R4426 do 4429

OKUP A POJEDNANIE ZA GRZECH.

"Albowiem bydląt, których krew bywa wnoszona za grzech do świątnicy (Najświętszej) przez najwyższego kapłana, tych ciała palone bywają za obozem". - Żyd.13:11-13.

Wszyscy uznajemy naukę Biblii, że grzech panuje na świecie, że grzech wszedł na świat przez nieposłuszeństwo ojca Adama i że dokąd okup nie został złożony, rzeczywiste pojednanie Boga z człowiekiem nastąpić nie mogło. Podstawą do pojednania może być tylko okup. Rozumiemy przeto, że nauką Pisma Świętego jest, iż Pan Jezus złożywszy Swe życie złożył okup. Wyraz okup znaczy odpowiednią cenę; a ponieważ Pan Jezus, nie był tej samej natury, jakiej był Adam, zatem było dla Niego koniecznym opuścić chwałę, jaką miał u Ojca pierwej aniżeli świat był, uniżyć się i przyjąć naturę ludzką, aby z łaski Bożej mógł śmierci za wszystkich skosztować. Dlatego w Piśmie Świętym jest powiedziane: "Ciałoś mi sposobił". - Żyd.10:5.

Z ludzi nie było nikogo, co miałby takie ciało, by mogło się nadać na wymaganą ofiarę za grzechy ludzkości, ponieważ wszyscy byli grzesznymi. Jeżeliby się znalazł człowiek doskonały, to ten mógłby swoje doskonałe życie złożyć na okup, lecz doskonałego człowieka nie było. Przeto Pismo Św. oświadcza: "Brata swego nikt żadnym sposobem nie odkupi, ani może dać Bogu okup jego zań" (Ps.49:8). Dlatego było koniecznym ażeby Bóg znalazł lub przysposobił takiego człowieka, co mógłby to uczynić aby posiadał to, co za człowieka mógłby ofiarować. Bóg pokazał przez Swój Zakon, iż prawo Jego wymaga: "Życie za życie, oko za oko, ząb za ząb", co dowodzi, że taką jest podstawa Sprawiedliwości, według której Bóg działa. Tak więc, ponieważ człowiek zgrzeszył i ściągnął na siebie śmierć, śmierć Anioła nie mogła stanowić ceny okupu; bo ta musi być ceną odpowiadającą swą wartością temu, co ma być kupione. To, co było stracone było życie ludzkie i tylko wydanie doskonałego ludzkiego życia mogło stanowić odpowiednią cenę okupu. Zabijanie cielców i kozłów na ofiarę podczas wieku Żydowskiego, nie było dostatecznym, ponieważ one, jak to Apostoł wyjaśnia, były tylko obrazem, czyli figurą na "lepsze ofiary", jakie Bóg zamierzył we właściwym czasie przedstawić.

Apostoł więc przedstawia, że człowiek Chrystus Jezus przyszedł, by nas wybawić. Opuścił On chwałę Natury Niebieskiej i przybrał naturę ludzką, na to jedynie, aby mógł ją ofiarować a tym sposobem stać się naszym Odkupicielem; sprawiedliwość wymagała śmierci doskonałego człowieka jako ceny okupu za człowieka (Adama), który zgrzeszył.

Że nasz Pan "umarł, sprawiedliwy za niesprawiedliwych", to uczynił to w celu, by nas przywieść do Boga - by przywieść nie tylko nas tj. Kościół, ale i tych wszystkich, co zechcą powrócić do Boga. Lecz śmierć Jego nie przywiodła nas do Boga, była ona tylko złożeniem wymaganej ceny, złożenie tej ceny było rzeczą najpierwszą i konieczną. Dla lepszego zrozumienia możemy użyć ilustracji: Przypuśćmy, że masz zobowiązanie na sumę pięciu tysięcy dolarów, z którego w krótkim czasie musisz się uiścić. Przypuśćmy dalej, że sumy tej nie posiadasz, lecz jesteś właścicielem posiadłości mającą wartość $5,000,00 i którą możesz sprzedać. Cena, czyli wartość tej posiadłości byłaby więc odpowiednią na spłacenie długu jaki na tobie ciąży. Sprzedajesz więc posiadłość by otrzymać potrzebną cenę, czyli sumę potrzebną do uiszczenia się z twego zobowiązania. Lecz sprzedawszy swą posiadłość, nie uiściłeś się jeszcze ze swego zobowiązania; sprzedałeś jedynie posiadłość i otrzymałeś cenę, czyli sumę, którą potem możesz na cel ten użyć.

Podobne znaczenie miała śmierć Pana Jezusa. Gdy On umarł "sprawiedliwy za niesprawiedliwych", wtedy złożył okup. Jako napisano: "Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć" (Rzym.5:12); a tym sposobem śmierć i towarzyszące jej dolegliwości przeszły na cały rodzaj Adama, ponieważ wszyscy zostali zakażeni chorobą grzechu, a tym samym znaleźli się pod wyrokiem śmierci. Pan Jezus, aby odkupić nas, złożył za nas okup tj. własne Swoje życie. Ta cena okupu była dostateczną za Adama lub za jakiegokolwiek bądź członka Adamowego rodu, albo za wszystkich - zależnie od tego, w jaki sposób i do kogo chciałby On później cenę tę zastosować. Mniej aniżeli to, co Jezus złożył, nie zapłaciłoby nawet i za jednego człowieka. Gdyby Pan zamierzył odkupić tylko jedną istotę ludzką, a pominąć wszystkich innych, to i tego nie mógłby dokonać inaczej, jak tylko kosztem własnego życia; ponieważ życie człowieka było przez grzech postradane, więc też życie człowieka musiało być tegoż zapłatą.

Ponieważ potępienie przyszło przez jednego człowieka Adama, przeto czyniąc zadośćuczynienie za jednego, mogło być tak zastosowane, aby obejmowało cały rodzaj ludzki. Tak więc możemy widzieć całą filozofię tej wielkiej nauki o odkupieniu i jak celowo Bóg uporządkował całą sprawę tak, aby jedną ofiarą Swego Syna mógł zaspokoić wymagania Swej własnej sprawiedliwości.

