"Wszelki, co się narodził z Boga, grzechu nie czyni, iż nasienie jego w nim zostaje i nie może grzeszyć, iż z Boga narodzony jest". - 1Jana 3:9.
Zachodzi pewna trudność odnośnie przemiany Kościoła z natury ludzkiej na duchowną. Aby można dobrze zrozumieć proces przemiany przez spłodzenie z Ducha Świętego, to przede wszystkim powinniśmy zrozumieć, co stanowi wolę człowieka; ponieważ ona to musi być przemienioną. Lepsze wyrozumienie tego przedmiotu możemy osiągnąć przez ilustrację ciała prawodawczego Kongresu lub Parlamentu. W zgromadzeniach tych, podczas sesji zasiada liczne grono członków, lecz dzielą się oni na grupy, zwane partiami. Pewna liczba członków należy do jednej, druga zaś do innej, lecz główna partia trzyma kontrolę.
Podobnie rzecz się ma z ludzkim mózgiem, w którym są liczne organa, przedstawiające różne zdolności, np. uczucia religijne, rozumowe, moralne, miłości itp. Niektóre z nich przedstawiają energię, inne instynkt samozachowawczy, jeszcze inne wojowniczość itd. Gdy zdamy się zastanawiać nad czymś, to wszystkie zdolności dzielą się na grupy a najsilniejsze z nich pokonywają słabsze.
Gdy chodzi na przykład o własne korzyści, wtedy samozachowawczość, jeżeli jest silną, może użyć wojowniczość do wywalczenia pożądanej rzeczy. W takich razach może być pobudzoną i wezwaną do pomocy siła burząca, tak, że niekiedy głos sprawiedliwości lub sumienia bywa zagłuszony a zasady miłości obalone; ponieważ samozachowawczość może mieć różne wymówki i sprzeciwić się działaniu miłości.
Dziś na świecie przeważają organa samoobrony, zadość uczynienie swym żądzom itp. - organa, które na pierwszym planie trzymają siebie. Gdy nawet organa religijne - poszanowania, czci, nadziei, dobroci duchowości itp. - są silne, to bywa, że skłonności samolubne często je obezwładniają lub pozyskują na swoją stronę i działają ze samolubstwem.
Na przykład: Ofiarność będąc pokonana przez samolubne skłonności, może powiedzieć: Ofiaruje na ten cel pieniądze, ale pod warunkiem, że osiągnę odpowiednie z tego korzyści, w przeciwnym razie nic nie dam. Tym sposobem samozachowawczość i inne skłonności samolubne porozumiewają się z ofiarnością, skłaniając ją do służenia sobie, dla własnych korzyści.
Tego rodzaju usposobienie daje się zauważyć dziś w ludziach światowych. Wielu jest ludzi wspaniałomyślnych, którzy mają szlachetne popędy i pragną je zadowolić. Lecz we wszystkim, co czynią, swoje ja, jest najgłówniejszym czynnikiem, tak, że wszędzie daje się zauważyć samochwalstwo, wzgląd jedyny na siebie itp. Taka mieszanina uczuć czyni samoluba a chociaż może on mieć do pewnego stopnia zalety szlachetne, to jednak znajdują się one pod wodzą samolubnych skłonności.
Przypuśćmy, że człowiek samolubny usłyszał Ewangelię, ta czyni mu propozycję jednakową dla wszystkich i dość szczególne. Przemawia ona do niego przez inne niż dotąd organa. Pokazuje mu, że najpierw powinien być u niego Bóg a nie swoje ja; powinien także wiedzieć, że najszlachetniejsze organa mózgowe są te, które uznają nade wszystko Stwórcę i że człowiek jako Jego stworzenie ma być Mu poddany. Pokazuje mu także, iż myśli za wiele o wywyższaniu siebie, o własnej chwale i wszędzie przedstawia on swoje ja.
