Lekcja z drugiej Księgi Kronik 26:8-21
"Przed zginieniem przychodzi pycha, a przed upadkiem wyniosłość ducha"
- Przyp. Sal. 16:18.
Jednym z wielkich królów w Jeruzalemie był Uzjasz. Początek jego królowania
był bardzo dobry; był wiernym Bogu i swoją stolicę podobnie jak i cały kraj
doprowadził do stanu świetności zapewniając obronę przed nieprzyjaciółmi. Rozmyślając
o wojnach Izraela, należy pamiętać, że naród ten przez pewien czas przedstawiał
Boską władzę na ziemi, której żaden inny naród nie przedstawiał przedtem ani
potem.
Królowie izraelscy byli pomazywani z Boskiego polecenia, czego nie można powiedzieć
o innych władcach. O nich też jedynie powiedzieć można, że zasiadali na tronie
królestwa Bożego. Nie było to jednak to królestwo, o które się modlimy: "Przyjdź
Królestwo Twoje, bądź wola Twoja na ziemi, tak jak jest w niebie", lecz
królestwo obrazowe, figuralne. Królestwo Boże przyjdzie rzeczywiście na ziemię,
gdy ustanowi je Mesjasz. Będzie On królował tysiąc lat, wywyższając poniżanych,
błogosławiąc wszystkich szukających sprawiedliwości, karając i naprawiając innych,
zaś niepoprawnych niszcząc śmiercią wtórą. Według ówczesnych praw było zatem
właściwe, aby królowie izraelscy i judzcy umacniali się, budowali fortyfikacje
i bronili ziemi, którą Wszechmocny w tak szczególny sposób dał w posiadanie
ich narodowi.
Prawdziwość naszego tekstu była też ukazana w królu Uzjaszu, gdy stał się sławny
i zaczął się uważać za wielkiego. Pycha zakradła się do jego serca, zapomniał
o tym, że był tylko przedstawicielem Boga w Jego królestwie i że jego podstawowym
obowiązkiem jako wiernego i poddanego Wszechmocnemu było słuchanie i wykonywanie
Boskich przykazań.
Dokonawszy wielkich rzeczy w dziedzinie polityki i obronności państwa, Uzjasz
zapragnął religijnego wyróżnienia. Wydawało mu się widocznie, że Bóg był z niego
dumny i że podobało by Mu się, gdyby wszedł do Jego Świątyni w roli kapłana
i ofiarował kadzidło na złotym ołtarzu. Znał on reguły i przepisy dotyczące
obrządków w Świątyni, lecz uważał, iż jest ponad nimi. Postanowił udać się do
Boga wprost, ignorując osobę kapłana.
Wielu zdolnych ludzi również myli się myśląc, że ich powodzenie w handlu lub
w polityce, ich bystry umysł lub ogłada są jedynymi wymaganiami w oczach Boga.
Wydaje im się, że skoro uznają Boga i chodzą do kościoła, to Bóg powinien być
z nich dumny i dawać im we wszystkim pierwszeństwo. Jest to poważną pomyłką.
Wielki Król wieczności, "On Najwyższy, który mieszka w wieczności"
wyznacza prawa i reguły według których można się do Niego zbliżyć. Droga do
Niego jest tylko jedna.
KAPŁAN MELCHISEDEK
Ktoś może powiedzieć: Rozumiem, chcesz nam dać do zrozumienia, że laicy (ludzie
świeccy) nie mają dostępu do Boga i muszą udawać się doń przez duchowieństwo,
tak jak król Uzjasz powinien był przystąpić do Boga poprzez najwyższego kapłana
izraelskiego! Ja jednak nie uważam, by duchowieństwo było czymś więcej od zwykłych
śmiertelników. Moim zdaniem wielu z nich jest mniej uczonych i światłych ode
mnie, a niektórzy nie odznaczają się żadnymi szczególnymi zdolnościami. Przyznaję,
że dla zwykłych, nieuczonych ludzi właściwe może być przystępowanie do Boga
przez duchowieństwo, ja jednak wolę czynić to na mocy mej własnej inteligencji
i zakładam, że Wszechmocny jest rad, kiedy się do Niego zbliżam. Modląc się,
często mówię: Dziękuję Ci, Boże, że nie jestem taki, jak inni, ani taki jak
on celnik (Łuk. 18: 11).
Nie, przyjacielu, nie taka jest myśl biblijna, nie taką też lekcję wyciągamy
z tego fragmentu Pisma Świętego, który tu mamy pod rozwagą. Musimy przyznać,
że Biblia nie wyróżnia klasy kleru, czyli duchowieństwa w Kościele Chrystusowym
- z wyjątkiem może dwunastu apostołów i świętego Pawła na miejscu Judasza. Według
Pisma Świętego tych dwunastu stanowi hierarchię - specjalne narzędzia Wielkiego
Nauczyciela. Nie mówimy, że osoba pragnąca przystąpić do Boga musi to czynić
przez duchownego jakiegoś ugrupowania. Kładziemy jednak nacisk na to, że do
Boga prowadzi tylko jedna droga - przez wielkiego Orędownika, którego wyznaczył
sam Bóg - Jezusa Chrystusa sprawiedliwego, "Kapłana według porządku Melchizedeka"
(Hebr. 5:6). "Żaden nie przystępuje do Ojca, tylko przeze mnie" -
to było Jego poselstwem, a apostoł tak to określił: "Nie masz żadnego imienia
pod niebem, danego ludziom, przez które byśmy mogli być zbawieni" - Dzieje
Ap. 4:12.
