R5296 do 5297

PRAKTYCZNE LEKCJE Z ŻYCIA HELIEGO

"Pan jest; co dobrego w oczach Jego niech czyni." - 1Sam.3:18.

Przez Samuela Bóg powiadomił Heliego, że nieszczęście spotka jego rodzinę. Słowami naszego tekstu, Heli okazał swoje poddanie się Bogu, przed nieszczęściem raczej aniżeli po. Przeto słowa te dowodzą, iż pomimo swej słabości Heli był człowiekiem pokornym.

Heli był sędzią Izraela przez szereg lat i, jak to opis podaje, był człowiekiem przykładnym - sprawiedliwym w całym swym postępowaniu; lecz synowie jego byli bardzo złymi, tak że dla ich niegodziwości nazywano ich "synami Beliała". Przeto, choć osobisty wpływ Heliego był dla Izraela korzystny, to jednak z pod jego boku, to jest z jego synów, rozchodził się wpływ bardzo szkodliwy; a Heli nic nie czynił, aby to zło ukrócić. Gdyby tymi niegodziwcami byli inni, a nie jego synowie, to z pewnością, że Heli jako sędzia postąpiłby z nimi inaczej; to jest ukarałby ich. Tu mamy obraz człowieka, który choć sam był dobrym, wszakże jako głowa rodziny był słaby. Będąc głową domu, powinien był uczyć swych dzieci, jaką drogą mieli postępować. Powinien był ich ćwiczyć w sprawiedliwości, a gdyby słuchać nie chcieli powinniby być traktowani jako obcy i poddani pewnym ograniczeniom, które on, jako sędzia powinien był nałożyć.

Wadliwy charakter Heliego

Z opisu tego możemy wyciągnąć naukę, czego Bóg spodziewa się po nas i naszych rodzinach. Gdyby dziecko chrześcijańskich rodziców było niesforne, skłonne do kradzieży, niemoralne lub tp., rodzice nie powinni na taki stan rzeczy pozwolić. Ich obowiązkiem byłoby zło w jakiś sposób powstrzymać. Gdyby jednak dziecko nasze miało pojęcie odmienne od naszego pod względem chwalenia Boga, nam nie należy dziecka w tej sprawie krępować.

Dobrze też będzie zauważyć, że wiadomość o karze, jaka miała spaść na rodzinę Heliego, przyszła przez pacholę Samuela. Samuel, jak to naonczas rzecz się miała niekiedy z prorokami, słyszał głos Boży wołający go i mówiący doń. Myśląc, że było to wołanie Heliego, Samuel udał się do niego z zapytaniem, co by sobie życzył. Heli odpowiedział, że go nie wołał i polecił mu udać się z powrotem na spoczynek. To powtórzyło się po trzykroć, więc Heli domyślił się, że to Pan wołał na Samuela. Przykazał więc jemu aby udał się na swoje miejsce, a gdyby jeszcze raz usłyszał wołanie aby odrzekł: "Mów Panie, bo słyszy sługa Twój". Samuel uczynił jak mu było polecone i Pan powiedział mu, że Heli, z powodu jego niedbalstwa w sprawach swej rodziny, zostanie pozbawiony urzędu kapłana i sędziego.

Zadziwiające poddanie się Heliego

Jest godnym uwagi, że Heli nie okazał żadnego sprzeciwu przeciwko tak niepokaźnemu narzędziu, jakie Pan użył! Samuel został przyjęty do rodziny Heliego, gdy jako małe pacholę został poświęcony Bogu przez rodziców. Teraz Heli mógł zauważyć, że Pan pominął jego, a porozumiewał się z pacholęciem, co dla człowieka o duchu wyniosłym, byłoby dostateczną pobudką do oburzenia się. Jednakowoż zachowanie się Heliego dowodziło, że był on dobrego serca. Gdy mu potem Samuel powtórzył słowo Pańskie, Heli rzekł: "Pan jest; co dobrego w oczach Jego niech czyni". Jest to sąd Boży, a jako taki jest z pewnością sprawiedliwy i słuszny! Niechaj Bóg czyni, co uważa za najlepsze, choćby to nawet miało być nieszczęściem dla mej rodziny; choćby rodzina moja miała być pozbawiona kapłańskiego urzędu.

Usunięcie ich od kapłaństwa znaczyło, że synowie Heliego mieli umrzeć, ponieważ w żaden inny sposób nie mogli być od tej godności usunięci, albowiem byli z prostej linii domu Aaronowego, czyli rodu kapłańskiego. To też spokojnie poddanie się Heliego pod ten wyrok Boży, jest nader pięknym przykładem. Jeśli Heli był słabym pod niektórymi względami, to pod innymi był mocnym, jak ujawnia się to w jego pokorze i poddaniu się pod wyroki Boże. Ludziom o cichym i potulnym usposobieniu, brak jest niekiedy odpowiedniej stanowczości do rządzenia drugimi będącymi pod ich właściwą jurysdykcją. Przymiot charakteru czyniący ich cichymi i poddanymi Bogu, czyni ich także łagodnymi i ustępliwymi wobec drugich. Jednakowoż rzeczą najbardziej pożądaną jest, umieć stanowczo przeprowadzić wolę Bożą w stosunku do drugich, a jednocześnie być cichym i poddanym Bogu, oraz Jego opatrzności i zarządzeniom.

Lekcje dla Chrześcijan

Jako Chrześcijanie możemy nauczyć się korzystnych lekcji z tego wydarzenia. Powinniśmy upewnić się co do naszej gotowości przyjmowania prawdy, bez względu jakim sposobem upodobałoby się Bogu ją zesłać; czy przez usta dziecka, czy też przez ludzi nieuczonych, jakimi byli święci: Piotr, Jan i inni.

