R-5307

ZAZDROŚĆ I ZAWIŚĆ UKARANE

“Miłość nie zajrzy, miłość nie jest rozpustna, nie nadyma się, nie czyni nic nieprzystojnego” — 1 Kor. 13:4-5.

APOSTOŁ Paweł zalicza zawiść, a tym samym zazdrość do uczynków ciała i diabła, dołączając do tego zestawienia nienawiść, gniew, swary, niesnaski i nieprzyjaźń. Są to uczynki diabelskie w tym znaczeniu, że wyjawiają jego charakterystykę. Według zapisków Biblii ambicja Szatana doprowadziła go do stanu zazdroszczenia Wszechmogącemu, a potem do wysiłku ustanowienia swojego królestwa na ziemi, do podbicia człowieka dla siebie, w rywalizacji do niebieskiego królestwa Jehowy. Jego ambicja i zazdrość doprowadziły go do sprzeciwu lub opozycji do tego stopnia, że przedstawiał Boski charakter w złym świetle, aby przez to oszukać pierwszych rodziców.

Te złe wady, przytoczone powyżej, są to uczynki ciała w tym znaczeniu, że zostały odziedziczone z naszego rodu zatrutego przez Szatana, skazanego pod wyrok, którym był proces umierania, który spowodował Szatan, wliczając razem złe uczynki, oraz najrozmaitsze złe pragnienia. Nasz rodzaj ludzki coraz bardziej poddawał się pod te złe i nieprzyjazne wpływy, w rezultacie czego zupełnie osłabł, wypadł z równowagi i popadł w stan umierania.

Św. Paweł napomina wszystek lud Pana aby pozbył się tych charakterystyk Szatańskich, a w ich miejsce przyjął charakterystyki Boskie, w ogóle wszystko to, co ma uznanie Boskie, albo to, co czyni nas więcej na podobieństwo Boga. One są określane jako pokora, uprzejmość, pokój, długocierpliwość - braterska łaska i miłosierdzie. Jesteśmy zapewnieni, że ci co ostatecznie staną się świętym ludem Bożym na najwyższym poziomie chwały niebieskiej posiądą te charakterystyki dobrze rozwinięte i zdobyte. Apostoł wykazuje, że takim będzie dane hojne wejście do “wiecznego królestwa naszego Pana i Zbawcy, Jezusa Chrystusa” - 2 Piotra 1:11.

Królestwo to nie będzie reprezentowało wszystkich zbawionych z rodzaju ludzkiego; lecz będzie Boską agencją do zrealizowania tego zbawienia dla wszystkich rodzajów ziemi. Aczkolwiek, w czasie teraźniejszym jest dana oferta tylko do tego rodzaju zbawienia; lecz aby się nadawać do niego, to koniecznie trzeba postępować według nakreślonego kierunku i rozwinąć te rozmaite kwalifikacje, aby można być przyjętym do królestwa wiecznego. Przeto jak św. Paweł powiada, że wszyscy członkowie tego królestwa muszą przyodziać się w podobiznę Syna Bożego, naszego Odkupiciela — nie w podobiznę cielesną, lecz w podobiznę serc i intencji naszych. To oznacza, że mamy starać się na ile jest możliwe być doskonałymi w ciele i na ile jest możliwe w zgodzie z Boskimi wymaganiami.

Zaiste, Biblia jasno uczy, że wszyscy ci, którzykolwiek osiągną życie wieczne i łaskę Bożą, chociaż nawet na ziemskim poziomie jako doskonali ludzie i w ziemskich organizmach, muszą koniecznie pozbyć się wszystkiego co ma styczność z Szatanem i grzechem; oni muszą przyjść do pierwotnego obrazu i podobieństwa Bożego, jak się przejawiało w Adamie zanim zgrzeszył.

ZAZDROŚĆ I ZAWIŚĆ MARII (nowsze przekłady podają jej imię jako Miriam)

Lekcja dzisiejsza badania Biblii wyjawia poważną pomyłkę ze strony Aarona i Marii, brata i siostry Mojżesza, którzy oboje będąc starszymi wiekiem od niego. Chociaż oni oboje zawinili, to jednak bezpiecznie można twierdzić, że Maria była główną przyczyną tego. Twierdzenie to jest całkowicie uzasadnione wynikiem lekcji, że Boska kara była wymierzona na niej, a nie na Aaronie.

