R4808 do 4809

DUCHOWY WZROST

"To czyniąc nigdy się nie potkniecie" - 2Piotr.1:10.

We wzroście i rozwoju Chrześcijańskiego charakteru zachodzi pewna filozofia, tak samo jak we wzroście i rozwoju roślin; i im lepiej zapoznamy się z prawidłowym procesem i warunkami rozwoju i wzrostu tak w jednej jak i drugiej sprawie, tym lepiej zrozumiemy, w jaki sposób zapewnić sobie pożądane wyniki, to jest dojrzałość, obfitość owocu. Rolnik, który w zawodzie swym praktykuje tylko to, czego się nauczył przypadkowo, w niejasny sposób i który do czynności swoich poganiany jest tylko koniecznością, nie może się spodziewać urodzajnej gleby, obfitych żniw i dobrze zasłużonego uznania, jakimi się cieszy rolnik zapobiegliwy, który w zawodzie swym dobrze się wyszkolił i zdobytą umiejętność połączył ze swoją energią i przedsiębiorczością w rolnictwie.

Weźmy na przykład drzewo owocowe. Jeżeli zasadzi je ktoś taki, który nie ma pojęcia o konieczności i sposobach pielęgnowania takowego i zasadziwszy zaniedba je, drzewo takie zamiast przynosić owoc, rozwijać się będzie w gałęzie i liście. Robactwo i zgnilizna zaatakują jego korzenie, a różne owady zepsują do reszty marny jego owoc; takie drzewo pozostawione nadal, będzie tylko zbytecznym ciężarem dla żywiącej go ziemi, znakiem niedbalstwa ogrodnika, drzewo takie nie zasługuje na nic więcej jak tylko, by siekiera była przyłożona do korzeni jego. Gdyby zaś było odpowiednio pielęgnowane, obcinane, oczyszczane ze zbytecznych narośli, owadów itd. to pod dobroczynnym wpływem powietrza, deszczu i słońca, byłoby drzewem pożytecznym, owocodajnym, ponieważ prawa natury są w swym działaniu wierne i niezawodne.

Nie mniej surowym jest działanie prawa moralnego w sprawie rozwoju i wzrostu moralnego charakteru. W odpowiednich warunkach, przy dobrym i gorliwym pielęgnowaniu, charakter będzie się rozwijać według ustalonych praw, stanie się pięknym i bogatym w błogosławieństwa, tak dla siebie jak i dla drugich; gdy zaś odpowiedniego pielęgnowania mieć nie będzie, to choćby się znajdował nawet w przyjaznych warunkach to jednak stanie się nieprzyjemnym, pustym i złym.

Odkąd złożyliśmy ciała nasze ofiarą żywą, świętą i przyjemną Bogu przez zasługi naszego Odkupiciela, to wówczas otrzymaliśmy ducha przysposobienia do duchowej natury, jako duchowni synowie Boży; od tego czasu wszelkie władze i uczucia śmiertelnego naszego ciała zostały poczytane jako nowa istota, znajdująca się pod kierownictwem i kontrolą Ducha Bożego. Wierność, z jaką w sobie rozwijamy, tę poczytaną za nową naturę na ile wykorzeniamy stare nałogi, myśli i czyny, a zaszczepiamy nowe przymioty i ćwicząc je do czynnej służby Bożej, zadecyduje czy okażemy się godnymi lub niegodnymi dostąpienia istotnej nowej natury przy pierwszym zmartwychwstaniu. Będzie to doskonała duchowa natura, w stosunku, do której nasz obecny stan jest jakby zarodkiem (nie dojrzałym płodem); bo charakter i usposobienie tego nowego stworzenia w zarodku, po dojściu do dojrzałości stanie się doskonałym nowym stworzeniem, gdy zostanie narodzone przy pierwszym zmartwychwstaniu.

Apostoł oświadcza (Rzym.8:11), że jeśli Duch Boży znajduje się w nas rzeczywiście - jeśliśmy go w sobie nie zagasili lub nie postradali - to Duch ten "ożywi śmiertelne ciała nasze", uczyni je żywymi ku Bogu, czynnymi w pomnażaniu się na Jego podobieństwo, bogate w Chrześcijańskie przymioty i łaski. Ten sam Apostoł dodaje: "Jeźli kto Ducha Chrystusowego nie ma ten nie jest Jego", oraz "Którzykolwiek Duchem Bożym prowadzeni bywają, ci są synami Bożymi". - Rzym.8:9,14.

