R-4816

Dom modlitwy i toga

Londyński Dom Modlitwy posiada obszerną galerię, na której może zająć miejsca prawie tyle samo osób co na dolnym poziomie; w sumie jest to blisko 1200 miejsc. Stosownie do tego pulpit jest wysoki i ma zamkniętą formę, tak że widoczne są jedynie ramiona i głowa mówcy. Wchodząc za tę mównicę, ale nie w innych okolicznościach, Pastor (brat Russell) zakładał jednolitą czarną szatę, dostarczoną dzięki uprzejmości niektórych z naszych przyjaciół. Wzbudziło to wątpliwości kilku osób – czyżby brat Russell stawał się „babilończykiem”, skoro głosi w budowlach kościelnych i przywdziewa szatę?

Będzie dobrze dla wszystkich, gdy wyjaśnimy sobie, że wykorzystywanie budowli kościelnych nie zostało potępione ani nigdzie w Biblii, ani „Wykładach Pisma Świętego”. Św. Paweł głosił w synagogach, gdy tylko miał taką sposobność. Czynili to także inni apostołowie oraz Jezus. My na ogół nie ubiegamy się o kościoły z powodu kosztów, gdyż przyjaciele Prawdy przeważnie są biedni, a także dlatego, że pieniądze, które jesteśmy w stanie poświęcić na służbę Panu, mogą być wykorzystane w mądrzejszy sposób, na przykład dla szerszego rozpowszechnienia Dobrej Nowiny o wielkiej radości.

Nadal w taki sposób rozumiemy to zagadnienie. Jednak w odniesieniu do Londynu oraz miasta Nowy Jork (Brooklynu) uważamy, że w tym zakresie usługi najlepiej spełniają swoją rolę typowe Domy Modlitwy, które także służą jako magazyny i biura redakcyjne Stowarzyszenia. Staraliśmy się w obu tych sprawach wykonać wolę Pana i wydaje nam się, że to uczyniliśmy.

Tak jak miasto Nowy Jork jest centrum amerykańskim, tak Londyn jest centrum brytyjskim, a może nawet europejskim. Jest to korzystne dla całej działalności, że Brooklyński Dom Modlitwy oraz Londyński Dom Modlitwy, nawet ze względu na samą nazwę [Dom Modlitwy – Tabernacle], udzielają swej godności sprawie, której mamy przyjemność służyć. Obydwa budynki są w znacznym stopniu obciążone hipoteką. Stowarzyszenie ma inne zastosowania dla swoich przychodów i nie usiłuje nawet znaleźć pieniędzy czy też organizować zbiórek po to, by spłacić te długi.

Co się zaś tyczy jednolitej czarnej togi, to stanowi ona wyraz prostoty i znacznie bardziej przypomina ubiory Zbawiciela i apostołów niż na przykład surdut. Zaś założenie [na czas kazania] zwykłego, codziennego urzędowego garnituru w kolorze niebieskim, szarym czy brązowym z pewnością uznalibyśmy za przejaw braku szacunku, chyba że zmusiłyby nas do tego okoliczności.

Szacunek dla Pana i Jego Prawdy zdaje się wymagać okazania respektu także poprzez ubiór osoby, która przez godzinę ma reprezentować Pana jako Jego rzecznik, „ambasador” czy też „sposobny sługa Nowego Przymierza”, nawołujący do składania łącznej ofiary, która koniecznie musi zostać złożona, zanim Nowe Przymierze będzie mogło wejść w życie. Nie chcielibyśmy być zrozumiani, że ustanawiamy jakieś prawo odnośnie pokarmów, napojów czy ubiorów. Pragniemy jedynie wyrazić pogląd, że modna kamizelka, kolorowy krawat i biurowy garnitur nie wydają nam się godne zalecenia. Doradzalibyśmy raczej braciom usługującym, by o ile to możliwe i praktyczne, nosili jednolity czarny ubiór, obojętnie jakiego kroju.

Uprzedzenia, jak chwasty, mogą uróść nawet w stosunkowo dobrze utrzymanych ogrodach serc. Powinny one być jednak wyrywane natychmiast po ich zauważeniu, bo inaczej spowodują szkody – nikt nie jest w stanie określić jak wielkie – zarówno dla właściciela ogrodu, jak i jego sąsiadów.

