R5720 do 5721

JAK GŁOSIĆ PRAWDĘ?

"Szczerymi będąc w miłości rośćmy w Onego we wszystkim, który jest Głową, to jest w Chrystusa" - Ef.4:15

Prawdę należy zawsze ogłaszać z pokorą, lecz bez bojaźni. Chrześcijaninowi nie wolno głosić nic innego jak tylko prawdę. Jeżeli w chwili poznania prawdy jest kaznodzieją Ewangelii to nie powinien nadal głosić błędów, jedynie dlatego, że Zgromadzenie któremu służy nie chce słuchać prawdy. Człowiek światowy na kazalnicy nie miałby żadnych skrupułów sumienia. On rozumowałby w taki sposób: "Ja głoszę temu ludowi właśnie to, co oni sobie życzą, płacą mi za to pensję; jest to więc sprawa materialna - "interes". Człowiek światowy mieniący się sługą Chrystusowym, księdzem, czy pastorem, zająłby takie stanowisko, ponieważ taki nigdy nie otrzymał Ducha prawdy - Ducha Świętego.

Natomiast ten, co przyjął prawdę z miłości dla prawdy i przyswoił sobie jej ducha, powiedziałby: "Ja poznałem teraz, że wiele z tych rzeczy, które głosiłem są nieprawdziwe i zohydzają Boski charakter. Poznałem, że one w pewnym stopniu odwracają ludzi od prawdy. Dalsze głoszenie tych rzeczy byłoby wprost przeciwne temu, co ja pragnę czynić, przeto błędów dalej głosić nie będę. Stawszy się przedstawicielem sprawy Bożej, nie jestem już więcej sługą denominacji, ani kongregacji, ale sługą Pańskim. Jeżeli poznawszy prawdę, głosiłbym nadal błąd, byłbym winnym wobec Boga".

Powaga naszego stanowiska

Taki wierny sługa Boży, z powodu swej bezkompromisowej postawy, straciłby poważanie pomiędzy ludźmi. Na to jednak nie powinien zważać; albowiem zamiast tego on zyskałby uznanie i błogosławieństwo Boże. Wielki Apostoł oświadczył, że on poczytał sobie wszystko za szkodę i za gnój, byle tylko mógł zyskać Chrystusa i "był znaleziony w Nim" - by mógł dostąpić działu w chwalebnym królestwie Chrystusowym. Ci, którym się to powiedzie, zdobędą "perłę bardzo kosztowną". W życiu chrześcijanina mówienie prawdy jest absolutnie koniecznym. Głoszenie Słowa Bożego powinno zajmować najwięcej miejsca w sercu dziecka Bożego a mówienie prawdy powinno ono sobie uważać za wielki przywilej.

Władza mówienia, tj. dzielenia swych myśli z drugimi, jest największą i najdalej sięgającą władzą jaką posiadamy. Jest ona potężnym czynnikiem w szerzeniu dobrego lub złego, w służeniu prawdzie lub błędowi. Sposobność mówienia prawdy, wyznania Chrystusa czy to publicznie, czy prywatnie, jest wielkim przywilejem. Aby kto mógł być przyjemnym sługą Bożym, którego Bóg mógłby skutecznie używać, musi mówić prawdę w miłości. Od tego, co świeżo wstąpił do rodziny Bożej, mniej można się spodziewać pod tym względem, aniżeli od tego, co już dłuższy czas w rodzinie tej się znajduje. Będąc dziatkami Bożymi mamy wzrastać w podobieństwo obrazu naszego Wodza i Głowy. Mamy "rość w Niego we wszystkim". Mamy rozumieć, że On jest Głową Kościoła i że jeżeli chcemy być członkami Jego ciała w chwale, musimy być należycie rozwinięci. Musimy przynosić owoce Ducha Świętego, abyśmy mogli być uznani za godnych działu w chwalebnym królestwie, które ma błogosławić świat.

Wyrażenia pogłębiają wrażenia

Będąc przedstawicielami Bożymi i jako tacy powinniśmy sprawować ich czynność - mamy opowiadać cnoty Tego, który nas powołał z ciemności ku dziwnej Swojej światłości. Ogłaszając poselstwo Jego łaski, powinniśmy także wzrastać duchowo. "Ten, co nasyca, będzie sam też nasycony". Ogłaszając prawdę czystym, szczerym i miłującym sercem, będziemy sami coraz więcej prawdą napełnieni. "Niejeden udziela szczodrze a wżdy mu przybywa; a drugi skąpi więcej niż trzeba, a wżdy ubożeje" - ubóstwem ducha (Przyp. Sal.11:24). Udzielając drugim pomnażamy nasz własny zasób błogosławieństw. Ten przymiot miłości mamy wyrabiać w sobie codziennie. Czemu? Ponieważ to uczyni nas podobnymi Bogu, co jest rzeczą najbardziej pożądaną i najkonieczniejszą.

