R-5647

Saul odrzucony przez Pana

- 4 kwietnia [1915] – 1 Sam. 15:10-23 -

Nieposłuszeństwo względem niebiańskiego Króla Saul przypłacił utratą tronu – Jego pierwszy poważny sprawdzian – Lekcje dla duchowego Izraela – Drugi poważny sprawdzian Saula – Dlaczego Amalekici zostali wygładzeni? – Czy ich potępienie było sprawiedliwe? – Złe nastawienie serca Saula – Piękno i moc charakteru Samuela.

„Oto posłuszeństwo lepsze jest niżeli ofiara” – 1 Sam. 15:22.

Słowa tytułowego wersetu obecnego rozważania pochodzą z Pańskiego napomnienia dla króla Saula, które przekazane zostało za pośrednictwem proroka Samuela oznajmiającego Saulowi, że nieokazanie posłuszeństwa niebiańskiemu Królowi pozbawiło go przywileju reprezentowania Boga na tronie Izraela. Wyrwanie królestwa z rąk Saula oznaczało coś więcej niż tylko wymianę jego osoby. Również jego syn i kolejni dziedzice utracili prawo do reprezentowania Pana w królestwie.

Przez wiele lat wydawało się, że Saul nieźle sobie radzi z rządzeniem, a Izraelitom dobrze się powodziło pod jego władzą. Pierwszy poważny sprawdzian miał miejsce dopiero po wielu latach od koronacji. W stosunku do czasu udzielenia lekcji opisanej w naszym czytaniu stało się to dwa tygodnie wcześniej. W tym czasie trwała wojna przeciwko Filistynom, którzy najwyraźniej dominowali nad Izraelem. Saul czekał wiele dni na przybycie proroka Samuela, by złożyć ofiary Panu przed rozpoczęciem bitwy. Ten jednak nie przybywał za sprawą opatrznościowego spóźnienia. Po pewnym czasie oczekiwania Saul sam złożył ofiary Panu, co było sprzeczne z Bożymi zarządzeniami, a następnie przystąpił do bitwy, której skutkiem była znacząca porażka jego sił.

Wydaje się, że król Saul nie miał złych intencji. Brakowało mu tylko właściwego respektu i szacunku dla Pana i Jego zarządzeń. O tym incydencie można powiedzieć, że stanowił początek procesu odrzucenia Saula przez Pana. Prorok Samuel oznajmił mu: „Nie zachowałeś przykazania Pana (...) teraz królestwo twoje nie ostoi się; Pan sobie znalazł męża według serca swego” – 1 Sam. 13:13-14.

Wnioski dla duchowego Izraela

Lekcję z tego zdarzenia, która została udzielona królowi Saulowi i ówczesnemu narodowi izraelskiemu, można również odnieść do dzisiejszego duchowego Izraela – „Posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara”. Jakże często da się zaobserwować podobne sytuacje wśród tych, którzy dzisiaj wyznają imię Pana. W różnych grupach chrześcijańskich wiele osób udziela się w Pańskiej działalności. Liczne są ich ofiary w postaci czasu i pieniędzy. Jeśli jednak nie są posłuszni Panu, nie uda im się uzyskać błogosławieństwa takiego, jakie byłoby inaczej dla nich osiągalne. Przez to też w znacznym stopniu pozbawiają się oni większych przywilejów i możliwości. Niestety, odnośnie wielu z nich mamy obawy, że odłączają się od Królestwa, od chwały i możliwości uczestniczenia z naszym Panem w Jego rządach.