Naszym dążeniem i staraniem powinno być by wzrastać duchowo, aby pielęgnować w sobie usposobienie godne duchowych synów Bożych, powołanych do dziedzictwa Bożego i współdziedzictwa Chrystusowego.

Rozwijanie chrześcijańskiego charakteru jest dziełem stopniowym

Apostoł Piotr mówi nam, w jaki sposób możemy w sobie ten Chrześcijański charakter rozwijać. Jego słowa wskazują, że nie możemy tego dokonać w jednym dniu, ani w kilku dniach, lecz że to jest dzieło stopniowe, wymagające każdodziennych wysiłków - jest to proces dodawania każdodziennie cnoty do cnoty i łaski do łaski. On sprawę tę określa w taki sposób:

"Ku temu tedy samemu wszelkiej pilności przykładając, przydajcie do wiary waszej cnotę (męstwo), a do cnoty umiejętność, a do umiejętności powściągliwość (samokontrolę), a do powściągliwości cierpliwość, a do cierpliwości pobożność, a do pobożności braterską miłość, a do miłości braterskiej łaskę (miłość bezinteresowną)". Poczym dodaje: "Albowiem to czyniąc, nigdy się nie potkniecie". - 2Piotr.1:5-7,10.

Jest to bardzo mocne oświadczenie - upewniające nas, że gdy to czynić będziemy, możemy być pewni, że Bóg nie odmówi nam Swego uznania. Dobrze więc uczynimy gdy nad przymiotami polecanymi nam przez Apostoła uważnie się zastanowimy. Lista jego obejmuje osiem elementów, które znajdować się muszą w Chrześcijańskim charakterze. Muszą one być stopniowo jeden do drugiego podawane i przyswajane przez on duchowy zarodek nowego stworzenia, aż ten płód nowego stworzenia się ukształtuje; poczym muszą one wzrastać i rozwijać się. Zauważmy je ponownie. One są:

1. Wiara.

2. Cnota (męstwo).

3. Umiejętność.

4. Powściągliwość (panowanie nad sobą).

5. Cierpliwość.

6. Pobożność.

7. Braterska miłość.

8. Łaska (miłość bezinteresowna).

"Tak mówi Pan", powinno być naszą ostateczną decyzją

Egzaminując tedy samego siebie, niechaj każdy z nas zapyta:

(1) Czy posiadam tę wiarę, o której tutaj Apostoł mówi; nie wiarę w każdą rzecz lub w każdego człowieka, lecz wiarę w Boga - w Jego Plan Odkupienia przez Ofiarę Chrystusa i we wszystkie Jego kosztowne obietnice oparte na pewnym fundamencie tejże Ofiary? Czy ufam Bogu niezachwianie? Czy "Tak mówi Pan", jest dla mnie końcem wszelkiej dysputy, rozwiązaniem wszystkich wątpliwości i kojącym zapewnieniem w każdej niepewności?

(2) Czy staram się wieść życie cnotliwe jako przystoi dla dziecka Bożego, poświęconego Bogu. Aby być żywą ofiarą, znaczy wiele więcej, aniżeli wstrzymywanie się jedynie od złego. Znaczy wieść życie zacne i wierne uczynionemu przymierzu, którego dobrowolne gwałcenie równałoby się krzywoprzysięstwu. Jest to męstwo, moc charakteru w sprawiedliwości. Jest to uprawianie w sobie prawości we wszelkich naszych stosunkach tak z Bogiem jak i z naszymi bliźnimi, gdzie skrupulatna uczciwość, sprawiedliwość i prawda powinny być naszymi ustalonymi zasadami.

Wyraźnego określenia takiego charakteru dostarcza nam Psalmista, gdy mówi: "Ten, który chodzi w niewinności i czyni sprawiedliwość, a mówi prawdę w sercu swoim. Który nie obmawia językiem swoim, nic złego nie czyni bliźniemu swemu, ani zelżywości kładzie na bliźniego swego. Przed którego oczyma wzgardzony jest niezbożnik, ale tych, którzy się boją Pana, ma w uczciwości; który choć przysięże z szkodą swoją, nie odmienia (który nie złamie umowy choćby ta nawet okazała się dla niego niekorzystną). Który pieniędzy swych nie daje na lichwę (nie wyzyskuje tych, których niedostatek zmusza do zadłużania się u niego) i darów przeciwko niewinnemu nie przyjmuje. Kto to czyni nie zachwieje się na wieki" (Ps.15:2-5). Taki jest cnotliwym człowiekiem, człowiekiem o utwierdzonym, silnym charakterze. Jak wielka zachodzi tu potrzeba wołania o Boską pomoc, oraz krytycznego rozsądzania samych siebie!

