R-3428

ELIZEUSZ PROROKIEM

"Proszę, niech będzie dwójnasobny duch twój we mnie” (2 Król. 2:9)

Elizeusz był synem zamożnej rodziny Izraelskiej, na co wskazuje fakt, że ojciec jego był rolnikiem na szerszą skalę. W tym czasie, gdy Eliasz z natchnienia Boskiego przybył do niego, aby zlecić mu specjalne posłannictwo, symbolizowane przez rzucenie na ramiona jego swojego płaszcza; on wtedy orał rolę swego ojca ze sługami w 12 par wołów, a sam będąc przy dwunastym jarzmie (1 Kron. 19:19). Rodzina jego była wierząca, lecz niemająca nic wspólnego z religią bałwochwalczą, wprowadzoną przez Joroboama, jak wskazuje na to już samo jego imię Elizeusz dane mu przez jego rodziców, które w tłumaczeniu brzmi: "Bóg jest wybawicielem”. Powołanie go przez Eliasza nie było do honorów, lub odznaczenia się, lecz został on powołany być sługą Proroka Pańskiego, które to wezwanie przyjął on z radością i szacunkiem, tak, jak by to czynił samemu Panu. W ten sposób usługiwał on Eliaszowi jako sługa przeszło dziesięć lat, aż został odłączony od niego przez wóz ognisty w wichrze. Jego oddanie się sprawie usługiwania Eliaszowi było rzeczywiste i tak spokrewnił się z nim jak ojciec z synem, mając głęboko wyryte w jego poczuciu obowiązek i poszanowanie dla Eliasza jako proroka Pańskiego, oraz miłował go jako ojca.

Jest to właśnie główny punkt naszej lekcji. Eliasz pytał Elizeusza, czego najbardziej żąda on od niego przedtem nim miał być odłączony od niego, w naszym tytułowym tekście powiedziane jest, że pragnął on od niego ducha jego w dwójnasób. Dwójnasób nie znaczy, że żądał on dwa razy tyle ducha, co miał Eliasz, lecz raczej było to w owym czasie ogólnym sposobem wyrażenia się w stosunku starszego syna do ojca, co oznaczało nieco wyróżnienie się od innych członków rodziny. Elizeusz zabiegał o uznanie Pańskie, ażeby być jego specjalnym reprezentantem po odejściu Eliasza. Odpowiedź była, że gdy miał ujrzeć zabranie Eliasza, żądanie jego miało się spełnić; więc zdaje się, że to było głównym powodem, że Elizeusz ustawicznie trzymał się Eliasza, ażeby nie utracić obiecanego mu błogosławieństwa. Pamiętamy tę obietnicę, że gdy Pan miał zabrać Eliasza, pozwolił Elizeuszowi podróżować z nim krętymi drogami i być przy nim we wszystkich przystankach; nie-zważając na różne przeszkody, które by mogły odłączyć go od Eliasza i utraty zlecenia oraz obiecanego błogosławieństwa i dlatego ustawicznie trzymał się go uparcie, i ani na chwilę nie odstępował od proroka Pańskiego do ostatniej chwili jego pielgrzymki.

Bez wątpienia ma to pewne figuralne znaczenie, osobliwie dla nas, chociaż Pismo Św. jasno nie wskazuje nam, żeby Elizeusz był typem; jednakowoż stanowczo pewni jesteśmy, że w Eliaszu jest pokazany pewien obraz. Przeto powtarzamy, jak jest to pokazane w naszej lekcji, obaj prorocy zdają się być typem na działalność Kościoła Wieku Ewangelii. Tak jak proroctwa, które Pan wypowiedział przez proroków Izajasza, Amosa, Malachiasza itp. nie były wypełnione ani zrozumiane w ich dniach, które odnoszą się do nas i zawierają ważną naukę dla duchowego Izraela.

