R5248 do 5249

MIŁOŚĆ ZIEMSKA A NIEBIESKA

Z tego, co opisują gazety wnosić należy, że w ostatnich czasach świat cywilizowany wszedł na drogę różnych namiętności, rozpusty i zbrodni. Redaktorzy szczególnie lepszych pism, rozumiejąc, że publikowanie skandalicznych szczegółów tylko więcej rozbudza lubieżne namiętności i ogólne zło, przeto jednozgodnie starają się tłumić takowe. Ich mądrość w tym względzie zasługuje na uznanie, szczególnie gdy się zważy, że znając skażony smak pospólstwa, wiedzą dobrze, że im więcej brudnych szczegółów podawaliby w swej gazecie, tym więcej by się publiczność interesowała i tym wyżej ceniłaby pismo zadawalające ich skażony smak.

Jakie są powody tej fali rozpusty i zbrodni różnie bywa tłumaczone. Nasi nieprzyjaciele może by powiedzieli, że nasza nauka zdejmuje z ludzi okowy bojaźni, że piekło biblijne nie jest miejscem wiecznych mąk, lecz grobem, a przeto niskie namiętności ludzkie nie mają hamulca. Nasza odpowiedź jest, że ludzie bezbożni nie przyjmą naszej nauki. Pismo Święte oświadcza, że "Niezbożni nie zrozumieją, ale mądrzy (według mądrości z góry) zrozumieją" (Dan.12:10). Swawolni bezbożnicy nie interesują się na tyle, aby się dowiedzieć jak my wierzymy i co uczymy. Ich wierzenia nie opierają się na Słowie Bożym, ale na uznawanej powadze denominacyjnego blichtru.

Naszym zaś zdaniem, przyczyną tej wzmagającej się fali rozpusty i zbrodni, jest ogólna niewiara w Boga i w Pismo Święte - niewiara w jakiekolwiek piekło lub niebo. Przez ostatnie pół wieku, nasze wyższe uczelnie wydawały ze siebie agnostyków (niedowiarków) całymi tysiącami. Prawie każdy student otrzymujący stopień uniwersytecki, to agnostyk. Wpływ niewiary tych wyszkolonych przenika wszystkie sfery społeczeństwa, ponieważ zajmują stanowiska przewodników w społeczeństwie, tak na kazalnicy, jak w kołach towarzyskich i w ogóle wszędzie. Godnym zastanowienia jest fakt, że wiele z najohydniejszych zbrodni ostatnich czasów, popełniane są przez mężczyzn i niewiasty o uniwersyteckim wykształceniu lub przez innych, którzy pod wpływem tamtych dyskredytują Biblię jako Słowo Boże.

Ponadto wierzymy, że jest coś szczególniejszego w naszych czasach. Żyjemy w czasach umysłowego wysiłku we wszystkich kierunkach - w dniu ogólnego pośpiechu i gorączkowego naprężenia. Mocno zaprawiane pokarmy i napoje zaostrzają cielesne zachcianki i pożądliwości. Napięcie obecnych czasów jest za wielkie na rodzaj ludzki, gdy zważymy jego niedoskonałość i degeneracje, do jakiej doszedł przez minione sześć tysięcy lat. Pomimo to faktem jest, że świat znajduje się w stanie gorączkowym i silnego naprężenia umysłowego łatwo zapala się i skłonny do gniewu, złości, nienawiści, zazdrości, niezgody, pychy itp.

Ludzie poświęceni Bogu, choć nie są z tego świata znajdują się jednak na świecie. Aczkolwiek oni są nowym stworzeniem, z nową wolą, "uświęceni w Chrystusie Jezusie", to jednak mają "ten skarb w naczyniach glinianych". Te gliniane naczynia podlegają tym samym namiętnościom i burzom, jakie trapią wszystkich innych. Jeżeli nasze przypuszczenie jest właściwe, że Szatan i upadli aniołowie mają wiele do czynienia z obecnie panującym zepsuciem, to możemy być pewni, że te wrogie siły duchowe będą się usilnie starać, by usidlić i poświęconych naśladowców Chrystusa. Jak to apostoł Paweł powiedział: "Zamysły jego nie są nam tajne" (2Kor.2:11), przeto zdajemy sobie sprawę z tego, że ciało i krew jest niezdolne do walki "przeciwko duchownym złościom, które są wysoko" (Ef.6:12). Lud Boży powinien czuwać i mieć się na baczności więcej aniżeli inni, chociaż wszyscy powinni baczyć, aby mogli skutecznie odpierać złe skłonności obecnych czasów, które wszyscy przyznają, choć nie umieją ich sobie wytłumaczyć.

