R-5638

Lekcje płynące z błędów Saula

- 21 marca [1915] – 1 Sam. 14:1-46 -

Posłuszeństwo bez przekonania powodem kłopotów Saula – Odebranie rodowi Saula praw królewskich i przekazanie ich Dawidowi, „mężowi według serca Bożego” – Saul odnosi częściową korzyść ze swych pomyłek i otrzymuje proporcjonalne do tego błogosławieństwo – Lekcje dla każdego, a w szczególności dla poświęconego ludu Bożego.

„Obleczmy się w zbroję światłości” – Rzym. 13:12.

Armia, która zgromadziła się pod dowództwem Saula i która odniosła zwycięstwo opisane w naszym poprzednim rozważaniu, została rozwiązana. Przy królu stacjonował jedynie stały oddział w liczbie trzech tysięcy żołnierzy. Jedna trzecia została oddana pod dowództwo jego syna Jonatana. Pozostali tworzyli gwardię królewską, którą dowodził sam Saul. Wydaje się, że kraj Izraela był całkowicie zdominowany przez Filistynów, którzy tu i tam mieli swoje garnizony. Ich zadaniem było pobieranie pewnych podatków od ludu, mniej więcej w tym sensie, jak Brytyjczycy zarządzają Indiami.

Izraelici byli słabo uzbrojeni, gdyż Filistyni nie pozwalali im posiadać broni, żeby się nie buntowali. Z tych samych powodów Brytyjczycy nie dopuszczają do importu uzbrojenia do Indii. Gdy więc Jonatan zaatakował posterunek Filistynów i go rozbił, powstał wielki zgiełk. Podobnie byłoby też w Indiach, gdyby tamtejsi mieszkańcy wystąpili przeciwko garnizonowi brytyjskiemu. Oznaczało to wojnę. Hebrajczycy drżeli, jakie będą tego skutki, podobnie jak baliby się ludzie w Indiach, myśląc o tym, co mogliby zrobić Brytyjczycy w takiej sytuacji.

Filistyni powiększali swoją armię okupacyjną, a Izraelici, nieuzbrojeni i posiadający jedynie narzędzia rolnicze, zostali sterroryzowani przez agresywnych Filistynów. Trzytysięczna armia Saula skurczyła się do sześciuset ludzi. Tymczasem dotarła do króla wieść od Samuela, by poczekał siedem dni aż do jego przybycia. Intencją proroka było zapewne doprowadzenie ludu do stanu poczucia własnej niemocy i do tego, by wołali do Pana o pomoc. Saul postąpił zgodnie z pouczeniem. Jednak po upływie wyznaczonego terminu, widząc, że jego armia się kurczy, a Samuel nie przybywa, postanowił siódmego dnia samemu sobie usłużyć jako kapłan. Złożył Bogu ofiary, nie będąc do tego uprawnionym.

Gdy tylko zakończył sprawowanie ofiar, pojawił się prorok Samuel, surowo go zganił i oznajmił, że z powodu nieokazania pełnego posłuszeństwa Panu jego ród nie będzie miał prawa do reprezentowania Boga w królestwie Izraela. Król usprawiedliwiał się i wyjaśniał okoliczności. Uważał, że musiał koniecznie podjąć jakieś działania, a to, co uczynił, wydawało mu się jedynym słusznym zachowaniem. Bardzo niewielu spośród współczesnych królów czy generałów byłoby lepiej od Saula przygotowanych do pełnienia woli Bożej. Tylko nieliczni skłonni byliby odczekać te siedem dni czy w ogóle zwracać uwagę na słowa proroka. Niewielu byłoby gotowych przed nim się usprawiedliwiać z zaistniałej sytuacji i tłumaczyć, dlaczego usiłowali złożyć Bogu ofiary.

Mogłoby się wydawać, że gdyby Saulowi dana była kolejna szansa, to mógłby stopniowo nauczyć się absolutnego posłuszeństwa Bogu. Jednak następna historia dowodzi, że ponownie zawiódł on w podobnej sytuacji. Potrzeba wielu doświadczeń, by nauczyć się całkowitego polegania na Panu i okazywania zupełnego posłuszeństwa wszystkim Jego wymaganiom. Prawdopodobnie Pan pragnął udzielić w tej sprawie ogólnej lekcji, żeby każdy król zasiadający na obrazowym tronie Pańskim wiedział, że musi zachować bezwarunkowe posłuszeństwo nie tylko co do litery polecenia, ale także odnośnie jego ducha, gdyż królowie Izraela mieli w znacznym zakresie obrazować Królestwo Chrystusa i Jego Kościoła. Ci, którzy staną się współdziedzicami Mesjasza w Jego Królestwie chwały, muszą nauczyć się posłuszeństwa, inaczej nie mogliby zostać uznani za godnych jego zaszczytów. Winni oni okazywać nie tylko zewnętrzne posłuszeństwo, ale muszą być posłuszni z serca względem ducha, czyli intencji, Pańskiego Prawa.