Gdy Eliasz zabrany był w wozie ognistym, Elizeusz zrozumiał ten fakt i wykrzyknął: "Ojcze mój, ojcze mój! Wozie Izraelski i jazdo jego” (2 Król. 2:12). Było to jego pożegnalne pozdrowienie i wskazywało, że on w zupełności przekonał się, że Bóg Izraelski zabrał swego sługę swoją potężną mocą. Prorok przypuszczalnie więcej to sobie wyobrażał, aniżeli by w ogóle mógł zrozumieć. My już w innej lekcji poprzednio widzieliśmy, że przeniesienie, czyli zabranie Eliasza jest figuralnym obrazem, wskazującym na działalność i przemianę ostatnich członków Kościoła przy końcu Wieku Ewangelii, jako pozaobrazowego Eliasza. (Zobacz Tom II "Przejście Eliasza” rozdz. 8). Zabranie Eliasza odbyło się w jednej chwili; podczas gdy zabranie i przemiana żyjących jeszcze członków Kościoła Chrystusowego, który jest ciałem Jego, pozafiguralnym Eliaszem, zajmie wiele lat; a co już rozpoczęło się od roku 1878. Od tego czasu rozumiemy, tak jak nas naucza Pismo Św., że ci, którzy stanowić będą członków prawdziwego Kościoła Chrystusowego, gdy umierają, nie zasypiają więcej w śmierci, lecz zostają przemieniani w oka mgnieniu do chwały niebiańskiej, do duchowej natury w pierwszym zmartwychwstaniu. Nasze wyzwolenie przez wóz doświadczeń będzie rzeczywistym zwycięstwem przez moc Bożą od śmierci, od słabości, i od niedoskonałości do chwały niebiańskiej, czci i nieśmiertelności. Doświadczenia Eliasza były jedynie typem. Nie był on zabrany do duchowej chwały, czyli Boskiej natury, ponieważ nie żył on w czasie niebiańskiego powołania, lecz przed czasem ogólnego obwieszczenia do ubiegania się do tegoż; jednakowoż był on zaszczycony jako sługa, którego użył Pan, aby w nim pokazać typ, czyli obraz i dać lekcję w podróżowaniu i doświadczeniu Kościoła, jako ostatnich członków, przy końcu ich pielgrzymki oraz ich przemiany.

Płaszcz Eliasza, symbolizujący jego autorytet i godność, spadł na Elizeusza, jak było proroczo wskazane dziesięć lat przedtem, nim był zaproszony stać się sługą Eliasza. Elizeusz zdjął swoją wierzchnią odzież, czyli płaszcz i rozdarł na dwie części, działając to w tym dniu symbolicznym na znak żałoby, cierpienia i smutku i wtedy w miejsce swego odzienia przyodział, czyli przywłaszczył sobie płaszcz Eliasza.

Wydarzenie to miało miejsce "po drugiej stronie Jordanu” (2 Król. 2:13-14), na stronie wschodniej rzeki, przypuszczalnie niedaleko od rzeki, możliwie było to na górze Fazga lub w sąsiedztwie około tego miejsca, skąd Mojżesz oglądał ziemię obiecaną. Elizeusz wzywając Imienia Pańskiego, wrócił tą samą drogą i przyszedł do Jordanu; a zwinąwszy płaszcz Eliasza uderzył nim wody Jordanu, w tym zrozumieniu, i z wiarą, że moc Boga Wszechmogącego była z nim, jak poprzednio z Eliaszem, następstwem, czego, był ten sam rezultat, tj., że wody Jordanu rozdzielone zostały na dwoje, tak, jak to uczynił Eliasz. Wiara jego bez wątpienia była bardzo silną, przez co zamanifestowana była Boska przychylność w łączności z rozdzielaniem się wody, podczas powrotnego przejścia przez Jordan na zachodnią stronę gdzie "synowie proroccy” oczekiwali, go.

Jak już przedtem zaznaczyliśmy, Pismo Św. nie upewnia nas, żeby Elizeusz był typem, lecz, jeżeli doświadczenie jego, od czasu, gdy Eliasz był zabrany było figuralnym, to powinno wskazywać nam w pewnym sensie tę sprawę podwójnie, że on reprezentuje dwie klasy.

