R-5151

Roztropni jak węże – szczerzy jak gołębice

Mat. 10:16

Przypuszczalnie wszyscy z Pańskiego ludu pamiętają słowa Mistrza zacytowane w tytule. Jednakże widocznie tylko bardzo niewielu je docenia, gdyż w przeciwnym razie zastosowaliby je w praktyce, starając się czynić Pańską wolę. Gdy pomyślimy o nieudolnych błędach, jakie popełniali inni i jakie popełnialiśmy my sami, przedstawiając Boskie prawdy innym, milkniemy. Pociechę znajdujemy w dalszych słowach Jezusa, że czasem Bóg bywa chwalony poprzez szczebiot ust niemowląt. Jako dzieci Boże, mamy okres niemowlęctwa, okres dzieciństwa.

Św. Paweł nawiązuje do tego, gdy mówi: „Pókim był dziecięciem, mówiłem jako dziecię, rozumiałem jako dziecię, rozmyślałem jako dziecię; lecz gdym się stał mężem, zaniechałem rzeczy dziecinnych” (1 Kor. 13:11). Tak i my musimy samych siebie w jakimś stopniu sprawdzać, po to, by przeciwdziałać skutkom dziecinady i błędom naszych wcześniejszych doświadczeń w rodzinie Pańskiej. Nie zadowalajmy się pozostawaniem dziećmi zbyt długo. Szybko wzrastajmy w łasce, znajomości i miłości. Przykładajmy tyle szczerej wagi do słów Mistrza, żebyśmy jak najszybciej stali się przyjemnymi i pożytecznymi ambasadorami wiekuistego Królestwa.

Jak często radziliśmy drogim Czytelnikom tego czasopisma, by nie „zaduszać” braci-chrześcijan, którzy – jeśli chodzi o poznanie Boga i Jego Słowa – jeszcze są niemowlętami, niezależnie od tego, czy ich poświęcenie miało miejsce dwadzieścia, czy trzydzieści lat temu! Gdy tacy znajdą się pośród nas, ich obecność wskazuje, że łakną duchowego pokarmu. Czy mamy ich „napychać” tak, że dostaną mdłości? Czy mamy dawać im twardy pokarm Boskiej prawdy, którego nie mogą przyswoić i który ich zadławi? Czy raczej powinniśmy postępować bardziej roztropnie i dawać im pokarm na odpowiedni czas – duchową strawę dostosowaną do ich stanu?

Niektórzy drodzy przyjaciele, pełni gorliwości i doceniani zarówno przez Pana, jak i przez nas, są tak nieroztropni, że dopomogliby sprawie, gdyby nigdy nie usiłowali objaśniać drugim rzeczy niebiańskich, zadowalając się po prostu stwierdzeniem: „Dam ci do czytania coś, co bardzo rozjaśni ci ten temat”. W przeciwnym bowiem razie istnieje niebezpieczeństwo, że gdy odbywają się dobre spotkania dla publiczności i szczere dusze szukają Pana, łaknąc i pragnąc Prawdy, mogą one zostać skażone przez tych, którzy mają jak najlepsze serca, ale których zdolności oceny są bardzo ubogie.

Zobrazowanie zagadnienia

Ilustrację tego zagadnienia mamy przed sobą w pewnym liście. Jakiś przyjaciel pisze: „Kilka razy przyprowadzałem na zebranie swych znajomych – ludzi, którzy trochę czytali i przejawiali zainteresowanie. Za czyimś przyzwoleniem wszyscy z naszego zboru zaczęli po zebraniu zapoznawać ich z informacjami wszelkiego rodzaju, głównie na temat materializowania się złych duchów, obecności Chrystusa itp., i skutek był taki, że byli oni tak zmieszani, iż nie chcieli przyjść ponownie. Czasem ci, co stoją na czele zgromadzenia, zauważywszy gościa, odchodzą od regularnej lekcji i przechodzą do rozpraw, które wydają się być niezbyt mądre dla osób nowych i niepożyteczne dla zboru.

Osoby nowe zrozumiałyby i przyjęły naszą beriańską lekcję, gdyby pominąć treści specjalnie skierowane do nich. Nie miałem już więcej odwagi zabierać ze sobą osób z zewnątrz. Gdy nie ma pośród nas obcych, nasze lekcje beriańskie są dobre i pouczające, ponieważ są nam one bliskie. Męczące odchodzenie od tematu zdarza się wtedy, gdy przychodzą goście. Tak więc siedzę cicho i nie zapraszam moich przyjaciół, mając przekonanie, że lepiej będzie dla nich gruntownie poczytać, zanim w obecnych warunkach będą mogli uczęszczać do naszego zboru”.

Jest to dokładny obraz zagadnienia, jakie poruszamy i jakie staraliśmy się poruszać kilkakrotnie. Nie chcielibyśmy zniechęcać drogich przyjaciół od głoszenia Prawdy. Kładziemy jedynie nacisk na słowa Mistrza: „Bądźcież tedy roztropnymi jako węże, a szczerymi jako gołębice”. Posłuszeństwo względem Mistrza powinno kontrolować wszelką samowolę i pobudliwe skłonności, jakie możemy z natury posiadać.

The Watch Tower, 15 grudnia 1912, R-5151
Straż 4/12

Do góry