Z owej historii z życia króla Saula powinniśmy się nauczyć, że nasz niebiański Ojciec życzy sobie, byśmy byli bardzo uważni na Jego Słowo i nigdy ani przez chwilę nie pomyśleli, że moglibyśmy coś w nim poprawić albo że są jakieś okresy czy okoliczności, które mogłyby zmienić zasady naszego posłuszeństwa względem Boga. Gdyby król Saul zachował posłuszeństwo, a skutki tego byłyby katastrofalne, miałby przynajmniej czyste sumienie. Mógłby powiedzieć, że był posłuszny i dlatego nie ponosi odpowiedzialności za rezultaty. Bóg ponosi odpowiedzialność za skutki okazywania Mu posłuszeństwa, ale wiemy, że Boska moc zawsze prowadzi do właściwych rezultatów. Zastosujmy tę lekcję w naszym życiu, odnieśmy ją do naszego codziennego zachowania w każdej zwykłej sprawie. Słuchajmy Słowa Bożego i trzymajmy się blisko niego, nie troszcząc się o skutki i mając wiarę, że Ten, który nas strzeże, nie drzemie ani nie śpi i jest zbyt mądry, by się mylić. Jest też kompetentny, by sprostać wszystkim zagrożeniom, które mogłyby wystąpić na skutek naszego posłuszeństwa.

Jakże wiele osób spośród ludu Pańskiego w Babilonie mogłoby być błogosławionych, gdyby korzystali z pouczeń tej lekcji! Już nieraz mogli byli sobie powiedzieć: Widzę, że obecne instytucje i ich zarządzenia są sprzeczne z prostotą Ewangelii Chrystusa oraz praktyką pierwotnego Kościoła. Co mogę zrobić? Identyfikuję się z tą religią i jestem zaangażowany w ofiary na rzecz jej podtrzymywania. Jeśli teraz wycofałbym swoją pomoc, oznaczałoby to mniejszą lub większą katastrofę. Jakże chętnie byłbym wolny od ludzkich zobowiązań, a oddany ze wszystkich sił pracy Pańskiej, zgodnej z zasadami Jego Słowa. Nie mogę jednak odejść, gdyż wydaje mi się, że mam pewne zobowiązania. Muszę sprawować ofiarę i tutaj mam, jak mi się wydaje, najodpowiedniejsze do tego miejsce.

Pan nie jest zadowolony z takiej argumentacji. Jego przesłanie dla nas brzmi: posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara. Lepiej pozostawić sprawę ofiary w Jego rękach, gdyż jeśli On jej nie przyjmie, nasza ofiara niczego nie zdziała. Bóg przyjmuje ofiary jedynie od tych, którzy po pierwsze są Mu posłuszni. „Wynijdźcie z niego, ludu mój! abyście nie byli uczestnikami grzechów jego, a iżbyście nie wzięli z plag jego” – Obj. 18:4.

Chociaż Pan obwieścił odrzucenie króla Saula, to jednak widać, że przepowiednia ta nie spełniła się przez wiele lat, prawdopodobnie dziesięć. Postanowienie to wydawało się być martwą literą. Z jednej strony Saul z pewnością się poprawił po usłyszeniu wyroku o swym odrzuceniu i stał się bardziej uważny i posłuszny względem woli Bożej, z drugiej zaś Dawid, który mniej więcej w tym czasie został namaszczony, nie był jeszcze dostatecznie dojrzały, by stać się przedstawicielem Pana i zastąpić Saula na stanowisku króla.

Drugi sprawdzian króla Saula

Kolejna poważna próba dla króla Saula miała związek z Amalekitami – zawziętym, koczowniczym plemieniem, które przy wielu okazjach szkodziło ludowi izraelskiemu. W poselstwie skierowanym do króla była zawarta specjalna instrukcja, by zniszczył plemię Amalekitów: „Nie folguj mu, ale wybij od męża aż do niewiasty, od małego aż do ssącego, od wołu aż do owcy, od wielbłąda aż do osła” [1 Sam. 15:3]. Nakazując, by naród ten został zgładzony, Bóg pomija inne zbrodnie Amaleka, a wymienia jako podstawę wyroku jedynie kłopoty, jakie sprawiał on Izraelitom w czasie ich ucieczki z Egiptu wiele stuleci wcześniej.

Relacja ta jest nadużywana przez sceptyków w celu udowodnienia jednej z dwóch tez: (1) że był to produkt wyobraźni Samuela, Saula lub jakiegoś kronikarza, który stworzył fikcyjną opowieść, posługując się jedynie imionami znanych postaci lub (2) że jeśliby uznać, iż było to polecenie Pana, dowodziłoby ono, że jest On potworem, któremu brakuje sprawiedliwości, miłosierdzia, współczucia i miłości, skoro nakazał całkowitą zagładę ludzi oraz zwierząt. Istnieje jednak odpowiedź, która wyjaśnia to zagadnienie. Powinna ona być zadowalająca dla wszystkich, którzy ją zrozumieją.