"Strzeż serca twego"

Tajemnica siły Chrześcijanina polega na jego wyzbyciu się swej własnej woli - woli swego ciała - a przyjęciu na to miejsce woli Chrystusowej. Zachodzi jednak niebezpieczeństwo, które polega na tym, że jego ciało usiłuje przeciwdziałać decyzjom jego nowej woli. Ciało zazdrośnie twierdzi, że te, tamte i inne rzeczy nie są złe, ponieważ są one naturalne. Ono napiera, aby jego prawa były mu przyznane, a czasem nawet ośmiela się twierdzić, że nowe stworzenie popełniłoby niesprawiedliwość umartwiając ciało wraz z jego uczuciami i pragnieniami. - Kol.3:5; Gal.5:24.

Nowe Stworzenie nie może słuchać dorad ciała. Doświadczenie uczy, że słuchając rad swego ciała, ono zostałoby wnet zwiedzione i usidlone. To też nowe stworzenie musi spolegać w zupełności na Bogu i Jego radzie - na Słowie Bożym. Rozumowanie nowego stworzenia na jaki bądź temat, musi być zgodne z Boską instrukcją. Ten, co jest nowym stworzeniem nie może spolegać na swoim rozumie, na rozumie swego ciała; ani też nie ma spolegać na rozumie współbliźnich, którzy rządzą się w większej lub mniejszej mierze zmysłem cielesnym, bez względu w jak szczerej i dobrej intencji swych rad by udzielali. Nowe stworzenie musi wskazówki do swego postępowania czerpać ze Słowa Bożego i według niego się kierować i nie może go ignorować, bo wie, że wynik tego byłby dla niego zgubą.

W miarę jak Chrześcijanin czyni postępy w duchowym wzroście, w panowaniu nad ciałem i w ocenianiu zmysłu Chrystusowego, on istotnie staje się "mocnym w Panu i w sile mocy Jego" w sile Ducha Świętego. Staje się łagodniejszym, pokorniejszym, cierpliwszym, milszym i więcej miłującym. Tym sposobem pomnaża się w owocach i łaskach Ducha Świętego na podobieństwo charakteru Mistrza, Jego wzoru. Niebezpieczeństwa jego wszakże jeszcze nie przeszły; albowiem on wielki nieprzyjaciel i jego słudzy są zawsze gotowi do zaatakowania go, w coraz to nowy sposób - zupełnie inny od tego, którym go atakowali na początku jego poświęcenia się Bogu.

Późniejsze ataki są pod względem miłości, która jest szczytem duchowego rozwoju. Jako nowe stworzenie, Chrześcijanin pragnie, aby jego miłość była czysta, święta, duchowa; pragnie, aby jego miłość do braci była podobną do jego miłości dla Niebieskiego Ojca, Jego Syna i świętych Aniołów. Gdy on jednak stara się przystosować swą miłość do obecnych warunków, jego święte i czyste intencje, dążenia i zamiary stają się przedmiotem ataków jego ciała.

Jego bracia i siostry w prawdzie, nie tylko że podobnie jak on sam oceniają duchowe rzeczy, czystość, skromność itp.; i tak samo wzrastają w Ducha, co pod pewnym względem czyni ich bardziej miłymi i powabnymi tak cieleśnie jak pod względem umysłu i usposobienia. W miarę jak duchowa miłość, zaufanie i społeczność się wzmaga, może powstać niebezpieczeństwo spowodowane słabościami ciała. Stąd zachodzi konieczność, by każde dziecko Boże miało się ustawicznie na baczności - by czuwało i modliło się, aby przy pomocy Bożej mogło się ustrzec intruzji cielesnego umysłu i cielesnych pożądań. Cielesne pożądliwości muszą być umartwiane, krzyżowane, uśmiercane za wszelką cenę, jeżeli nowe stworzenie ma się utrzymać przy egzystencji. Im prędzej zrozumiemy wielką prawdę tym lepiej dla nas.

