej studni Jakuba jako ilustracji, mówiąc niewieście, że jeśliby zrozumiała przywilej, radowałaby się, i w zamian prosiłaby Go o "żywą wodę”, płynącą wodę, a nie zastałą, zawsze świeżą. Ona zrozumiała, że w słowach naszego Pana kryło się głębokie znaczenie. On zaś nie mógł się odnosić do studni Jakubowej, bo nie miał skórzanego kubła i sznura za pomocą którego mógłby naczerpać, dlatego zapytała: Skądże tedy masz tę wodę żywą? Ojciec Jakuba wykopał tę studnię i nie wiedział o lepszej wodzie dla siebie i swojej rodziny. Czyż ty możesz dać nam lepszą wodę niż ta? Czyś ty jest większy niż on? Wtedy nasz Pan obrał inną drogę do pokazania duchowych rzeczy, zapewniając ją, że woda, jaką On ma do dania była innego rodzaju; że ona nie tylko zagasi pragnienie na pewien czas, ale będzie studnią wody wytryskającej z Niego i dającej ciągłe zadowolenie.

Woda, żywa woda, czysta woda jest cudownym symbolem, doskonale zrozumianym dla każdego; a pragnienie jest innym. Pragnieniem jest pożądanie, domaganie się, życzenie. Fizyczne pragnienie, jak mówią, jest o wiele dokuczliwsze niż fizyczny głód. Ten ostatni traci stopniowo swą moc w słabości, ale pragnienie trwa i wzmaga się z godziny na godzinę, aż do ostatniego tchu. Woda jest tym, co gasi, co zadowala wymagania natury; tak samo rzecz się ma z pragnieniem duszy, woda żywota może tylko zadowolić ją.

Każda ambicja i pożądanie jest pragnieniem. Wielkość indywidualności człowieka jest mierzona: (1) przez ilość jego pragnień i pożądań; (2) przez stopień lub gatunek tych pragnień lub pożądań; (3) przez zdolność i potęgę tych pragnień i pożądań. A prawdziwe wykształcenie jest nauczycielem ludzi pod względem właściwych i niewłaściwych pożądań lub pragnień; a których szanowanie powinno sprawiać przyjemność oraz powinno być jak najmądrzej dokonane. Ten, kto nie posiada pragnienia (pożądania) nie ma nic do zadowolenia i praktycznie jest nicością. Lekcja życia nie jest, iż mamy być bez pragnień lub bez pożądań, ale że te pożądania powinny być odwrócone od grzesznych pożądań do sprawiedliwych, od grzesznych wymagań do świętych wymagań. W ten sposób naśladowcy Pana łakną i pragną sprawiedliwości i nasyceni będą – zadowoleni – nie przez utratę swych pragnień, ale przez ich urzeczywistnienie – przez zastosowanie Pańskiego postanowienia, które jest obfite i ustawiczne, zadowalające wszelkie właściwe dążenia. Niewłaściwe dążenia mają być odpierane, kontrolowane, wykorzeniane, podczas gdy właściwe powinny być budowane, uprawiane i zasilane, abyśmy cieszyli się nimi na zawsze.

Tej zadowalającej wody żywota nie można otrzymać z żadnego innego źródła prócz naszego Odkupiciela, a wszyscy ci, którzy otrzymali ją, dobrze wiedzą, iż nigdy nie mogą być dostatecznie wdzięczni za nią, bo w niej oni mają pokój z Bogiem, który przewyższa wszelki rozum, rządząc w ich sercach. Zamiast pragnienia zaszczytów pomiędzy ludźmi oni mają pragnienie społeczności i zaszczytów z Niebiańskim Ojcem i Odkupicielem. Zamiast pragnienia ziemskich bogactw, ich przemienione pożądania teraz pragną niebieskich skarbów. Zamiast pragnienia cielesnych przyjemności, ich pożądania są przemienione tak, że ich największe radości i pożądania są za duchowymi przyjemnościami. Wszystkie te pragnienia są obfite i stale zadowalające przez odświeżenie Słowa Prawdy i Świętego Ducha Prawdy – wody żywota, która jest nam podana przez naszego Odkupiciela i jest w każdym ustawicznie żywą fontanną.

