R-3826

Kobiece prawa i nadużycia

Niemal każde zagadnienie ma dwie strony i kwestia dotycząca kobiet nie jest wyjątkiem od tej zasady. Kobiety mają swoje prawa, mężczyźni mają swoje. Każde stworzenie stosownie do swojej inteligencji posiada pewne prawa, które według sprawiedliwości muszą być szanowane. Jednak jest faktem, że bardzo niewielu mężczyzn, kobiet lub niższych stworzeń uzyskuje lub może uzyskać swoje prawa w obecnych okolicznościach i warunkach. Proporcjonalnie do tego, na ile ktoś zachowuje pierwotne podobieństwo do Boga, według którego człowiek został stworzony, na tyle też będzie się zapewne rozkoszował przyznawaniem innym ich praw i ocenianiem swoich własnych.

Lecz, niestety, wszyscy odpadli od tego doskonałego obrazu, od tego doskonałego podobieństwa do Stwórcy. Stąd też w każdym członku rodzaju ludzkiego jest pewien stopień egoizmu, połączony z różnymi dobrymi i złymi cechami umysłu w tak rozmaitych proporcjach, że uznaje się, iż rodzaj ludzki jako całość jest pozbawiony zdrowego zmysłu, niezrównoważony i niesprawiedliwy; apostoł oświadcza, że zasadniczo duch świata wrogi jest sprawiedliwości i prawości. Złość, podstęp, nienawiść, zazdrość, kłótliwość, pycha, ambicja itd. – to trudności stojące na drodze do zdrowego osądu. Słowo Boże, mówiąc o tych rzeczach, napomina nas, żebyśmy szukali mądrości z góry, umysłu Pana, i że można to osiągnąć tylko przez poddanie się, przez umartwienie naszych naturalnych myśli, skłonności, nastrojów oraz regulowanie naszych poglądów itd. zgodnie z Boskimi wzorami danymi nam w Biblii. Dlatego powinniśmy szukać najwyższego chrześcijańskiego wzoru w każdej sprawie, a myśl Pana, Pańskie Słowo, musi być przyjęta przez wszystkich Jego naśladowców jako tenże wzór.

Jeżeli rozejrzymy się po świecie, zobaczymy, że nikt nie dostępuje swoich praw – a już z pewnością nikt nie otrzymuje tego, co uważa za swoje należne prawa – prócz ludzi najbardziej pokornych, którzy, opanowani przez Boską dobroć i miłosierdzie, gotowi są twierdzić, że już otrzymali je od Pana i ciągle otrzymują o wiele więcej, niż na to zasługują w każdym znaczeniu tego słowa. Są oni za to Bogu wdzięczni i odpowiednio do tego szczęśliwi. Inni, niewdzięczni i nieszczęśliwi, stanowią masę ludzkiego świata – włączając większość tych, którzy przyznają się do imienia Chrystusa. Pan wymaga od swoich naśladowców pełnego poświęcenia wszystkich ziemskich praw, zapewniając, że będzie Mu się to podobać jako świadectwo ich oddania dla Niego i dla zasad, jakie On zaleca, zapewniając ich również, że wyjdzie im to na korzyść już w obecnym życiu, ale też na całą wieczność. Chrześcijanie zatem, zarówno mężczyźni, jak i kobiety, to ci, którzy uczynili przymierze z Panem w tym sensie, że ich prawa jako cielesnych mężczyzn i kobiet nie będą brane pod uwagę, nie będą oni do nich rościć sobie pretensji i nie będą się ich domagać ani o nie walczyć, lecz przyjmą od Niego w zamian nową naturę z nowymi nadziejami. Ich prawa, zaszczyty, przywileje i godność będą całkowicie osiągnięte przy zmartwychwstaniu, gdy nadejdzie to, co doskonałe, a to, co częściowo niedoskonałe, zostanie usunięte – kiedy będą uwielbieni ze swoim Panem.