Tylko kapłani mieli prawo składać ofiary

Warto się przy tej okazji zastanowić, dlaczego ofiary całopalne złożone przez króla Saula zostały potępione jako grzech. Stało się tak dlatego, że Bóg ustanowił szczegółowe prawa pozwalające na składanie ofiar wyłącznie przez kapłanów. Tutaj pojawia się kolejne pytanie: Dlaczego Bóg ograniczył prawo do składania ofiar jedynie do plemienia kapłańskiego? Odpowiedź brzmi: Dlatego, że plemię to wyobraża Kościół, czyli ludzi w pełni poświęconych Bogu i przez Niego przyjętych. Zgodnie z tym, co pisze Apostoł, są oni wypełnieniem obrazu ukazanego nie tylko w izraelskich królach, ale także w kapłanach Izraela. Św. Piotr zwraca się do całego Kościoła, a nie tylko do jego kleru, mówiąc: „Wy jesteście (...) królewskim kapłaństwem” [1 Piotra 2:9].

W pozaobrazowym znaczeniu wszyscy ludzie poświęceni Bogu są przyszłymi królami i kapłanami składającymi ofiary. Jeśli owi świętobliwi chrześcijanie nie złożą w ofierze swoich ziemskich interesów, swoich obecnych istnień, nie dostąpią wspaniałej nagrody współdziedziczenia z Chrystusem, wielkim Arcykapłanem ich wyznania. Zgodnie z tym czytamy: „Jeśli cierpimy, z nim też królować będziemy” [2 Tym. 2:12]. Gdzie indziej św. Paweł pisze: „Proszę was tedy, bracia! (...) abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą” [Rzym. 12:1].

Byłoby zatem błędem uważać, jak to niektórzy czynią, jakoby kler już teraz miał prawo do piastowania jakiegoś szczególnego urzędu kapłańskiego i upoważnienie do odprawiania mszy oraz modłów. Pamiętajmy, że jest tylko jeden wielki Arcykapłan – Pan Jezus, który ofiarował samego siebie za dni swego ciała i wszedł za drugą zasłonę do chwały, aby od tamtej pory ofiarować swój poświęcony lud, który Mu się oddaje we właściwym duchu poddania i samoofiary.

Biblia nie uznaje podziału ludu Bożego na kler i lai­kat. Było to sidło Przeciwnika, które zostało stopniowo wprowadzone w trzecim i czwartym stuleciu. Zgodnie z nauką Biblii wszystkie spłodzone z ducha dzieci Boże są członkami pozaobrazowego Królewskiego Kapłaństwa. Są braćmi, którzy zostali namaszczeni, czyli upoważnieni, do głoszenia poselstwa Bożej łaski, tak jak zostało ono przedstawione w Słowie Bożym. Nie wolno im nikogo na ziemi nazywać ojcem, gdyż mają tylko jednego Ojca, samego Boga, a Pana Jezusa mogą uważać za swego starszego Brata.

Pragnienie otrzymania jeszcze jednej szansy

Wielu ludziom na łożu śmierci wydaje się, że gdyby mogli przeżyć życie jeszcze raz, to zdobyte doświadczenie pozwoliłoby im postępować znacznie lepiej. Człowiek, który popełniając w życiu błędy, nie usiłował ich naprawiać, by jego uczynki były coraz lepsze, w dużej mierze zmarnował swoje życie. Motywujmy się więc wzajemnie do zmierzania w stronę wyższych ideałów i nie zniechęcajmy się niezamierzonymi błędami. Wyraża to pewne zdanie, które zapamiętaliśmy z dzieciństwa: Jeśli ci się na początku coś nie udaje, to próbuj jeszcze raz i jeszcze raz. Ta prosta maksyma wydawała nam się bardzo wartościowa dla naszych dziecięcych umysłów. Pomagała nam przezwyciężać wiele momentów zniechęcenia.

Osaczeni przez własne słabości, z którymi się urodziliśmy, otoczeni przez innych, którzy podobnie jak my zmagają się ze słabościami umysłu, ciała i charakteru, a dodatkowo jeszcze, jak informuje nas Pismo Święte, atakowani przez Szatana oraz upadłych aniołów, którzy starają się nas usidlić i odwieść od Boga i sprawiedliwości, czyż możemy się dziwić, że nie udaje nam się sięgnąć po najwyższe ideały, co powoduje, że ciągle poważnie odstajemy od doskonałych standardów Słowa Bożego?