1. Zagłada Amalekitów nie oznaczała, jak się zwykle błędnie wnioskuje, że skoro byli niezaprzeczalnymi niegodziwcami, to zostali skazani na wieczne męki. Śmierć oznaczała dla Amalekitów dokładnie do samo, co dla ich bydła – ustanie wszystkiego, co pożądane w obecnym życiu. A to, czego w zakresie ziemskiego życia pożądali Amalekici, nie bardzo się prawdopodobnie różniło od tego, czego pragnęły ich stada. Ponosząc śmierć od miecza, Amalekici cierpieli zapewne mniej, niż gdyby padli ofiarą głodu lub epidemii i umierali w chorobie oraz cierpieniu. W ten sposób kończyli swoje życie przy niewielkim bólu, nie będąc kłopotem dla innych. Śmierć ta kończyła ich i tak pozbawione znaczenia życie.

Wszyscy oni zstąpili do ogromnego więzienia śmierci – szeolu, hadesu, grobu. Bóg to z góry przewidział i przygotował wspaniałe odkupienie nie tylko dla nich, ale także dla całej ludzkości. Owo wybawienie, które miało zostać zabezpieczone przez wspaniałą ofiarę Chrystusa wiele stuleci po ich śmierci, w przyszłości zapewni im uwolnienie z owego więzienia – obudzenie ze snu śmierci. Znajdą się oni wśród tych, o których nasz Pan powiedział, że „wszyscy w grobach usłyszą głos jego i wyjdą” [Jan 5:28-29 NB]. Wyjdą oni, by w znacznie korzystniejszych warunkach dowiedzieć się o łasce Bożej w Chrystusie i znaleźć się wśród narodów ziemi, które będą błogosławione przez Nasienie Abrahama – przez duchowy Izrael. Amalekici nie otrzymają głównego [pierwszego] zmartwychwstania. Zostaną jednak wskrzeszeni do przywileju restytucji [naprawienia] przez sąd – przez karanie prowadzące ku sprawiedliwości.

2. Amalekici, podobnie jak wcześniej Amoryci, powinni byli zostać zgładzeni wcześniej. Musiała się jednak dopełnić miara ich niegodziwości [1 Mojż. 15:16 BT]. Dowodzi to, że nawet te narody, z którymi Bóg nie nawiązał szczególnej relacji w postaci przymierza, znajdują się do pewnego stopnia pod Jego nadzorem po to, by nie posunęły się w swej nieprawości zbyt daleko, a także, by musiały spodziewać się kary, gdyby ich niegodziwość przebrała miarę. Brak nam szczegółowych informacji odnośnie postawy Amalekitów. Jednak znając charakter Boga, Jego sprawiedliwość i miłosierdzie, możemy być pewni, że w jakimś znaczeniu tego wyrażenia miara ich niegodziwości się dopełniła, a może nawet przebrała, co poprzedziło wydanie na nich wyroku, który miał zostać wykonany przez króla Saula.

Świadome nieposłuszeństwo króla Saula

Błąd Saula w tej próbie polegał na tym, że nie wypełnił on Bożego polecenia w sposób dokładny. Zabił wszystkich Amalekitów, starych i młodych, z wyjątkiem króla, którego zachował przy życiu, być może z myślą o tym, by pokazać go w czasie jakiejś tryumfalnej defilady. Zaś w sprawie stad bydła ustąpił ludowi domagającemu się, by nie zabijać najbardziej okazałych zwierząt.

To właśnie w tym momencie przybył prorok Samuel, by udzielić Saulowi lekcji, która stanowi przedmiot obecnych rozważań. Zapis gniewnej wypowiedzi Samuela oraz Pańskiego orzeczenia jasno wskazuje, że król Saul dobrze zrozumiał wydane mu polecenia, ale po pewnym namyśle zdecydował się je pogwałcić. W związku z tym słowa, które skierował do proroka Samuela musiały być w znacznym stopniu obłudne. Najpierw wita on proroka błogosławieństwem i zapewnia go, że z powodzeniem wykonał Pańskie rozkazy.

