R5599

PIJCIE Z TEGO WSZYSCY

"Możecież pić kielich, który Ja będę pił" - Mat.20:22.

Okoliczność, o której mówi nasz kontekst wydarzyła, się krótko przed śmiercią naszego Pana. Jezus przyszedł do Jeruzalemu, do którego wjechał z tryumfem w Palmową Niedzielę. Teraz oczekiwał na uzupełnienie się Jego doświadczeń. Ostrzegł Swoich uczni i powiedział im, że będzie wydany przez kapłanów, aby był ukrzyżowany.

Apostołowie jednak nie rozumieli Jego słów. Słowa Jego przy wielu okazjach były obrazowe, więc i teraz zastanawiali się, co takiego Pan mógł mieć na myśli. Nie mogli zrozumieć, jaki by to obraz wyrażała ta Jego mowa. Ich mniemaniem było, że Jezus wkrótce zasiądzie na królewskim tronie i że oni będą z Nim. Tak byli pewni, że Jego królestwo wnet się rozpocznie, że Jakub i Jan - wraz z ich matką jako mówczynią, orędowniczką - prosili Pana, aby w królestwie Jego zasiedli, jeden po prawicy, a drugi po lewicy. Spodziewali się, że w przeciągu dnia lub dwóch zajdzie coś ważnego, co wprowadzi ich do królewskiej chwały.

Odpowiedź, jaką nasz Pan dał na tę prośbę, była zamierzona nie tylko dla tych uczni, którzy naonczas stali przed Nim, ale z pewnością i dla wszystkich Jego uczni przez cały Wiek Ewangelii i wystawiała warunki, na których królestwo mogło być osiągnięte. Nasz Pan przedstawił tę sprawę wyraźnie, pytając się Jakuba i Jana: "Możecież pić kielich, który Ja będę pił? i chrztem, którym się Ja chrzczę, być ochrzczeni?" Uczniowie nie rozumieli dobrze tych słów, lecz domyślali się, że to miało oznaczać pewnego rodzaju śmierć. "Czy możecie?" - Czy jesteście gotowi? Odpowiedzieli, że tak.

Słowo możecież, chociaż zawiera w sobie myśl przymusu, siły, to jednak wyraża także gotowość, bo odnosi się do woli. Myślą tego nie jest: Czy możecie, czyli, czy jesteście zdolni cieleśnie? - ale: Czy możecie umysłowo? Myśl ta byłaby właściwiej wyrażona: Czy chcecie? Czy wasza wola jest dosyć silna? Dwaj ci uczniowie oświadczyli, że byli gotowi. "Tak Panie, my jesteśmy gotowi na wszystko, bez względu co by to było". Oni w zupełności oddali się Panu, aby czynić Jego wolę. Mieli tak wielką ocenę tego królestwa i takie zaufanie do Pana, że cokolwiek by On czynił lub przechodził, oni również byli na to gotowi.

Prawdziwy chrzest Naszego Pana

Podobnie rzecz się ma z nami. Nasza wola jest zdecydowana. "Czy możecie?" Naturalnie! Niema, co do tego wątpliwości - nic nam nie zdoła przeszkodzić. Czego Apostołowie nie mogli wtenczas zrozumieć i czego my nie rozumielibyśmy, gdybyśmy byli na ich miejscu, teraz możemy rozumieć w zupełności, ponieważ mamy kierownictwo i pomoc Ducha Świętego, ku wyrozumieniu głębokości Bożych. Widzimy, iż myślą Pana było, że On był ochrzczony, czyli zanurzony w śmierć. Na początku Jego misji, Jezus poświęcił Swoje ziemskie zyski, w zupełnym znaczeniu tego słowa. To było Jego ofiarą. Symbolicznie było to przedstawione przez chrzest w wodzie, lecz w rzeczywistości był to chrzest w śmierć. Jezus chrzcił się tym chrztem przez trzy i pół roku, a nazajutrz miał umrzeć, o czym dobrze wiedział. "Mam być chrztem ochrzczony; a jakom jest ściśniony, póki się to nie wykona" - Łuk.12:50.

Myślą tego tekstu jest: "Jestem bardzo ściśniony dokąd ten chrzest się nie dopełni. On skończy się jutro. Dopatruję się, że z tą śmiercią złączone są trudności, jakich się nie spodziewałem. Przeto z pewną niecierpliwością oczekuję jutra, dla uzupełnienia mej śmierci ofiarniczej."