Taką więc, mówiąc poprostu, jest cała historia Okupu. Gdyby Jezusowi, po wstąpieniu na wysokość, upodobało się użyć tej ceny okupu, czyli wartość mającą stanowić okup (którą wówczas miał w ręku), i zastosować ją na korzyść całej ludzkości, to niezawodnie że wartość ta byłaby dostateczną ceną za wszystkich. Lecz On tego nie uczynił. Historia, w jaki sposób On to zastosowuje powiedzianą jest na innym miejscu a czynność ta nazywa się pojednaniem za grzech. Szczegóły, w jaki sposób nasz Pan zastosowuje zasługi Swego okupu mamy pokazane w figuralnych ofiarach Izraela, składanych w dniu Pojednania.

Nie powinniśmy rozumieć, iż Okup i Pojednanie to jedno i to samo. Powinniśmy pamiętać, że ofiary za grzech nie są ofiarami okupu, ani ofiara okupu nie jest ofiarą za grzech. Są to dwie odmienne rzeczy. Jeden pogląd dzieła Chrystusowego jest przedstawiony z punktu ceny okupu, mianowicie, że śmierć Chrystusa była Okupem i był koniecznym, bez względu jak miał być zastosowany; że musiał być dany jako zadośćuczynienie za życie, które zostało postradane i skazane na śmierć, przez prawo Wszechmocnego. Według Pisma Świętego Pan Jezus przez Swoje dzieło ofiary, uczynił zadość kilku wymaganiom. Na przykład: "Urodził się pod Zakonem". Cóż za różnicę to stanowi? Apostoł wyjaśnia, że Jezus gdyby się nie "urodził pod zakonem" Jego ofiara nie mogłaby być zastosowaną za Żydów, ponieważ Bóg poprzednio odróżnił naród Żydowski od wszystkich innych narodów, zawarłszy z nim przymierze Zakonu. Naród Żydowski będąc pod Zakonem znalazł się na próbie i nie dotrzymał przymierza, którego się zobowiązał wykonać mówiąc: "Wszystko cokolwiek Pan mówił uczynimy". Przez to przymierze Zakonu Bóg obiecał im dać żywot wieczny, jeżeli będą wykonywać Jego Zakon; a za zgwałcenie tego prawa miała być kara - wieczna śmierć. Tym sposobem naród żydowski po raz drugi został potępiony; pierwszy raz, na równi z innymi został potępiony w Adamie, powtórnie zaś, z powodu niewypełnienia Zakonu. Dlatego Apostoł mówi, że "to przykazanie (prawo, zakon), które miało być ku żywotowi, jest mi ku śmierci", "przeto z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwione żadne ciało przed oblicznością Bożą" (Rzym.7:10; 3:20). Przeto było potrzeba, aby Chrystus urodził się pod Zakonem, był Żydem, a według warunków i wymagań tegoż, mógł stać się Odkupicielem Żydów będących pod Zakonem.

Bóg posiada wszystkie te różne części w Swoim wielkim planie, a Chrystus jest środowiskiem, z którego te różne części Boskiego planu promienieją. Szczególniejszego odkupienia dostąpi naród Żydowski, a oprócz niego cały rodzaj ludzki oprócz tego, jaki jest Boski zamiar odnośnie Kościoła, czyli Ciała Chrystusowego. Aby nie popaść w zamieszanie, musimy te różne części dzieła Chrystusowego traktować tak, jak traktujemy różne symboliczne obrazy Kościoła, skreślone w licznych przypowieściach. Przypowieści dostarczają nam wiele obrazów na Kościół, czyli przedstawiają Kościół pod wielu postaciami. Kościół przyrównany jest do żywych kamieni Świątyni; do członków ciała Chrystusowego; do stadka owiec; do żołnierzy Chrystusa "Wodza zbawienia naszego"; a także do Oblubienicy Jezusa jej Oblubieńca.

Mieszając teraz te wszystkie porównania jedne z drugimi i chcieli dojść, w jaki sposób Oblubieniec może poślubić członków swego własnego ciała lub jak może poślubić swych żołnierzy lub poślubić kamienie Świątyni, łatwo zauważyć, do jakiego zamieszania można dojść z takiego porównania. Jeżeli chcemy uczynić jaki postęp w wyrozumieniu Pisma Św., to każdy obraz musi być obserwowany, mniej lub więcej jako odmienny i oddzielny obraz. W każdym obrazie jest pewna nauka, lecz nie należy mieszać jednego obrazu z drugim. Przeto starajmy się upewnić w umysłach naszych, czym właściwie jest okup, a doszedłszy do należytego zrozumienia tego przedmiotu pozostawmy go w swoim miejscu, a nie mieszajmy go lub jakiejkolwiek jego części, z nauką o pojednaniu lub o Pośredniczeniu. Okupem było to, co złożył nasz Pan, a czego nikt inny dać nie mógł i co nie potrzebuje żadnego powtarzania. Lecz to nam wcale nie pokazuje zastosowania zasług Jezusa. On tylko "dał samego siebie na okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów jego". (Co będzie świadczone wszystkim we właściwym Jego czasie).

W jaki sposób błogosławieństwo się rozpocznie i będzie wypływało z tegoż okupu jest pokazane w ofierze za grzech. Ofiara za grzech jest główną częścią niniejszego przedmiotu, jak jest wyrażone w naszym tekście.

Pojednanie za grzech przez ofiarę.

W tekście naszym, Apostoł omawia pojednanie za grzech. Wskazuje on na jeden szczególniejszy obraz, który dosadnie ilustruje omawiany przez niego przedmiot. W figuralnych usługach rytualnych narodu Żydowskiego składane bywały liczne dary i ofiary; jak: "ofiary dziękczynne", "ofiary spokojne", "ofiary za grzech" itp.