Taki, słysząc tego rodzaju propozycję Ewangelii, może udać się w jedną lub w drugą stronę. Może także powiedzieć: Taka myśl wcale mi się nie podoba. Samolubstwo może mu podszepnąć, że jeśli on przyjmie zasady Ewangelii, w takim razie nie może uprawiać tych rzeczy, do których przywykł. Następnie rozmyślił się, iż takiego kroku nie uczyni, ponieważ to są za wielkie wymagania i nie byłby w możności tego wykonać, więc woli nie zaczynać. Jednak z biegiem czasu, szczególnie, gdy trafią się przeciwności losu, zawody w życiu lub nieszczęścia, wtedy przebudza się i zaczyna inaczej patrzeć na tę sprawę i widzi ją w innym świetle i nabiera chęci czynienia woli Bożej. Natenczas mówi: Widzę, iż muszę zmienić moje życie, bo jestem przecie Stworzeniem Bożym, przeto jest słuszną rzeczą bym się poświęcił Bogu. Widzę, że poświęcając się Bogu, muszę odmienić moje życie i zaniechać niektórych nałogów.
Takie rozumowanie jest pierwszym krokiem do prawdziwego nawrócenia się. To jednak nie znaczy, że ten krok odpowiada wymaganiom, jakie są żądane od uczniów Chrystusowych. Młodzieniec, który zapytywał Jezusa, co ma czynić, aby mógł otrzymać żywot wieczny, otrzymał odpowiedź, aby zachował przykazania. Gdy odpowiedział, iż przykazania zachowywał całe swoje życie, wtedy Jezus się w nim rozmiłował. Ów młodzieniec starał się czynić dobrze na ile mógł. Czy uczynił on wtedy już wszystko? Nie! Jezus mu powiedział: "Jednegoć nie dostaje; idź, sprzedaj, co masz a rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w, niebie, a przyjdź, naśladuj mię". - Marek 10:17,23.
Młodzieńcowi onemu wydała się dziwnym ta rada, ponieważ starał się prowadzić życie bardzo przykładne. Według własnego szacowania siebie, zdawało mu się, iż był doskonałym, lecz on wykonywał jedynie swój obowiązek. Nikomu nie wolno czynić źle i to, co mu Jezus powiedział, miało znaczyć, że czynił, co się mu należało czynić.
W dalszym ciągu Mistrz mu mówi: - Jedną rzecz mam ci do przedstawienia, która jest wielkiej wagi, to jest, abyś się mógł stać współuczestnikiem ze Mną w Królestwie. Życie, które mógłbyś otrzymać, stając się uczniem Moim, jest życie chwały, czci i nieśmiertelności - Boskiej natury. Jeżeli pragniesz otrzymać tak wysokie stanowisko, to musisz czynić więcej, aniżeli unikać grzechu. Pan Bóg teraz powołuje takich, któryby byli gotowi uczynić ze siebie ofiarę a jeżeli tego nie uczynisz, nie możesz być uczniem Moim, ponieważ tylko tacy bywają spładzani z Ducha Świętego i mogą dzielić moją chwałę. Tacy jedynie będą mieli dział w pierwszym Zmartwychwstaniu. Młodzieniec "zafrasowawszy się dla tego słowa, odszedł smutny; albowiem miał wiele majętności". O jak wielu jest podobnych jemu!
Odwrócenie się od grzechu jest dopiero pierwszy stopień nawrócenia. W pozaobrazowym znaczeniu było zbliżenie się do Namiotu Zgromadzenie. "Przybliżcie się do Mnie a Ja przybliżę się do was" - jest wezwaniem Niebieskiego Ojca. Słowo Boże mówi wyraźnie, że ci, co szukają Boga, mogą jedynie do Niego przystąpić przez Jezusa, który wydał samego siebie ofiarą za nas. Mamy dalej powiedziane, że kto chce utrzymać się w tej łasce Bożej, musi koniecznie stać się uczniem Chrystusowym, kładąc życie swoje w ofierze na służbę Bogu i braci, czyniąc dobrze wszystkim, na ile okoliczności się nastręczają. W ten sposób staje się członkiem Ciała Chrystusowego. Zatem, jeżeli okaże się wiernym aż do śmierci, stanie się uczestnikiem chwały i czci, którą Ojciec Niebieski dał naszemu Panu, stanie się współdziedzicem z Jezusem w Jego Królestwie.
Nowym Stworzeniem staje się ten, co przyjął wolę Bożą, za wolę swoją w znaczeniu samoofiary, to znaczy, gdy uczynił zupełną ze siebie ofiarę aż do śmierci. "Zgromadźcie Mi świętych Moich" - mówi Pan, - "którzy uczynili ze Mną przymierze przy ofierze" (Ps. 50:5). Ktokolwiek przyjmuje zaproszenie do złożenia ze siebie ofiary, takiego Ojciec Niebieski przyjmuje i spładza z Ducha Świętego i odtąd liczy się Nowym Stworzeniem, dla takich, "stare rzeczy przeminęły, oto się wszystkie nowymi stały". - 2Kor.5:17.