Nasza rada

Niewielu ma tak dobrą sposobność jak wydawca tego czasopisma, by wiedzieć coś o trudnościach, jakie spotykają nowe stworzenie w jego kontakcie z innymi. Otrzymuje on ciągle poufne wiadomości, objaśniające sytuację i zawierające prośby o radę, w jaki sposób najlepiej wyjść naprzeciw najsurowszym próbom i trudnościom życiowym, jakie przytrafiają się poświęconym Pana. Ponieważ ma on być może w większym stopniu kontakt z poświęconymi niż inni, ma też stosunkowo lepszą okazję, by okazywać współczucie nie tylko dla wzdychającego stworzenia, fizycznego człowieka, lecz również i dla nowego stworzenia. Dlatego wie on dobrze, że niesprawiedliwość jest często udziałem żon ze strony mężów, ale nierzadko także mężów ze strony żon. Jego ogólną radą dla tych, którzy doświadczają takiego niesprawiedliwego traktowania, są słowa Pisma Świętego: „Przetoż, bracia! bądźcie cierpliwymi aż do przyjścia Pańskiego” – aż do ustanowienia Królestwa sprawiedliwości, przemiany na Jego chwalebne podobieństwo, „albowiem się przybliża” (Jak. 5:7-8). Stosując uprzejmą wyrozumiałość z łagodnością i stanowczym sprzeciwem, jeżeli w ogóle dana sytuacja jest do zniesienia, znoście ją, prosząc Pana o mądrość i potrzebną łaskę. Starajcie się objawiać chwałę Tego, który powołał nas z ciemności do wspaniałej swojej światłości; starajcie się pokazać towarzyszowi – poprzez miłość, dobroć, cierpliwość, wytrwałość w cierpieniach – moc ducha Chrystusowego, który obficie w nas mieszka; starajcie się, aby się możliwie jak najmniej obrażać, i uczcie się coraz częściej udawać do Pana jako wielkiej podpory w niesieniu ciężaru. „Przetoż uważajcie, jaki jest ten, który podejmował takowe od grzeszników przeciwko sobie sprzeciwianie, abyście osłabiwszy w umysłach waszych, nie ustawali” (Hebr. 12:3), pamiętając, że czas jest krótki i przestrzegając napomnienia Pisma Świętego, że nie opieramy się złu złem, szyderstwu szyderstwem, potwarzom potwarzą ani mieczom mieczem, lecz przeciwnie, staramy się być zupełnie poddani próbom życia, zdając sobie sprawę z tego, że sam Pan jest u steru i przyniesie błogosławieństwa dla każdego z nas, jeżeli będziemy we właściwym stanie serca, aby to otrzymać. Jest rzeczą pewną, że każde dziecko Boże, które szuka i spodziewa się swoich praw pod panowaniem „księcia starego świata” i od swoich upadłych i zaślepionych bliźnich, chodzi w ciemności odnośnie tego przedmiotu. Tak samo też, ponieważ lud Pański nauczany jest przez Niego, prędko nauczy się, by nie dążyć do swoich praw ani też nie spodziewać się ich, lecz być cierpliwym, wytrwałym i dobrym w stosunku do niesprawiedliwych. I chociaż osoby takie słusznie szukają innych ścieżek, na których nie będą ciemiężone i w miarę swych możliwości i racji danego przypadku uciekają od tych, którzy je prześladują i niesprawiedliwie z nimi postępują, to jednak nauczą się nie tylko miłować swoich wrogów, lecz także czynić im wszelkie dobro, jakie jest w ich mocy oraz ze współczuciem będą zdawać sobie sprawę z tego, że większość zepsucia, egoizmu i podłości na świecie to wynik nieświadomości i wrodzonego grzechu – jako skutków upadku. Odpowiednio do tego będą pragnąć i modlić się: „Przyjdź królestwo twoje, bądź wola twoja na ziemi” (Mat. 6:10) i w ten sposób ich obecne próby i trudności wyrobią w nich głębsze zainteresowanie przyszłymi błogosławieństwami, pomagając im uczynić swój wybór i powołanie pewnym, by otrzymać „przeogromną obfitość wiekuistej chwały” [2 Kor. 4:17].

