R5557 do 5559

DRZEWA SPRAWIEDLIWOŚCI"

"Przetoż jakoście przyjęli Pana Jezusa Chrystusa, tak w Nim chodźcie, będąc wkorzenieni i wybudowani na Nim i utwierdzeni w wierze, jakoście się nauczyli, obfitując w niej z dziękowaniem." - Kol.2:6,7.

Kontekst z którego jest wzięty powyższy cytat wskazuje jakoby argumentem Apostoła było, że oprócz nadziei wystawionej w Ewangelii są jeszcze inne nadzieje, które mogą niektórych utwierdzić w pewnego rodzaju wierze i wytknąć im pewien kierunek postępowania. Apostoł jednak przemawia w szczególności do tych, co już poznali Jezusa Chrystusa jako Boskiego Przedstawiciela i uwierzyli, że Bóg posłał Syna Swego na świat, aby odkupił ludzkość a w przyszłości wybawił ją z mocy grzechu i śmierci. Z tym zrozumieniem przyjęli Syna Bożego wszyscy ci, co są w Chrystusie Jezusie. Jest to jedyne poselstwo, jakie Bóg zesłał; jest to "wiara raz świętym podana" - Juda 3.

Poselstwo Boskie a ludzkie

Apostoł Paweł zachęcał tych, do których pisał, aby w wierze tej trwali, a nie próbowali mieszać ziemskiej filozofii z tym Niebieskim poselstwem. Przyjąwszy Jezusa Chrystusa jako Pomazańca Bożego, "w którym skryte są wszystkie skarby mądrości i roztropności", i w którym "mieszka wszystka zupełność Bóstwa cieleśnie" - oni mieli tak w Nim chodzić. Jak uznali Go za Niebieskiego Nauczyciela, tak mieli nadal trwać i czynić postęp w tym samym kierunku - po ścieżce wiodącej do chwały, czci i nieśmiertelności. Nie mieli przypuszczać ani na chwilę, aby jakiekolwiek ludzkie nauki mogły być zmieszane z tym poselstwem Boskim, albowiem jakakolwiek nauka zmieszana z tym poselstwem spowodowałaby zamieszanie w umysłach słuchaczy.

Nie miało to jednak znaczyć, że nauki apostołów miały być ignorowane; albowiem Mistrz poinformował Kościół, że dwunastu Jego apostołów będą Jego mówczymi narzędziami. Napomnienie to jednakże chroni nas od przypuszczenia, aby jakiekolwiek nauki różnych kościołów mogły zastąpić miejsce nauk Jezusa i Jego apostołów, którym Jezus powiedział, że cokolwiek zwiążą na ziemi, będzie związane w Niebie, a cokolwiek rozwiążą na ziemi, będzie rozwiązane i w Niebie.

Rozwój duchowej rośliny

Przedstawiwszy sprawę w taki sposób, Apostoł następnie używa wymownej ilustracji w celu pokazania jak mamy wzrastać w Chrystusa. Przechodząc z figury człowieka chodzącego w Chrystusie jako członek Jego ciała, Św. Paweł przedstawia nam obraz drzewa, którego korzenie zapuszczają się głęboko w ziemię, a pień i korona drzewa wznosi się w górę dla osiągnięcia pożywienia, które drzewu dostarcza siły i odporności na wichry. Korzenie drzewa zagłębiają się w ziemię i z niej ciągną pożywne soki, zaś pień i gałęzie wznoszą się w górę, aby z atmosfery czerpać potrzebne do wzrostu elementy; podobnie umysł Chrześcijanina chwyta się wielkich i kosztownych obietnic Słowa Bożego, gdy jednocześnie wyrabia charakter przez serdeczne ocenianie tych obietnic, łącznie z doświadczeniami życia. Korzenie wiary zagłębiają się coraz więcej w znajomości planu Boskiego, zaś drzewo charakteru wznosi się coraz wyżej i wyżej, rozwijając bogate owoce Ducha Świętego; ponieważ napomnienia są pewnego rodzaju budową.

Gdy Chrześcijanin wzrasta w charakterze na podobieństwo Odkupiciela, a korzenie jego wiary zagłębiają się w głębokie rzeczy Słowa Bożego, wówczas on się utwierdza i ustala. Drzewo dobrze w ziemi zakorzenione, jest trudne do wykorzenienia. Drzewo takie ma zadziwiającą siłę, silnie trzyma się ziemi i upłynie wiele lat nim uschnie. Podobnie rzecz się ma z Chrześcijaninem, którego wiara została dobrze utwierdzona; on powinien być tak ugruntowany w obietnicach Słowa Bożego, że żaden wiatr nauk ludzkich nie powinien wywrócić jego wiary.

