R-5362

ORDYNACJA SIEDEMDZIESIĘCIU EWANGELISTÓW

ŁUK. 10:1-24

"Bo wy nie jesteście, którzy mówicie, ale duch Ojca waszego, który mówi w was” – Mat. 10:20

Ordynacja, czyli wyświęcenie na urząd duchowny, było spornym przedmiotem już od kilku stuleci. Pośrednio ono było w przeszłości powodem prześladowania aż do rozlewu krwi. Dzięki niechaj będą Bogu, że na ile to tyczy się większości chrześcijan, czasy te przeminęły. Ponieważ jednak masy ludu nie mają właściwego zrozumienia względem ordynacji, niebezpieczeństwo wznowienia prześladowania w tym przedmiocie zawsze istnieje. Prezbiterianie, Baptyści, Metodyści, Luteranie, Episkopalni, wszyscy ci mieli swój dział w prześladowaniach wynikłych z błędnego pojmowania ordynacji; w przeszłości prześladowali jedni drugich w tym względzie.

Twierdzono, że nikt nie mógł być kaznodzieją ani duchownym nauczycielem, jeżeli nie miał specjalnego wyświęcenia. Rozumiano, że kazać, czyli nauczać bez wyświęcenia, byłoby pogwałceniem Boskiego zarządzenia, a wszyscy, którzy by takiego niewyświęconego nauczyciela słuchali i popierali, byliby heretykami zasługującymi na prześladowanie.

Ordynacja nie oznacza ceremonii lub formy, jak to wielu uważa. Słowo ordynacja jest określeniem upoważnienia do sprawowania religijnych usług i do nauczania artykułów wiary danego wyznania. Prezbiterianie ordynują swoich kleryków, Luteranie swoich itd. Rzymsko Katolicy i Episkopalni utrzymują, że ich ordynacja jest od Boga – że ich biskupi są następcami Apostołów i uposażeni są apostolskim autorytetem; stąd tylko upoważnieni, czyli ordynowani przez ich biskupów mają prawo do nauczania, inni zaś są heretykami. Z ich punktu zapatrywania wszyscy kaznodzieje protestanccy są heretykami, nauczającymi bez upoważnienia.

PRAWDZIWA, BOSKA ORDYNACJA

Można jednak dodać, że duch tolerancji wzrasta i w ostatnich kilkudziesięciu latach Episkopalni złagodzili swój pogląd względem innych protestantów o tyle, że kaznodzieja episkopalny może głosić kazania w innych denominacjach a kaznodziejom nieordynowanym przez Episkopalnych dozwalają przemawiać z ich kazalnic. Jest to jednak ustępstwo nie bardzo stare.

Właściwa myśl o ordynacji pokazana jest w niniejszej lekcji. Jezus upoważnił najpierw dwunastu, aby byli Jego Apostołami, a lekcja niniejsza traktuje o Jego ordynowaniu, czyli upoważnieniu dodatkowych siedemdziesięciu, nie, aby byli Apostołami, ale ewangelistami, misjonarzami. Nie jest napisane, aby z tą ordynacją, czy upoważnieniem była złączona jakaś ceremonia; Jezus po prostu powiedział im, co mają kazać i wysłał ich, aby kazali w Jego imieniu. Nasz złoty tekst najprościej sprawę tę wyjaśnia, gdy mówi: "Bo wy nie jesteście, którzy mówicie, ale duch Ojca waszego, który mówi w was”.

Ściśle mówiąc, Apostołowie nie otrzymali jeszcze Ducha ojcowskiego bezpośrednio; lecz Duch Ojca był dany Synowi, Syn zaś z obfitości Swego ducha udzielał tym, których wysyłał, aby kazali w Jego imieniu. Bezpośrednio Ojciec nie uznał i nie upoważnił innych do głoszenia Ewangelii prędzej aż w dniu Pięćdziesiątnicy. Św. Piotr w dniu tym, już po otrzymaniu Ducha Świętego, wyjaśnił, że Duch ten spłynął na uczni od Ojca i przez Syna (Dz. Ap. 2:32-33).

Na innym miejscu jest powiedziane, że Duch Święty nie był jeszcze dany, ponieważ Jezus nie był uwielbiony. Potrzebnym było, aby Jezus najpierw cierpiał i umarł, a także wstąpił na wysokość i przedstawił zasługę Swej ofiary za Swoich uczni, zanim Ojciec Niebieski mógłby uznać ich za synów i pomazać Duchem Świętym; ordynując, czyli upoważniając ich, aby byli Jego przedstawicielami na tym świecie, a gdy będą wiernymi aż do śmierci, to w przyszłym wieku staną się współdziedzicami w Królestwie Niebieskim, które przez tysiąc lat ma błogosławić ziemię i usunąć z niej przekleństwo grzechu.

Tylko ci, którzy zostali ordynowani przez Boga w tym znaczeniu, że otrzymali Ducha Świętego, ducha przysposobienia synowskiego, są w rzeczywistości upoważnieni do nauczania w imieniu Pańskim. Wszelkie ceremonie ziemskie i wkładanie rąk choćby wszystkich biskupów, nie mogą upoważnić nikogo do przemawiania w Boskim imieniu. Pan nasz Jezus nie rozpoczął Swej misji wcześniej aż dostąpił tej Boskiej ordynacji. W czasie Jego ofiarowania się i chrztu, Duch Święty zstąpił na Niego, pomazując i wyświęcając Go, dając Mu zupełne upoważnienie do ogłoszenia Ewangelii cichym, do zawiązywania serc skruszonych, do zwiastowania wolności pojmanym, do ogłoszenia miłościwego roku Pańskiego, do cieszenia wszystkich płaczących (Iz. 61:1-2).