(3) Czy staram się, by codziennie zdobywać coraz

lepszą i zupełniejszą znajomość Boga, znajomość Jego Planu objawionego w Jego Słowie, tudzież, szczególniejszych zarysów tego Planu czynnych w obecnym czasie, tak, abym mógł z nimi współdziałać? Czy staram się należycie zaznajamiać z wolą Bożą odnośnie mnie i jakim jest mój stosunek do Boga i w jakim się teraz znajduję stanie by nie kierować się swoją wolą ani swym upodobaniem, ale we wszystkich sprawach kierować się wolą Bożą? Czy staram się posiąść tę znajomość Boga i znajomość Jego woli względem nas, jaka objawiona jest w Słowie Bożym przez Ducha Świętego. Zaniedbywanie tych, przez Boga ustanowionych sposobów umiejętności, równałoby się wystawieniu sobie własnych wzorów i zasad sprawiedliwości, a zignorowaniu Boskich. Jest przeto rzeczą bardzo ważną, abyśmy pilnie Słowo Boże badali, byśmy przez to mogli utwierdzić naszą wiarę i odpowiednio postępować.

(4) Czy jestem powściągliwy, umiarkowany? Czy umiem nad sobą panować we wszystkich rzeczach - w jedzeniu, w piciu, w domowym postępowaniu, w myślach, słowach i czynach? Czy zrozumiewam, że panowanie nad sobą jest jednym z najważniejszych elementów dobrego charakteru? "Kto panuje sercu swemu lepszy jest, niżeli ten, co dobył miasto", jest orzeczeniem mędrca Pańskiego; wielu zwycięskich generałów musiałoby się jeszcze długo uczyć, jak zwyciężać i kontrolować samego siebie. Panowanie nad sobą ma wiele do czynienia z naszymi uczuciami, z naszymi myślami, upodobaniami, przyjemnościami, smutkami jak i nadziejami, oraz z całą naszą działalnością. Uprawianie tej cnoty jest wyrabianiem charakteru w nader wysokim stopniu. Trzymanie siebie w kontroli, łącznie z wiarą, męstwem i umiejętnością z góry pochodzącą, zawiera w sobie wzmożoną gorliwość i działalność w Boskich rzeczach, tudzież wysoce rozwinięte umiarkowanie w rzeczach ziemskich. Czy to w codziennym postępowaniu, czy w regulowaniu doczesnych spraw lub w czymkolwiek innym, "skromność wasza (umiarkowanie, powściągliwość) niech będzie wiadoma wszystkim ludziom" (Filip.4:5). Niech w naszym ostrożnym i uważnym (nie lekkomyślnym ani skwapliwym) zachowaniu się we wszystkich sprawach życia, niech poznają inni, że obowiązki nasze należycie cenimy.

(5) Czy jestem cierpliwym w próbach i ćwiczeniach, trzymając swe uczucia zawsze pod kontrolą oświeconego rozsądku, starając się, by w uprawianiu charakteru cierpliwość miała doskonały uczynek, bez względu jak bardzo pług doświadczeń przerzyna rolę mojego serca. Czy w każdej sprawie w cichości i bez szemrania poddaję się pod mocną rękę Bożą, która przez te doświadczenia przygotowuje mnie do działu w królestwie, jakie wkrótce będzie ustanowione? Słowo greckie, z jakiego wyraz cierpliwość przetłumaczono oznacza ochotną wytrwałość.

(6) Czy uważnie obserwuję i staram się wzorować mój charakter i sposób postępowania według Boskiego wzoru? Jeżeli rodzicem lub na jakimkolwiek stanowisku z autorytetem, czy staram się używać swej władzy tak, jak Bóg używa Swojej - nie dla celów samolubnych, nie dla samochwały, nie dla opresji i gnębienia tych, którzy pod danym prawem się znajdują, lecz dla błogosławienia i ich korzyści, nawet do stopnia zapierania samego siebie z cierpliwością, powagą i dobrocią, a nie z dumną wyniosłością właściwą tyranom?