Obecnie zamierzamy rozpatrywać i omawiać jedynie obraz ofiary za grzech. Ofiara za grzech, na oczyszczenie całego narodu, była sprawowaną corocznie, 10-go dnia 7-go miesiąca, dzień ten zwał się Dniem Pojednania. W tym dniu były sprawowane ofiary za grzechy, przez które pojednanie z Bogiem było uskutecznione i trwało przez cały rok, przy końcu którego cała ta procedura bywała znowu powtarzaną. Apostoł odnosząc się do ofiar składanych z cielców i kozłów każdorocznie, mówi następnie o "lepszej ofierze" uczynionej przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, która nie potrzebuje być powtarzana, bo ona w rzeczywistości gładzi grzech. Powinniśmy jednak pamiętać, że ta jedna ofiara, którą Jezus złożył z Samego Siebie i która na wieki czyni doskonałymi tych, co przystępują przez Niego do Boga rozpoczęła się złożeniem przez naszego Pana własnej osoby (Swego człowieczeństwa) i trwa przez cały wiek Ewangelii, czyli jest składana przez Niego, członków Jego Ciała, czyli Jego naśladowców. Ci, są zaproszeni, aby stawiali ciała swoje ofiarą żywą, świętą i czynili rozumną i przyjemną służbę Bogu. Gdy Najwyższy Kapłan (Jezus) przyjmuje którą z tych ofiar, to poświęcający się, bywa spłodzony z Ducha Świętego i odtąd liczy się członkiem Ciała Chrystusowego - członkiem ciała Najwyższego Kapłana sprawującego te ofiary. W tym znaczeniu, liczą się one jako "lepsze ofiary" Najwyższego Kapłana, które rozpoczęły się około dziewiętnaście stuleci temu, gdy On złożył Swoje ciało na ofiarę, trwają aż dotąd w członkach Jego ciała, gdy ci stawiają ciała swoje w podobnym celu i ta ofiara jest przyjemna Bogu, ponieważ jest ofiarą Najwyższego Kapłana, złożoną w Jego imieniu, przez Jego zasługi i jako Jego własna. W tym znaczeniu, całe dzieło Dnia Pojednania jest sprawowaniem jednej ofiary, lecz w innym znaczeniu, jak to było pokazane w figurze; dzieło to rozdzielone jest na dwie części tj. na ofiarę głowy i na ofiarę Kościoła, czyli członków Jego ciała.

Figuralny obraz pojednania.

W 3 ks. Mojżesza w rozdz. 16-tym, mamy przez Boga ustanowiony figuralny obraz Dnia Pojednania i sprawowane ofiary. Najwyższy Kapłan wziął cielca, który miał być za niego, czyli przedstawiał jego samego - i zabił (ofiarował) go. Cielec ten był figurą na Pana Jezusa jak to jest wyrażone w Piśmie Świętym: "Aleś mi ciało sposobił" (Żyd. 10:5). Następnie były przyprowadzone dwa kozły i uwiązane przy drzwiach namiotu zgromadzenia. Były one wzięte od ludu, czyli przedstawiały całe zgromadzenie Izraela, cały naród Izraelski, a figurą były na domowników wiary, na poświęcony lud Pański, czyli dwie klasy tegoż, tj. na "małe stadko" i "wielkie grono". Jak pięknie ten typ pokazuje, że ci, nie mają ciał specjalnie na ofiarę sporządzonych. Jest to wykazanym w orzeczeniu, że kozły te były wzięte od Zgromadzenia dzieci Izraela na ofiarę za grzech, podczas gdy odnośnie cielca podobnego orzeczenia nie znajdujemy. Innymi słowy, nasz Pan z powodu Swego nadprzyrodzonego urodzenia, był w rzeczywistości doskonałym, "świętym, niewinnym, niepokalanym, odłączonym od grzeszników" (Żyd.7:26). My zaś, Jego naśladowcy, jesteśmy niedoskonali, jesteśmy ze świata, dziećmi gniewu jako i drudzy. Wzięci ze świata, niedoskonałości nasze zostały przykryte zasługą ofiary Chrystusowej - pierwszą częścią Jego ofiary, przez którą zostaliśmy pojednani z Bogiem tj. przez krew pozafiguralnego cielca, czyli przez krew Chrystusa. Przypominamy, iż Apostoł pokazuje nam, że ofiara naszego Pana rozpoczęła się z Jego misją a wypełniła się przy zakończeniu się tejże misji; ponieważ według zakonu On nie mógł stać się ofiarą za grzech prędzej, aż doszedł do lat trzydziestu. Jest więc napisane, że jak tylko doszedł do trzydziestu lat zaraz się ofiarował. "A Jezus poczynał być jakoby w trzydziestu latach (doszedł do trzydziestu lat życia)", gdy był ochrzczony od Jana w Jordanie" (Łuk.3:21-23). Możemy być pewni, iż Jezus przyszedł na czas, aby przedstawić Siebie samego na ofiarę Bogu, czyli że uczynił tak prędko, jak tylko było możliwym. Tam przy Jordanie wypełnił On proroctwo mówiące: "Oto idę, na początku ksiąg napisano o mnie, abym czynił o Boże wolę Twoję" (Ps.40:8,9; Żyd.10:7). "Tam", mówi Apostoł, "zniósł pierwsze, aby wtóre postanowił". Innymi słowy, tam rozpoczął On znosić, czyli usuwać figuralne ofiary a "lepsze" rozpoczął sprawować. Ofiarowanie samego Siebie było dziełem jednej chwili, lecz stawianie Jego ciała na próby i trudności życia, trwało przez całe trzy i pół roku Jego misji a dokonanym zostało na Kalwarii. Aby poświęcić samego Siebie, oddać wszystko nawet samo życie na służbę Bogu, Jezus uczynił w jednej chwili; lecz istotne wydawanie czasu, wpływu, siły i żywotności trwało trzy i pół roku. Od chwili ofiarowania się przy chrzcie, Jezus był uznany od Boga umarłym, a jednocześnie został spłodzonym z Ducha Świętego. Odtąd był poczytany żywym, jako Nowe Stworzenie, jako zarodek duchowej istoty, a przez pozostałe trzy i pół roku ciało Jego było niszczone, podczas, gdy nowa natura wzrastała w siłę i rozwijała się zgodnie z wolą Bożą. Cierpienia ciała skończyły się na krzyżu, ofiara została spożytą, dokonaną, a trzeciego dnia nowa natura została mocą Niebieskiego Ojca, wywyższoną do doskonałości jako chwalebna istota, niewidzialna dla umarłego świata, lecz okazywał się uczniom Swoim pod różnymi postaciami i w różnych okolicznościach, aby im dowieść, że nie jest już więcej umarłym, oraz że nie jest już więcej człowiekiem Jezusem, a tylko Jezusem chwalebnym, duchowym. Apostoł też oświadcza, iż Chrystus "umartwiony (uśmiercony) był ciałem, ale ożywiony duchem". - 1Piotr.3:18.