1) On zdaje się przedstawiać w pierwszej części jego doświadczeń towarzysząc Eliaszowi oraz służąc mu, a jednak został od niego odłączony, rozumiemy, że reprezentuje jako drugą klasę; kompanię, która wzmiankowana jest w Obj. 7:9-14, jako lud wielki, której liczby nikt z ludzi zliczyć nie mógł, a którzy nie będą królewskim kapłaństwem, lecz jako pozaobrazowi lewici – poświęceni do służby, lecz niemający udziału w kapłaństwie, które wymagało zupełnego poświęcenia się w obecnym życiu. Jeżeli Elizeusz jest typem na 3-cią klasę, to znajdujemy ścisłe, serdeczne i duchowe pokrewieństwo między nimi, a w zupełności poświęconymi w obecnym czasie, którzy stanowić będą klasę królewskiego kapłaństwa; tak, że nic nie wzruszy ich poświęcenia, ani nie odłączy ich od towarzyszenia, klasie Eliasza aż do czasu ich przemiany. Duch poświęcenia, który przedtem objawiał się w Maluczkim Stadku, objawiać się będzie w dalszym ciągu przez tych, którzy w obojętności wstrzymywali się od poświęcenia, dla marnych swych ziemskich korzyści. To pokazuje nam, że ci, którzy przypomną sobie i odnowią swoje poświęcenie w ten sam sposób jak czyniło Maluczkie Stadko, jednak będzie już za późno, by należeć do Maluczkiego Stadka, pokazane w klasie Eliasza, a przez to mieć udział w duchowej chwale, czci, i nieśmiertelności, które Pan dla nich przygotował. Patrząc z tego punktu, widzimy, że powrotne przejście Elizeusza przez Jordan, może być rozumiane i przedstawiać ich wierność oraz gotowość ich przejść przez Jordan śmierci, bez zalania ich przez wodę – innymi słowy, że śmierć klasy Elizeusza oznaczać będzie momentalną przemianę z ludzkiej na duchową naturę i nie potrzebować będą zasypiać przy śmierci; jednakowoż nie będą zajmować tego stanowiska, jakie otrzyma klasa Eliasza.

2) Z tego punktu widzenia patrząc, jesteśmy skłonni do rozpatrywania ostatnich doświadczeń Elizeusza po przejściu Jordanu, jako figurujące jeszcze i na inną klasę – klasę restytucyjną z pomiędzy ludzi, pod warunkami restytucji, które, jak wierzymy, zaczną wchodzić w życie po roku Pańskim 1914 i w niedalekiej przyszłości potem ukażą się Starożytno Godni, którzy staną się przedstawicielami królestwa niebieskiego i jako przewodniczący ludzkości, będą ćwiczyć, kontrolować i wpływać na sprawy ludzkości.

Sugestia dana przez Synów Prorockich, ażeby posłać posłańców i zobaczyć, czy czasem gdzie na górze nie spadł Eliasz, zdaje się nasuwać myśl i reprezentować wyczekiwanie pewnej części dobrych ludzi, lecz nieuświadomionych o czasie, w którym Kościół Wieku Ewangelii ma być zebrany. To wskazywałoby z ich strony na powolne przyjęcie zmiany czasu i nowego porządku rzeczy, w którym to czasie Starożytno Godni, (reprezentowani w Elizeuszu) będą mieli kontrolę i przewodnictwo nad kierunkiem świata i od których błogosławieństwa odtąd należy się spodziewać. Czekanie i szukanie za Eliaszem, może reprezentować okres trzech lat, w którym świat odczuje brak błogosławieństwa, a którego nie otrzyma, z powodu, że nie będzie chciał wierzyć i przyjąć nowych warunków w tym czasie ustanawianych.