"O tym co jest w górze myślcie"

Objawy ziemskiej miłości nie zawsze chylą do zmysłowości; lecz zawsze w większym lub mniejszym stopniu odchylają się od korzyści nowego stworzenia. Znaliśmy wypadki gdzie serdeczna zażyłość zapanowała pomiędzy niektórymi braćmi, jak również pomiędzy pewnymi siostrami, co wyszło na ich duchową szkodę. Szkoda ta polegała na tym, że wewnętrzne pragnienia ich doszukały się zadowolenia w ziemskiej społeczności, aczkolwiek czystej. Boskim zamiarem nie jest, aby Jego wierni szukali wewnętrznego zadowolenia z kimkolwiek na ziemi. Jego zamiarem jest, aby doskonała wierność Jemu i Jego Słowu nauczyła nas zrozumiewać naszą osobistą odpowiedzialność względem Niego i przyciągnęła nas bliżej do Niego, tak abyśmy w Nim mogli znaleźć tę społeczność, radość i pokój, jakich każde wierne serce pragnie.

Przeto jakiekolwiek zadowolenie osiągnięte w społeczności starego stworzenia, choćby nawet zupełnie w czystej intencji, jest na niekorzyść nowego stworzenia i jego społeczności z Bogiem. Sam fakt, że mogliśmy osiągnąć pełne zadowolenie w społeczności z jakąkolwiek osobą ziemską, powinien być dla nas dowodem, że nie osiągnęliśmy jeszcze tych wzniosłych uczuć i aspiracji, jakie Pan dla nas zamierzył i które tylko On Sam może zadowolić.

Wejście z kim w ścisłą zażyłość ziemską, chociaż z zupełnie czystą intencją, wyjdzie na niekorzyść nowego stworzenia jeszcze pod innym względem. Nie tylko, że byłoby to dowodem braku należytego ocenienia Pana i społeczności z Nim, lecz byłoby także dowodem braku odpowiedniego zrozumienia społeczności, jaka panować powinna w całym ciele Chrystusowym, którym jest Kościół.

Duch Chrystusowy jest za obszerny, aby pozwalał na ześrodkowanie się naszych uczuć i zainteresowania na jednej osobie, chyba tylko, że tą osobą jest sam Pan. Co do członków - ciała Chrystusowego, Kościoła - nasze zainteresowanie powinno być we wszystkich członkach, nie tylko w bogatych, lecz i w biednych; nie tylko w mądrzejszych i zacniejszych, lecz i w mniej mądrych i w mniej zacnych; nie tylko w uczonych, lecz i w prostaczkach. Nasze zainteresowanie w nich nie ma być z powodu ich zalet cielesnych, lecz w nich samych, jako w nowym stworzeniu w Chrystusie. A ci z nich, którzy mają największe trudności pod względem ziemskiego wykształcenia i cielesnych słabości, zasługują na tym więcej sympatii i serdecznych uczuć za ich heroiczny wysiłek bojowania dobrego boju i przezwyciężania ich słabości.

Napominamy więc aby ci, co są Pańscy kierowali swoje uczucia coraz więcej na rzeczy, które są w górze a nie na te, co są na ziemi; aby mogli być odmienieni w umysłach swoich i poznawać, która jest wola Boża dobra i doskonała - by takowa mogła się doskonale wypełnić w nich. Wola Jego nie jest nierozumna. Bóg pamięta cośmy za ulepienie, wie, że jesteśmy prochem. On chce abyśmy całą naszą wolą byli poświęceni Jemu; aby wola nasza nie błądziła po rzeczach ziemskich, lecz rozkoszowała się w duchowych i by nie skłaniała się tylko ku jednemu lub ku pewnej klice w Kościele, ale ku wszystkim, którzy mianują imię Chrystusowe, abyśmy kierowali swe oblicza ku Niebu, maszerując jako żołnierze krzyża do pozafiguralnej góry Syjon i do walnego zgromadzenia Kościoła pierworodnych.

W.T. 1913 - 166.

Straż 1930 str. 3 - 5.