Trzy ognie palące ofiary.

W figurze, tłustość ofiar za grzech była palona na miedzianym ołtarzu na dziedzińcu, wszystko inne zaś, oprócz krwi było palone za obozem. Najwyższy kapłan wziął krew i dwie pełne garście kadzidła i kadzielnice z ogniem i wszedł natychmiast do przybytku (świętego) oświetlonego światłem złotego świecznika. Kadzielnice z ogniem postawił na ołtarzu mieszczącym się między świecznikiem a stołem, na chleby pokładne, a przyniesione kadzidło wsypał na ten ogień. Czytamy, iż dym z kadzidła przechodził poza zasłonę do Świątnicy Najświętszej. Było to koniecznym. Znaczeniem tego jest, iż kadzenie sprawowane przez najwyższego kapłana było oddzielną figurą, mianowicie jak ofiara Jezusa przedstawiała się w oczach Wszechmocnego. Była ona wdzięczną wonnością Bogu. Poprzedziła ona naszego Pana do Świątnicy Najświętszej (do nieba) i spoczęła na ubłagalni. Zauważ więc te trzy ognie. Pierwszy w Świątnicy przedstawiający pogląd Boga na ofiarę Chrystusa sprawowaną przez półczwarta roku Jego misji. Palenie tłuszczu na miedzianym ołtarzu na dziedzińcu, co przedstawiało ofiarę naszego Pana widzianą przez Jego uczni i wiernych naśladowców, usprawiedliwionych - około pięć set braci; oraz przez wszystkich, którzy od tamtej pory przychodzą do stanu usprawiedliwienia i wiarą tę samą ofiarę. Wreszcie palenie mięsa, skóry i wszystkich części bydląt poza obozem, przedstawia jako ofiara naszego Pana była i jest widzianą przez świat. Dla ludzi światowych ofiara Jezusa przedstawia się tylko jako niewłaściwe używanie czasu i energii. Dla takich, życie Jego było wstrętną wonnością i uważali Go za przyjaciela celników i grzeszników.

Te trzy ognie tj. za obozem, na dziedzińcu i w Świątnicy przedstawiają ofiarę Pana Jezusa z tych trzech tak bardzo odmiennych punktów zapatrywania. Gdy jedno palenie się skończyło, skończyły się wszystkie wówczas, gdy Jezus został ukrzyżowany. Jego ofiara wtedy się skończyła. Przeszedł poza zasłonę przy Zmartwychwstaniu, które nastąpiło dnia trzeciego. Jednak dzieło Pana Jezusa, w innym znaczeniu mówiąc, nie zostało skończonym na Kalwarii, a raczej tam się zaczęło. On ukończył tam pierwszą część Swej ofiary - ofiary Swej własnej osoby, czyli tego przysposobionego przez Boga ciała; lecz według Boskiego planu, miał On jeszcze większe dzieło do wykonania, mianowicie przyjęcie i ofiarowanie klasy Kościoła - "Kościoła pierworodnych, których imiona zapisane są w Niebie". On jako Głowa tegoż Kościoła, ukończył Swoją ofiarę i stał się Panem chwały, lecz pozostałe członki muszą jeszcze przejść przez odpowiednie doświadczenia, postępując Jego śladem.

Okazał się przed Bogiem za nami.

W figurze, gdy najwyższy kapłan dokończył ofiary kadzidła, wziął krew cielca i wszedł z nią do Świątnicy Najświętszej, zatrzymując się chwilę pod wtórą zasłoną, co wyobrażało, pozostawanie Pana Jezusa w grobie przez trzy dni, po których powstał po drugiej stronie zasłony, jako duchowa istota a następnie wstąpił na wysokość, "aby się teraz okazywał przed oblicznością Bożą za nami" (Żyd.9:24). Patrząc na figurę i badając jej wypełnienia się znajdujemy, iż było to przedstawione w onym kropieniu krwią na ubłagalni i przed ubłagalnią. Gdy Apostoł mówi, że On okazał się przed oblicznością Bożą za nami to znajdujemy, że to wypełnienie się było wyobrażone w przedstawieniu przez kapłana krwi (cielca) za niego samego i za jego dom, zaś w pozafigurze, za Kościół, który jest ciałem Chrystusowym i za "Wielkie Grono", którzy są "domownikami wiary", pozafiguralnymi Lewitami, czyli domem Lewiego.

