R-2617

CHRYSTUS PIERWSZYM KTÓRY POWSTAŁ Z UMARŁYCH

Lekcja z Mar. 5:22-24; Mar. 5:35-43

"On powstał, jako powiedział” – Mat. 28:6.

Branie przez niektórych chrześcijan opisu o wzbudzeniu córki Jaira na lekcję wielkanocną, było widocznie pod tym powszechnym, lecz mylnym, przypuszczeniem, że cud dokonany nad tą dzieweczką był podobny do cudownego zmartwychwstania naszego Pana, na pamiątkę którego obchodzona jest Wielkanoc. Zbadamy tę lekcję w jej własnej treści a następnie zobaczymy że Pismo Święte wykazuje wyraźną różnicę pomiędzy tymi dwoma cudami i że cud dokonany nad córką Jaira nie jest nigdzie nazwany zmartwychwstaniem ani też faktycznie nim nie był.

Jair był widocznie wpływowym człowiekiem w danej miejscowości; bowiem być przełożonym bóżnicy w owym czasie znaczyło, że był on także członkiem miejscowego Sanhendrynu (rady sądowej), który sądził pewne klasy przestępców, pilnował ogólnego porządku, zwoływał zebrania itp. Przełożeni bóżnic zarządzali także sprawami kościelnymi, wzywali tych, którzy w bóżnicach przemawiali lub odczytywali pewne ustępy z Ksiąg Świętych, zarządzali również szkołami itp. Jair jako człowiek zajmujący wysoki urząd w mieście, na pewno znał innego zacnego męża zamieszkałego w tym samym mieście (Kapernaum), którego syn był uleczony przez Jezusa, co zapisane jest u Jana 4:46-53. Jego znajomość o tym cudownym uleczeniu na pewno dopomogła do rozbudzenia jego wiary w moc Pańską, którą to wiarę tak znamiennie zamanifestował w okolicznościach podanych w niniejszej lekcji.

Było to w domu Mateusza (Lewiego, celnika – zob. lekcję z R2590) gdzie Jezus gościł na uczcie, którą Mateusz urządził aby dać swym przyjaciołom sposobność zapoznać się z Panem; i prawdopodobnie przy zakończeniu tej uczty Jair przyszedł i zaczął prosić Pana o uzdrowienie swojej córki. W opisie podanym przez Mateusza (Mat. 9:18) zaznaczone jest, że ów przełożony mówił, iż córka jego już umarła, podczas gdy w opisie, który mamy przed sobą zdaje się być wyrażona myśl, że znajdowała się w bardzo krytycznym stanie lecz jeszcze przy życiu. Najprawdopodobniej wydaje się, że Jair opuścił swoje dziecko gdy ono znajdowało się w stanie bardzo krytycznym, więc w chwili gdy rozmawiał z Panem na pewno przypuszczał, że ono może już umarło (i tak też w rzeczywistości było, bo słudzy byli już w drodze aby o tym powiadomić Jaira). Prawdopodobnie Jair przedstawił swoją sprawę mniej więcej w ten sposób: "Córka moja była bliską śmierci gdym ją opuścił; niewątpliwie teraz już skonała lecz przyjdź i połóż na nią swe ręce aby mogła być uleczona i ożyć”. Był to zadziwiający pokaz wiary, którą Pan widocznie bardzo ocenił bo niezwłocznie udał się z nim.

W drodze od domu Mateusza do domu Jaira towarzyszyła im znaczna rzesza ludu i wtedy to pewna uboga niewiasta, która przez dwanaście lat cierpiała na płynienie krwi i straciła na leczenie wszystko co miała, nie uzyskawszy ulgi ,a raczej pogorszenie, powzięła myśl, że gdyby tylko dotknęła się kraju szaty Jezusowej, byłaby uzdrowiona – i uczyniwszy to według swej wiary rzeczywiście została uzdrowioną. Możemy sobie wyobrazić jakie uczucia przenikały Jaira z powodu tej zwłoki. Chociaż jego wiara w moc Jezusową została wzmocniona to jednocześnie jego wiara co do uzdrowienia córki została wystawiona na próbę. Próba stała się tym sroższa, gdyż w tej właśnie chwili nadeszli posłańcy od jego żony z wiadomością, że dziecko umarło i że więc zbytecznym było trudzić wielkiego Nauczyciela.

