R-4316

ŻYCIOWE ZDARZENIA I KIEROWNICTWO BOŻE

Dz. Ap. 4:5-20.

"I napełnieni są wszyscy Duchem Świętym, i mówili słowo Boże z bezpieczeństwem.” Dz. Ap. 4:31

To uzdrowienie chorego nie było umysłowym uzdrowieniem, nie było uzdrowieniem wiarą, lecz rzeczywistym cudem, wyprostowaniem kostek i daniem ligamentom mocy, której poprzednio nie posiadały. Ten cud przyczynił się do zainteresowania się tą nową wiarą. Wielki tłum zgromadził się do świątyni ze wszystkich stron. Faryzeusze, nauczeni w Piśmie i Sadyceusze, nauczający swoje poszczególne teorie, byli pozostawieni bez słuchaczy. Wszystkich uwaga była zwrócona na tego byłego chromego i na tych dwóch mężów, którzy go uzdrowili. Apostoł wykorzystał tą sposobność by głosić Chrystusa, Mesjasza i by objaśnić, że był nim ten, którego tak okrutnie ukrzyżowano. Widocznie to kazanie i dyskusja ciągnęły się około dwóch godzin, gdy zostały przerwane zaaresztowaniem apostołów Piotra i Jana. Oddani byli pod straż przez noc, bo było już za późno na zebranie się Sanhedrynu, który według prawa mógł rozpatrywać sprawę tylko podczas dnia. Którzy byli tymi oskarżycielami? Z pewnością, nie ten uzdrowiony, nie ten prosty lud, który był świadkiem tego cudu i dał Bogu chwałę! Kto więc? Niestety! Byli to rzekomo najbardziej religijni, najbardziej pobożni nauczyciele ludu, którzy widząc to, co mogłoby odciągnąć lud od ich własnych nauk, rozgniewali się na apostołów, tym bardziej, że byli przez nich oskarżeni publicznie, że to oni w rzeczywistości ukrzyżowali Mesjasza kilka tygodni przedtem.

Niestety! Jak przewrotną jest ludzka natura. Lecz czy nie zawsze tak było, że prześladowcami prawdy byli ci, którzy mieli największy powód być jej sługami? Nasza lekcja rozpoczyna się opisem sądzenia, apostołów przed Sanhedrynem. Kajfasz, ten, który wydał wyrok na Jezusa, był obecny, jak też i inni eklezjastyki. Jeżeli dziwne było apostołom, dlaczego Pan dozwolił, by zabroniono im głosić i być uwięzionymi przez noc, niezawodnie oni poznali przyczynę tego wszystkiego, gdy byli przed Sanhedrynem. Bóg tak pokierował, że najwięcej uczeni, najwięcej wpływowi, zbroczeni krwią Jezusa, spotkali się twarzą w twarz z prawdą tego oskarżenia. Z odpowiedzi apostołów na zadawane im pytania, ci klerycy zapewne rozpoznali, że Duch Chrystusowy w jego naśladowcach nie tylko zdolny był czynić cuda, lecz również obdarzyć tych skromnych rybaków darem wymowy i odwagi w bronieniu swego stanowiska i wypowiadania prawdy.

Nauczmy się tej lekcji by upatrywać we wszystkich naszych doświadczeniach życiowych wypełniania się Boskich zamiarów. Gdy stajemy się zniechęconymi z powodu prób i trudności, wiedząc jednak, że wiernie służymy Bogu zgodnie z nauką Jego Słowa, mamy mieć wiarę w tym przeświadczeniu, że cel Jego poczynań z nami, w swoim czasie, będzie ujawniony. "Bóg działa w tajemniczy sposób w wykonywaniu swych cudownych dzieł.”

"CZYJĄ MOCĄ – W CZYIM IMIENIU?”

Nie było żadnej wątpliwości, że ten chromy, znany od lat wszystkim przychodzącym do świątyni, został uzdrowiony. Widziano go podskakującego, chodzącego i chwalącego Boga. Przez swoje pytania ci klerycy dawali do zrozumienia, że to uzdrowienie było dokonane mocą Szatana. Widocznie sąd ten miał być sprawowany około tej linii – by udowodnić, że apostołowie są wysłańcami Szatana. Błogosławieństwo nad Piotrem było w pełnej harmonii z obietnicą, że gdy będzie stawiony przed urzędy i władze, Duch Św. nauczy go, co mówić należy. Potok argumentów płynących z ust Św. Piotra przejęło podziwem pytających. On powiedział im w czyim imieniu jego cuda były czynione – w imieniu tego, którego oni ukrzyżowali parę miesięcy przedtem. Powiedział im czyją mocą on dokonywał te cuda, mianowicie, mocą Bożą.

Apostoł Piotr nie starał się usprawiedliwić swego Mistrza, ani za to, że policzony był z przestępcami. On bez ogródek powiedział, że oni są odpowiedzialni za jego śmierć, i następnie zacytował z proroctw, "Tenci jest kamień on wzgardzony od was budujących, który się stał głową węgielną.” (Dz. Ap. 4:11) Ani nie ma w żadnym innym zbawienia tylko w tym, którego oni ukrzyżowali jako złoczyńcę. Zdumiewająca wiara, odwaga i zdolność. Nie dziw więc, że widząc odwagę Piotra i Jana i wiedząc, że oni są ludźmi nieuczonymi i prostakami, byli zdumieni. Nie dziw, iż poznali, że byli z Jezusem i nauczyli się od Niego!