Tu może ktoś zapytać: Jaka część w człowieku staje się Nowym Stworzeniem? Odpowiedź jest, iż wola człowieka staje się nową. Wola jest to decyzja lub postanowienie większości organów mózgowych, które formują władze umysłowe. Wola rozważa sprawę mniej więcej w ten sposób: Czy mam trwać w grzechu? Nie będę, lecz przestanę grzeszyć. Czy mam postąpić dalej, poświęcając się zupełnie Bogu? - Tak, poświęcę się.
Po takiej decyzji następuje spłodzenie z Ducha Świętego a tym samym staje się Nowe Stworzenie. Kto czyni postanowienie, ten decyduje w tej sprawie i zmienia kierunek swej woli. Dawniej jego wola była skłonną do grzechu a to było złem, a gdy wola jego zwróciła się ku sprawiedliwości, to było dobrem tak dalece, na ile w tym dobrym uczynił postęp, lecz to jeszcze nie uczyniło go nowym stworzeniem, lecz gdy przyszedł do tego usposobienia serca, że powiedział: Panie, Boże mój, ja pragnę czynić wolę Twoją i składam w ofierze moje życie, a z nim moje plany, zamiary i nadzieje. Od tej pory taki liczy się przed Bogiem za umarłego według ciała a żywym według ducha, jako duchowna istota. Zatem nowa wola, nowy zmysł z nową nadzieją i dążeniami stanowią Nowe Stworzenie.
Spłodzenie, znaczy stać się dzieckiem tego, który spłodził. Jednorodzonym u Ojca Niebieskiego, który bezpośrednio został w ten sposób spłodzonym, był Pan nasz Jezus Chrystus, Syn Boży. Wszyscy członkowie Kościoła są uważani za synów Bożych, "a jeźliż dziećmi, tedy dziedzicami, dziedzicami w prawdzie Bożymi a współdziedzicami Chrystusowymi". Pierwszym z klasy spłodzonych z Ducha Świętego był Pan nasz Jezus Chrystus, gdy po chrzcie w rzece Jordanie spoczął na Nim Duch Święty, wówczas przed Bogiem przestał się liczyć Człowiekiem. Jednak skarb ten, tj. - nową naturę - posiadał w ziemskim ciele, ziemskim naczyniu tak długo, dopóki nie dopełnił swej ofiary na krzyżu. Zatem przy zmartwychwstaniu Bóg dał Mu doskonałe ciało duchowne Boskiej natury.
Podobnie rzecz się ma z uczniami Jezusa. Są oni powołani na warunkach, by uznali Go za Syna Bożego i Zbawiciela a następnie, by wyrzekli się wszystkiego, zaparli samych siebie i stali się uczniami, wzięli krzyż swój na każdy dzień i naśladowali Go. Te Nowe Stworzenia są dziećmi Bożymi, chociaż świat wcale nie pojmuje, iż różnią się od innych w stosunku do Boga. "Dlategoć świat nie zna nas, iż onego nie zna" (1Jana 3:1). Ten nowy zmysł musi róść a jako Nowe Stworzenie musi pomnażać się w umiejętności i sile.
To wszystko czyni tę osobę bardzo odmienną od poprzedniej - starej natury. Jeżeli ktoś z natury był zdegradowany, był pasjonatem i gwałtownego temperamentu, teraz, posiadając nowy zmysł i będąc prowadzony Duchem Bożym, stopniowo przybiera podobieństwo Syna Bożego. Ta przemiana i podobieństwo zaczyna swe dzieło od serca a stopniowa przemiana odbija się w codziennym życiu, przez podbijanie ciała pod władzę ducha - nowego umysłu.
Ponieważ ten nowy zmysł, nowa wola, spłodzona z Ducha, czyli Nowe Stworzenie ma swoją siedzibę w starym ciele, a które jest jedynym narzędziem jego działalności, przeto posiada stare skłonności do grzechu a będąc zdegradowanym, posiada różne słabości i niedoskonałości, z tego powodu toczy się walka między Nowym Stworzeniem a starą naturą. Jest to walka ustawiczna, i jedna lub druga strona musi zwyciężyć lub zginąć. Jeżeli Nowe Stworzenie nie będzie się miało na baczności, nie będzie zupełnie zajęte obowiązkami i wierne Bogu, natenczas słabości ciała wezmą górę i znajdzie się w niebezpieczeństwie utraty życia.