Prorok jednak od razu ripostuje: „A to co za wrzask trzód w uszach moich, i co za ryk wołów, który ja słyszę?” [1 Sam. 15:14]. Dla proroka było oczywiste, że dzieło zagłady nie było kompletne, że król Saul i Izraelici nie powstrzymali się od wzięcia łupów. Było to całkowicie sprzeczne z Bożym poleceniem. Nie mieli oni niszczyć swoich wrogów dla własnej korzyści, ale działać wyłącznie jako przedstawiciele Pana dla wykonania Jego zarządzeń – wyegzekwowania Jego sprawiedliwości. Nie wolno im było czerpać z tego korzyści, by nie upodobniać się do okolicznych ludów – grabieżczych narodów, profitujących z wymierzania kary wrogom Pańskim. Wtedy wszystko odbyłoby się w pełnej zgodzie z Bożym charakterem i wcześniejszymi wyjaśnieniami.

Widząc, że prorok nie jest skłonny okazać wyrozumiałości dla jego pogwałcenia przykazań, król Saul zaczyna obłudnie tłumaczyć się, że wszystkie owce i woły zdobyte na wrogu miały zostać złożone na ofiarę dla Pana i że chodziło o to, by urządzić wielką ucztę dla Izraelitów, gdyż mięso z ofiar było spożywane przez ofiarodawców. Prorok przerywa królowi składanie owych wyjaśnień i przekazuje mu słowa Pańskie z poprzedniej nocy, która według rachuby żydowskiej była „tą nocą”, jako że dzień rozpoczynał się wieczorem.

Boża wiadomość zwraca uwagę na fakt, że Saul cechował się pokorą, gdy został wybrany jako reprezentant Pana na tronie Izraela i że w tamtym czasie bardzo chętnie okazywał ścisłe posłuszeństwo niebiańskiemu głosowi. Jednak z czasem nabrał pewności siebie i w mniejszym stopniu polegał na Panu oraz mniej zwracał uwagę na Jego polecenia. Przy tym niewłaściwym nastawieniu serca nie udało mu się wykonać szczegółowych poleceń w sposób poprawny i nie podlegający dyskusji. W sposób świadomy, gwałcąc Pańskie przykazanie, wziął łupy i oszczędził to, co najlepsze, choć rozkazanie Pana tego zabraniało.

Odnosząc zasady wynikające z tej lekcji do dzisiejszego ludu Pańskiego, możemy wyciągnąć słuszne wnioski, gdy potraktujemy Amalekitów jako wyobrażenie grzechów i będziemy pamiętać o Pańskim przykazaniu, by całkowicie pozbyć się grzechu. Podobnie jak Saul, wiele osób skłonnych jest wyzbyć się najbardziej podłych rzeczy związanych z grzechem, ale chcieliby ocalić „królewski” grzech, zachowując go, choćby w charakterze więźnia. Inni znów są tak usposobieni, że wyszukują sobie takie rzeczy, o których wiedzą, że są skazane przez Pana na zniszczenie, ale które odpowiadałyby ich gustowi i których sami by pragnęli, a potem często podobnie jak Saul twierdzą nawet, że te grzechy są mniej przykre i można by je zachować z myślą o złożeniu ich na ofiarę, mającą na celu uczczenie Boga. Jakże zwodnicze są nasze serca! Jak ważne jest, żeby wszyscy pragnący zgody z Panem zachowali całkowicie szczere i prawdziwe serce, byśmy pod Pańskim kierownictwem starali się usunąć z naszego życia każdą grzeszną zasadę, złą naukę, błędną doktrynę, wszystkie pozbawione świętości słowa, czyny i myśli!