Zakres [działania] kobiety w Kościele

W obecnym czasie, gdy zarówno mężczyźni, jak i kobiety są coraz bardziej świadomi swych praw i krzywd i gdy w związku z tym panuje powszechny opór wobec każdego ograniczania wolności, temu, kto chce być wierny Panu i Jego Słowu w tej kwestii, grozi poważne niebezpieczeństwo, by nie zostać źle zrozumianym – by go nie uznano za przeciwnika wolności i praw oraz obrońcę bezprawia. Sługa Boży zajmujący publiczne stanowisko jest z konieczności poddany próbie, „a tegoć więc szukają przy szafarzach, aby każdy znaleziony był wiernym” [1 Kor. 4:2]. Wydawca tego czasopisma zajmuje sam takie stanowisko i pragnie być w pełni wierny Panu i Jego Słowu. Za to niektórzy skłonni byli go uważać za przeciwnika kobiet, stojącego po stronie tych, którzy chcą degradacji i poniżenia ze względu na płeć. To jest ze wszech miar nieprawdziwe i niesprawiedliwe. Każdy szczery i szlachetny człowiek ma zapewne wielki szacunek dla przeciwnej płci, szczególnie gdy weźmie pod uwagę prawdziwą niewieścią subtelność w połączeniu z wrodzonymi talentami i darami oraz szczodrobliwością i zdolnością serca. Naturalną skłonnością szlachetnego człowieka w takich warunkach będzie przyznanie takim siostrom w Chrystusie znaczącej pozycji w Kościele. Zaś każda odmowa uczynienia tego wywoła zapewne podejrzenie o niegodziwość usposobienia, zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet, dopóki głos Pana nie zostanie wyraźnie usłyszany z Jego Słowa. Wtedy wszystkie prawdziwe owce, słuchające głosu wielkiego Pasterza, porzucają swoją własną wolę i uczucia w tej sprawie i przyjmują Jego poselstwo. „Owce moje głosu mego słuchają, a ja je znam i idą za mną; ale za cudzym nie idą, lecz uciekają od niego; bo nie znają głosu obcych” [Jan 10:27, 10:5].

To jest stanowisko, jakie był zmuszony zająć wydawca w VI tomie „Brzasku Tysiąclecia”, czyli „Wykładów Pisma Świętego”. Cierpliwie i szczegółowo przedstawił tam nie swoje własne uczucia, lecz takie, które pod wieloma względami są przeciwieństwem jego własnych skłonności. Poddał swoją wolę w tej sprawie woli Pana i jako rzecznik Pana powtórzył poselstwo drogiego Bożego Syna, dane Kościołowi przez Jego specjalnie naznaczonych apostołów. Słysząc poselstwo Ojca odnośnie Syna: „To jest mój umiłowany Syn, słuchajcie Go”, wydawca usłuchał również głosu Syna, mówiącego do swoich natchnionych apostołów: „I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; a cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebiesiech; a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebiesiech” (Mat. 16:19). Inaczej mówiąc, Kościół jest nauczany, by przyjmować nauki apostołów jako bezpośrednie natchnienie słów Syna Bożego – jako Słowo Ojca. Dlatego, gdy apostoł mówi do nas na temat stanowiska kobiety w Kościele, nie mamy wolności, by kwestionować jego słowa ani je przekręcać czy ignorować. Każdy, kto tak czyni, ignoruje głos ducha i na pewno będzie wskutek tego cierpieć w jakiś sposób.

Nie przedstawiliśmy żadnej naszej własnej nauki w tej sprawie. Gdy usłyszeliśmy Pański głos za pośrednictwem Jego apostołów, zwróciliśmy jedynie uwagę na ich bardzo wyraźne stwierdzenia odnośnie stanowiska sióstr w Kościele, który jest Ciałem Chrystusowym. Gdy jednak wskazujemy, że publiczna służba, czynność nauczania, nie była przyznawana siostrom, lecz przeciwnie, nie udzielano jej im, nie mamy w żadnym sensie na myśli, że służba sióstr w Ciele Chrystusowym jest nieważna. Wręcz przeciwnie, twierdzimy, że mają one bardzo znaczące miejsce w Kościele i wywierają bardzo szeroki wpływ, dobry lub zły – wpływ niemalże bezgraniczny, i że są odpowiedzialne za ten wpływ jako za część swego szafarstwa, aby było użyte w zgodzie ze Słowem Bożym, a nie przeciwnie do niego; że w Boskim porządku mężczyźni w Kościele obrazowo przedstawiają Pana – Głowę, zaś kobiety symbolizują Kościół – Oblubienicę. Taki jest kierunek wiernego posłuszeństwa i pamiętamy biblijne stwierdzenie, że w oczach Boga posłuszeństwo jest lepsze niż ofiara – lepsze niż wiele żmudnych wysiłków o charakterze publicznym, sprzeciwiających się posłuszeństwu. Spodziewamy się, że cały poświęcony lud Pański, bracia i siostry, powtórnie przeczytają bardzo starannie piąty rozdział „Brzasku”, tom VI, omawiający ten temat. Jesteśmy pewni, że sprawa ta jest zamierzona przez Pana, aby stanowić część próby dla Jego poświęconych w tym czasie żniwa. Postanówmy, że nasze własne uczucia w tym względzie oraz nasze wypowiedzi i wpływ na innych odnośnie tej sprawy będą, o ile to tylko możliwe, zgodne z umysłem Pana i w zupełnej zgodności z nauką Jego Słowa. „Do zakonu raczej i do świadectwa; ale jeśli nie chcą, niechże mówią według słowa tego, w którym nie masz żadnej zorzy” (Izaj. 8:20).