Wprawdzie niewiasta samarytańska nie pojęła znaczenia słów naszego Pana, ani też my nie mogliśmy pojąć w takich samych warunkach, albowiem powinniśmy pamiętać, że studnia, z której Pan nasz daje nam pić jest głęboka, że ani niewiasta samarytańska ani my nie mamy czym jej naczerpać. My jednak żyjąc obecnie w nowej dyspensacji Ducha Świętego zostaliśmy obficie zaopatrzeni, bo jak Apostoł mówi: "Duch wszystkiego się bada, nawet głębokich rzeczy Bożych (…) Abyśmy wiedzieli (oceniali i byli zadowoleni), które rzeczy nam są od Boga darowane” – (1 Kor. 2:10-12).

Nasz Pan nie odpowiedział prośbie niewiasty o prawdziwą wodę żywota, (1) ponieważ czas na rozdzielanie Świętego Ducha Prawdy jeszcze nie nadszedł, i nie nadszedł prędzej aż po złożeniu wielkiej ofiary na Kalwarii – do zesłania Ducha Św. (2) Ponieważ ona była Samarytanką i jako taka nie mogła otrzymać Boskich łask Ducha Świętego aż w naznaczonym czasie, który nie nastał, aż drzwi łaski zostałyby otworzone dla wszystkich pogan – nie prędzej aż po trzech i pół latach po Zielonych Świątkach; jednak zainteresowanie i wiara niewiasty, oraz wiara jej współmieszkańców zdaje się wskazywać na szczerość serca przyjemną Panu, z powodu której On zezwolił, aby padły do nich pewne "okruszyny” zachęcającej prawdy, która mogła przygotować ich na przyjęcie Ewangelii, kiedy później została zupełnie otwarta dla nich i dla wszystkich pogan. (3) Ponieważ niewiasta nie była jeszcze w stanie serca, aby przyjąć wodę żywota. Było niepotrzebnym wyjaśnianie niewieście dwóch pierwszych powodów, o ile ostatni był barierą, którą ona mogła łatwiej zrozumieć i z tej przyczyny nasz Pan zwrócił jej uwagę na fakt, że ona żyła w grzechu. Ona pojęła, że On był obdarowany proroczą znajomością rzeczy, która zezwoliła mu, nieznajomemu, wiedzieć o jej grzesznej drodze życia, bez pytania się.

Mógłby się ktoś zapytać, dlaczego nasz Pan rozmawiał o tym z niewiastą nieprzygotowaną na przyjęcie błogosławieństw, jakie On miał do dania i to jeszcze z taką, której On nie mógł wtedy dać błogosławieństwa, nawet choćby ona była przygotowana. Odpowiedzią jest: (1) że On wykorzystał sposobność do najwyższego możliwie stopnia; (2) że pomimo jej grzesznej drogi życia Pan widział rysy uczciwości w charakterze niewiasty, jak wynika z opowiadania; (3) mógł On odpowiednio oczekiwać, że wpływ tej lekcji mógł prowadzić do sprawiedliwości i do prawdziwego pragnienia wody żywota, która w sześć lat później w czasie ogólnego nauczania Ewangelii (bez ograniczenia do Żydów) mogła przyprowadzić niektórych z tych Samarytan do zrozumienia faktu, że studnia wody żywota jest głęboka, a oni nie mieli czym naczerpać, a gdyby chcieli mieć tę zadowalającą część, musieliby otrzymać ją jako dar od Niego, który położył swe życie, aby mieć przywilej dostarczania wody żywota każdemu, kto pragnie. A gdyby biedna niewiasta samarytańska nigdy nie poddała się wpływowi Ewangelii, ze sposobności picia wody żywota, mamy zapewnienie Słowa Bożego, że taka sposobność będzie jej udzielona w przyszłości, razem ze wszystkimi, którzy tej sposobności w tym czasie nie mają.