Posłuszeństwo a ofiara

Król Saul starał się bronić swojego postępowania, przedstawić całą sprawę w możliwie najlepszym świetle i zrzucić odpowiedzialność za zagarnięcie łupów na żołnierzy izraelskich, którzy podobnie jak on mieli rzekomo bardzo pragnąć złożenia ofiar dla Pana. Odpowiedź proroka jest kwintesencją naszego rozważania i wybraliśmy ją na tytułowy werset. Wyraźnie podkreśla ona to, co król powinien był już wiedzieć, a co powinni też uznać wszyscy, a mianowicie, że składanie ofiar jest mniej przyjemne dla Pana niż posłuszeństwo Jego Słowu. Nikt nie jest w stanie złożyć przyjemnej ofiary Bogu, jeśli nie będzie z serca posłuszny i jeśli owa ofiara nie będzie wyrazem jego posłuszeństwa.

Podobnie jest z dzisiejszym ludem Bożym. Nie ma takich dóbr nabytych w nieprawy sposób, które można by próbować ofiarować Panu. Nie istnieje zysk osiągnięty pośrednio lub bezpośrednio niegodziwymi metodami, który dałoby się złożyć jako przyjemny dar. Nasza ofiara musi pochodzić z serca. Najpierw musi ona zostać złożona przez wolę. Ten, kto oddaje Panu swą wolę, swe serce, oddaje Mu wszystko. Ten, kto nie poddaje Mu swej woli, kto nie jest posłuszny Panu z pragnienia serca, nie może złożyć Mu ofiary, która byłaby godna przyjęcia. „Oto posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara” – ta lekcja powinna głęboko wyryć się w sercach wszystkich uświęconych w Chrystusie Jezusie.

Ważne jest też posiadanie ducha posłuszeństwa. Ten, kto go posiada, będzie nie tylko posłuszny woli Bożej, ale też będzie starał się ją jeszcze dokładniej poznać, by okazać jej posłuszeństwo. Nastawienie takich ludzi ukazane jest w Piśmie Świętym w następujący sposób: „Gdy się znalazły słowa twoje, zjadłem je” [Jer. 15:16]. Przypomnijmy też sobie słowa naszego Odkupiciela: „Jest moją radością, mój Boże, czynić Twoją wolę, a Prawo Twoje mieszka w moim wnętrzu” [Psalm 40:9 BT].

Król Saul był bardzo pilny w okazywaniu sprzeciwu względem czarów i bałwochwalstwa na całym terytorium Izraela. Postępując tak, sprawował dobre dzieło zgodne z Bożym planem, z Boską wolą. Jednak prorok zwraca uwagę na to, że energia, z jaką działał w tamtych sprawach, nie usprawiedliwia świadomego i rozmyślnego lekceważenia Boskich nakazów w innym zakresie. Pańskie przykazania przeciwko grzechowi i każdemu rodzajowi zła powinny być wykonywane co do joty, niezależnie od tego, z jak wielkimi zaszczytami i stanowiskami może wiązać się występek ani jak bardzo cenny, wartościowy i smakowity może wydać się grzech dla naszej upadłej natury. Nawet gdyby był nam tak drogi jak nasza prawa ręka czy nasze prawe oko, nie ma dla naśladowców Pańskich żadnej innej drogi, jak tylko okazywanie posłuszeństwa – bycie posłusznym aż do śmierci.

Mimo że król Saul był już całkowicie odrzucony, nie został usunięty ze stanowiska aż do wyznaczonego czasu. Prorok Samuel dołączył do króla przy składaniu publicznej ofiary upamiętniającej zwycięstwo nad Amalekitami, a przy tej okazji własnoręcznie zabił też Agaga. Potem zaś udał się do domu. Nigdy już potem nie spotkał się z królem Saulem. Mimo to Pismo Święte oświadcza: „Wszakże żałował Samuel Saula” [1 Sam. 15:35], co ponownie ukazuje piękno i siłę charakteru proroka. Zawsze był on gotów spełniać polecenia Pańskie w najdrobniejszych szczegółach. Jednak nie był pozbawiony współczucia dla tych, którzy porzucali właściwą drogę. Nie było to współczucie, które kazałoby mu się z takimi osobami przyjaźnić, gdyż prowadziłoby to do towarzyszenia im w złym postępowaniu. Był jednak zawsze gotów podejmować współpracę, gdy tylko ktoś powracał na słuszną drogę.