Jeżeli zaś przeciwnie Nowe Stworzenie okaże się wierne Bogu, stare stworzenie musi zginąć. - Jedno lub drugie musi być pokonane, zanim walka się skończy. Walka ta jest próbą Nowego Stworzenia a nie starego człowieka. Nowe Stworzenie jest powołane do chwały czci i nieśmiertelności. Aby mogło ono dojść do tego stanu, musi niezaprzeczenie dowieść swej wierności Bogu. W miarę jak nowy zmysł trzyma kontrolę i miłujemy sprawiedliwość a nienawidzimy nieprawości, w takiej samej mierze będziemy mieli siłę prowadzić walkę z zewnętrznymi wpływami i warunkami obecnych czasów, które nas otaczają i tym większe będziemy mieli powodzenie w zwalczaniu własnego ciała.
W tego rodzaju walce bywa niekiedy więcej a czasem mniej powodzenia, lecz nagrodę otrzymają tylko zwycięzcy. "Temu, co zwycięży, dam mu siedzieć na stolicy Mojej". Rzeczy, które musimy okazać są: wierność ku Bogu, wierność ku sprawiedliwości i naszemu przymierzu z Bogiem. Tylko wierni i poświęceni Bogu - zwyciężą, a tym samym otrzymają najwyższą nagrodę tj. zasiądą z Jezusem na Jego tronie.
Niektórzy okażą się zwycięzcami, lecz nie na tak wysokim poziomie, który będzie potrzeba pewnego rodzaju utrapień, by mogli dojść do tego stanu a chociaż nie dojdą do najwyższego szczytu doskonałości, to jednak wyjdą z tej walki zwycięsko, bo inaczej nie mieliby żadnego udziału w niebieskiej nagrodzie i nie otrzymaliby żadnego życia. Ci stanowić będą Wielkie Grono, wielki lud. "Cić są, którzy przyszli z ucisku wielkiego, i omyli szaty swoje, i wybielili je we krwi Barankowej" (Obj.7:14). Tych zaszczyt będzie polegał na tym - że będą na usługi uwielbionej klasy Oblubienicy.
Podczas prowadzonej walki między Nowym Stworzeniem a niedoskonałościami ciała, w którym to Nowe Stworzenie przebywa, nowy zmysł powinien rozwijać się i stawać stopniowo mocniejszym. Wola ciała musiała być uznaną za martwą, zanim indywiduum mogło liczyć się Nowym Stworzeniem. Ciało jednak posiada stary mózg, w którym wytwarzają się te same skłonności, co i dawniej. Dziełem i zadaniem nowego zmysłu jest podbicie ciała pod wolę Bożą i Chrystusową. Dziecko Boże może być zajęte sprawami światowymi lub przyjemnościami, przez które może przyprowadzić Nowe Stworzenie do pewnego odrętwienia. Taki stan rzeczy Nowego Stworzenia, ciało może wykorzystać, lecz nie znaczy to, aby dziecko Boże miało dobrowolnie grzeszyć, albo rozmyślnie stać się niedbałym, lecz dlatego, że mniej lub więcej ulegało pokusie. Lecz co innego jest poddać się pokusie a co innego rozmyślnie grzeszyć. Ktokolwiek grzeszy dobrowolnie, ten liczy się dzieckiem szatana, ponieważ posiada jego ducha, zamiast ducha Bożego.
Jeżeli ktokolwiek z tych, będąc spłodzonym z Ducha Świętego a następnie doszedł do usposobienia, że dobrowolnie i z rozmysłem dopuszcza się grzechu, to pokazuje wyraźnie, iż taki przestał być synem Bożym a stał się synem Belijała. To wskazywałoby, że iskra nowego życia, do którego indywiduum zostało spłodzone, została zniszczona. "Wszelki spłodzony z Boga, grzechu nie czyni", - gdyby grzeszył dobrowolnie, rozmyślnie, od tej chwili przestaje być synem Bożym. Synowie Boży nienawidzą grzech, przeto ktobykolwiek dobrowolnie grzeszył, dowiódłby, że jego nowy zmysł zanikł i stał się przed Bogiem umarłym, podobnie jak przy ofiarowaniu ciało liczyło się martwym.