Podobnymi są opatrznościowe Pańskie traktowania wielu z Jego ludu. On daje nam pewną podstawę do wiary, a następnie, gdy postępujemy według tej wiary, On daje świeże utwierdzenie dla tejże wiary, a w międzyczasie próbuje takową przez dopuszczanie pewnych trudności, przeciwnych myśli, wątpliwości, obaw, itp. – nie tylko takich co budzą się w naszym własnym umyśle ale i nasuwanych przez innych, niekiedy przez takich, którzy są nam najbliżsi i najdrożsi. Jednakże z doświadczenia wiemy, że we wszystkich takich próbach wiary, Pan zawsze jest gotów nas uspokajać, pocieszać i utwierdzać nasze serca, jeżeli tylko chcemy słuchać Jego głosu. Tak samo było w sprawie Jaira. Gdy słudzy nadeszli i powiedzieli: Nadzieja przeszła, zgódź się z tym co już jest nieuniknione; Jezus także przemówił krótko: "Nie bój się, tylko wierz” (Mar. 5:36). O, jak dużo zawiera się w wierze! Jak potrzebnym jest, że Bóg ją daje w obecnym czasie! On chce aby Jego wierni postępowali wiarą: "Bez wiary nie można podobać się Bogu” (Żyd. 11:6), a Apostoł oświadcza: "Toć jest zwycięstwo, które zwycięża świat, wiara wasza” (1 Jana 5:4). Naprawdę w wielu razach wiara (nie łatwowierność) jest najgłówniejszą siłą zwycięzcy. Nikt nie może być zwycięzcą bez niej, z nią zaś zwyciężyć może każdy!, albowiem łaska Boża w Chrystusie zasila wszystkich takich. Boskie obietnice są tylko dla pełnych wiary – tak względem obecnego jak i wiecznego życia.

Jezus przyszedłszy do domu Jaira, pozwolił tylko Piotrowi, Jakubowi i Janowi aby towarzyszyli Mu jako świadkowie mocy Bożej. Względy okazane tym trzem Apostołom przy kilku okazjach, nie powinny być rozumiane jako wynikające z samolubnej stronniczości ale raczej jako dowód, że ci trzej byli z pomiędzy wszystkich Apostołów najgorliwsi, więcej zaawansowani w duchowych rzeczach, a więc najbardziej usposobieni do ocenienia danych im przywilejów. Ich wyróżnienie było tylko jednym więcej dowodem tej zasady, jaką Pan określił w jednej z przypowieści; mianowicie, że "temu co ma, będzie dane i obfitować będzie” (Mat. 13:12), czyli temu, który z udzielonych mu łask Bożych najwięcej korzysta i najwierniej ich używa, danych będzie więcej i większych łask, ponieważ z powodu swej wierności on jest w stanie ocenić i wykorzystać te dodatkowe łaski lepiej niż inni. Pan widocznie ma upodobanie w pałającym duchu, czyli usposobieniu. Niewątpliwie On ocenia niektórych, którzy z natury są chłodni i flegmatyczni, lecz jest widoczne, że ocenia tym więcej tych, którzy objawiają większe zainteresowanie, gorętszą miłość i wyraźniejszą gorliwość. Widząc Pańską ocenę gorliwości, obecni Jego naśladowcy powinni być pobudzeni do tym większej gorliwości i energii w tym zawodzie wystawionym nam w Ewangelii – do większego zainteresowania się różnymi częściami Pańskiej sprawy.

Podróż Jaira w obie strony zabrała sporo czasu, i zanim Pan nadszedł, poczyniono już znaczne przygotowania do pogrzebu, ponieważ według żydowskiego zwyczaju umarli byli chowani pospiesznie. Najęte płaczki (które Mateusz nazwał "piszczkami” – Mat. 9:23), już się tam znajdowały i zwykły wówczas zgiełk był w rozwoju. Nasz Pan zgromił płaczki, a o dzieweczce powiedział, że śpi tak samo jak wyraził się o Łazarzu: "Przyjaciel nasz, Łazarz śpi; ale idę, abym go ze snu obudził” (Jana 11:11). Wtedy ci co to słyszeli naśmiewali się z Niego, nie rozumiejąc co mówił, tak samo jak Apostołowie nie rozumieli słowa "śpi” (Jana 11:12) zastosowanego do Łazarza, aż im Pan powiedział wyraźnie "Łazarz umarł” – Jana 11:14.