Wykazanie mylnego rozumowania

Właściwą rzeczą będzie tutaj odsłonięcie pewnego mylnego sposobu rozumowania, które się pojawia; możemy w ten sposób pomóc prawdziwemu ludowi Pańskiemu zająć właściwe stanowisko w tej sprawie. Jednym z elementów tego rozumowania jest twierdzenie, że to, co apostoł pisał do kościoła w Koryncie, miało u podłoża zepsucie kobiet tego stołecznego miasta oraz argument, że w stosunku do innych zborów nie użyłby on tego samego języka i nie zalecałby tych samych ograniczeń wolności sióstr w publicznej usłudze Kościoła, dlatego też jego słowa nie mają zastosowania w obecnym czasie. To jest sofistyka, fałszywe rozumowanie. Listy do Koryntian nie były pisane do rozpustników wśród mężczyzn lub kobiet owego czasu, lecz do świętych mężczyzn i niewiast w Koryncie; a święty w Koryncie znaczyło dokładnie to samo co święty w innym miejscu, mianowicie było to określenie kogoś, kto dokonał zwrotu swojego życia od grzechu ku sprawiedliwości i przyjąwszy Chrystusa jako swego Zbawiciela, wszystko dla Niego w pełni poświęcił.

W rzeczywistości mogłoby się zdawać, że krytykowanie zakresu działania kobiet przez apostoła wzięło się z czegoś przeciwnego – że kościół w Koryncie mógł odczuwać wyższość w stosunku do innych zborów i chciał udzielić swobód swoim kobietom, o czym inne zgromadzenia nigdy nie pomyślały. Dlatego apostoł po uczynieniu im zarzutów, pyta: „Izali od was Słowo Boże wyszło? [Czy ono powstało u was? Czy powinniśmy patrzeć na chrześcijan w Koryncie jako na objaśniających poselstwo?] Izali tylko do was samych przyszło?” [Czy nie otrzymaliście Ewangelii tak jak inni? Czy przypuszczacie, że daliście temu początek? Dlatego nie waszą sprawą jest dodawanie do niej lub zmienianie jej przepisów. Gdy ujrzycie tę rzecz w prawdziwym świetle, zgodzicie się, że musicie przyjąć poselstwo łaski Bożej tak, jak On je przekazał, i powinniście być mu posłuszni, nie myśląc o zmianie lub poprawianiu jego nauk, aby odpowiadały jakimś domniemanym i preferowanym przez was poglądom.] (1 Kor. 14:36). „Wiara niegdyś dana świętym” nie jest zmienna, lecz stała. Dlatego apostoł wzywa, mówiąc: „jednoż rozumiejmy” [Filip 3:16].

Inna linia rozumowania, które ma na celu unieważnienie nauk Pisma Świętego w tej sprawie, dąży do celu, posługując się Słowem Bożym w fałszywy sposób: fragment z Kol. 3:18 jest przekręcany tak, że nadaje mu się inne, niewłaściwe znaczenie, a następnie używa się tego wypaczonego tekstu w powiązaniu ze wszystkimi innymi stwierdzeniami Pisma Świętego na ten temat. Omawiany tekst brzmi: „Żony! bądźcie poddane mężom swoim tak, jako przystoi w Panu” (Kol. 3:18). Znaczenie tych słów musi być oczywiste dla każdego; są one bardzo jasne. Mówią chrześcijańskiej żonie, że jej stosunek do Pana i wolność, którą ją Chrystus czyni prawdziwie wolną, nie unieważnia jej relacji z mężem, niezależnie od tego, czy jest on w Chrystusie czy nie; i że nadal ma ona jako żona obowiązki względem swego męża; że żona w Boskim porządku nie jest głową rodziny i powinnością żony jest być poddaną (we wszystkich sprawach, które nie dotyczą sumienia, co obejmowałoby wszystkie sprawy, które poważnie zagrażałyby zdrowiu).

Apostoł wskazuje, że to jest właściwy kierunek, który – jak zwrócił uwagę w innym miejscu – jest również właściwy dla natury mężczyzny i kobiety; oświadcza on bowiem wyraźnie, że przewodnia rola mężczyzny w rodzinie została ustanowiona od chwili stworzenia i że mężczyzna nie został stworzony, żeby być pomocą dla kobiety, lecz kobieta, by była pomocą dla męża. To jest właściwy kierunek w naturze i w tym wersecie apostoł oświadczył, iż to jest odpowiedni kierunek dla chrześcijańskiej żony („jako przystoi w Panu”), która została przyjęta do wolności Bożej rodziny. Inaczej mówiąc, ma ona relację serca i sumienia z Bogiem oraz relację w ciele ze swoim mężem i nie należy rozumieć, że relacje te są sprzeczne, lecz że pozostają z sobą w pełnej zgodności według Pańskiego rozporządzenia.