Przypuszczamy jednak, że nie wielu powzięło podobny krok, by tak śmiało i z rozmysłem wystąpić przeciw Bogu, przeto nie myślimy, aby wielu mogło iść na wtórą śmierć. Lud Boży, powinien bardzo mieć się na baczności, by nie wpadł w ten straszny stan. Do tego stanu dochodzi się stopień po stopniu. Jak najpierw, gdyśmy przystąpili do Boga, odrzuciliśmy od siebie grzech, a następnie złożyli ciała nasze ofiarą żywą, którą Bóg przyjął, tak na odwrót ci, co dopuszczają się grzechu, odrzucają sprawiedliwość i stopień po stopniu odwracają się od Boga tak dalece, aż Nowe Stworzenie przestaje istnieć.
Apostoł Jan, gdy mówi, że ci, co są spłodzeni z Boga nie grzeszą, ma na względzie, iż tacy nie grzeszą dobrowolnie. Zachodzi pytanie, czy może być inny sposób grzeszenia oprócz dobrowolnego? Na to odpowiadamy: Tak! Grzech dobrowolny sprowadza śmierć. Pismo Święte mówi nam, że - "wszystkim nie dostaje chwały Bożej", "nie masz sprawiedliwego ani jednego, nie masz, kto by czynił dobrze". Sprawiedliwość przypisana członkom Kościoła, jest przypisana ich ciału. Nowe Stworzenie jest doskonałe. Uczniowie Chrystusowi jako Nowe Stworzenie starają się usuwać słabości ciała, wszystkie rzeczy prowadzące do grzechu i śmierci a być podobnymi do obrazu Bożego. W tym usiłowaniu bywa ono niekiedy podchwycone i powodowane nie tylko z powodu niedoskonałości własnego ludzkiego ciała, ale także z powodu niedoskonałości swego otoczenia, tj., iż musi walczyć nie tylko ze skłonnościami upadłej natury, ale także ze swoim otoczeniem.
Ktobykolwiek powiedział, iż grzechu nie czyni, prawdy w nim nie masz i czyni Boga kłamcą. (1Jana 1:8-10). Te dwa wyrażenia tego samego autora są ze sobą w zupełnej harmonii. Wyrażenie w naszym tekście odnosi się do Nowego Stworzenia, drugie zaś, stosuje się do ludzkiego ciała. Uczeń Chrystusa jako Nowe Stworzenie, będąc w ciele, nie może zupełnie uniknąć grzechu z powodu słabości tegoż ciała, niepomyślnych warunków i otoczenia, w jakim przebywa.
Te Nowe Stworzenia mogą jednak pozostawać w miłości Bożej, jako synowie Boży. "Mamy Orędownika u Ojca, Jezusa Sprawiedliwego" (1Jana 2:1). Pan Bóg wie doskonale o naszych słabościach i w tym celu przygotował nam pomoc. Apostoł dalej zaznacza, iż możemy pozostawać w miłości Bożej, jeżeli staramy oczyszczać samych siebie. "Jeżeli byśmy wyznali grzechy nasze, wierny jest Bóg i sprawiedliwy, aby nam odpuścił grzechy i oczyścił nas od wszelkiej nieprawości" (1Jana.1:9). Powinniśmy nasze codzienne przestępstwa wyznać przed Bogiem, aby były nam odpuszczone. W tym celu modlimy się codziennie: "Odpuść nam nasze winy, bo i my odpuszczamy naszym winowajcom".
Jeżeli przestępstwa pochodzą ze słabości ciała, nieświadomości lub głupoty, grzechy tego rodzaju Bóg darowuje, jeżeli Go, kto o to prosi. Jeżeli zaś byłyby grzechy, w których nowy zmysł okazał się powolnym i byłby mniej lub więcej winnym z braku stanowczości, to tak dalece Nowe Stworzenie jest odpowiedzialne. Za takie przestępstwa, które po części były dobrowolne Nowe Stworzenie otrzyma karę, bo za tę część jest ono odpowiedzialne. Tego rodzaju grzech nie wypływa z grzechu pierworodnego ani jego następstw.