Z pewnością, że dla kapłanów Żydowskich w czasach apostolskich, trudno było się zgodzić, aby przez usta takich prostych rybaków miało być głoszone prawdziwe poselstwo Boże. Niezawodnie, że oni myśleli sobie: Bóg nie przemawiałby przez takie nieogładzone usta! Chcąc ogłosić Swe Słowo ludowi, Bóg przecież nie pominąłby nas, którzyśmy wiele lat poświęcili na studia i uważani jesteśmy za kapłanów według Boskiego porządku! Znajdując się w tak nieodpowiedniej postawie umysłu i serca, oni odrzucili nie tylko pokornych uczni Chrystusowych, ale i Samego Pana Jezusa Chrystusa.

Podobnym duchem odznacza się świat i dziś. Ktokolwiek jest wiernym w głoszeniu Słowa Bożego z Biblii, ten będzie miał coraz mniej posłuchu u mądrych tego świata. Coraz więcej jest tych, co myślą, że świat i wszystkie rzeczy stworzone powstały drogą ewolucji. Tacy nie wierzą, że Pismo Święte jest Słowem Bożym; o apostołach zaś myślą, że byli zwiedzeni, a o Jezusie, że Sam nie wiedział co czynił. Przyznają, że był dobrym człowiekiem, ponieważ nauka Jego wywierała dobry wpływ; myślą jednak, że oni mogliby okazać się jeszcze mądrzejszymi. Ci wielce nauczyciele (?) chcieliby uczynić nową biblię, bardziej odpowiednią do ich upodobań.

W obecnym czasie, ci mądrzy tego świata patrzą na rzeczy z niewłaściwego punktu zapatrywania. Oni nie spostrzegają zbliżającej się nowej dyspensacji bo patrzą w innym kierunku, przeto nie rozpoznają nadchodzących zmian, aż gdy promienie prawdy przenikną cały świat. Wtenczas dopiero, opamiętawszy się, zaczną rozeznawać prawdziwe słońce sprawiedliwości i zrozumieją całą sytuację. Radujemy się z tego, że tacy opamiętają się kiedyś i zaczną spoglądać na rzeczy z innego punktu zapatrywania. Jednakowoż prawdziwi Chrześcijanie są zawsze gotowi przyjąć poselstwo Boże, bez względu przez kogo jest im zwiastowane.

Ważną lekcją dla nas jest także ono pokorne poddanie się Heliego zapowiedzianej karze. Było to świadectwem, że był on dobrego serca. Nie sprzeciwiając się Boskiej woli, lecz poddając się jej z cichością, Heli dowiódł, że trudność jego była tylko wynikiem słabości ciała. Widzimy, że podobny stan rzeczy istnieje obecnie. Obowiązkiem ludu Bożego w obecnym czasie jest zrozumieć, że obecny porządek nominalnego kościelnictwa przemija, i że będzie zupełnie zniszczony w czasie wielkiego ucisku. Rzecz naturalna, że poselstwo takie budzi oburzenie w sercach wielu. Adherenci kościelnictwa chlubią się swoją potęgą finansową, swą siłą itp. Przeto każda wzmianka o upadku ich systemu budzi w nich oburzenie. Nie powinniśmy się tedy dziwić, że gniewają się na nas, gdy opowiadamy im o czasie ucisku, jaki jest przed nami.

W sercu wierny, ale słaby

Dla Heliego, wiadomość, że rodzina jego zostanie pozbawiona kapłaństwa, była srogim ciosem. Tak samo nasze poselstwo o Królewskim Kapłaństwie nie jest przyjemne dla nominalnego Chrześcijaństwa. Jednakowoż są tam jeszcze jednostki miłujące Boga i nie zgadzające się z duchem dzisiejszego Chrześcijaństwa. Tacy powiedzą: "Jest to sprawa Pańska; co dobrego jest w oczach Jego, niech czyni!"

Takim będzie uczucie Wielkiego Grona. Stanowiący to grono są nie dosyć gorliwi w sprawie Bożej, okażą się jednak posłusznymi w czasie ucisku, przez co dowiodą swej wierności ku Bogu i Jego sprawie.

Samuel zdaje się przedstawiać Maluczkie Stadko, Heli zaś klasę Wielkiego Grona, członkowie której są słabi pod niektórymi względami, lecz w sercu są wiernymi Bogu. Typ Samuela jest ten, który powinniśmy starać się naśladować, to jest abyśmy byli w zupełnej opozycji z niesprawiedliwością i grzechem, a w pełnej zgodzie ze sprawiedliwością. Mamy być zawsze gotowi do ogłaszania poselstwa Bożego, które niekiedy z konieczności musi być nieprzyjemne. Jak nieprzyjemnym jest dla nas obecnie ogłaszać o zbliżającym się ucisku, jaki ma dotknąć władze cywilne i kościelne, tak dla Samuela, to zwiastowanie Heliemu, swojemu opiekunowi, wielkiego nieszczęścia jakie miało spaść na niego i na jego rodzinę, było bardzo nieprzyjemnym obowiązkiem.

Dobrze będzie, gdy o ucisku lub o innych nieprzyjemnych rzeczach, głosimy z pewną sympatią raczej, a nie z chłodną obojętnością lub zawziętością. My w istocie sympatyzujemy z ludźmi tak w ich przykrych stosunkach obecnych, jak i przez wzgląd na jeszcze większe przykrości, jakie mają nastąpić. Coraz częściej słyszymy różnych kaznodziejów przyznających, że moc Boska opuszcza ich zgromadzenia i że otrzymują coraz więcej dowodów, iż doktrynalnie byli w błędzie, tudzież iż ogólny prąd o obecnym czasie jest ku społecznym zaburzeniom i przewrotom.

W.T. 1913 - 252.

Straż 1930 str. 155,156.