R4767 do 4767

CZY MOŻE SPOTKAĆ NOWE STWORZENIE COŚ ZŁEGO?

"Nie spotka cię nic złego" (Ps.91:10). "Tedy Piłat wziął Jezusa i ubiczował Go - ukrzyżowali Go a z Nim drugich dwóch z obu stron a w pośrodku Jezusa". - Jan 19:1,18.

Powyższe zestawienie tekstów Pisma Świętego, pozornie sprzecznych ze sobą, zdaje się być poważnym obrażeniem dla ludzi światowych; a nawet wielu z tych, którzy miłują Boga, ale nie dosyć zaznajomieni z Jego Słowem i Planem, doświadczają różnych trudności, gdy na próżno starają się pisma te pogodzić. Takim, Słowo Boże wydaje się być nieprawdziwym, lecz z punktu wiary ono jest zawsze prawdziwe i harmonijne. Jednak ten punkt zapatrywania nie zawsze może być jednakowym. W naszym tekście wyraz "cię" możemy zastosować do Jezusa (jako Nowego Stworzenia), oraz do członków Jego Ciała (Nowych Stworzeń) i rozumieć, że ciało Jest wielkim wrogiem i oponentem, którego należy pokonać. Albo możemy uważać ciało jako ziemskie doczesne mieszkanie, nowego Stworzenia i rozumieć sprawę tę w znaczeniu więcej figuralnym.

Wolimy jednak uważać nowe Stworzenie jako całkiem odrębne od ciała. "Nie spotka cię nic złego". Stosując tę obietnicę, do naszego Pana jako Nowego Stworzenia widzimy, że żadne zło nie spotkało Go. Wszystko, cokolwiek spotkało naszego Pana było koniecznym. Bez tych trudności, Jezus nie mógłby wykonać powierzonego Mu dzieła. Tak samo i my, nie moglibyśmy dostąpić wysokiego powołania, ani stać się nowymi Stworzeniami jako Jego naśladowcy, gdyby nasz Pan nie został ukrzyżowany. "Umartwiajcież tedy członki wasze, które są na ziemi". - Kol.3:5.

Naśladowcy Pana mają się spodziewać, iż do pewnego stopnia postradają poważanie u swoich znajomych i przyjaciół; bywają poczytywani jako omieciny tego świata. Bywają próbowani we wszelki możliwy sposób. Rzeczy te są dla nich nieodzowne, a zatem nie są one żadnym złem.

"Wódz Zbawienia stał się doskonałym przez cierpienia".

Dwóch uczniów idących do Emaus, zmartwychwstały Jezus zapytał: "Azaż nie musiał Chrystus tego cierpieć i wnijść do chwały Swojej?" (Łuk. 24:26). Nasz Pan, aby mógł się okazać godnym chwalebnego urzędu Najwyższego Kapłana, do którego był powołanym, musiał okazać się wierniejszym ponad wszelkie porównania. Jego wierność poddana była najsurowszej próbie w ogrodzie Getsemańskim. Prawdopodobnie, że Jezus nie zdawał sobie sprawy jak silnym był Jego sprawiedliwy charakter, dokąd nie spotkał się twarzą w twarz z tą ostatnią próbą. Tam został On wypróbowany i dowiódł Swej niezrównanej wierności; a charakter Jego - zawsze doskonały do rozmiaru doświadczeń - osiągnął przy łasce Bożej zupełną doskonałość.

Tym sposobem, przez cierpienie Jezus nauczył się posłuszeństwa w wypełnianiu doskonałej woli Bożej - posłuszeństwa aż do stopnia zupełnego zaparcia samego siebie; a Bóg pozwolił na to, ponieważ taki dowód był potrzebny nie tylko dla rozwinięcia doskonałego charakteru, ale także by zamanifestować, jakim jest doskonały charakter, któryby mógł się okazać godnym onego wielkiego wywyższenia, do którego Jezus był powołany.

Podobnie i my, chcąc być naśladowcami Baranka Bożego musimy cierpieć. Charakteru nie można wyrobić bez cierpień. Z charakterem sprawa się ma tak jak z rośliną; najpierw jest on bardzo wątłym; potrzebuje wiele słońca tj. Boskiej miłości i często zwilżania deszczem - Jego łask, a także uprawiania, przez stosowanie i porównywanie z charakterem naszego Wodza, jako podstawy wiary i wzoru posłuszeństwa. Potem, gdy tymi korzystnymi warunkami już się nieco rozwinie, jest gotowym do obcinania, czyli ćwiczeń, gotowym do znoszenia pewnych trudności. Tak więc, stopniowo, w miarę jak moc charakteru wzrasta, wszystkie stosowane próby służą tylko ku rozwinięciu większej mocy, większej piękności i zacności charakteru, aż w końcu przez doświadczenia i cierpienia staje się charakterem rozwiniętym, ustalonym, udoskonalonym. W taki sposób dowiadujemy się, iż "Wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu (…)tym, którzy według postanowienia Bożego powołani są". - Rzym.8:28.

Oddany szatanowi na zatracenie ciała.

Niejeden może zapyta: Ja widzę jak różne doświadczenia w życiu dopomagają ku dobremu nowemu Stworzeniu; lecz czy nie mogą się czasem trafić takie doświadczenia, które wyjdą na jego zło?

Trzeba wiedzieć, iż są dwie klasy spłodzonych z Ducha Świętego a nasz tekst odnosi się tylko do jednej z tych klas. Jest także Ciało Chrystusowe wyobrażające kapłaństwo według porządku Melchizedeka, którego głową jest Jezus a Kościół, Ciałem Jego. Członkowie tej klasy posiadają gorącą miłość i zupełne poświęcanie dla Pana i Jego sprawy. Takim może się czasami przytrafić coś takiego, co jest przykre dla ciała, lecz pamiętając, że "nie są w ciele, ale w duchu" i że żadne wpływy zewnętrzne, nie mogą zaszkodzić ich prawdziwemu dobru jako nowym Stworzeniom, ani w czymkolwiek przeszkodzić by nie mieli otrzymać chwały ze swym Panem i Głową, jeżeli tylko pozostaną wiernymi. Oni weszli do przybytku świętego przez krew Jezusową, skąd nigdy nie wychodzą; tacy "mieszkają w ochronie Najwyższego", gdzie wytrwają aż do końca. Tej klasie dane jest zapewnienie, że "nie spotka cię nic złego" - we wszystkim cokolwiek ich może spotkać.

Co się tyczy drugiej z tych dwóch klas - "wielkiej kompanii" to spotka ich pewnego rodzaju zło. Oni będą przeprowadzeni przez wielki ucisk. Złem było z ich strony, że zaniedbali częściowo Pańskiego Słowa i przywilej ów "wysokiego powołania". Ich oziębłość przyprowadziła ich do stanu, z którego muszą wyjść, poprawić się. Oni umiłowali "Ojca, Matkę, domy, rolę" lub cośkolwiek innego na tyle, że zaniedbali dotrzymać swego przymierza ofiary, więc będą uznani jako niegodni miejsca na stolicy w królestwie, lecz przejdą przez wielki ucisk - "onego dnia pomsty". To zło będzie dla nich niezbędnym, bo ono dokona zniszczenia ich ciał.

W.T. 1911 - 58.

Straż 1927 str. 141,142.