R4813 do 4814

ZNIENAWIDZENI OD ŚWIATA.

On wielki Nauczyciel pokazuje, że nienawiść, jaka miała spotkać Jego naśladowców, miała być tego rodzaju, jaką i Jego nienawidzono. Obserwując doświadczenia naszego Mistrza spostrzegamy, że był On znienawidzony, przeważnie przez przewodników ludu, przez tych, którzy byli najbardziej wpływowi pomiędzy ludem. Najbardziej nienawidzili Go nauczeni w Piśmie, Faryzeusze, Arcykapłani i Saduceusze. Z czasem ta ich nienawiść udzieliła się także i pospólstwu. Niższe klasy ludu są zwykle wiedzione przez klasy wyższe; niżsi Faryzeusze przez wyższych Faryzeuszów, niżsi Saduceusze przez wyższych itd. Ludzie pospolici prawdopodobnie nie mogliby dać racjonalnego powodu, dlaczego Pana Jezusa nienawidzili. Przyjmując orzeczenie swych przewodników za prawdziwe, oni przypuszczali, że Jezus rzeczywiście był oszustem i szarlatanem i jako takiego znienawidzili. W miarę na ile oni poważali swych przewodników, na tyle byli skłonnymi pogardzać tymi, którymi pogardzali ich wodzowie.

Podobnie rzecz się ma i dziś. Możemy nieraz widzieć, jakie motywy kryją się poza nienawiścią, jaką znienawidzony bywa lud Pański. Żaden poważany człowiek nie chce uchodzić za człowieka złego. Stąd ono ogólne usprawiedliwianie się, jakie ujawniają wszyscy prześladowcy (bądź w polityce bądź w religii), że ich prześladowanie drugich jest wynikiem szlachetnych uczuć; że tym sposobem oni stają w obronie wyższych i zacniejszych zasad. Lecz możemy widzieć obłudę, która ujawnia się dość wyraźnie w kłamstwie i niegodziwym postępowaniu tych, którzy nienawidzą lud Pański bez przyczyny. Gdy prawda dosięgnie takiego, który błąd i pychę miesza ze świecką religią, to ona takiego gromi. Gdy Apostołowie głosząc Ewangelię przechodzili z jednego miejsca na drugie to mówiono o nich: "Oto są ci, którzy wszystek świat wzruszyli i tu też przyszli". - Dz.Ap.17:6.

Myśli Jezusa są tak głębokie i tak poruszają serce, ż wszystko cokolwiek nie zgadza się z nimi w zupełności zdaje się być bez żadnego znaczenia. Dlatego wielu nauczycieli i przewodników różnych religii, powodowani zazdrością i nienawiścią, starają się zgnieść, oczernić i zohydzić to, co jest prawdziwe. Lecz tacy nauczyciele są doświadczani i próbowani. Bogu obłuda ich jest wiadoma, bez względu czy ludzie ją spostrzegają lub nie. Przeto i dziś jest tak samo jak było za dni naszego Pana, iż "Ciemność nienawidzi światłości".

Prześladowanie jest udziałem tych, którzy żyją pobożnie w Chrystusie.

Pan Jezus tłumaczył, że ciemności grzechu i błędu są w bezpośrednim przeciwieństwie do światła prawdy; Jezus napominał Swoich uczniów, gdy mówił: "Tak niechaj świeci światłość wasza przed ludźmi, aby widząc uczynki wasze, chwalili Ojca waszego, który jest w niebiesiech", który ich powołał "z ciemności ku dziwnej Swojej światłości", - dlatego gdy lud Boży przyświeca tym światłem, to zaraz okazuje się skutek, jaki to światło wywiera na zaciemniony świat a mianowicie: wzbudza w nim opozycję, antagonizm, a tym samym niepokoi i gniewa tych, co się lubują w ciemności. Konsekwentnie miłujący ciemność, miłują zło i grzech w różnych jego formach, nienawidzą światło ani do niego chcą się zbliżyć; jawnie albo skrycie prześladują tych, którzy tym światłem świecą, którzy są synami światłości. Nawet ludzie, którzy do pewnego stopnia już wybrnęli z najgrubszej ciemności moralnego uśpienia będąc w pewnego rodzaju półśnie kulturalnych i moralnych reform, nie mogą znieść tego jasnego i przenikliwego światła prawdziwej Ewangelii. Takim o wiele jest przyjemniejszą pewna miara ciemności. - Jan 3:20.

Z powodu prowadzonej walki między światłością a ciemnością, nasz Pan ponosił najwięcej cierpień od tych, co mienili się być synami światłości, synami Bożymi i którzy w rzeczywistości posiadali pewną, choć niewielką miarę światłości. Pan Jezus nie był maltretowany przez rzymski rząd ani rzymskich żołnierzy z ich własnej inicjatywy; bo ci byli tak w zupełności zaciemnieni, że tego światła, jakim Jezus przyświecał, oni ocenić wcale nie mogli. Jego prześladowcami byli ci, którzy mieli nieco światła, lecz tego jasnego światła, którym przyświecał Jezus nie mogli znieść; ponieważ jego blask gasił ich odrobinę światła i ujawniał ich ciemność.