Pytasz, w jaki sposób sofistyka mogła zmienić jasny przekaz tego wersetu? Odpowiadamy, że próbuje się to czynić, manewrując wyrażeniem „jak przystoi” i twierdząc, że apostoł ma na myśli to, że żona musi być poddana swemu mężowi według tego, jak jej umysł podpowiada jej, co będzie właściwe i stosowne. Oczywiście umysły wielu kobiet nigdy im nie powiedzą, że jest właściwe lub stosowne, aby być poddaną mężowi, i zgodnie z tym fałszywym sofistycznym rozumowaniem spełniają one polecenie apostoła, gwałcąc ducha jego słowa w tym tekście. Po utrwaleniu tej fałszywej argumentacji w umyśle – a zdaje się ona przemawiać do cielesnego umysłu niektórych – filozofia ta, dążąc do obalenia nauki Słowa Bożego, pozornie pozostaje mu wierna i w dalszym ciągu operuje wszystkimi innymi tekstami Pisma Świętego, traktującymi o stosunku żony do męża, twierdząc, że one wszystkie muszą być rozumiane i tłumaczone w harmonii z oświadczeniem apostoła „jak przystoi”, to znaczy tak, jak kobieta będzie uważać za właściwe w swoim osądzie, a nie jak widziałby to jej mąż. Apostoł mówi przeciwnie, że poddanie żony mężowi jest tym właściwym kierunkiem „jak przystoi w Panu”, ale również jak przystoi w naturze.

Jak już stwierdziliśmy, zdajemy sobie sprawę, że wiele kobiet w Prawdzie i poza nią znosi wielkie cierpienia ze strony nierozważnych i czasami brutalnych mężów; i ze względu na naszą świadomość tego faktu nic nie byłoby bardziej odległe od naszej naturalnej skłonności niż udzielenie takiej rady, która ma na uwadze ogólną uległość. Naszym naturalnym podejściem w tej kwestii byłyby opór, asertywność, walka o prawa itd. Ponieważ jednak nauczyliśmy się, by nie kierować się naszymi własnymi skłonnościami i osądem odnośnie swoich spraw, interesów i praw, nauczyliśmy się też i wciąż się coraz więcej uczymy radzić innym, żeby jak najstaranniej postępowali nie w zgodzie ze swoją własną skłonnością do walki czy też swoimi własnymi ambicjami w tych sprawach, lecz – jeżeli chcą być zwycięzcami – aby słuchali Tego, który mówi z nieba.

Przypuszczamy, że olbrzymia część ucisku, jaki przyjdzie na świat, będzie skutkiem niezadowolenia, które, jak się spodziewamy, będzie zwiększało się z roku na rok aż do czasu, gdy zawirowania anarchii zniszczą wszystkich, oprócz tych, którzy poddadzą swoją wolę Panu i będą czekać na Niego, by ustanowił sprawiedliwość i prawość na ziemi. Zalecamy ludowi Pańskiemu, mężczyznom i kobietom, by pielęgnowali wszystkie owoce i dary ducha: cichość, dobroć, cierpliwość, wytrwałość, braterską uprzejmość i miłość. Zapewniamy ich w harmonii ze Słowem Bożym, że niezależnie od tego, czy takie postępowanie z ich strony będzie z miłością przyjęte i docenione, czy też sprowadzi na nich nasilone doświadczenia, sprzeciwy i niesprawiedliwość, to jednak spokojne owoce sprawiedliwości, które górują w ich sercach, przyniosą im pokój Boży przekraczający wszelkie zrozumienie, już w tym obecnym życiu i przygotują ich tym pewniej do Królestwa, jego chwały i zaszczytów. „Bo wszelki, kto się wywyższa, poniżony będzie, a kto się poniża, wywyższony będzie” (Łuk. 14:11). „Także, młodsi! bądźcie poddani starszym, a wszyscy jedni drugim bądźcie poddani. Pokorą bądźcie wewnątrz ozdobieni, gdyż Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Uniżajcież się tedy pod mocną ręką Bożą, aby was wywyższył czasu swego” (1 Piotra 5:5-6).

The Watch Tower, 15 lipca 1906, R-3826
Straż 2/2017

Do góry