Ktokolwiek szuka ustawicznie za czymś nowym, dowodzi, że nie jest utwierdzony w wierze. Będąc raz upewnieni, że Boski plan zbawienia jest istotnie Boskim, nie powinniśmy pozwolić, aby cokolwiek mogło nas z tego stanowiska wytrącić. Na Chrześcijanach, którzy są dobrze wkorzenieni i ugruntowani na Piśmie Świętym, nowoczesne teorie - Ewolucji, Okultyzmu, Teozofii itp. - nie wywrą żadnego wpływu. Wzrost Chrześcijanina nie rozwinie się dostatecznie, ani życie duchowe nie zostanie osiągnięte, jeżeli nie będzie utwierdzony i ustalony w prawdzie, jaka jest w Chrystusie Jezusie.

Przyczyna duchowego rozkładu

Skoro raz poznaliśmy plan Boży okazany w Jezusie i oddaliśmy samych siebie Bogu i badamy Jego słowa, to jedynym sposobem do podtrzymania naszego duchowego życia jest trwanie w tej nauce, będąc w niej wkorzenieni i utwierdzeni. Nie mamy szukać czegoś innego mniemając, że znajdziemy więcej pożywiania, i aby domieszka innego elementu do tego, co mamy była korzystną. Z planem Bożym nie mogą być zmieszane żadne teorie. Boski plan jest zupełny i nie potrzebuje żadnego zasiłku od innego systemu wiary. Wszelkie próby, aby do tegoż planu włączyć pewne teorie i pomysły ludzkie zniszczyłyby jego wartość. Przyjmując inną drogę nigdy byśmy nie byli wkorzenieni i wybudowani na Chrystusie. Wynikiem takiego postępowania byłby rozkład duchowy, a w końcu duchowa śmierć.

Dziecko Boże nie może się unosić za każdym wiatrem nowej nauki, ani popadać w chorobliwą ciekawość, co ta lub tamta nowa teoria głosi. Czynić to jest bardzo niebezpiecznym dla duchowej strony Chrześcijanina. U człowieka, który prawdy nigdy nie poznał, ciekawość taka może być usprawiedliwiona; lecz dla tego, co zakosztował prawdy w Chrystusie, uganianie się za innymi pastwiskami, nie może mieć wymówki. Kto by zaś to czynił, ten, albo nigdy nie był utwierdzony w Chrystusie, albo też popadł w duchowy rozkład. W Boskim planie i w różnych jego zarysach, znajduje się niewyczerpane pole pracy dla umysłowej i duchowej strony człowieka.

Wierzymy, że Bóg zamierzył mieć nasienie Abrahama, przez które mają spłynąć błogosławieństwa na wszystkie rodzaje ziemi. Ci, co oczekują wypełnienia się tej obietnicy rozumieją, że Chrystus jest tym nasieniem Abrahamowym i że Jego dzieło ma wypełnić te obietnice. Jezus na to przyszedł na świat. Później Kościół poznał, że nie tylko Chrystus Jezus, Głowa, ale także Kościół, Jego ciało jest uczestnikiem tej samej wiary, tej wielkiej obietnicy uczynionej Abrahamowi. Każdy powołany otrzymuje sposobność, aby się stać tym nasieniem, aby rozwinął swą wiarę i mógł budować się jako członek ciała Chrystusowego. W obecnym czasie ciało Chrystusowe jest na uzupełnieniu. Zbliża się godzina, w której chwalebne nasienie Abrahamowe obejmie sprawy świata i dokona "naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych Swoich proroków od wieków" - Dz.Ap.3:19-21.