Przypatrzmy się teraz drugiej części figury, czyli obrazu. Po ofiarowaniu krwi cielca, najwyższy kapłan wyszedł na dziedziniec i włożył swe ręce na głowy kozłów, jak to już poprzednio było wzmiankowane i jednego, losem przeznaczonego wziął jako kozła Pańskiego na ofiarę, a drugiego jako kozła Azazela (wypuszczalnego) na zniszczenie. Rzucanie losów dowodzi, że nie Arcykapłan wybierał, który kozioł ma być przeznaczony na ofiarę, lecz decydował o tym los. Podobnież i wszyscy, co poświęcają się Panu nadają się do złożenia ofiary i Pan nie ma względu na osoby, lecz gotów jest przyjąć wszystkich, którzy wiernie zastosują się do warunków przymierza. Te dwa kozły przedstawiały, czyli figurowały, poświęcony Kościół obecnego wieku Ewangelii, którzy po wyjściu ze świata poświęcili samych siebie Bogu. Kozioł Pański przedstawia członków ciała Najwyższego Kapłana, zaś kozioł wypuszczalny przedstawia mniej wiernych członków Kościoła tj. "wielkie grono", czyli pozafiguralnych Lewitów. W figurze czytamy, iż najwyższy kapłan włożył swe ręce na kozła Pańskiego i zabił go; poczym wziął krew jego i postąpił z nią tak samo jak z krwią cielca, podczas gdy tłustość jego (kozła) była również paloną na ołtarzu miedzianym a wszystkie inne części poza obozem. Fakt ten ilustruje, że Kościół ma udział w cierpieniach Chrystusowych i dopełnia ucisków Jego. To działo się nie tylko z Apostołami, ale i ze wszystkimi, którzy od tamtego czasu poświęcali wszystko dla Pana, Prawdy i braci.

W naszym tekście Apostoł porównuje naszego Pana do pozafiguralnego cielca, a wierny Jego lud do pozafiguralnego kozła. Przypomina, że mięso żadnych innych ofiar, nie było palone poza obozem, jak tylko ofiar za grzech; i że krew żadnych innych ofiar nie była wnoszoną do Świątnicy najświętszej, na pojednanie za grzech. Następnie Apostoł mówi: "Wynijdźmyż tedy do Niego (Jezusa) za obóz, nosząc urąganie Jego". Zatem te ofiary są onymi "lepszymi ofiarami", które gładzą grzechy świata, jak to św. Paweł wyjaśnia. Skutek tego wielkiego dzieła ofiary pozafiguralnego Arcykapłana, sprawowanej podczas obecnego dnia Pojednania nigdy nie będzie potrzebowała być powtarzana. Ona w zupełności dokona wszystkich zamysłów Bożych i dopełni zupełnego pojednania świata. Cała zasługa, ma się rozumieć, jest w ofierze cielca. Cielec przedstawia naszego Pana, podczas gdy kozioł wyobraża rzesze 144 000 członków. Składanie naszego życia na służbę Panu nie stanowi samo w sobie żadnej rzeczywistej wartości - nic takiego, co mogłoby zgładzić grzech. Cała zasługa naszej ofiary, jest jedynie przez usprawiedliwienie, jakie zostało tej klasie kozła przypisane, przez zasługę ofiary pozafiguralnego cielca.

W figurze mamy pokazane, że najwyższy kapłan liczył krew kozła jako część swej jednej ofiary, przez którą spłynie błogosławieństwo na wszystkich ktokolwiek będzie miał osiągnąć żywot wieczny. Krew kozła była zastosowaną przez Arcykapłana w zupełnie innym i wyższym celu aniżeli krew cielca była poprzednio zastosowaną. Krew cielca była za najwyższego kapłana i za członków jego domu; zaś krew kozła była za wszystek pozostały lud Izraelski. W pozafigurze krew Chrystusa zastosowaną jest na korzyść "małego stadka", "Królewskie Kapłaństwo" i za Lewitów, czyli "Wielkie Grono", podczas gdy ofiarnicze zasługi Kościoła, Ciała Chrystusowego On stosuje na korzyść całej ludzkości - świat tym wszystkim, którzy zechcą skorzystać z przyszłych chwalebnych sposobności Pojednania.

Kiedy Arcykapłan dopełnił pierwszej ofiary i ofiarowania swej krwi wyszedł w tym znaczeniu, że w dzień Zielonych Świąt zamanifestował Swoją dalszą działalność kapłańską. Przez zesłanie Ducha Świętego na Apostołów w tym dniu, włożył on symbolicznie Swe ręce na Swój Kościół, a tym samym uzdolnił Swych naśladowców, by ci mogli zastosować się do warunków, na jakich oni mają stanowić drugą część Jego ofiary. Lecz po ofiarowaniu krwi kozła Najwyższy Kapłan przedstawiony jest, jakoby dokończył swego dzieła. Zdejmował on swe lniane szaty a przywdziewał szaty ozdoby i chwały, które figurowały zacny charakter Chrystusa i chwalebną misję, do której został pomazanym jako Prorok, Kapłan, Król, Sędzia i Pośrednik świata. To wyjście Najwyższego Kapłana w szatach chwały przedstawiało wtóre przyjście naszego Pana i ujęcie przez Niego Boskiej chwały i mocy; w którym to czasie Kościół będzie wraz z Nim, jako członki Jego Ciała, by mieć udział z Nim w rozdzielaniu błogosławieństw Nowego Przymierza, tak Izraelowi jak i wszystkim pokoleniom ziemi.

Jak w dniu Pojednania, Izraelici nie spożywali żadnych smacznych pokarmów, lecz poszcząc byli obleczeni w wory, oczekiwali na wyjście Kapłana w szatach chwały, tak podobnie było i przez cały wiek Ewangelii. Cały świat położony jest w złym i zniewolony grzechowi, śmierci i skażeniu. Ten stan świata, apostoł Paweł określa mówiąc: "Bo wiemy, iż wszystko stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd. Bo troskliwe wyglądanie stworzenia oczekuje objawienia Synów Bożych" (Rzym.8:22,19) - oczekuje na objawienie się Najwyższego Kapłana, Głowy i ciała, którego figurą u Żydów były ozdobne szaty najwyższego kapłana. Obserwując ten obraz dalej widzimy, iż najwyższy kapłan ubrany w szaty chwały, przystąpił do ołtarza (na dziedzińcu) i wzniósłszy swe ręce błogosławił ludowi. Przedstawia to błogosławieństwa Nowego Przymierza; błogosławieństwo przebaczenia grzechów, oraz błogosławieństwo wylania Ducha Świętego na wszelkie ciało. Jeżeli w figurze błogosławieństwo jest przedstawione, to o ile większym będzie błogosławieństwo w rzeczywistości! Jak w figurze, Izraelici powstawszy zrzucili z siebie wory i ucztując radowali się ze swego pojednania, tak podobnie w poranku Tysiąclecia świat dojdzie do ocenienia Wielkiego Kapłana Najwyższego; i zrozumiawszy ofiary Pojednania, podźwignie się z grzechu, skażenia i śmierci i rozraduje się wielce widząc tak wielką łaskę Bożą i oceniając liczne błogosławieństwa restytucji wystawione przed Izraelem jak było przepowiedziane przez usta wszystkich świętych Proroków od wieków. - Dz.Ap.3:20.