Początek całej tej kwestii powstał z rodzinnej ambicji. Mojżesz pojął sobie za żonę Murzynkę. Nie wiemy czy to była jego pierwsza żona, którą pojął w ziemi Madyjańskiej, lecz mamy opis tylko o niej, że przyłączyła się razem z nim do Izraelitów, którzy byli gotowi podróżować do Chanaanu. Niektórzy robią przypuszczenia, że pierwsza żona Mojżesza umarła, a Zefora była jego drugą żoną. Nie robi to jednak żadnej różnicy, wcale to nie zmienia faktu, ona w tym oznaczonym czasie zamieszkała w obozie Izraelitów i stała się żoną słynnego wodza, a zatem pierwszą damą narodu.

Przedtem niezawodnie Maria zajmowała to główne stanowisko. Utracenie takiego stanowiska z natury rzeczy musiało być dla niej bardzo przykre. Musiała ona się czuć tym bardziej obrażona, tym, że jej bratowa była z pochodzenia cudzoziemskiego. Na tej podstawie Maria pogłębiała swoją zazdrość religijną i bezwątpienia ona sobie perswadowała a nawet mogła przyjść do tych przekonań, że jej uprzedzenia do swojej bratowej nie pochodziły z zazdrości, lecz były uzasadniane na wysokim poziomie moralnym, przynoszącym Bogu honor, jak też honor jej narodowi Izraelskiemu, oraz dla możliwie przyszłego nasienia Abrahamowego w Ziemi Obiecanej.

Pamiętajmy, że to była ta sama Maria, która jako mała służąca pilnowała córki Faraonowej, gdy poszła się kąpać do Nilu, gdzie Mojżesz był znaleziony w plecionce z sitowia. Ta sama Maria śpieszyła się przyprowadzić do tego miejsca swoją matkę, aby była pielęgniarką dla znalezionego dziecka, Mojżesza. Bezwątpienia ta sama Maria i Aaron doznawali szczególnych przywilejów w zaufaniu Mojżesza we wszelkich sprawach dotyczących Izraela pod kierownictwem Pana. Ta sama Maria była uznawana przez Pana jako za prorokinię. Była to ona ze swoim bębnem, kiedy po przejściu Izraelitów przez Morze Czerwone i po zniszczeniu wojsk egipskich w tym samem morzu, zgromadziła niewiasty aby bębniły i śpiewały pieśń zwycięstwa.

Z tego punktu widzenia może nawet bylibyśmy skłonni uniewinnić Marię za jej zazdrość. A jakże, możemy powiedzieć, że nie ma zazdrości, któraby nie miała żadnego uniewinnienia bądź dobra bądź zła. Nikt z dobrych ludzi nie pielęgnuje zazdrości, gniewu, itp., jeżeli nie zostanie sam oszukany, myśląc, że pewne okoliczności usprawiedliwiają jego przedsięwzięcia.

Po uwłaczającym rozmyślaniu o swoim bracie jako o nierozsądnym w swoich poczynaniach, Maria coraz bardziej była przekonana, że Bóg wcale nie myślałby użyć w swojej służbie kogoś, któryby utracił w ten sposób jej własną łaskę. Jej zatruty umysł zaczął widzieć dowody, że Pan zapomniał o Mojżeszu, albowiem w przeciwnym razie on byłby nie popadł w taki błąd, jaki ona uznawała. Ona swoją bojaźń zakomunikowała swojemu bratu Aaronowi. Ci dwoje niezawodnie byli poważnie zakłopotani i modlili się, żeby ten smutny upadek wodza narodu Izraelskiego mógł być jakoś skorygowany.

Aaron widocznie był to słaby charakter, on tylko był użyteczny i używany przez Mojżesza jako jego mówcze narzędzie. Przy tej okazji on okazał się słabym, podobnie jak okazał się słabym podczas nieobecności Mojżesza, gdy był na górze, kiedy dla zadowolenia i perswadowania Izraelitów on im uczynił cielca złotego i razem z nimi czcił bałwochwalstwo, gdyż oni tak chcieli. Być może, że i Maria zgodziła się na to, iż to było jedyne wyjście, aby w ten sposób zadowolić buntowniczego ducha onego ludu.