Użycie słowa "zaśnięcie” do umarłych jest bardzo częste w Piśmie Świętym, tak w Starym Testamencie jak i w Nowym. W Starym Testamencie o Patriarchach powiedziane jest, że "zasnęli z ojcami swymi” (1 Król. 2:10; 2 Kron. 9:31) i mówione to jest tak o dobrych jak i o złych królach, prorokach i o zwykłych ludziach. W Nowym Testamencie Apostoł mówi o tych "co zasnęli w Jezusie” (1 Tes. 4:14), co do których nie mamy się smucić jak to czynią inni, którzy nadziei nie mają, ponieważ wierzymy w zmartwychwstanie. W wypadku Szczepana powiedziane jest, że "zasnął” (Dz. Ap. 7:60), a Apostoł mówiąc o końcu Wieku Ewangelii powiedział, że nie wszyscy z Kościoła tak zasną. Oto jego słowa: "Nie wszyscy zaśniemy ale wszyscy przemienieni będziemy” (1 Kor. 15:51). Dr Lightfoot zwraca uwagę na fakt, że teologiczne pisma żydowskie, czyli Talmud zawiera orzeczeń "gdy on spał” setki razy, jako oznaczające stan śmierci; a nasze słowo cmentarz znaczy "miejsce spoczynku (snu)”. Dr French znany uczony określił słowo "zasnął” w taki sposób: "Rzeczywistość śmierci nie jest przez to zaprzeczona, lecz fakt ten nasuwa myśl, że z tej śmierci będzie zmartwychwstanie, tak jak ze snu następuje przebudzenie”.

Śmierć nie mogłaby być nazywana snem nawet obrazowo gdyby nie było zarządzenia ku zmartwychwstaniu, ani też nie byłoby to określenie właściwe, gdyby wzbudzenie od umarłych nie było zamierzone. A chociaż to wzbudzenie nie mogłoby nastąpić bez odkupienia i chociaż Okup zapewniający to wzbudzenie nie był złożony aż na Kalwarii, to jednak wszyscy Święci Boży wierzący w Jego obietnicę daną Abrahamowi ("w nasieniu twoim błogosławione będą wszystkie rodzaje ziemi”) rozumieli, że co Bóg obiecał to na pewno dotrzyma. A ponieważ miliony ludzi umarło przed daniem tej obietnicy, oraz przed przyjściem onego Nasienia Abrahamowego, to znaczy, że wypełnienie tej obietnicy będzie oznaczać ogólne wzbudzenie od umarłych wszystkich ludzi, aby wszyscy mieli sposobność być błogosławionymi przez to chwalebne Nasienie Abrahamowe.

Z tego to punktu widzenia nasz Pan mówił i działał. Od Swego chrztu w Jordanie On był już w procesie płacenia Okupu – życie jego było już poświęcone i przyjęte przez Ojca, chociaż ofiara Jego nie była jeszcze dokonaną wtedy, ale dopiero gdy na Kalwarii zawołał w chwili konania: "Wykonało się!” (Jana 19:30). Nasz Pan powiedział jeszcze przed Swoją śmiercią, że w rezultacie tego Okupu otworzone będą w słusznym czasie drzwi więzienia śmierci i wszyscy śpiący więźniowie wyjdą. On rzekł: "Nie dziwujcież się temu; boć przyjdzie godzina, w którą wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos jego; I pójdą ci, którzy dobrze czynili (którzy byli na próbie i zostali uznani przez Pana za zwycięzców) na powstanie żywota; ale ci, którzy źle czynili (którzy nie uszli spod potępienia, nie byli uznani przez Boga) na powstanie sądu” – Jana 5:28-29.

Ten sąd będzie ich błogosławioną sposobnością dojścia do znajomości Prawdy względem Boskiego charakteru i Planu, z którym gdy zechcą współdziałać i wyrabiać w sobie odpowiedni charakter, będą mogli dojść do zupełnej doskonałości przy końcu Tysiąclecia. W międzyczasie wszyscy oni śpią – "śpią w Jezusie” w tym znaczeniu, że nadzieja przebudzenia w poranku zmartwychwstania ześrodkowana jest Boskim zarządzeniem w Jezusie, w Jego ofierze pojednania, którą On z łaski Bożej złożył jako Okup za wszystkich – 1 Tym. 2:6.