Jeśli synem będąc, pod jakąkolwiek władzą, czy obserwuję wzór miłującego posłuszeństwa dostarczony nam w drogim naszym Panu? Jego rozkoszą było czynić wolę Ojca, bez względu ile by Go to miało kosztować. Jako mężczyzna znajdując się, pod władzą królestw tego świata, a jako młodzieniec pod władzą rodziców, On był lojalnym i wiernym (Mat.22:21; Łuk.2:51), pomimo, że ta ziemska władza znajdowała się w rękach ludzi upadłych i niższych od Niego, zaś pod względem ziemskiego urzędu byli wyższymi. Gdybyśmy się wiernie badali i naśladowali Boskiego wzoru (pobożności) to byśmy z powagą i szlachetną godnością wypełniali wszelkie przez nas zajmowane stanowiska, bez względu, czy bylibyśmy książętami, czy wieśniakami, panami lub sługami!

(7) Czy miłość braterska cechuje wszelkie moje czyny? Czy ona pobudza mnie do odpowiedniego uwzględniania odziedziczonych słabości i nieprzyjaznych okoliczności drugich? Czy dla dopomożenia drugim w ich słabościach odnoszę się do nich z cierpliwością i pomocą, a nawet kosztem moich własnych korzyści, gdy zachodzi tego potrzeba, lub konieczność?

Przy szczerym egzaminowaniu siebie, gdy spostrzegam w sobie wady charakteru, czy przyjmuję z zadowoleniem i wdzięcznością braterskie napominanie? czy znoszę pokornie strofowanie drugiego, będąc zdeterminowanym pokonać przy pomocy Bożej wszelkie wady w sobie i nie być zgorszeniem dla drugich, ale raczej zbudowaniem, choćby to mnie miało kosztować nawet moje życie; będąc także zdecydowanym nie ulegać więcej starym upodobaniom, lecz zabrać się do czynnej służby Bożej wraz z tymi, w których służbie powinienem współdziałać a nie być im ciężarem?

(8) Czy posiadam łaskę (miłość bezinteresowną) dla niesprawiedliwych i niemiłych, tak samo jak dla dobrych i zacnych - miłość, która gotowa jest każdej chwili ujawnić się w rozumnym i pomocnym uczynku tak dla świętego jak i dla grzesznika; miłość, która lituje się wspomaga, zachęca, pociesza, i błogosławi wszystkich, których dosięga; miłość, która pożąda chwalebnych sposobności, oraz mocy i chwały zbliżającego się wieku, jedynie dlatego że będzie wtenczas miała sposobność udzielania błogosławieństw wszystkim i zgodnie z tym uczuciem wykorzystuje mądrze każdą obecną sposobność w tym samym kierunku - tym sposobem ujawniając i rozwijając w sobie uczucie, które musi się znajdować w każdym członku tej chwalebnej klasy, mająca stanowić Królewski rząd zbliżającego się wieku? Jeżeli tego rodzaju usposobienie nie rozpocznie i nie rozwinie się tutaj, to nigdy nie będziemy uznani za godnych tego wysokiego stanowiska poza zasłoną.

Jak w dobrze utrzymywanym ogrodzie, dla osiągnięcia pożądanych rezultatów czyli obfitości owocu, koniecznym jest obcinanie, czyszczenie i pielęgnowanie, tak też i my, musimy być bacznymi i przedsiębrać wszelkie zaradcze środki w celu zapobieżenia przed zboczeniem i zepsuciem naszego charakteru, również, by ochronić się od wszelkich złych wpływów obliczonych na zagaszenie w nas życia nowego stworzenia. Przez stanowcze sprzeciwianie się diabłu odpędzimy go od siebie, a przez cierpliwe wytrwanie w uczynku dobrym rozwiniemy w sobie odpowiedni charakter. "Gdy to będzie przy was, a obficie będzie", mówi Apostoł (to jest, gdy przymioty te już posiadacie w pewnej mierze i gdy starać się będziecie, aby one stawały się w was coraz obfitsze, to) "nie próżnymi ani niepożytecznymi wystawi was (ta obfitość przymiotów) w znajomości Pana naszego Jezusa Chrystusa" (2Piotr.1:8). Takim się wypełnia, co powiedziano: "Światłości nasiano sprawiedliwemu" i sprawiedliwi na pewno ją dostąpią. Oni nie będą postępować w ciemności. "Jeźliby kto chciał czynić wolę Jego (Bożą) ten będzie umiał rozeznać" nauki (Jan 7:17); lecz "przy kim tych rzeczy nie masz ślepy jest; a tego co jest daleko nie widzi, zapomniawszy na oczyszczenie od dawnych grzechów swoich".