Tekst podaje, że Maria zaczęła szerzyć swoje buntownicze sugestie w całym obozie Izraelskim, powołując się na swego brata Aarona, że i on był tych samych poglądów. Ludzie mieli być naturalnie przygotowani, a Panu miała być dana pomoc, żeby tylko utorować drogę tej sugestii, że nie tylko Mojżesz był wodzem jedynym onego narodu lecz także Maria i Aaron byli prorokami i względem Pana oni tak samo byli w takim samem zażyciu i stopniu co i Mojżesz. To buntownicze przygotowanie ludu miało przysposobić ich na czas stosowny, kiedy Bóg w zupełności przestałby się liczyć z Mojżeszem, a mówiłby przez Marię, której Aaron byłby mówczym narzędziem.

I PAN TO USŁYSZAŁ

Bardzo często lud Pana jako też i inni zapominają, że Pan nie wypuszcza z uwagi swoich spraw, lecz przeprowadza je według swojego własnego sposobu. Jako badacze Biblii winniśmy nauczyć się tej lekcji, aby docenić ten wielki fakt, że powodzenie dzieła Pańskiego nie zależy od mocy ludzkiej lub zamysłów ludzkich, lecz tylko od zgody ducha Pańskiego, mocy Bożej i woli Jego.

Pan momentalnie zerwał kwiatek konspiracji przez zawołanie Mojżesza. Aarona i Marii przed swoją obecność Przybytku. Wszyscy troje usłuchali wezwania, a nawet bez wątpienia Maria mogła mniemać, że w tym momencie Pan okaże, iż ona miała rację, usuwając Mojżesza z przodownictwa swego ludu. Orzeczenie jednak było zupełnie inne. Chociaż Pan orzekł, iż Maria i Aaron do pewnego stopnia byli uznawani za proroków, że byli użyci w pewnych Jego przedsięwzięciach, to jednak wykazał im wielką różnicę, co do Mojżesza, że żadne z nich nie mogło być mu dorównane. Do niego Bóg mawiał wprost bezpośrednio, nie przez sny lub wizje, lecz wyraźnym głosem. W taki to sposób ambicja, która ma swój korzeń w zazdrości, zawiści i konspiracji została skarconą.

W dodatku Bóg wyznaczył karę. Kiedy obecność Pańska, reprezentowana w słupie obłokowym, odeszła od nich, Mojżesz i Aaron spojrzeli na Marię i zauważyli, że była rażona odrętwieniem. Aaron rozumiał tedy, że on popierał swoją siostrę w złym i grzesznym kierunku. Rozumiał natomiast, że jego brat Mojżesz był prawdziwym głównym wodzem ludu Bożego; dlatego do niego odezwał się z prośbą i modlitwą o przebaczenie, mówiąc: “Proszę, Panie mój, nie kładź teraz na nas grzechu tego, żeśmy głupio uczynili, a żeśmy zgrzeszyli. Niech proszę nie będzie jako martwy płód”.

Tedy Mojżesz modlił się do Pana, mówiąc: “Boże, proszę uzdrów ją teraz”. Przeto Bóg wysłuchał Mojżesza i uzdrowił ją, lecz rozkazał aby z nią się obchodzono tak samo jak i z każdą inną osobą, która została rażona trądem. Wszystkim takim osobom było wskazane pozostawać przez siedem dni poza obozem, gdzie pod dozorem miały być pilnowane, aby symptomy zarazków nie szerzyły się, a potem miały być powrócone do obozu.

“ZAKON BYŁ CIENIEM”

Apostoł Paweł wskazuje, że rzeczy czynione w narodzie Izraelskim pod prawem Zakonu były cieniami proroczymi, które ilustrowały rzeczy wyższe rzeczy odnoszące się do Izraela duchowego. Na przykład chorobą trądu, jako choroba nieuleczalna lecz tylko mocą Boską była usuwana, dobrze reprezentowała chorobę grzechu; a siedem dni odłączenia od ludu cieszącego się wielką łaską reprezentowany całkowity i zupełny okres czasu próby, w którym ma być grzech wygładzony, w którym będzie zupełne oczyszczenie, oraz w którym będzie powrót do harmonii z Bogiem.