Chrześcijanin z natury może mieć skłonność do gniewu i może dla niego jest niepodobieństwem utrzymać zupełną nad tą skłonnością kontrolę. Zanim mógł pojąć właściwy stan jako Nowe Stworzenie, naturalne jego skłonności popchnęły go do gniewu i przyprawiły o kłopot. W takim razie Nowe Stworzenie powinno czynić wszystko, by te skłonności opanować przy pomocy modlitwy i ustawicznego czuwania a jeżeli potrzeba nałożyć na siebie karę, na przykład: odmówienie sobie niektórych rzeczy. Lecz gdyby Nowe Stworzenie powiedziało: To jest słabość mojego ciała, ja nie mogę temu pomóc - w takim razie możliwe, iż otrzyma zasłużoną karę a zarazem może się uformować przedział między nim a Panem, stanie się duchowo chorym dopóki nie powróci do łaski Ojcowskiej przez naprawienie popełnionych błędów. Gdyby jednak te skłonności dalej trwały, to bardzo wątpliwe, czy mogłoby pozostać dalej członkiem Maluczkiego Stadka. W takich razach musi stanąć i zdecydować się za lub przeciw sprawiedliwości.
Zatem są grzechy, które nie mogą być darowane, musi być wymierzona za nie kara. Gdyby przestępstwo było uczynione ze świadomością, - wtedy byłby to grzech rozmyślny a w takim razie byłby grzech na śmierć. Nowe Stworzenie przestałoby istnieć, ponieważ Duch Święty, który działa w synach Bożych, zawsze skłania się ku sprawiedliwości a nienawidzi grzechu. Kto miłuje Boga, "zachowuje samego siebie a on złośnik nie dotyka się go". - 1Jana 5:18.
Apostoł Paweł mówi, iż ten skarb - nowy zmysł - posiadamy w naczyniach glinianych. Jesteśmy połączeniem rzeczy niebieskich z ziemskimi tj. posiadamy duchowy zmysł - wolę i ziemskie, ludzkie ciało. Niekiedy ciało wystawia Nowe Stworzenie na próbę, nalegając, by zaprzestało zapierania siebie i wydawania na ofiarę. Z tego powodu wywiązują się kłopoty, bo ciało nie jest jeszcze martwym, ale jedynie liczy się jako umarłe. Pan Bóg jednak według swych obietnic ignoruje starą - ziemską naturę - a jedynie uznaje duchową, tak długo, jak okazuje się wierną i w tym celu obiecał pomoc w potrzebie.
Jak już poprzednio zaznaczyliśmy, że Nowe Stworzenie może czasowo czuć się jakby uśpione, zdrętwiałe. - Taki stan dla Nowego Stworzenia jest bardzo niebezpieczny. Musi ono śmiało i stanowczo stanąć po stronie Boga, który chętnie przebacza chwilowe przekroczenia, jeżeli ktoś za nie żałuje, w przeciwnym razie ta istota nie jest Nowym Stworzeniem. W miarę prowadzenia walki nowego umysłu ze starą naturą - ciałem - nowy zmysł - wola, - jeżeli ma się na baczności i zdaje sobie sprawę z sytuacji, w takich razach staje się coraz mocniejszą. Pan Bóg dozwala na różne i niekiedy srogie pokusy, aby świat i Szatan nacierali na ciało, aby w ten sposób Nowe Stworzenie mogło dowieść swej wierności, ku Bogu. Ponieważ nasz Pan okazał się wiernym aż do śmierci i to śmierci Krzyżowej, dlatego okazał się godnym Boskiej natury. Podobnie rzecz się ma z Jego naśladowcami. Ojciec Niebieski wie ile pokus możemy wytrzymać, przeto nie będzie doświadczał nas nad nasze siły a z pokuszenia da i wyjście - 1Kor.10:13.
W taki sposób doświadczenia postępują naprzód. Paweł Apostoł nadmienia, żeśmy powstali do nowości żywota - nasze zmartwychwstanie rozpoczęło się (Rzym. 6:4; Kolos. 3:1). To nowe postępowanie staje się odważniejszym i powodzi mu się lepiej w miarę jak stosujemy się do kierownictwa i do strofowań Pańskich. Jeżeli dozwolimy, aby Pan kształtował nas według swej woli, to ostatecznie dobiegniemy swego kresu, zostaniemy przyprowadzeni do zupełnej przemiany z ludzkiej, tj. ziemskiej natury na duchową, Boską naturę. Natenczas nowy zmysł, który rozwijał się w ziemskim ciele, odtąd zacznie się rozwijać w duchowym ciele, podobnym do ciała Jezusowego odkąd został wzbudzony od umarłych i uwielbiony - 1Jana 3:1,2.