Jak drzewo nie zawsze przyswaja sobie jedne i te same elementy i nie zawsze opromienione jest blaskiem słonecznym, ale dla swego rozwoju potrzebuje deszczów i burz, tak dziecko Boże potrzebuje różnych doświadczeń, a niekiedy zmiany warunków, aby w nich mogło rozwinąć potrzebne owoce Ducha Świętego. On Wielki Gospodarz wie doskonale ile doświadczeń i jakich warunków każde z Jego "drzew" potrzebuje - On wie ile potrzeba słońca a ile deszczu, ile chłodu a ile gorąca, oraz ile obcinania i czyszczenia - i On dopatrzy, aby każde "drzewo" było zaopatrzone w to, co do jego wzrostu jest najpotrzebniejsze. Bóg wie jak urozmaicić warunki, otoczenie itd., aby nie utrudniać zakorzenienia się i wzrostu, ale aby je ułatwić. Sami dokonać tego nie umielibyśmy, ale raczej moglibyśmy sprowadzić na siebie duchową ruinę. Przeto potrzeba nam trzymać się ustawicznie pod opieką Tego mądrego Gospodarza i wiernie z Nim współdziałać, abyśmy mogli rość i stawać się mocnymi i nieporuszonymi - silnie utwierdzonymi.

Głębokość korzeni ujawniona w jakości owocu

Po żywotności drzewa i jego owocu można poznać jak głęboko i szeroko jest ono zakorzenione. Drzewo, które nie Jest głęboko i dobrze zakorzenione, nie może przynosić dobrego owocu, ani dostarczać orzeźwiającego cienia. Głębokość korzeni jest nieodzowną. Tak samo Chrześcijanin musi być wiarą głęboko ugruntowany w Chrystusie, aby mógł wzrastać w Niego i poznawać coraz lepiej, jaka jest wola Boża wyrażona w Chrystusie Jezusie. Proces zakorzeniania się nie jest widoczny, ale może być rozpoznany według zewnętrznych objawów. Jeżeli drzewo ma bujne liście to znaczy, że jest dobrze zakorzenione. Na tym jednak nie kończy się wzrost, owoc jeszcze musi być zrodzony. Podobnie i duchowe życie Chrześcijanina, ujawniać się będzie w coraz większym wzroście na podobieństwo obrazu Chrystusowego. Dla urozmaicenia tej figury można dodać, że Chrześcijanin ma nie tylko być latoroślą w duchowym winnym krzewie, ale ma przynosić owoce, które z każdym rokiem stawać się mają obfitsze i lepsze.

Spotykamy niekiedy Chrześcijan mających nie wiele umiejętności w rzeczach tego świata, którzy jednak duchowo stoją wysoko i są głęboko wkorzenieni i ugruntowani na Chrystusie, mając jasną znajomość głębokich rzeczy Bożych i bogate doświadczenie Chrześcijańskie. Być może, że ich umiejętność obracania się w ogładzonym towarzystwie jest mniejsza aniżeli innych braci, może nie mieli tyle sposobności nauczyć się różnych przepisów etykiety; za to ich postęp w rzeczach duchowych, ich wzrost w Chrystusie, może zawstydzić niejednego, który szczyci się lepszą ogładą według modelu uznawanego przez świat. Przeto musimy baczyć, aby nasze zasady sądu i oceny drugich były według wzoru Mistrza; abyśmy umieli patrzeć poniżej powierzchni i widzieć raczej prawdziwe i ważne rysy charakteru, zamiast tylko patrzeć na zewnętrzną ogładę, która w oczach Bożych nie będzie miała żadnej wagi w decydowaniu o wartości charakteru i miejsca w królestwie.

Myśli godne rozwagi

Jeżeli w przyszłym wieku mamy być sędziami świata, to jak będziemy mogli się nadawać na to stanowisko, jeżeli teraz nie nauczymy się rozsądzać i oceniać naszych braci z właściwego punktu zapatrywania, z punktu Boskiego? Jeźli nasza miłość ku braciom i nasza ocena ich, opiera się na drobnostkach, na rzeczach, które z Boskiego punktu zapatrywania nie są wcale godne uwagi, to czy wyrabiamy w sobie przymioty charakteru odpowiednie na sędziów przyszłego wieku? Czy wzrastamy w Chrystusa we wszystkich rzeczach i czy wzrastamy właściwie? Rozsądźmy samych siebie pod tym względem, abyśmy mogli być rzeczywiście przypodobani naszemu Panu i abyśmy mogli uzyskać Jego uznanie.