Dziękujemy Bogu za informacje udzielone nam w Jego Słowie, że chociaż woda żywota jest obecnie dawana indywidualnie i radują się nią tylko "wybrani”, i to tak wiele, ile Pan nasz Bóg powoła, to jednak czas nadchodzi, że nie będzie ona już dłużej studnią wody wytryskającej w ludzie Bożym, ale podczas Wieku Tysiąclecia będzie rzeką wody żywota, szeroką, pełną i czystą jako kryształ, wypływającą ze stolicy Bożej i Barankowej, i z Oblubienicy, małżonki Barankowej i współdziedziczki, do wszystkich narodów ziemi; oraz że będą tam nie tylko drzewa żywota, których liście służyć będą ku uzdrawianiu, restytucji narodów, ale Duch i Oblubienica (już uwielbiona) mówić będą: "Przyjdź! A kto słyszy, niech rzecze: Przyjdź! A kto pragnie, niech przyjdzie; a kto chce, niech bierze wodę żywota darmo” – (Obj. 22:17).

Niewiasta samarytańska zdawała się być chętną, by uniknąć dyskusji o jej własnym charakterze i życiu, i mistrzowsko skierowała teologiczne pytanie – czy Żydzi, czy też Samarytanie mieli rację w swych różniących się poglądach odnoszących się do właściwego miejsca chwalenia Boga. A w tym widzimy, że natura ludzka jest prawie taka sama obecnie. Mężczyźni i niewiasty dni dzisiejszych woleliby roztrząsać teologiczne problemy i spory denominacyjne, niż zwrócić swój wzrok w stronę wewnętrzną i zauważyć niedomagania w swych własnych życiach, z pragnieniem zreformowania ich. Ani też Pan nasz nie kładł nacisku na sprawę moralną, którą tak dokładnie poruszył, i do pewnego stopnia uczynił czułą, a Jego droga w tym wypadku powinna być lekcją dla Jego naśladowców. Jest zupełnie wystarczające, gdy uwaga jest zwrócona na zło, a często to jest daleko skuteczniejszą metodą niż gdyby oni byli rozdrażnieni i rozgniewani, i stanęliby we własnej obronie przed zniesławiającymi oszczerstwami!

Nasz Pan zsumował w kilku słowach wielką lekcję odnoszącą się do właściwego chwalenia Boga. On najjaśniej wskazał i powiedział niewieście, że Samarytanie nie mieli ani małej ani wielkiej części udziału w tej sprawie i chwalili, co nie znali, podczas gdy Żydzi, przeciwnie, naśladowali Boskie rozporządzenie. Również On wskazał na fakt, że nadchodziła wielka zmiana dyspensacyjna, w której to wszystkie wyróżnienia i granice miejsca, i zwyczaje przeminą, i że w nowej dyspensacji tego Wieku Ewangelii każdy i wszyscy mający uszy ku słuchaniu i oczy ku widzeniu łaski Bożej, będą dopuszczeni do chwalenia Boga wszędzie, w duchu (ze szczerego serca) i w prawdzie, w harmonii z Boskim rozporządzeniem, w prawdziwy sposób – przez Chrystusa, który jest naszą drogą, prawdą i życiem, i przez którego tylko jest przystęp do Ojca – Mesjasza, pojednawcy i rozdawcy wody żywota.

Wschodnia bajka mówi o fontannie, której wody były napełnione szczególną mocą, tak, że gdziekolwiek kropla tej wody spadła na pustyni, spowodowała wytrysk nowej fontanny, także i podróżny zaopatrzony w tę wodę mógł podróżować przez pustynię, bez względu jak szeroka i sucha i zawsze był odświeżony.

W.T. R-2574-1900
Brzask Nowej Ery 07/1938 str. 108-110

Do góry