Nasz Pan nie spodziewał się, że Jego poświęcenie się na śmierć miało znaczyć śmierć tak haniebną, poniżającą i że Jego charakter miał być przedstawiony w tak złem świetle. Jezus wiedział, że miał być ukrzyżowany, bo powiedział o tym uczniom i był na taką śmierć całkiem przygotowany; lecz gdy więcej wniknął w tę sprawę zauważył, że zrządzeniem było, iż miał umrzeć jako zbrodniarz. Być ukrzyżowanym jako zbrodniarz było wielką różnicą. Ponieważ Jezus był dobrym człowiekiem, przeto aresztowanie Go jako bluźniercę - jako winnego największej zbrodni znanej u Żydów - było dla Niego bardzo bolesnym. Być potępionym jako bluźnierca i wiedzionym na śmierć przez Swoich ziomków, podczas gdy wszystko poświęcił na służbę Bogu, było dla naszego Pana okropnym doświadczeniem - większym aniżeliby było dla człowieka zmazanego grzechem i mniej czułego z powodu złego życia. Jezus dość często wspominał o Swoim kielichu, jakby instynktownie wzdrygał się przed tym doświadczeniem.

Kielich Kościoła

W ogólnym znaczeniu, obrazowe orzeczenie, kielich doświadczeń, może być użyte w zastosowaniu do wszystkich spraw życia. Jest jednak widocznym, że nie w takim znaczeniu Jezus użył tego słowa wtenczas. On zastosował to do czegoś, co miało nastąpić w przyszłości. "Możecież pić kielich, który Ja będę pił?" - w przyszłości - ten kielich, który będę pił w następnych kilku godzinach? Kielich ten był dla Niego wielką goryczą. Nie była to śmierć, nie był to krzyż. Jezus nie prosił, aby mógł być zachowany od śmierci; lecz prosił, aby ten gorzki kielich hańby, że miał być zasądzony na śmierć jako bluźnierca, był od Niego odjęty; a jednak powiedział: "Izali nie mam pić kielicha tego, który Mi dał Ojciec?". Gdy głośno wołał do ojca i gdy otrzymał zapewnienie o łasce Bożej, wtenczas był gotowy wypić ten kielich.

Podobnie rzecz się ma z Jego naśladowcami. Jest to bardzo przykrym, że nasze dobro jest w zło obracane; że czynione nam są zarzuty, iż jesteśmy zakałą dla uczuć religijnych. Jest to część naszych doświadczeń. Gdyby nas ludzie wyłączyli ze swego towarzystwa, byłoby to dla nas drobnostką. Umrzeć w jakikolwiek uczciwy sposób byłoby małą rzeczą; lecz być przedstawianymi w fałszywym świetle, przekręcanie naszego dobra, aby wydawało się złem, to są bolesne doświadczenia. Uczucie nasze w podobnych doświadczeniach powinno być takie samo, jakie było w naszym Panu: "Izali nie mamy pić kielicha, który nam Pan nalewa?" Mamy zapewnienie Apostoła, iż wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu tym, którzy miłują Boga i według postanowienia Jego powołani są. Mając to na uwadze powinniśmy wzmacniać się i ze spokojem przyjmować kielich doświadczeń, jaki Pan ma dla nas. Nie wiemy jak blisko może być ten kielich. Być może, że z Kościołem rzecz będzie się miała podobnie jak z Panem. Być może, iż będzie nam dana pewna miara uznania, że mieliśmy słuszność pod względem wyrozumienia Boskiego planu; a następnie przez machinacje kościelnictwa, możemy być wydani - może nawet na śmierć.

Próba teraz nad Kościołem

Uczniowie przy pierwszej obecności naszego Pana, nie zdawali sobie wcale sprawy z tego, jak blisko były doświadczenia w Getsemane i na Kalwarii. Może tak samo jest z nami, czego jednak nie wiemy.

Zdaje się, że w obecnym czasie Pan dozwala na

Swój lud pewną nową próbę. Chociaż widzimy, że narody Pogańskie są w procesie rozkładu, to jednak jest okazja dla niektórych wątpić w całą tę sprawę i mówić: "Wojny i zamieszania były poprzednio i ja myślę, że będą w przyszłości! To pewno nie jest koniec czasów pogan, jak to poprzednio myślałem". Tacy ludzie, jeżeli byli w służbie Bożej, może z niej wycofają się i udadzą się do światowych organizacji, zajmą się interesem lub tym podobnie. Teraz w szczególności jest ten czas, w którym podobne doświadczenia mogą przyjść. Przeto powinniśmy czuwać, aby ten duch zwątpienia nas nie opanował. "Czujcie i módlcie się, abyście nie weszli w pokuszenie" - Mat.26:41.

W.T. 1914 - 382.
Straż 1933 str. 37 - 38.