Z chwilą, gdy Elizeusz został uznanym za zastępcę Eliasza, wtedy jego praca była zupełnie odmienną od tej, jaką wykonywał Eliasz. Była to pod wielu względami praca restytucyjna – oraz dziełem sądu. Ilustracja w tych obu zarysach jego posłannictwa, wykazana jest w obecnej lekcji. Jerycho było miastem opływającym w pełny dobrobyt i znajdowało się w sprzyjającym położeniu, z wyjątkiem, że cierpiało na brak wody. Źródło wody, które zaopatrywało miasto, a jednocześnie ów kraj nawadniało, było gorzkie, i woda ta zawierała niektóre składniki mineralne, które ujemnie oddziaływały na produkty owej ziemi, co nie pozwalało na dojrzewanie, tak, że owoce tej ziemi nie były doskonałymi; a słowo Jerycho w tłumaczeniu oznacza "jego księżyc” albo "miesiąc”, i to naprowadza na pamięć, że księżyc w Piśmie Św. symbolizuje Izraela; jak słońce symbolizuje Kościół Wieku Ewangelii. W takich nieodpowiednich warunkach, w jakich znajdował się naród Jerycha, przypuszczalnie w tym obrazie przedstawia cielesny naród Izraelski i jako fakt, że oni będą pierwszymi, którzy rozpoznają klasę restytucyjną i będą wyglądać ulgi i pociechy od Starożytnych Godnych, którzy będą pod przewodnictwem uwielbionego Kościoła, czyli królestwa niebieskiego. Z tego punktu patrząc, widzimy, że Izrael cielesny z górą 18-cie wieków usilnie starał się przynieść godne owoce, ale tego uczynić nie mogli. Naród ten, choć przyjął obietnicę, to jednak nie dotrzymał przyrzeczenia Bogu, wpadł w pokuszenie i nie przyniósł owoców posłuszeństwa, nie chwalili Pana, nie szanowali Go, itd., ale czynili to, dlatego, że byli niedoskonałymi w ciele wobec Zakonu, gdyż żadne ciało w oczach Bożych usprawiedliwione nie będzie. Lecz Zakon w tym obrazie symbolicznie reprezentował gorzkie wody Jerycha, był sam w sobie sprawiedliwy, czyli doskonały i dobry, nie mógł jednak być błogosławieństwem dla ludzi w stanie niedoskonałym. Dlatego też Chrystus Pan będąc w doskonałym stanie Zakon wypełnił i przez to uwolnił od przekleństwa i potępienia tych, którzy na Zakonie polegali i próbowali go wypełnić.

Z tego punktu widzenia biorąc, apel ludzi z Jerycha do restytucyjnego Elizeusza, reprezentuje apel Żydów do Starożytnych Godnych w celu dowiedzenia się, dlaczego oni tak długo byli zaślepieni jako naród i co należy czynić, aby usunąć różne przeszkody, które nie pozwalają im otrzymać zupełnego błogosławieństwa od Pana, albowiem Starożytni Godni (restytucyjny Elizeusz) weźmie nowe ziemskie naczynie z solą, – reprezentujące nowe instytucje, nowe warunki oraz nowe zrozumienie o Chrystusie i chwalebnym duchowym Izraelu (wyście solą ziemi). I ta budowa (nowe przymierze), zajmie miejsce nad Zakonem i te uczynione zastosowania pokazują, że są prawdziwe i wykonalne itd., będzie zrozumiałe dla tych, którzy pragnąć będą znajomości i błogosławieństwa, które by uleczyło ich bieg, ich kierunek, a stąd i Zakon Izraela będzie miał nowe zrozumienie i zastosowanie, przez który będą mogli przynieść godne owoce, które Pan przyjmie oraz sprawiedliwość Zakonu będzie zaliczona tym, którzy przyjmą Wybawiciela i rozpoznają w Nim łączność, jaka zachodzi między Zakonem a Nim i posłuszni będą Jego głosowi.