Oprócz miłości Bóg nasz posiada jeszcze inne chwalebne przymioty, lecz miłość jest najprzedniejszym i najważniejszym przymiotem Jego charakteru. Sprawiedliwość Boża współdziała z Jego miłością. Jego mądrość nie nakreśli żadnego planu, z którym by miłość się nie zgadzała. To też w miarę naszego wzrostu, przymiot miłości powinien się w nas coraz więcej ujawniać. Mamy baczyć by słowa nasze były uprzejme, grzeczne i miłe słuchającym. Wszelką skłonność samochwalby lub szczycenia się przy opowiadaniu prawdy drugim, powinniśmy w sobie jak najusilniej tłumić. Starajmy się nie wystawiać siebie na widok, aby piękność prawdy stała się tym widoczniejszą. Sposób naszego przedstawiania prawdy ma wiele do czynienia z jej skutecznością. Mówiąc prawdę w miłości, nie tylko, że dokonamy więcej dobrego drugim, lecz i sami odniesiemy z tego wielkie błogosławieństwo.

Ktokolwiek ocenia rzeczy Boskie i potem opowiada je drugim w miłości i szczerości, dostąpi błogosławieństwa w swym własnym sercu i umyśle, a prawda stanie się mu jaśniejszą i smaczniejszą. Pomagając drugim będzie pomagał sobie. Tym sposobem różne zarysy planu Bożego uwydatnią się więcej w jego własnym umyśle.

Wrodzone skłonności potrzebują hamulca

Człowiek o silnym charakterze, po przyjściu do Chrystusa i przy głoszeniu prawdy drugim potrzebuje szczególniejszej czujności nad sobą. Ci, którym z natury brak animuszu nie będą forsować, by głosić prawdę drugim. Gdy poselstwo ich nie jest przychylnie przyjmowane, gotowi są pomyśleć: Ci ludzie widocznie nie lubią mnie słuchać; więc nie będę im więcej mówił. Tacy za prędko się zniechęcają. Natomiast ci, co są pełni animuszu i ducha wojowniczego, są skłonni ujawnić tegoż ducha także przy ogłaszaniu prawdy. Tacy mogą okazać się zbyt ostrymi i przedstawiać sprawę w sposób narzucający się.

Należy przeto pamiętać, że głoszenie prawdy w obecnym czasie nie jest w tym celu by ją narzucać komukolwiek. Jest to tylko zaproszenie i przeznaczone jedynie dla cichych i pojętnych. W przyszłości będzie zastosowana przemoc. Ci, co teraz mają uszy ku słuchaniu potrzebują tylko słowa informacji i rady. Ci zaś, co potrzebują przemocy nie są tymi, których obecnie Pan szuka. Jeżeli ktoś z przedstawicieli Bożych stara się narzucać prawdę drugim, to prawda w taki sposób forsowana wzbudzi antagonizm i straci swą siłę. Sprawa Niebieskiego Króla nie będzie w ten sposób dobrze przedstawioną, ani sprawowaną a Pan nie będzie z tego zadowolony.

Inni z ludu Bożego mogą być żądni chwały, mogą być pyszni a dążeniem ich może jest popisywanie się zdolnością przemawiania lub znajomością Pisma Świętego. Głoszący poselstwo prawdy w taki sposób, zdaje się jakoby jego głównym zamiarem było obudzić w swych słuchaczach myśli: "Patrzcie jak wielką znajomość człowiek ten posiada, jest mistrzem w tłumaczeniu Pisma Świętego". Żądza chwały zdaje się nasuwać znaczną pokusę dla wielu. Skłonności cielesne powinno się mieć na wodzy i należy je stale wykorzeniać, bo inaczej mogą one zniszczyć pożyteczność Chrześcijanina i powstrzymać jego własny wzrost. Jedni już z natury lubią błyszczeć przed drugimi, inni zaś tego unikają. Ci ostatni potrzebują się zmuszać do publicznego głoszenia prawdy, pierwsi zaś powinni się w tym hamować. Jedynym sposobem dla nich jest by nauczyli się mówić prawdę w miłości i pokorze - by mówić ją z miłości ku Bogu i braciom. Plan wieków jest Boskim planem. My nie mamy się wcale z czego chełpić. Powinniśmy więc plan ten przedstawiać w pokorze, grzeczności, braterskiej uprzejmości i w miłości.

W.T. 1915 - 202.

Straż 1929 str. 101 - 103.