Ta sama zasada trwa dotąd. Kogokolwiek Pan użyje za swoje mówcze narzędzie, będzie również obdarzony odpowiednią zdolnością do wykonania służby, do której Pan go powołał, jeżeli pozostanie wiernym jak byli apostołowie. Nie potrzebujemy obawiać się postawy naszych oponentów czy to na niskich lub wysokich stanowiskach, jeżeli jesteśmy Pańskimi oddani Jego sprawie. "Jeźli Bóg za nami, któż przeciwko nam.” (Rzym. 8:31). Dlaczego nie mielibyśmy posiadać odwagi? Zauważmy, że chociaż apostoł zamanifestował taką odwagę w głoszeniu prawdy, nie było w jego wypowiedzeniach nic pysznego, wyniosłego, chlubiącego lub potwarczego. On prawdę głosił w prostocie. Niech nasze zachowanie się będzie podobne.

Oni wnet powstrzymali apostoła. Chcieli zapobiec rozgłosu tej nauki. Oni sami już dosyć słyszeli. Kazali Apostołom wyjść z sali Rady i naradzali się wspólnie. To, czego oni się obawiali było rozgłaszanie tych rzeczy. Dla nich nie było to kwestią słuszności lub niesłuszności, prawdy lub fałszu, czy jest z Boga czy Szatana, lecz sprawą rozszerzania religijnych pojęć, które mogłyby zniszczyć ich wpływ.

Ich konkluzją było, iż nie mogli znaleźć żadnego zarzutu w tej sprawie, lecz zagrożą apostołom, i będą starali się powstrzymać ich bojaźnią, aby te nowe nauki nie nabrały jeszcze większego rozgłosu i sprawiły przez to przewrót ich systemu, poniżenie ich powagi i osłabienia potęgi narodu. Oni obawiali się tego, co już się okazywało, mianowicie, że religia Jezusa może przewyższyć Judaizm liczebnie i wpływowo. Jak nadzwyczajnym był wpływ Jezusa i dwunastu apostołów! Ten duch Jezusa objawiał się w apostołach. Jednej rzeczy możemy być pewni, jakkolwiek z natury wielu z ludu Pańskiego "nie są mądrymi według wyrozumienia tego świata ciała, możnymi lub wysokiego rodu, owszem, których świat za nic ma.” (1 Kor. 1:26-27) Jednak tych wzgardzonych wybrał Bóg a stając się naśladowcami jego umiłowanego Syna, staną się uczestnikami jego łaski, jego ducha, jego świętości.

"ŻADNĄ MIARĄ NIE MOŻEMY MILCZEĆ O TYM”

Gdy Apostołowie Piotr i Jan zostali znowu wezwani przed Sanhedryn, oni byli poinformowani o decyzji uwolnienia ich, lecz z tym zakazem by więcej nie mówili ani uczyli w imieniu Jezusowym, Apostołowie skromnie, grzecznie, lecz z wielką odwagą odpowiedzieli: "Jeźliż to sprawiedliwa przed obliczem Bożem, was raczej słuchać niż Boga, rozsądźcie” Nie możemy gwałcić swego sumienia. "Albowiem my nie możemy tego, cośmy widzieli i słyszeli, nie mówić.” Jak bardzo właściwą była ta odpowiedź! A jednak jak wielkiej odwagi potrzeba było tym mężom bez wykształcenia, nieposiadającym wiele umiejętności by stanąć przed magistrami i tymi z wyższych sfer społecznych! Dlaczego oni nie mogli powściągnąć się od głoszenia Chrystusa? Dlaczego słowa apostoła nie mogły stosować się do nich, "Każda dusza niech będzie zwierzchnością wyższym poddana.” (Rzym. 13:1) Odpowiedzią jest, że podczas gdy mamy być poddani ziemskim władzom, w sprawach dotyczących ziemskich rzeczy, mamy jeszcze większa odpowiedzialność co do duchowych, niebiańskich rzeczy. Nasz Ojciec Niebieski przygotował drogę dla Ewangelii przez zesłanie swego Syna. A nasz Pan powiedział do swoich uczni: "Idąc na wszystek świat, każcie Ewangieliją wszystkiemu stworzeniu.” (Mar. 16:15)

Przeto, dopóki i na ile mogli znaleźć słuchaczy dla poselstwa swojego Mistrza, oni je głosili. Tak musi być i z nami. Nie powinniśmy bać się. Choć posłuszni władzom jakie są względem wszelkich ziemskich spraw, my, jak apostołowie, "nie możemy tego cośmy widzieli i słyszeli nie mówić.” Trzymanie tego poselstwa w sekrecie, stawianie światła pod korzec, znaczyłoby żeśmy się z przywilejem szerzenia Ewangelii, skarłowacieli wzrost nowej natury, stali się nieposłusznymi naszemu Mistrzowi; a posłuszeństwo ziemskim władzom według tej linii znaczyłoby uchybienie w otrzymaniu miejsca z Jezusem na jego tronie. Zwycięzcy są tymi, których Pan obecnie poszukuje! Nie może być zwycięzców gdyby nie było prób i doświadczeń i rozwoju charakteru.

Zatem, podczas gdy jesteśmy posłuszni wszystkim ziemskim prawom i regulaminom, czujmy się być zupełnie wolnymi w czynieniu woli Bożej w każdej sprawie, nawet najmniejszej, nawet do stopnia przywiedzenia na siebie nieuznanie świata i ludzi światowych, nawet gdyby przyniosło nam to prześladowanie lub więzienie. Nie posiadamy jeszcze korony, tylko krzyż i cokolwiek dopomoże nam by go nieść z rezygnacją, będzie okazją do dziękczynienia.

W.T. R-4316-1909
Straż 05-06/1971 str. 38-39

Do góry