Apostoł zachęca abyśmy byli utwierdzeni w wierze. Określenie to odnosi się do "wiary raz świętym podanej" - do jedynej prawdziwej wiary. Wiara ta musi być podtrzymana za wszelką cenę. Szatan będzie się starał skierować nasz umysł na inne rzekome przewody prawdy, a uwagę naszą zaprzątnąć różnymi nowymi rzeczami. Należy jednak pamiętać, że plan Boży, prawda Boża objawiona w Jezusie Chrystusie Panu naszym, jest tylko jedna. Ona została nam daną dla nauczenia nas sprawiedliwości, "aby człowiek Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej dostatecznie wyćwiczony" (2Tym.3:17). Prawda, którą mamy pilnie badać, w niej budować i rozwijać, nie jest prawdą o geometrii, trygonometrii, geologii, astronomii lub, jakiej innej nauki, ale jest nią Słowo Boże (Jan 17:17). Tamte prawdy są bardzo dobre w swoim rodzaju, lecz nie mamy czasu teraz się ich uczyć. Na badanie różnych cudów stworzenia będziemy mieli całą wieczność; teraz zaś mamy się oddać w szczególności rzeczom duchowym i badać głębokie rzeczy Boże, objawione świętym Jego w pewnym szczególniejszym celu.

Utwierdzony w Prawdzie Chrześcijanin nie jest bigotem

Prawda zawiera w sobie wszystkie Biblijne nauki odnośnie Chrystusa, Jego dzieła, naszej społeczności z Nim jako członkowie Jego ciała, oraz naszej społeczności z braćmi jako współczłonków. W tej prawdzie mamy trwać z dziękowaniem. Z różnymi częściami tej prawdy mamy zaznajamiać się coraz lepiej. Powinniśmy mieć jasną znajomość tego, co nasz Pan uczył i dlaczego tak uczył; powinniśmy też wiedzieć jak łączyć różne części prawdy w jedną harmonijną całość. Mamy być dobrze wyćwiczeni. Powinniśmy też całym sercem oceniać dobroć Bożą, jaką nam okazał przez objawienie nam tych chwalebnych rzeczy i zrozumieć, że rzeczy tych nie utworzyliśmy sami, ani że nie utworzył ich żaden człowiek, ale Sam Bóg. Są one darem Bożym, przeto mamy być bardzo wdzięczni Bogu za ten wielki dar, strzec go jako najkosztowniejszego skarbu i pozwolić światłu naszemu świecić ku chwale Boskiego Imienia.

Utartym mniemaniem pomiędzy nauczycielami fałszywych nauk, a także pomiędzy ludźmi światowymi, którzy nie mogą widzieć potrzeby utwierdzania się w wierze jest, że być utwierdzonym znaczy być bigotem. Ludzie, co są na tyle niemądrzy, że przyjmują i uparcie obstają za czymś, czego nigdy nie sprawdzili, tak zdrowym rozsądkiem jak i powagą Słowa Bożego, mogą być słusznie nazwani bigotami lub fanatykami; lecz ci, co będąc raz przekonani o prawdzie przyjmują z prostotą i dziecięcą szczerością i silnie trzymają się tego, co Bóg objawił, co spowodował, aby było napisane w Jego Słowie ku naszej nauce, nie są bigotami, ale są to silne i utwierdzone charaktery; tacy tylko mogą się ostać, zaś wszystkie inne budowle wzniesione na różnych teoriach i pojęciach ludzkich upadną. Wielki dzień próby, w którym obecnie żyjemy, doświadczył każdego roboty, jaki charakter kto budował i mało będzie tych nawet pomiędzy Chrześcijanami, którzy ostoją się wobec tej próby.

Tymi, co próbę tę przejdą bezpiecznie bez żadnej szkody, będą tylko ci, co byli utwierdzonymi w prawdzie Bożej "wkorzenieni i wybudowani na Chrystusie". Różnica pomiędzy silnym i ustalonym Chrześcijaninem a bigotem polega na tym, że pierwszy jest utwierdzony w prawdzie, gdy zaś ten ostatni utwierdzonym jest w błędzie. Ogień obecnego dnia próby będzie nadal palił i objawiał różnicę zachodzącą pomiędzy tymi dwiema klasami, aż wszyscy będą doświadczeni i znalezieni godnymi albo niegodnymi.