Miało to miejsce wypełnienia się tego wtedy, gdy Elizeusz szedł do Betel, był pogardzany i wyśmiewany przez gromadę młodzieńców, którzy wołali za nim, mówiąc: "Idzie łysy, idzie łysy” (2 Król. 2:23) itd. Takie wyrażenie przez niektórych "łysy, łysy”, jest po prostu obelżywym przezwiskiem i za takie wówczas uważane było; a ci młodzieńcy byli właśnie z tego miasta, którego wody były uzdrowione; i jeżeli to zajście jest figuralne, zdaje się wskazywać, że pomiędzy cielesnym Izraelem będą tacy, którzy z radością przyjmą nowe warunki, podczas gdy inni będą nimi pogardzać. Elizeusz spojrzał poza siebie "i nazwał ich złem w imieniu Jehowy” (poprawne tłumaczenie 2 Król. 2:24) i wyszły dwie niedźwiedzice i coś około 42-ch tych młodzieńców rozszarpały. Tak dalece, jak literalne zajście to miało miejsce, służy to za naukę i daje lekcję, że trzeba mieć poszanowanie dla Pana przez Jego reprezentantów, i to nie tylko spotkało chłopców, lecz i ich rodziców, którzy nie spełnili swego obowiązku właściwego nauczania ich lepszego wychowania. Jeżeli pogląd ten jest proroczy, albo symboliczny to figuruje na sąd w przyszłości, na każdego, kto znieważałby nauczania ziemskich przedstawicieli królestwa, albo zaniedbałby ich godną pracę, jako wybranych przedstawicieli niebieskiego królestwa.

Te dwa zajścia dobrze ilustrują warunki, które panować będą w całym świecie podczas Wieku Tysiąclecia. Ci, którzy będą godni otrzymać owe błogosławieństwa, Pan im obficie je ześle; natomiast ci, którzy pogardzą niemi i wystąpią przeciw owym zarządzeniom Pana, spotykają się z sądem i karą. Jak czytamy "Gdy się sądy Pańskie sprawują na ziemi, obywatele jego uczą się sprawiedliwości” (Iz. 26:9).

Z tego już widzieć możemy, że gdy Bóg użyje swej mocy i nagrodzi, każdą rzecz dobrą, a ukarze każdego przestępcę, światu nie zajmie długiego czasu żeby naocznie przekonać się i widzieć różnicę między dobrem a złem; bardzo prędko, znaczna większość na pewno będzie posłuszna sprawiedliwości i odwróci się od złego. W początku jednak, do tego zastosują się tylko wierni i posłuszni Panu oraz zasadom sprawiedliwości, lecz jak lata i wieki posuwać się będą, widoczne będą korzyści i błogosławieństwa, wypływające z czynienia sprawiedliwości, a zło natomiast będzie karane na miejscu; z czego właśnie wierni i posłuszni wyciągną lekcję i zwrócą swe serca do Pana, będą mogli otrzymać życie wieczne; tak, że przy końcu żniwa Wieku Tysiąclecia, wszyscy miłujący sprawiedliwość, a nienawidzić będą nieprawości, będą mogli znieść próbę owego czasu i będą godnymi wejść w chwalebny stan wiecznego żywota i korzystać z licznych błogosławieństw, jakie zgotował Pan i da posłusznym w wiekach chwały poza wiekiem Tysiąclecia; natomiast inni, którzy staną się nieposłusznymi i upartymi jak kozły, chociaż powierzchownie, bojąc się natychmiastowej kary za występek, nie będą czynili złego, lecz to nie będzie z serca i dlatego przy końcu Wieku Tysiąclecia, gdy szatan zostanie zwolniony z więzów, źli wrócą do czynienia złego – dlatego sąd Pański uzna takich niegodnych życia wiecznego, gdyż mieli dosyć czasu, aby skorzystać z jego miłosierdzia, a że z tego nie skorzystali, zostaną odcięci od życia przez wtóra śmierć i umrą, jako niegodni jakiejkolwiek dalszej sposobności, łaski lub błogosławieństwa miłosierdzia Pańskiego.

W.T. R-3428-1904
Brzask Nowej Ery 7/1936 str. 106-108

Do góry