Bądźmy gorliwymi w tych sprawach

"Przetoż bracia! raczej się starajcie abyście powołanie i wybranie wasze mocne uczynili; albowiem to czyniąc nigdy się nie potkniecie". Będąc usprawiedliwieni przez wiarę w Ofiarę Chrystusa, dokonaną dla naszego odkupienia i poświęceni będąc odłączeni od świata i oddani na służbę Bogu przez prawdę, wasz ostateczny wybór do stanowiska chwały, czci i nieśmiertelności, do którego zostaliście powołani, zastanie wam zapewniony. "Tak bowiem hojnie wam dane będzie wejście do wiecznego Królestwa Pana naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa".

"Przetoż bracia!" - mówi dalej umiłowany apostoł Piotr - "nie zaniedbywam was zawsze napominać o tych rzeczach, chociażeście umiejętni i utwierdzeni w teraźniejszej prawdzie. Boć to mam za słuszną rzecz, pókim jest w tym przybytku, abym was pobudzał przez napominanie. - A starać się będę o to ze wszelkiej miary, abyście wy i po zejściu moim te rzeczy sobie przypominali". I staranie to Piotr uskutecznił, tak, że Kościół nawet dziś jeszcze może z jego rad korzystać.

Apostoł Piotr pisząc do poświęconych wykazuje wyraźnie i stanowczo, w jaki sposób możemy nasze powołanie i wybranie do najwyższej łaski Bożej sobie zapewnić. Apostoł Paweł pisząc do tej samej klasy dowodzi, że zaniedbywanie wyrabiania i rozwijania w sobie Chrześcijańskiego charakteru grozi nam utratą nie tylko tej najprzedniejszej łaski Bożej, wysokiego powołania; ale także utratę wszelkiej łaski wogóle. On pisze: "Albowiem jeźlibyście (wy, którzyście się zgodzili życie swoje poświęcić na służbę Bogu i na wykorzenianie złego) według ciała żyli (czyniąc samolubne zabiegi, tylko, aby sobie dogodzić) pomrzecie" (Rzym.8:13). Bóg nie ma pożytku ani miejsca dla takich, co raz poznawszy prawdę, wolę Bożą i zobowiązali się czynić ją a potem ją dobrowolnie przestępując i zawarte z Nim przymierze.

W obecnych warunkach nawet przy najgorliwszych naszych wysiłkach i czujności, nie jesteśmy w stanie osiągnąć stanu idealnego. Doskonałość jest czymś, do czego obecnie możemy się tylko przybliżyć, lecz w obecnym życiu nie możemy. Lecz w miarę jak staramy się do niego zbliżyć, dowiedzie w tym kierunku naszej wierności i naszych szczerych intencji. A wysiłek taki nie pozostanie bezowocnym. Jeżeli zaś owoc się nie pokazuje, to możemy być pewni, że mało, albo żadnego wysiłku w tym kierunku nie podejmujemy, by uprawiać, oczyszczać itp. Przy odpowiednim staraniu owoc się okaże i ujawni nie tylko w pomnażaniu Chrześcijańskich przymiotów charakteru, ale także w zmożonej czynności. Na rozpoczęcie czynnej służby Bożej nie mamy czekać, aż otrzymamy ciała nieśmiertelne, obiecane nam przy pierwszym zmartwychwstaniu. Jeśli ducha (wolę, usposobienie) nowej natury posiadamy, to śmiertelne ciała nasze będą już teraz czynne by służyć Bogu i Prawdzie. Nasze nogi będą prędkie na Jego zlecenia, nasze ręce gotowe do spełnienia Jego rozkazów, język nasz będzie gotowym każdej chwili nieść poselstwo Prawdy a nasz umysł będzie czynnym w obmyślaniu środków i sposobów, przy pomocy których służba nasza mogłaby być coraz wydajniejszą i skuteczniejszą. To czyniąc, będziemy żywymi listami, znanymi i czytanymi przez wszystkich w około nas, tudzież przynoszącymi chwałę Temu, który nas powołał z ciemności do przedziwnej Swojej światłości.

W.T. 1911 - 134.

Straż 1928 str. 86 - 89.