Widzimy więc, że przyszłe życie wystawione w Piśmie Świętem spolega na nadziei zmartwychwstania. Zgodnie z tym Apostoł oświadczył "O nadzieję i o powstanie umarłych mię tu dziś sądzą” (Dz. Ap. 23:6), a także jest powiedziane, że jego stałym tematem było opowiadać "Jezusa i zmartwychwstanie” (Dz. Ap. 17:18). Nie ma innej nadziei przyszłego żywota jak przez zmartwychwstanie i nie ma nadziei zmartwychwstania innej niż przez Jezusa – w tym, że On umarł za grzechy nasze i przez to spłacił karę śmierci na nas nałożoną i sprawił, że zapłata za grzech, śmierć, stała się tylko tymczasowym "snem”, z którego On w słusznym czasie obudzi ludzkość, aby ją błogosławić pod wielkimi i chwalebnymi przywilejami Jego Tysiącletniego Królestwa, zwanego także Dniem Sądu, czyli próby dla świata, tak jak obecny Wiek Ewangelii jest Dniem Próby dla Kościoła.

Jezus wszedłszy do domu Jaira, zabrawszy z sobą trzech uczni i rodziców zmarłej, w obecności ich ujął za rękę ową dzieweczkę i rzekł: "Talita kumi” (Mar. 5:41). Słowa te są w języku Aramejskim, jakim mówili wówczas zwykli ludzie. "Talita” w zwykłym dialekcie ludu, było słowem przymilenia się do panienki, a więc słowa te wyrażały to samo co "Dzieweczko, wstań”.

WSKRZESZENIE NIE JEST ZMARTWYCHWSTANIEM

Dzieweczka przebudziła się do życia i przytomności. Nie powróciła ona z nieba lub piekła, tylko obudziła się ze snu śmierci, odnowiwszy doświadczenia życia tak jak poprzednio. Takie przebudzenie ze snu – takie przywrócenie siły życia, jaka chwilowo była powstrzymana, miało naturę zmartwychwstania, lecz nie było zmartwychwstaniem. Należy pamiętać, że dzieweczka nie była w zupełnym ożywieniu poprzednio – że doskonałego żywota nie posiadał żaden człowiek rodu Adamowego od czasu gdy Adam popadł w grzech i pod Boski wyrok śmierci. Jak to Apostoł oświadczył: "w Adamie wszyscy umierają” (1 Kor. 15:22) oraz: "śmierć na wszystkich przyszła” (Rzym. 5:12), a dzieweczka ta nie była wyjęta z tej reguły. Nasz Pan mówiąc na ten temat powiedział, że nikt nie ma żywota w rzeczywistym znaczeniu tego słowa, oprócz tych, którzy Go przyjęli, a i ci mają żywot tylko w przypisanym znaczeniu, przez wiarę. Pan powiedział: "Niechaj umarli grzebią umarłych swoich” (Łuk. 9:60), "Kto ma Syna ma żywot” (1 Jana 5:12). Ponieważ więc owa dzieweczka była legalnie umarłą, bez doskonałego żywota i bez prawa do niego zanim zasnęła, tak samo też gdy przebudziła się na słowa Pana, przebudziła się tylko do tego stanu umierania w jakim znajdowała się poprzednio.

Obdarzyć ją zmartwychwstaniem znaczyłoby, że Pan podniósłby ją z śmierci kompletnie, w zupełnym znaczeniu tego słowa; że podniósłby ją z umysłowej, moralnej i fizycznej degradacji do chwalebnej doskonałości umysłu i ciała, jaka przedstawiona była w osobie ojca Adama przed grzechem, a Pan nie uczynił nic podobnego. On tylko wskrzesił ją, pozostawiając ją na tym samym poziomie umierania, na którym się urodziła i żyła do owego czasu przez lat dwanaście. Dzieweczka ta będzie jeszcze miała swoją sposobność uczestniczenia w ogólnym "zmartwychwstaniu na sąd” czyli do restytucji w Tysiącleciu – chyba, że w późniejszym czasie ona przyjęła Ewangelię Jezusową i stała się Jego naśladowczynią, członkiem Kościoła; w którym to razie ona, o ile była wierną, została uznana za godną działu w głównym, czyli Pierwszym Zmartwychwstaniu do chwały, czci i nieśmiertelności. Jednakże punkt, który tu chcemy wykazać jest, że ta lekcja nie traktuje o jej zmartwychwstaniu a tylko o jej wskrzeszeniu.