ZŁOTA REGUŁA

Wydaje się, że Złota Reguła nie jest w pełni rozumiana i doceniana przez niektóre dzieci Boże, które wzniosły się ponad Zakon przez nią wyrażany oraz starają się składać ofiarę. Złota Reguła oznacza, że należy być sprawiedliwym względem bliźniego, przyznawać mu tyle swobody, ile sami wymagamy dla siebie. Nie próbujcie krępować bliźnich w sposób, w jaki nie życzylibyście sobie być sami przez nich krępowani. Wszyscy święci winni pamiętać, że to jest zwykłe wymaganie sprawiedliwości, nie ofiary. Jest to Boże przykazanie – właściwy fundament Jego tronu, Jego rządu. Być może jest to obecnie najbardziej konieczna lekcja, której winien nauczyć się Kościół. Reguła ta bywa systematycznie gwałcona tak w domu, jak i w Kościele. Sprawiedliwość idzie przed hojnością, a Złota Reguła przed ofiarą – taki jest z pewnością Boży porządek, a wszyscy, którzy chcieliby być Mu posłuszni i przyjemni, z pewnością wezmą to sobie do serca, by pilnować się pod tym względem.

WINĄ BABILONU JEST FAŁSZYWA NAUKA

Twierdzenie, że kościoły nominalne stanowią Babilon w zależności od tego, czy spotykają się w eleganckich, czy w ubogich kościołach, czy z wieżami, czy bez, byłoby głupotą, której należałoby się natychmiast wyrzec. Nikt z nas nie powinien tak uważać. Podobnie też ubranie osoby usługującej nie ma nic wspólnego z jego „babiloństwem” – chociaż i nam nie podobają się zmiany strojów w trakcie usługi czy przywdziewanie kolorowych ornatów itp. w ceremoniach kościoła katolickiego czy innych oficjalnych kościołów. Pozostaje to w sprzeczności z prostotą Chrystusa.

Winą Babilonu jest jego fałszywa nauka – mętne wino w jego kielichu, w „złotym kubku” Słowa Bożego – którą zarówno on, jak i świat są tak odurzeni, że nie potrafią zrozumieć Prawdy, lecz ją prześladują.

Wyjście z Babilonu nie oznacza zatem, że już nigdy nie będzie się uwielbiało Boga w specjalnie na ten cel skonstruowanych budynkach. Nie oznacza to, że już nigdy nie będzie się robiło niczego, co czyni Babilon, że nie będzie się ubierało niczego, co popiera Babilon. Takie zrozumienie oznaczałoby, że nie moglibyśmy śpiewać, modlić się czy grać na organach, ponieważ robią to także inni, którzy, jak uważamy, odstąpili od wiary.

Trudno jest utrzymać nasze biedne umysły w stanie równowagi ducha i zdrowego zmysłu, jednak Złota Reguła z pewnością w tym pomaga. Jeden z naszych drogich przyjaciół wyrażał swoją obawę, że inni mogliby „potknąć się” w tych sprawach, a ci, co nas opuścili, mogliby to wykorzystać jako argument przeciwko nam. Odpowiadamy, że nie warto ani przez chwilę zastanawiać się nad tymi, którzy odeszli. Oni wszystko przekręcą i obrócą na zło. Gdybyśmy się zatrzymywali, by zwracać na nich uwagę, starając się o ich przychylność, nie czynilibyśmy tego, co zadowala Pana i co stanowi Jego służbę.

Wprost przeciwnie, jesteśmy przekonani, że ogólną tendencją wśród myślących i pobożnych ludzi jest odwracanie się od surowego, prymitywnego stylu kazań, który był kiedyś tak pochwalany, na rzecz czegoś bardziej dopracowanego i szacownego. Ciągle są jeszcze dobrzy ludzie, którzy za grzech uważają założenie kołnierzyka czy krawatu w czasie duchowej usługi, ale jest ich coraz mniej.

Tymczasem Złota Reguła pozostawia dzieciom Bożym wolność ubierania się zgodnie z ich upodobaniami, nie pozwalając innym na wtrącanie się w ich sprawy. Niech uczą się one z doświadczenia, niech w szkole Chrystusowej uczą się, że korzyści i swobody Królestwa Bożego (Kościoła) nie leżą w pokarmach, napojach i ubraniach, ale w sprawiedliwości oraz prawdziwej świętości, wyobrażanej przez „weselną szatę”, „bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju” [Efezj. 5:27].

The Watch Tower, 15 maja 1911, R-4816
Straż 2/2011

Do góry