Czy umiesz?

Czy umiesz iść prosto ową wąską ścieżką
Bez przyjaciół u boku i pomocnej dłoni?
Czy umiesz odważnie kroczyć w gęstniejącym mroku,
Czekając aż Pan ześle swe światło.

Czy umiesz powściągnąć serdeczne pragnienie miłości?
Czy będziesz szukać tylko duchowej przyjaźni?
Czy umiesz pozostać samotny, niezauważony, nieznany,
Gdy tylko wiara cicho szepcze: On zna, którzy są Jego?

Tam, gdzie stały stopy Błogosławionego, czy umiesz stać?
Czy umiesz podążać Jego śladem przez pustynny kraj?
Czy umiesz porzucić przyjemności i sławę?
Czy umiesz żyć wyłącznie dla chwały Jego imienia?

Czy umiesz się uśmiechać, gdy Jego głos mówi „nie”,
Gdy „pole bieleje na żniwo”, a serce wzdycha, by odejść?
Czy umiesz odpocząć w zadowoleniu i ciszy
Aż twój Pan, główny żniwiarz, objawi swą wolę?

Czy umiesz złożyć na ofiarę, w ołtarza czystym płomieniu
Twe najcenniejsze dobro, skarb dobrego imienia?
Czy umiesz prosić o Ojcowskie błogosławieństwo dla tych,
Którzy cały czas tobą gardzą i z tobą walczą?

Gdy rozpęta się bitwa błędu przeciwko Prawdzie,
Czy umiesz dobyć „miecza” przeciwko niezliczonym wrogom?
Czy umiesz wznosić sztandar coraz wyżej i wyżej,
Gdy Jego chwałę trzeba opiewać w pośrodku ognia?

Gdy widzisz, że Pańska sprawa miałaby upaść,
Czy z odwagą zniósłbyś siedmiokrotny żar pieca?
Czy ostoi się wiara, gdy upada twe serce i ciało,
Gdy jako Nowe Stworzenie przechodzisz pod ostatnią zasłoną?

Jeśli tak, możesz pić kielich, który On nalewa.
A jeśli nigdy nie porzucisz sztandaru Prawdy,
Będziesz przez Niego umiłowany i przywdziejesz Jego koronę.
Na Jego tronie zasiądziesz i będziesz z Nim dzielił chwałę.

G. W. S. [Gertrude W. Seibert]

Gertrude Woodcock Seibert (1864-1928), amerykańska poetka, uczestniczka (od 1894 r.) i współpracowniczka ruchu Badaczy Pisma Świętego. Jej wiersze ukazywały się w „The Watch Tower” od 1899 r. (R-2536). Była autorką licznych wierszy publikowanych w wydawnictwach Badaczy Pisma Świętego oraz wielu tekstów pieśni. W 1905 roku opracowała jedną z najpopularniejszych publikacji wydawnictwa Watch Tower „Daily Heavenly Manna” („Codzienna niebiańska manna”), zawierającą zestaw wersetów na każdy dzień roku wraz z krótkimi fragmentami artykułów z „The Watch Tower” (R-3467). Do 1914 r. łączny nakład tej książeczki tylko w języku angielskim wyniósł 150 tys. egz. Także w 1905 ukazało się ilustrowane wydanie jej wiersza „In the Garden of the Lord”. W 1907 r. współredagowała „Berean Bible Teachers’ Manual”, czyli popularny „Komentarz”, a w szczególności jego dodatki, Instructors’ Guide-Texts oraz Berean Topical Index (R-4072), które po polsku ukazały się jako broszura „Spis tematów biblijnych”. Jej wiersz „Sweet Brier Rose” („Ta słodka dzika róża”, Straż 1/2010, str. 23) został wydrukowany w 1909 r. jako broszura noworoczna w nakładzie 500 tys. egz. (R-4510). W 1926 r. w Miami ukazał się tomik jej wierszy „The Sweet-Brier Rose and Other Poems”.

The Watch Tower, 1 marca 1915, R-5647
Straż 1/2015

Do góry