Podobnie i przez cały wiek Ewangelii, ci, którzy byli tymi światłami na świecie, byli prześladowani przeważnie (prawie wyłącznie) przez posiadających nieco światła, lecz ich światło w porównaniu do światła Ducha Świętego, objawiającego się w poświęconym ludzie Bożym - było ciemnością. W taki sposób wypełniały się słowa Jezusa: "Jeźli was świat nienawidzi, wiedzcie, żeć Mię pierwej niżeli was miał w nienawiści"; "wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie prześladowani będą" (Jan 15:18; 1Jan 3:13; 2Tym.3:12). Naśladowcy Pana są powołani, aby cierpieli dla sprawiedliwości, nie dlatego, że jest to rzeczą logiczną i właściwą, lecz dlatego, że Pan chcąc doświadczyć, wypróbować i wypolerować, dopuszcza aby złe i przeciwne wpływy prosperowały, oraz prześladowały i sprzeciwiały się Jego "członkom", a tym samym służyły Jego celowi w przygotowywaniu wybranych do przyszłego dzieła. W taki to sposób prześladowcy Ciała, tak jak kiedyś prześladowcy Głowy, współdziałają w wypełnieniu Boskiego planu, chociaż o tym wcale nie wiedzą.

"Nie dziwujcie się, jeśli was świat nienawidzi".

Gdy naśladowcy Chrystusa staną niezachwianie po stronie prawdy i sprawiedliwości, jak to uczynił ich Wódz, to skutek okaże się ten sam. Szatan będąc ich zajadłym przeciwnikiem dopilnuje, aby im zadawano cierpienia, aby ponosili przeciwności nie tylko od niego samego, ale i od świata, który znajduje się w znacznym stopniu pod wpływem jego ducha. Lud Boży, gdy będzie stał po stronie Prawdy, wówczas nie powinno go to dziwić, że świat ich nienawidzi, że mówi wszystko złe przeciwko nim, kłamiąc z powodu ich przynależności do Chrystusa. Im ważniejsze jest ich stanowisko, tym ostrzejsze ataki będą skierowane przeciwko nim, Szatan tym bardziej będzie czynił wysiłki, aby ich przemóc; jak to właśnie miała się rzecz z naszym Panem.

Myśl, że Szatan nam się sprzeciwia i że musimy bojować nie tylko przeciwko pokusom ciała i krwi, ale przeciwko zwierzchnością, mocom i potężnym złym duchom (Ef.6:12) byłaby dla nas zastraszająca, gdybyśmy nie mieli uświadomienia, że z powodu naszego stanowczego obstawania za prawdą i sprawiedliwością, otrzymujemy również i wielką pomoc od innych władz niewidzialnych duchownych. Od chwili kiedyśmy stanowczo sprzeciwili się pokusom i stajemy po stronie Pana i stajemy w obronie sprawy Bożej, od tej pory stajemy się silniejszymi w Panu i w sile mocy Jego. Pamiętajmy, że większym jest Ten, który jest za nami aniżeli ci, którzy są przeciwko nam. - Mat.5:1; Ef.6:12; 1Jan 4:4.

Największe ataki i napaści skierowane przeciw Jezusowi pochodziły zwykle od religijnych przywódców i nauczonych w Piśmie. Pomiędzy ludźmi światowymi, a pozornie religijnymi zachodzi nieraz bardzo ścisła łączność, jak się to rzecz ma w krajach gdzie kościół połączony jest z państwem. W kraju gdzie kościół nie jest połączony z państwem nie ma też tak ścisłej łączności pomiędzy ludźmi światowymi a pozornie religijnymi. Pomimo to politycy pragną poparcia nauczonych w Piśmie, oraz wyznawców religii. Ci ostatni znowu rozszerzają swe polityczne wpływy na ile tylko mogą i starają się takowe wykorzystać dla swoich celów lub jak oni to mówią: "dla dobra sprawy". Tak więc nawet w kraju gdzie kościół nie jest wprost połączony z państwem, to jednak istnieje między nimi pewne porozumienie, pewna pośrednia łączność. Politycy pragną poparcia tak od przywódców religijnych jak i od innych swego okręgu. Tak więc książęta tego świata, religijni i świeccy złączeni wspólnie podtrzymują i popierają się wzajemnie. Ich cele i dążenia są jednakie. Stąd też Pan Jezus i wszyscy Jego naśladowcy byli i są niepożądani, nienawidzeni i prześladowani; ponieważ głoszona przez nich prawda ujawnia błąd i obłudę przywódców nie tylko świeckich, ale i religijnych.

W.T. 1911 - 140.

Straż 1928 str. 76,77.