Jakże prosta jest podstawowa zasada Bożego Prawa – Złota Reguła [Mat. 7:12]. A mimo to, ilu z tych, którzy doskonale ją rozumieją w jej duchowym znaczeniu, potrafiłoby stwierdzić, że spełniają jej wymagania każdej godziny, każdego dnia? „Będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiej duszy twojej, i ze wszystkiej myśli twojej, i ze wszystkiej siły twojej. (...) Będziesz miłował bliźniego twego, jako samego siebie” [Mar. 12:30-31]. Wszystko, co możemy zrobić, to być uczciwi sami z sobą, wyznawać nasze przewinienia, starać się je codziennie przezwyciężać i zbliżać się coraz bardziej do Boskich standardów w słowie i w czynie.

Kolejna lekcja, jakiej uczą się chrześcijanie, to świadomość, że nie ma możliwości sprostania wymaganiom owego Prawa, a w związku z tym potrzebujemy zasługi Odkupiciela – również po oddaniu Mu wszystkiego, gdy staramy się kroczyć Jego śladami – by pokryła nasze niedociągnięcia i pozwoliła nam zachować kontakt z Bogiem. Chrześcijanie uczą się także tego, że pozostając w społeczności z Bogiem można otrzymać nie tylko przebaczenie niezamierzonych występków, ale także stosowną pomoc w każdej potrzebie – przez tego samego Zbawiciela.

W ten sposób chrześcijanin dowiaduje się o własnej słabości oraz o Bożym miłosierdziu, wzmacniając się w walce o prawość z dnia na dzień. Otrzymuje on w ten sposób drugą szansę, a potem jeszcze dzień po dniu wiele kolejnych, by pokutować od grzechu i zaczynać na nowo po dźwignięciu się z upadku dzięki zasłudze Chrystusa.

Król Saul, o którym czytamy w naszym rozważaniu, nie miał takich możliwości. Zbawiciel jeszcze wtedy nie umarł, jeszcze się nie ukazał przed obliczem Bożym, by złożyć ofiarę pojednania i otworzyć nową drogę życia. Saul miał do dyspozycji jedynie ten przywilej, który udzielony został wszystkim Żydom – obrazowy doroczny Dzień Pojednania, który dawał ludziom możliwość oczyszczenia się na jeden rok. Istniało też obrazowe kapłaństwo, przez które Bóg przekazywał swe posłannictwo do swego ludu. Będąc częścią owego symbolicznego wyobrażenia, król Saul musiał być koniecznie poddany zasadom ścisłej sprawiedliwości. I dlatego po złożeniu ofiary Panu w nieuprawniony sposób jego ród został pozbawiony praw do sprawowania urzędu królewskiego.

Świat w przyszłości

Stopniowo studenci Biblii przekonują się, że teorie wynikające z naszych rozmaitych chrześcijańskich wyznań wiary są nieprawdziwe. Głoszą one, że wszyscy poganie zostali skazani na wieczne tortury, podobnie jak wszyscy Żydzi, ponieważ nie uwierzyli w Pana Jezusa Chrystusa. Co więcej, niemal wszyscy mieszkańcy cywilizowanego świata również udali się po śmierci na wieczne męki, ponieważ usłyszawszy o Chrystusie, nie stali się Jego świętobliwymi naśladowcami. Owe straszliwe nauki odsunęły wielu ludzi od Boga i Jego Księgi, gdy uświadomili sobie, jak bardzo byłoby to okrutne i niesprawiedliwe.

Studenci Biblii dochodzą do przekonania, że Bóg zamierzył przeprowadzenie dwóch prób dla całej ludzkości. Pierwsza odbyła się w Edenie, gdzie nasz ojciec Adam reprezentował samego siebie, a także był przedstawicielem swych wszystkich potomków. Tamta próba zakończyła się katastrofą dla wszystkich, których dotyczyła. Gdyby Bóg nie przewidział drugiej próby, nikt z ludzkiej rodziny nigdy nie otrzymałby życia wiecznego i nie uniknąłby wyroku, jaki wtedy zapadł. Śmierć Chrystusa miała to właśnie na celu, by zapewnić drugą próbę dla Adama oraz wszystkich jego potomków. Zgodnie z tym, jak oświadcza Apostoł: „Ponieważ przez człowieka śmierć, przez człowieka też powstanie umarłych. Albowiem jako w Adamie wszyscy umierają, tak i w Chrystusie wszyscy ożywieni będą. Ale każdy w swoim rzędzie” – 1 Kor. 15:21-23.