Własną krwią Swoją.

W kontekście Apostoł mówi: "Dlatego i Jezus, aby poświęcił lud, własną krwią Swoją, za bramą ucierpiał" (Żyd.13:12). Ktoś może zapyta: Jaki to lud miał Jezus poświęcić własną Swoją krwią? Odpowiadamy, iż w obszernym znaczeniu tego słowa, ludem tym jest cała ludzkość. - "Wszyscy, co przyjmą uskutecznione przez Niego poświęcenie, oczyszczenie i pojednanie". Czytamy, że On dał samego Siebie na okup za wszystkich. Że On nie zastosował tego okupu od razu za wszystkich, tylko za Kościół, za "domowników wiary", nie stanowi w tym żadnej różnicy. Intencją Jego ofiary było: za wszystkich. To jednak nie zmienia wcale faktu, że zasługa Jezusowej ofiary dotąd nie sięga dalej, jak tylko na "domowników wiary". W czasie właściwym, zasługa Jego dosięgnie, przez Kościół, wszystkich ludzi. Jako napisano: "Dla miłosierdzia wam okazanego i oni miłosierdzia dostąpią"; a my dostępujemy miłosierdzia przez śmierć Jezusa, jakiej On z łaski Bożej za wszystkich skosztował.

Dział kozła Azazela.

Niektórzy umysłu niedojrzałego, czynią uwagi, iż kozioł Azazela (wypuszczalny) nie mógł przedstawić klasy spłodzonych z Ducha, ponieważ on nigdy nie wchodził do Świątnicy, ani do Świątnicy Najświętszej. Na to odpowiadamy, że ani cielec ani kozioł Pański tam nie wchodzili. Tylko ich krew była wnoszoną do Świątnicy najświętszej; a krew ta przedstawiała dobrowolne oddanie ziemskich praw, przywilejów i życia, w posłuszeństwie Boskiej woli, czyli Boskim zarządzeniom. Klasę kozła Azazela lub "wielkie grono" stanowią ci, co się poświęcili i zostali przyjęci, lecz później zaniedbali wypełnić ściśle wszystkich warunków ich ofiary. Straciwszy możność stania się członkami ciała Najwyższego Kapłana i uczestnikami Jego chwały Boskiej natury, ci straciliby wszystko, gdyby Pan nie przygotował dla nich szczególniejszych doświadczeń ucisku, w celu zniszczenia ich ciał, aby duch był zachowany w dniu Pana Jezusa. Z powodu ich wiary i poświęcenia aż do śmierci zostali przyjęci przez Pana. Zaniedbawszy umocnić swoje poświęcenie i lgnąc do obecnego doczesnego życia, oni straciliby wszystko, gdyby nie zarządzenie Boże przygotowało dla ich ocalenia zniszczenie ich ciał. Nie powinniśmy jednak o nich myśleć, że jest to klasa grzeszników, niewiernych i nierozwiniętych. Według Boskiego zarządzenia, nikt nie otrzyma żywota wiecznego na żadnym poziomie, jak tylko ci, co się odmienią umysłem i dojdą do stanu doskonałej wierności Bogu i Jego sprawiedliwości. Ktokolwiek nie dosięgnie tego najwyższego wzoru posłuszeństwa Bogu, będzie uznanym niegodnym żywota wiecznego, nie tylko w "wielkim gronie" ani w żadnej innej klasie. Ci będąc spłodzeni z Ducha Świętego nie mogli uzyskać ziemskich praw i błogosławieństw restytucji. Raz poświęceni i ofiarowani tacy występują ze stanu ziemskiego na zawsze. Jeżeli życia w duchowym stanie nie osiągną to działem ich będzie śmierć wtóra.

Klasa "wielkiego grona" nie ma nic do czynienia z pojednaniem za grzech, bo i kozioł Azazela nie był palonym poza obozem, ani krew jego nie była wnoszoną do Świątnicy najświętszej. Cóż tedy oznacza orzeczenie (3Moj.16:21), iż Aaron kładł swe ręce na głowę kozła Azazela i wyznawał nad nim wszystkie przestępstwa, grzechy i nieprawości ludu Izraelskiego i włożył wszystkie te grzechy na głowę kozła?