KOMU EWANGELIA MIAŁA BYĆ KAZANA

Ten sam Duch Święty jest upoważnieniem dla każdego, kto go otrzymał i każdy taki ma ogłaszać o Boskim planie drugim, mającym uszy ku słuchaniu – szczególnie cichym, skruszonym w sercu, tym, którzy Boga szukają. Chociaż Apostoł Paweł mówi, że w kościele niewiasty nie mają nauczać publicznie, to jednak nie zaprzecza tej prawdzie, że wszyscy, którzy otrzymali Ducha Świętego, zostali pomazani do głoszenia Ewangelii stosownie do ograniczeń i sposobności płci. I czasami nauczanie prywatne jest nie mniej skuteczne od publicznego.

Pewien okres czasu przy końcu Wieku Żydowskiego, szczególnie od Jana Chrzciciela aż do zburzenia Jerozolimy, był okresem żniw dla figuralnego Izraela. Prawdziwa pszenica była zebrana do gumna ewangelicznego, gdy zaś wszyscy inni, nazwani plewami, zostali odrzuceni i jakby spaleni w czasie Wielkiego Ucisku, symbolicznie nazwanym ogniem. W Ewangelii według Św. Mateusza, w rozdziale 13, (Mat. 13:1-58) Pan powiedział, że podobny okres żniwa miał być przy końcu Wieku Ewangelii. Wierni naśladowcy Pana przy końcu Wieku Żydowskiego, mieli rozpoznać swój wielki przywilej sprawowania pracy żniwiarskiej i to samo powinno być obecnie przy końcu Wieku Ewangelii. Naśladowcy Pana przyrównani są do łagodnych baranków i owiec, gdy zaś samolubnych nieodrodzonych ludzi światowych On przyrównał do wilków. W żniwie żydowskim Jezus nie kazał uczniom Swoim wpraszać się od domu do domu, ale mieli dopytywać się o najzacniejszych w każdej wiosce i, jeżeli byli przyjęci, mieli tam pozostać, dokąd w danej wiosce świadectwo wydawali. W zupełności mieli polegać na Bogu i nie czynić żadnych zabiegów o swe potrzeby. To miało być im lekcją dla ich przyszłego dobra. Później, gdy Jezus wysyłał Swoich uczni, kazał im poczynić pewne przygotowania, co do ich potrzeb, tj. takie, na jakie w ich warunkach było ich stać. Z tego wynika, że owe pierwsze doświadczenia były wyjątkowe i miały rozwinąć w nich wiarę i ufność w moc i opatrzność Bożą, którą oni przedstawiali.

Duch Pański dany im był w takiej mierze, iż mogli czynić to samo, co On czynił – uzdrawiać chorych, wyganiać diabłów itd. Nie mamy rozumieć, że podobne upoważnienie mają wierni Pańscy i dziś. Warunki uległy zmianie. Leczenie duchowych chorób, umysłowego zaćmienia, itp. – które są większymi czynami niż tamte – jest przywilejem wiernych w czasie obecnym.

KRÓLESTWO, TEMATEM EWANGELII

Głównym poselstwem uczni było, iż przybliżyło się Królestwo Boże i niektórzy poselstwem tym byli pociągani. Królestwa Bożego Izraelici spodziewali się od wielu stuleci; lecz, niestety! Gdy ono było im przedstawione, mało Żydów było gotowych, aby je przyjąć. Dlatego oferta królestwa została od nich odjęta i rozszerzyła się na cały świat, wyszukując klasę wybranych ze wszystkich narodów i rodzajów. Będzie to klasa oblubienicy Chrystusowej i Jego współdziedziców, przez których istotne Królestwo Boże będzie na ziemi ustanowione i błogosławieństwo spłynie na wszystkich.

Pan Jezus wspomniał raz o Swoich kazaniach i cudach w Kapernaum, Betsaidzie i w Chorazynie. O miastach tych wyraził się figuralnie, że były bardzo wywyższone pod względem przywilejów; a że mieszkańcy owych miast odrzucili Boskie łaski, miasta te miały być poniżone aż do grobu. Dla przykładu wspomniane zostały miasta Sodoma i Tyr, które wtedy były już zburzone – poniżone aż do prochu.

Pan nasz dał wszakże do zrozumienia, że próba, doświadczenie i sąd sprawione Jego kazaniami, nie były ostatecznymi – że nastąpi jeszcze jedna próba i sąd w przyszłości. Według wyjaśnień Św. Pawła, cały Wiek Tysiąclecia będzie Dniem Sądu, w którym cały świat doprowadzony zostanie do znajomości prawdy, czyli wszyscy dostąpią sposobności poznania Boga (Dz. Ap. 17:31). Mimo to jednak ci, co słyszeli Jezusa i wzgardzili Jego poselstwem, zatwardzili swe serca, a tym samym pogorszyli swoje warunki na Dzień Sądu. Jezus określił tę sprawę dobitnie, gdy powiedział, że dzień ten będzie trudniejszym dla tych ludzi niż dla mieszkańców Sodomy, ponieważ tamci grzeszyli przeciwko mniejszemu światłu i przeciwko mniejszym przywilejom – zobacz też Ezechiel (Ezech. 16:48-63).

Na zakończenie Pan zapewnił Swoich posłańców, że ktokolwiek słuchając ich, pogardzi nimi, pogardzi Nim a także Ojcem. To samo jest z pewnością prawdą i dotąd w zastosowaniu do wszystkich ordynowanych i wysyłanych przez Pana, aby byli sługami Ewangelii Chrystusowej.

W.T. R-5362-1913
Straż 10/1957 str. 149-151

Do góry