KADZIDŁO NA ZŁOTYM OŁTARZU
Ci, którzy nie zrozumieli nigdy faktu, że to Jezus jest Tym, którego Bóg wyznaczył
do umożliwienia pojednania pomiędzy Nim a światem, mogą być usprawiedliwieni
ze swoich prób zbliżania się do Boga bez pośrednictwa Jezusa. Do pewnego stopnia
modlitwy ich mogą być wysłuchane, gdy zanoszone są szczerze i z serca, bowiem,
jak mówi apostoł, Bóg gotów jest przebaczyć im nieświadomość Jego zarządzeń.
Król Uzjasz wiedział, że jego modlitwy mogą być ofiarowane Bogu jako kadzidło
tylko przez kapłana. Podobnie ci, którzy zrozumieli prawdę, że Jezus jest pozafiguralnym
Arcykapłanem, przez którego możemy się komunikować z Ojcem, ściągnęliby na siebie
potępienie, gdyby udawali się przed oblicze Boga inaczej niż w sposób, który
On sam zarządził. Król Uzjasz został za swą wyniosłość i pychę dotknięty trądem.
Trąd w Biblii obrazuje grzech. Doświadczenie Uzjasza przedstawia więc, że ktokolwiek
zbliżałby się do Boga lekceważąc wyznaczonego przez Niego Kapłana, ściągnąłby
na siebie Boskie potępienie, jako rozmyślny grzesznik. Kara byłaby proporcjonalna
do stopnia poprzedniego oświecenia.
OSIEMDZIESIĘCIU ODWAŻNYCH KAPŁANÓW
Gdy król wszedł do Miejsca Świętego w Przybytku, aby ofiarować kadzidło na złotym
ołtarzu, najwyższy kapłan wraz z osiemdziesięcioma niższymi kapłanami wszedł
za nim protestując przeciwko jego ofierze. Choć było to ich obowiązkiem, świadczyło
jednak o odwadze, bowiem w owych czasach władza królewska była nieograniczona
(w wierszu 17, gdzie jest powiedziane, że za królem wszedł "Azaryjasz kapłan,
a z nim kapłanów Pańskich ośmdziesiąt, mężów dużych", powinno być: "mężów
odważnych"). Ponadto król Uzjasz czuł swoją wielkość, którą się szczycił
i mógł się łatwo obrazić za sprzeciwianie się jego królewskiej władzy. Protest
kapłanów dotyczył tego, o czym król sam wiedział - ograniczenia co do służby
w Świątyni, dodali oni jednak: "Wynijdźże z świątnicy; albowiemeś wystąpił,
a nie będzieć to ku sławie przed Panem Bogiem". Prawdziwy zaszczyt, błogosławieństwo
i powodzenie nie mogą być osiągane w sprzeczności z Boskimi zarządzeniami. Postępek
króla mógł mu zatem tylko przysporzyć niesławy. Gdyby starał się on uwielbić
Boga w sposób właściwy, zapewne dostąpiłby błogosławieństwa; pogwałcenie Boskiego
prawa sprowadziło na niego przekleństwo.
Wypływa stąd nauka zgodna z przytoczonym wersetem i ze słowami naszego Pana:
"Bo wszelki, kto się wywyższa, poniżony będzie, a kto się poniża, wywyższony
będzie" - Łuk. 14:11. Gdyby nawet król nie był powodowany pychą, lecz działał
w dobrej intencji, niewłaściwe byłoby poparcie takiego uczynku. Dobre intencje
powinny pobudzać go do badania Boskich zarządzeń i obietnic. Nikogo nie uniewinnia
nieznajomość praw. Stąd napomnienie apostoła: "Staraj się (i badaj), abyś
się doświadczonym stawił Bogu robotnikiem, który by się nie zawstydził i dobrze
rozbierał słowo prawdy" - 2 Tym. 2:15.
Jest to lekcja pokory tak dla Kościoła, jak i dla świata. Niektórzy ludzie są
skromni z natury, inni zaś wyniośli. Ci ostatni mają większe trudności w rozwijaniu
cnoty pokory, lecz według Biblii mają również pewne korzyści pod względem odwagi
w zwalczaniu tych trudności. Przeszkody wypływające z naszych cielesnych niedoskonałości
nie są tak nierówne, aby czyniły wejście do Królestwa łatwiejsze dla jednych,
a utrudniały je innym. Komu więcej dano, od tego więcej się wymaga, a sąd Pański
będzie dotyczył woli, intencji i podejmowanych zabiegów, a nie ciała, z jego
słabościami i uchybieniami.
Pokora jest ważna nie tylko ze względu na swą wartość, ale również dlatego,
że bez niej nie można rozwijać innych owoców ducha. Listę ośmiu błogosławieństw,
czyli zalet chrześcijańskiego charakteru Pan nasz zaczyna od ubóstwa w duchu,
pokory. Jak można rozwijać łagodność i inne cechy charakteru nie będąc pokornym?
Jak można być cierpliwym i poddanym Bogu w trudnościach i doświadczeniach nie
mając pokory? Jak można być uprzejmym wobec przeciwników i wobec wszystkich
a także cierpliwym wobec ich wad i dziwactw, gdy nie umie się być cichym i pokornym?
Jak bez pokory można posiadać braterską uprzejmość oraz miłować tak, jak każe
Biblia? Wszyscy członkowie Kościoła będą doświadczeni pod względem tych cnót,
a skromność i pokora muszą wzrastać i obfitować w ich sercach, aby inne owoce
ducha mogły się rozwijać.
W.T. 4786 - 1911
Straż 4/1951