Ważność rozsądzania samego siebie

Słowa Apostoła zapisane w naszym tekście prowadzą każde dziecko Boże wstecz, do czasu gdy ono uczyniło swoje poświęcenie. W jaki sposób przyszliśmy do Chrystusa? Przypominamy sobie, że potrzeba było pewnego upokorzenia z naszej strony, aby się przyznać, że jesteśmy grzesznymi i całkiem niezdolnymi by zbawić samych siebie. Niektórzy zdają się zapominać, w jaki sposób drogę tę rozpoczęli. Rozpoczęli ją pełni wiary, pokory i cichości i z pragnieniem by mogli się budować na podobieństwo swego Mistrza. Po pewnym jednak czasie zdają się zapominać o tym i zaczynają rość w innym kierunku, a nie prosto w górę, w zupełność Chrystusową. Tacy lubią błyszczeć przed światem. Później zaczynają zaniedbywać pierwszych zasad Chrześcijańskiego rozwoju, choć wciąż jeszcze rozprawiają o doktrynach lub tworzą doktryny nowe, swoje własne.

Tym sposobem tacy stopniowo odstępują od nauk Chrystusowych i Jego Ducha. Apostoł ostrzega nas przed tym niebezpieczeństwem: Czy jesteś pewien, że w rzeczywistości przyjąłeś Chrystusa? Czy jesteś pewien tego, że istotnie uczyniłeś zupełne poświęcenie się Bogu i stałeś się nowym stworzeniem? Każdy poświęcony powinien o tym wiedzieć. Jeżeli tak jest to upewnij się dalej czy czynisz postęp według podobieństwa Chrystusowego. Bez skrupulatnego badania samego siebie, możesz myśleć, że czynisz postęp, choć w istocie nie czynisz żadnego. Wąska droga pozostanie wąską, aż do końca pielgrzymki; same wyznanie wiary i zachowanie pewnych obrzędów nie wystarczy. Pamiętajmy, że mamy wyznawać Boga naszym wyglądem, naszym zachowaniem się, jak i wszystkimi naszymi uczynkami i słowami.

Tylko przez ustawiczne rozsądzanie samych siebie, w świetle Słowa Bożego, możemy czynić rzeczywiste postępy na wąskiej drodze, którą kroczył nasz Mistrz. W miarę naszego postępu prawda ma nam się stawać jaśniejszą i zupełniejszą. Aby tak było musimy trzymać się Słowa Bożego i być w zgodzie z Boskim planem. Bóg nie przyjmie do Swego królestwa wątłych, nierozwiniętych latorośli, lecz On chce mieć dobrze zakorzenione, dojrzałe i silne "drzewa sprawiedliwości" - Iz.61:3.

Tylko Słowo Boże może budować

Zagłębiaj się więc w Boskie obietnice coraz więcej. Czyniąc to, korzenie wiary będą wyciągać odpowiedni pokarm duchowy i będziesz wzrastał duchowo, jak wzrasta dobrze zakorzenione drzewo. Tym tylko sposobem będziesz utwierdzony w wierze a nie w swych imaginacjach ani w imaginacjach innych ludzi. Wiara nasza ma się stawać z każdym dniem mocniejszą i bardziej żywą; lecz ma to być wiara w Boga a nie w swoją własną mądrość lub w cokolwiek innego. Wiarą rozpoczęliśmy naszą drogę na początku i w miarę naszego postępu na tej wąskiej drodze, potrzeba nam coraz więcej wiary - wiary w Boga i w Jego nieomylne Słowo. Cała znajomość, którą osiągnęliśmy jako dzieci Boże, doszła nas przez jedyny przewód (kanał) którym jest Jezus, Jego apostołowie i prorocy Starego Testamentu. Przeto trwajmy przy tym stole i karmijmy się z niego z dziękowaniem.

Karmiąc się przy tym jednym tylko stole, nie mamy się czuć jakoby to było niewolą lub mówić sobie ja chciałbym trochę wolności na zewnątrz; bo ograniczenie się do samej tylko Biblii jest mi za ciasne. Ja chcę mieć więcej swobody. Takie uczucie jeśliby było podtrzymywane, doprowadzi do duchowej katastrofy. Jeźli pokusy takie się nasuwają, muszą być natychmiast i stanowczo odparte. Duch nasz powinien być pełen zadowolenia i wdzięczności, że tak chwalebne rzeczy zostały nam objawione. Krocząc tym sposobem drogą Pańską, możemy uzyskać jedyną prawdziwą radość i czynić prawdziwy postęp. "Albowiem to czyniąc, nigdy się nie potkniecie. Tak bowiem hojnie wam dane będzie wejście do wiecznego królestwa Pana naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa" - 2Piotr.1:10,11.

W.T. 1914 - 312.

Straż 1930 str. 53 - 56.