Pojednanie za grzech uskutecznione przez krew cielca i kozła Pańskiego, przedstawiało pojednanie za pierworodny grzech Adama i za wszystkie grzechy i niedoskonałości bezpośrednio z grzechu pierworodnego wynikłe. Jeżeli krew tych dwóch zwierząt dostarczała zadośćuczynienia za wszystkie takie grzechy, to dowodzi, iż żadne z nich nie pozostawały, które by miały być wyznawane nad głową żywego. Jakie tedy grzechy wyznawał Aaron nad głową kozła Azazela? Odpowiadamy, że były to takie przewinienia, o jakich Pan Jezus nauczył nas, abyśmy modląc się prosili: "Odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Jeżeli z serca odpuścimy tym, co zawinili względem nas, to i Bóg hojnie odpuści nam przestępstwa nasze. Lecz nie odpuścił On grzechu pierworodnego, tylko skazał nas na śmierć i przysposobił Swego Syna, aby się stał naszym Odkupicielem. Te przewinienia więc, są to niedomagania, niedoskonałości itp. wypływające z niedbałości lub obojętności czynienia woli Bożej na tyle na ile ją znamy lub też wypływające z rozmyślnego przekraczania Jego przykazań. Bóg daje nam do zrozumienia, iż prowadzi On ścisły rachunek wszystkich spraw świata. Pan Jezus wyjaśniał, że wielki ucisk, jaki nawiedził naród Żydowski przy końcu jego narodowej egzystencji, był odpłatą za ich złości. W strasznym tym ucisku, jakim wiek ich się zakończył, Bóg jak to Pan Jezus przepowiedział, wymagał od tego rodzaju (od tej generacji) przelanej wszystkiej krwi sprawiedliwych od Abla, aż do onego czasu. Słowem, wszelka niesprawiedliwość woła do nieba o pomstę, o odpłatę, o karę. Za grzech pierworodny, którego zapłatą jest śmierć, zapłacił Pan Jezus, poniósł śmierć. On sprawiedliwy za niesprawiedliwych. Lecz jest jeszcze wiele grzechów, wiele niesprawiedliwości, tak popełnionych w przeszłości, jak i obecnie popełnianych, które jeszcze domagają się sprawiedliwości. Na przykład, w Objawieniu czytamy, że dusze pobitych, znajdujące się pod ołtarzem, wołały: "Dokądże, Panie Święty i prawdziwy! nie sądzisz i nie mścisz się krwi naszej nad tymi, którzy mieszkają na ziemi?" (Obj.6:10). Sprawiedliwość czeka tylko, aby liczba tych, którzy mają być pobici dla Słowa Bożego i sprawiedliwości, się dopełniła; a wtenczas kara na oprawców przyjdzie. Czas ucisku, jakim zakończy się obecny wiek, będzie podobny jak był ucisk wieku Żydowskiego i uregulowaniem wszelkich rachunków sprawiedliwości. Klasa "wielkiego grona" przez zaniedbanie wypełnienia swej ofiary w czasie przyjemnym, będzie miała do pewnego stopnia dział w tym ucisku, jaki na świat przychodzi. Przez włożenie pewnej miary ucisku na nich, zostanie o tyle umniejszony (jeśli to chcecie przyjąć) ucisk przez jaki świat będzie zmuszony przejść. Gdy ten czas ucisku przyjdzie, ci drodzy przyjaciele, stanowiący "wielkie grono" z radością poniosą swój dział w cierpieniach i zniszczenie ich ciała, aby mogli być zachowanymi jako duchowe istoty na dzień Pana Jezusa. W miarę tego, na ile oni poniosą cierpień z powodu nieprawości świata, o tyle będzie mniej dla drugich w tym dniu ucisku.

Społeczność w jego ucierpieniu.

Że Pan nasz cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych o tym Pismo Święte wyraźnie uczy. Słowo cierpiał, użyte w powyższym znaczeniu nie tylko oznacza, że Jezus doświadczył bólów i cierpień fizycznych, lecz znaczy, że On ucierpiał śmierci, czyli poniósł śmierć za grzechy świata. My cierpimy z Nim; jesteśmy uczestnikami Jego cierpień. Najtrudniejsze cierpienia naszego Pana były prawdopodobnie te, jakie doświadczał w Ogrójcu, a w tych, nikt z Nim nie sympatyzował jako napisano: "Z ludu nikt nie był z Nim". Nawet wiernych i umiłowanych jedenastu Apostołów, opanował sen i nie mogli czuwać z Nim tej godziny. Nie mogli pojąć ogromu Jego cierpień, ani się domyślali jak ważnymi były dla Niego następnych kilka godzin. Lecz On wiedział dobrze, iż od chwili, gdy zawarł z Ojcem przymierze, przy Jordanie, pozbył się Swoich praw i ziemskich przywilejów. On wiedział także, iż jedyna Jego nadzieja przyszłego żywota, leży w zmartwychwstaniu; oraz wiedział, że jeżeli nie wykonał w zupełności Boskiej woli, w jakimkolwiek szczególe, to nie dostąpi ani chwalebnej przemiany w zmartwychwstaniu, ani chwalebnego stanu duchowego; przeto jest napisane: że On "modlitwy i uniżone prośby do Tego, który go mógł zachować od śmierci (wiecznej) z wołaniem wielkim i ze łzami ofiarował i wysłuchany jest" - był wysłuchanym w rzeczach o które się obawiał (Żyd.5:7). Jezus obawiał się śmierci, nie dlatego, że nie ufał obietnicy Ojca Niebieskiego, że za wierne wykonanie ofiary, otrzyma chwalebne zmartwychwstanie. Do tego miał zupełne zaufanie, lecz bał się, czy nie zbłądził czasem nieświadomie w jakimkolwiek szczególe Swego zobowiązania, jakie podjął przy rozpoczęciu Swej ofiary. Obawiał się więc, czy pełna miara wonności kadzenia przeszła poza zasłonę, okryła ubłagalnię i dowiodła, iż ofiary Swej dokonał wiernie w każdym szczególe. Wówczas stało się, że Anioł ukazał się i pocieszył Go. Jakiego rodzaju było to pocieszenie nie jest powiedziane, lecz niezawodnie odnosiło się do tych rzeczy do których był w niepewności. Anioł ten jako przedstawiciel Ojca Niebieskiego, niezawodnie zapewnił Go, iż wierność Jego była zadawalającą i ofiara przyjemną w oczach Ojca. Wielki pokój zajął natychmiast miejsce niepewności, jaka Nim dopiero, co wstrząsała. Odtąd widzimy Go jak z niezachwianym spokojem poddawał się wszelkim upokorzeniom i szykanom zadawanym przez grzeszników, tak wobec kapłanów i nauczonych w Piśmie jak i wobec Piłata. Będąc wiedziony na miejsce krzyżowania, był najspokojniejszym ze wszystkich uczestniczących tej smutnej tragedii. Gdy uczniowie Go opuścili, On wstawiał się za nimi do żołnierzy, aby ich nie molestowali, lecz by pozwolili im odejść. Kiedy Piotr się Go zaparł, spojrzał na niego wzrokiem pełnym smutku lecz także i spokoju, tym sposobem przypominając mu Swoją przepowiednię. Pocieszał płaczące niewiasty, choć kroczył z krzyżem, do którego na Kalwarii miał być przybity. Nie nad Sobą kazał im płakać, lecz pełen powagi i pokoju mówi im: "Nie płaczcie nade mną, ale raczej same nad sobą(…)i nad dziatkami waszymi" (Łuk.23:28). Jak odmiennymi są doświadczenia Jego naśladowców! My Jego mamy nie tylko za nasz Wzór i Nauczyciela, ale i za Protektora i Obrońcę. Zaprawdę, że mamy dobrą pociechę, ponieważ zapewnił nas, że nie tylko okazał się przed oblicznością Bożą za nami, ale, że jest zdolnym i gotowym dopomóc nam w każdym razie potrzeby. Jest On wciąż Głową Swego Kościoła, który jest Ciałem Jego. On jeszcze ma nadzór nad sprawami wszystkich Swoich członków. Dotąd jeszcze do nas mówi te same słowa, które mówił do pierwszych uczniów:

"To jest krew moja - pijcie z tego wszyscy".