Rozmaite lekcje mogą być wyciągnięte z dzisiejszego badania. Ale tą, co do której wszyscy najprawdopodobniej najłatwiej się zgodzą, jest to, że zazdrość, zawiść, oparta na samolubstwie jest wśród najbardziej zwodniczych ze wszystkich grzechów i bardzo poważną w oczach Bożych, jakkolwiek by inni mogli o niej myśleć.

Nasz złoty tekst dostarczony przez Św. Pawła jest dla napomnienia Kościoła. Musimy pamiętać, że Kościół jest szczególną klasą, powołaną spośród ogółu rodzaju ludzkiego przez poselstwo Ewangelii, aby poszczególne jednostki stały się naśladowcami Jezusa i współdziedzicami z Nim. Ich powołanie ma na celu, aby złożyli z Jezusem wszelkie swoje ziemskie prawa i przywileje w ofierze, aby być posłusznymi w zupełności Boskiej woli i zarządzeniom pod każdym względem. Ich przymierze mówi, że mają być w zupełności posłuszni kierownictwu Zbawcy i lojalnymi podobnie jak On sam był lojalnym, każdej zasadzie i zrządzeniu w Boskim programie.

Zastosowując się tak, to nie pozostawia miejsca dla żadnej innej szansy działania ciału lub diabłu. Wszelkie rzeczy nie podobające się Bogu mają być koniecznie usunięte. Natomiast należy się starać o owoce ducha i łaski ducha świętego, aby jako naśladowcy Jezusa, podobnie jak On sam mogli osiągnąć ostatecznie stan Boskiej łaski i chwały, czci i nieśmiertelności, po Jego prawicy w mocy.

Chociaż wszyscy ludzie winni starać się odrzucić od siebie uczynki ciemności i starać się podporządkować pod kierownictwo Księcia Żywota, to tym bardziej Kościół szczególnie poświęcone jednostki Bogu winny pamiętać, że cała nadzieja ich chwały, czci i nieśmiertelności zależy od, tego, jak rozwiną swój charakter i jaką opozycję będą stawiać złemu. Także pamiętajmy, że: “Miłość nie zajrzy miłość nie jest rozpustna, nie nadyma się, nie czyni nic nieprzystojnego". Zatem miłość reprezentuje zupełny charakter Boga; albowiem “Bóg jest miłość” - 1 Jana 4:8.

Natychmiastowe ukaranie Marii wskazuje na fakt, jak kara za przestępstwa będzie wymierzana natychmiast podczas panowania Mesjaszowego, będzie to regularna procedura względem świadomych grzeszników. Do pewnego stopnia wszyscy ludzie rozumieją, że ktokolwiek grzeszy, karę otrzyma; lecz cierpienia lub karania za grzech często są tak dalece odsuwane, aby cierpiący nie mógł rozeznać. Dlatego wielu nie korzysta z tej lekcji.

Oprócz tego, błędna teologia z wieków ciemnych dawała dla wielu z nas opaczne pojęcia co do kary, że karą dla większości ludzi miały być wieczne tortury. W ten sposób wielu z nas sprzeciwiało się zrządzeniom Boga, albowiem do kary teraźniejszej za rozmaite przestępstwa nie przypisywaliśmy wielkiej wagi, a o karze przyszłej myśleliśmy jeszcze mniej, gdyż dla wielu z nas były to absurdy, rzeczy niemożliwe do przyjęcia, ale dla pewności opłacaliśmy modlitwy za umarłych, aby grzechy ich były im darowane, żeby jakim sposobem mogli ujść kary tortur strasznych. My nie możemy przeinaczać lub poprawiać Boskiego orzeczenia “Cokolwiek człowiek sieje, to żąć będzie” czy to w życiu teraźniejszym czy w przyszłym, ale w żadnym wypadku nie będzie żąć diabelskiego wymysłu wiecznych tortur.

W.T. R-5307-1913

Brzask 07/1934 str.106-108.

“Na Słowie Twym spolegam,
Tak silny, tak słodkim, tak pewnym,
Tak pełnym pocieszającej łaski,
Tak cudownym, tak czystym –
Słowie, które się nie zmieniło, które nigdy nie zawiodło!
Mój Królu, spolegam na Słowie Twym wiecznie!”