W zgodzie z tym mamy wyraźne orzeczenie Pisma Świętego, że nasz Pan sam w Swym zmartwychwstaniu był "pierwiastkiem (pierwszym) tych, co zasnęli” (1 Kor. 15:20). Przy innej okazji Apostoł wykazywał ten punkt dobitnie, gdy w swym przemówieniu przed Agryppą oświadczył, iż wszystkie jego kazania były zgodne z tym co powiedzieli Prorocy i Mojżesz; "to jest, iż Chrystus miał cierpieć, a będąc pierwszym z zmartwychwstania opowiadać miał światłość” – Dz. Ap. 26:23.

Te wyraźne orzeczenia Pisma Świętego nie mogą być ignorowane przez tych, którzy chcą być uczeni przez Boga i pozbyć się błędnych teorii i spekulacji względem słowa "zmartwychwstanie”. Zmartwychwstanie naszego Pana było w rzeczywistości pierwszym, dlatego te inne nie były wcale zmartwychwstaniami. Nasz Pan był wzbudzony – podniesiony z śmierci w zupełności do pełnej doskonałości żywota. Nie było potrzebne aby On był ponownie podniesiony do doskonałości ludzkiej natury, ponieważ ludzka natura Jezusowa była ofiarowana za nas, jedną ofiarą na wieki – która nie mogła być cofnięta czyli odwołana, bo to byłoby cofnięciem Okupu – odwołaniem dzieła pojednania.

Raczej mamy pamiętać, że gdy Pan Jezus poświęcił się przy chrzcie, On został spłodzony z Ducha Świętego – i że to, co wtedy było spłodzone z ducha, w słusznym czasie miało być "narodzone z ducha”, istotą duchową. Toteż o tym narodzeniu z ducha, czyli o Jego zmartwychwstaniu czytamy, że On był "Pierworodnym z umarłych”, "Pierworodnym między wieloma braćmi” (Rzym. 8:29; Kol. 1:18). Są to dodatkowe dowody, że ani Łazarz, ani córka Jaira, ani syn wdowy z Naim, ani ów młodzieniec wskrzeszony przez Ap. Pawła, ani Dorka, którą Św. Piotr wskrzesił, ani syn Sunamitki wskrzeszony przez Elizeusza nie byli "narodzeni od umarłych”, w żadnym znaczeniu tego słowa, ani na poziomie cielesnym ani na duchowym.

Dlatego rozmyślając o zmartwychwstaniu naszego Pana starajmy się coraz lepiej pojmować wielkość tegoż rozumiejąc, że coś takiego nigdy przedtem się nie stało, i że tak jak On był pierworodnym od umarłych, tak i Jego "bracia”, czyli Kościół, będą następnymi. Pamiętajmy także, iż Jego zmartwychwstanie do natury duchowej jest inne niż świat może kiedykolwiek spodziewać się dostąpić. Ludzkość tego świata dostąpi restytucyjnego zmartwychwstania do stanu ludzkiego, do doskonałości i życia ludzkiego. Wyższe, główne, czyli Pierwsze Zmartwychwstanie, jakiego dostąpił nasz Pan, obiecane jest jako szczególniejsza nagroda wiernym członkom Jego Kościoła a nie innym. To zmartwychwstanie opisane jest przez Apostoła w 1 Kor. 15:42-44. Dlatego usilnym staraniem naszym, jako naśladowców Chrystusa Pana, powinno być to samo co było przed umysłem wielkiego Apostoła gdy powiedział: "Żebym Go poznał i moc zmartwychwstania Jego (Pierwszego Zmartwychwstania do duchowego stanu w chwale, czci i nieśmiertelności) i społeczność ucierpienia Jego, przykształtowany będąc śmierci Jego, owabym jakimkolwiek sposobem doszedł do (specjalnego, głównego) powstania z martwych” – Filip 3:9-15.

W.T. R-2617-1900 r.
Straż 04/1939 str. 54-57

Do góry