Ktokolwiek nie może dojrzeć tego, że członkowie prawdziwego Kościoła w obecnym czasie, są członkami Ciała Chrystusowego, ten nigdy nie zrozumie jak Kościół może uczestniczyć w Pańskiej ofierze przedstawionej w Jego kielichu. Pan Jezus, przy ostatniej wieczerzy, skosztowawszy najpierw nieco wina ze Swego kielicha, podał tan sam kielich Swym uczniom, mówiąc: "To jest krew moja nowego testamentu, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów. Pijcie z tego wszyscy" (Mat.26:28,27). Nie tylko, że nasz Pan pił wpierw sam z tego symbolicznego kielicha, zanim go podał uczniom, lecz pił także z istotnego kielicha w uczestniczeniu którego wymaga od nas jako dowód wierności, że jesteśmy Jego uczniami. Jest to kielich hańby, boleści, upokorzenia i samozaparcia na korzyść drugich. O trudnościach tych, Mistrz wyraził się jako o kielichu, który nalał dla Niego Ojciec. Cośkolwiek z tego On pozostawił nam, abyśmy mogli mieć przywilej uczestniczenia w Jego cierpieniach, oraz w Jego chwale, która nastąpi, gdy tylko ostatni z Jego członków zostanie uwielbionym. Gdy Jezus przy Ostatniej Wieczerzy podając kielich uczniom powiedział: "Pijcie z tego wszyscy", słowa te nie tylko oznaczyły, iż wszyscy, którzy chcą być Jego uczniami muszą pić z Jego kielicha, lecz oznaczały jeszcze, że Jego naśladowcy muszą wszystko wypić, nic nie pozostawiając. Innymi słowy, cierpienia Chrystusowe należą wyłącznie do obecnego wieku Ewangelii. Rozpoczęły się one Jego osobistymi cierpieniami a zakończą się objawieniem Jego chwały w Króletwie. Świat w czasie Tysiąclecia nie będzie miał kielicha Pańskiego (cierpień Chrystusowych) do picia; ani też nikt nie otrzyma wówczas sposobności stania się współdziedzicem Odkupiciela. Mistrz powiedział, że kielich ten był krwią Nowego Testamentu - nowej woli. Jego ostatniej woli, czyli Testamentu, którym Swoje ziemskie prawa i ziemską chwalę przekazał nasieniu Abrahama, a przez to nasienie całemu światu. Krew Jego była konieczną do zapieczętowania tego Nowego Przymierza a my zostaliśmy zaproszeni, by wziąć udział w tym kielichu, a tym samym mieć udział w pieczętowaniu Nowego Przymierza, oraz w rozdzielaniu błogosławieństw, tak Izraelowi jak i całemu światu. Ktokolwiek nie pije z tego kielicha i nie ma udziału w cierpieniach Chrystusowych, jako członek Jego ciała, nie będzie miał działu z Nim na Jego stolicy chwały w Tysiącleciu, kiedy to błogosławieństwa Nowego Przymierza zostaną światu udzielone.

Zauważ wzmiankę, że naśladowcy Jezusa muszą mieć udział w Jego cierpieniach i zauważ stanowcze oświadczenie, że muszą oni cierpieć z Nim, jeżeli chcą z Nim królować. Przysłuchaj się rozmowie, jaką dwóch uczni prowadziło z Jezusem, na kilka dni przed Jego śmiercią, gdy prosili, aby mogli siedzieć, jeden po prawicy a drugi po Jego lewicy w Królestwie. Jezus odpowiedział im: "Nie wiecie, o co prosicie; możecie pić kielich, który Ja piję? i chrztem, którym się ja chrzczę, być ochrzczeni? Rzekli mu: Możemy" (Mat.20:22). Gdy takim sposobem wyrazili swą gotowość umarcia z Nim, wtenczas, aczkolwiek nie obiecał im miejsc po Swej lewicy i prawicy, to jednak zapewnił ich że kielich Jego pić będą, i Jego chrztem śmierci ochrzczeni będą i udział w Jego Królestwie i na Jego stolicy rzeczywiście posiądą.

Trzymajmy się silnie tej drogiej obietnicy. Jeżeli inni ją opuszczają i oświadczają, że nie mogą tego widzieć tak jak my to widzimy, możemy tylko sympatyzować z takimi, że światło, jakie im przyświecało odeszło od nich. Nie prześladujmy tych, co nie widza, a raczej bądźmy uprzejmymi i łagodnymi względem nich. Im więcej wyłania się tych, co przestają widzieć, tym większe błogosławieństwo i większy przywilej odczuwać powinni ci, co mogą widzieć. Pamiętajmy na słowa Mistrza: "Jeśli tedy światłość, która jest w tobie ciemnością jest (ciemnością się stała), sama ciemność jakaż będzie" (Mat.6:23). Tacy znajdują się w stanie bardziej godnym pożałowania aniżeli światowi, którzy nigdy nie widzieli. Pamiętajmy także, iż wszelkiego rodzaju ciemność duchowa, jest mniej lub więcej zaraźliwą, więc chrońmy naszego duchowego wzroku, jako jednego z najkosztowniejszych darów danych nam od Pana.

W.T. 1909 - 201.

Straż 1927 str. 51 - 58.