Ludzie, którzy w ciągu Wieku Ewangelii uwierzą w poselstwo ewangeliczne, poświęcą się całkowicie Panu i których On uzna przez spłodzenie z ducha świętego, stają się Nowymi Stworzeniami w Chrystusie i znajdują się na powtórnej próbie, której wynikiem będzie albo wieczne życie na duchowym poziomie, albo wieczna śmierć. Pozostała część świata znajduje się nadal w stanie potępienia. Apostoł określa to słowami, że nie uszli oni „skażenia tego, które jest na świecie” [2 Piotra 1:4]. Istnieje dzisiaj tylko jedna droga ucieczki – przez przyjęcie Chrystusa na warunkach uczniostwa.

Wiemy jednak, że Bóg przewidział ponowną próbę, która obejmie pozostałą część ludzkości – tych, co nie chcą dzisiaj słuchać i przyjmować Chrystusa, a zatem nie zostali spłodzeni jako Nowe Stworzenia. Świat w ogólności będzie miał swój czas próby w Tysiącleciu. Wtedy „ziemia będzie napełniona znajomością chwały Pańskiej” [Abak. 2:14], a „wszyscy poznają [Boga], od najmniejszego z nich aż do największego z nich” [Jer. 31:34]. Nie będzie im się sprzeciwiał Szatan, gdyż zostanie związany. Otrzymają wsparcie Chrystusa oraz uwielbionego Kościoła, czyli Królewskiego Kapłaństwa.

Celem owego Królestwa Tysiąclecia będzie podźwignięcie świata – ponowne przywrócenie wszystkich chętnych i posłusznych do stanu ludzkiej doskonałości i do życia wiecznego oraz unicestwienie wszystkich niepoddających się naprawie, którzy nie skorzystają z zaoferowanej im wtedy pełnej drugiej sposobności. W nawiązaniu do tego poeta napisał:

„Pragnąłbym, żeby znalazło się takie cudowne miejsce,
zwane Krainą Nowych Początków,
gdzie wszystkie nasze pomyłki i troski,
nasze nędzne, egoistyczne żale
mogłyby zostać zrzucone w drzwiach jak stary, znoszony płaszcz,
którego już nigdy nie trzeba będzie ponownie zakładać”.

Owo marzenie poety owszem się spełni, a czas ten jest już bardzo bliski. Jeśli prawdziwe są oczekiwania badaczy Biblii, że obecna wojna w Europie stanowi preludium do anarchii wielkiej bitwy Armagieddonu, będącej przedsionkiem Królestwa Mesjasza, to czas zrzucenia z siebie owego „starego, znoszonego płaszcza” obecnych niedoskonałości dla ogółu ludzkości jest już bardzo nieodległy. Z pewnością ci, co już pozbyli się brudnych łachmanów własnej sprawiedliwości i przez wiarę założyli szatę sprawiedliwości Chrystusa, mogą radować się wraz z biednym światem pogan, Żydów i cywilizowanych narodów, że również dla nich przewidziana jest uczciwa szansa, jaką Boża miłość i łaskawość przygotowała dzięki wielkiej ofierze złożonej na Kalwarii, gdzie Jezus Chrystus „z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował” [Hebr. 2:9], aby każdy, kto w Niego wierzy, czy teraz, czy w przyszłości, nie zginął, ale mógł uzyskać wieczne życie.

Co więcej, tak jak Jezus udziela wszystkim, którzy do Niego przychodzą, łaskawej możliwości podejmowania ciągle nowych prób, dzięki którym stopniowo rozwijają oni coraz większą lojalność względem Boga i wierność sprawiedliwości, tak też Biblia wskazuje, że podobna możliwość zostanie udzielona całemu światu. Przez tysiąc lat ludzkość będzie mogła podejmować ciągle nowe próby, aby przez liczne lekcje owego okresu ludzie mogli nauczyć się sprawiedliwości i osiągnąć pełną zgodę z Wielkim Królem Wieczności oraz Jego wspaniałą Złotą Regułą. Odnośnie owego okresu Tysiąclecia Pismo Święte zapewnia, że „gdy się sądy twoje [Panie] odprawiają na ziemi, sprawiedliwości się uczą obywatele okręgu ziemskiego” – Izaj. 26:9.

Nagrodzenie wiary Jonatana

Z dalszego ciągu rozważanego fragmentu dowiadujemy się, jak Jonatan i jego giermek z pomocą Bożą odnoszą zwycięstwo nad wrogami oraz jak Filistyni podzieleni na trzy obozy toczą bratobójczą walkę, biorąc własnych towarzyszy za Hebrajczyków.

The Watch Tower, 15 lutego 1915, R-5638
Straż 1/2015

Do góry