R-5733

Reformatorskie dzieło króla Azy

- 22 sierpnia [1915] – 2 Kronik 15:1-15 -

Prawnuk króla Salomona – Niekorzystny wpływ dziesięciopokoleniowego królestwa – Usunięcie bałwochwalstwa przez króla Azę – Odparcie egipskiej inwazji – Wielkie narodowe odrodzenie – Bałwany z brązu, drewna, kamienia, pióra i atramentu – Bóg wyznań wiary – Ktoś taki jak Aza potrzebny dziś – Potrzeba kolejnego uroczystego przymierza i umowy – Pomoc nadchodząca poprzez Królestwo Mesjańskie.

„Przybliżcie się ku Bogu, a przybliży się ku wam” – Jak. 4:8.

Król Judy, Aza, był prawnukiem króla Salomona. Duch światowości, który wkradł się do królestwa Salomona pod koniec jego rządów i doprowadził do oddzielenia się dziesięciu pokoleń za panowania jego syna, Roboama, został po części powstrzymany podczas panowania króla Azy. Kiedy dziesięciopokoleniowe królestwo zwane Izraelem zbuntowało się i popadło w bałwochwalstwo, zły wpływ w pewnej mierze rozszerzył się na królestwo Judy. Stało się ono częściowo bałwochwalcze. Posągi Baala i gaje, w których odbywały się rozpustne orgie ku jego czci, mnożyły się w Judzie aż do czasów króla Azy. Jako reformator przystąpił on do usunięcia wszelkiego bałwochwalczego kultu i zastąpienia go prawdziwą religią Boga Izraela wprowadzoną przez Mojżesza i przymierze Zakonu. Nie wiemy, jakie czynniki skłoniły króla Azę do podjęcia linii postępowania tak odmiennej od postępowania jego ojca i dziadka. Być może wyciągał on wnioski z doświadczeń swojego ludu.

Wydaje się, że jego pierwsze wysiłki zmierzające do wyplenienia bałwochwalstwa były jedynie częściowo skuteczne. Następnie skierował uwagę na to, by ufortyfikować swój kraj. Potem wywiązała się wielka wojna z egipskim najeźdźcą Zarą i jego ogromną armią liczącą milion żołnierzy, którzy dysponowali trzystoma żelaznymi rydwanami. Zaatakowali oni królestwo Judy od południa, a ich liczba i rzekoma siła wzbudzała strach. Szukali łupów.

W takich warunkach przesłanie Pana do króla Azy przekazane przez proroka Azariasza było szczególnie mile widziane. Prorok wykazał, że przeciwności, jakie spadły na dziesięć pokoleń, wynikają z tego, że Izraelici żyją bez prawdziwego Boga, bez Zakonu oraz bez nauczania kapłanów. Popadli w stan anarchii, w którym nie było pokoju dla nikogo; a mimo to Bóg pomagał nawet im, proporcjonalnie do tego, jak się wówczas do Niego nawracali. Bóg zawsze okazywał, że tych, którzy tego pragną, chętnie przyjmuje do harmonii z sobą oraz im błogosławi. Król Aza zamanifestował takie usposobienie i dlatego otrzymał zachęcające przesłanie: „Przeto wy wzmacniajcie się, a niech nie słabną ręce wasze, bo czeka zapłata pracy waszej”.

Poselstwo to zachęciło króla, by dalej usuwać bałwochwalstwo oraz odnowić ołtarz domu Pańskiego. Dlatego też cieszył się poparciem najbardziej pobożnych ludzi swojej krainy, a ponadto z pomocą przyszło mu wielu spośród mieszkańców królestwa dziesięciu pokoleń, którzy wciąż szanowali Boga i Jego obietnice. Chętnie uciekli oni do miejsca, gdzie oddawano cześć ich wielkiemu Bogu.

Bóg pobłogosławił królowi Azie i jego ludowi w odparciu inwazji Zary i jego armii. Wzmocnił się bardzo duch czci dla Boga. Lud był w religijnym nastroju i nastąpiło wielkie narodowe przebudzenie w sprawach religijnych. Zawarto umowę z Panem, zgodnie z którą wszyscy, którzy by Mu się sprzeciwiali, mieli ponieść śmierć. „A weselił się wszystek lud Judzki z owej przysięgi: albowiem ze wszystkiego serca swego przysięgali, i ze wszystkiej ochoty szukali go, i dał się im znaleźć, i dał im Pan odpocznienie zewsząd”.

Znaczenie tej lekcji dla nas

Niniejsza lekcja jest dla nas podwójnie interesująca. Po pierwsze, jest to wycinek starożytnej historii, który pokazuje, że Bóg sprawował opiekę nad swoim ludem i pozwalał się odnaleźć, kiedy Go szukali, pomimo że lud ten i jego przodkowie byli przez pewien czas niewierni. Po drugie, stosując tę lekcję do naszych dni, widzimy, że ludzie wszędzie oddają się bałwochwalstwu, i to nie tylko poganie, czczący bałwany z brązu, drewna i kamienia, ale również bardziej cywilizowani ludzie, którzy ustanowili bożki wyznań wiary. Wyznania te, drukowane na papierze, opisują charakter Boga kategoriami równie odrażającymi jak cechy bałwanów pogan. Mało znany jest prawdziwy Bóg, Bóg miłości, „Bóg wszelkiej łaski”, „Ojciec miłosierdzia”, „od którego zstępuje wszelki datek dobry i doskonały”.

Nasze bałwany wyznań wiary przedstawiają Boga jako wielkiego potwora, demona. Pokazują Boga, który przed stworzeniem świata siedzi i rozmyślnie planuje stworzenie naszej rasy z takim zamiarem, by prawie wszyscy spędzili wieczność w strasznych mękach, wpadłszy w ręce ognioodpornych diabłów. Przedstawiają Kościół jako wybraną klasę przeniesioną do nieba, która, patrząc z murów obronnych niebios, ma być świadkiem ogromnych cierpień wszystkich pogan i wszystkich Żydów ponoszących karę za odrzucenie Chrystusa oraz cierpień prawie wszystkich ludzi z krajów chrześcijańskich, bowiem nie stali się oni świętymi pod wpływem nauk Ewangelii.

Takie okropne bałwany nie są już poważane przez bardziej inteligentnych ludzi, lecz masy wciąż je uznają, kłaniają się im oraz oddają im cześć. Prawdziwy Bóg jest wciąż w dużej mierze odrzucany i nieznany ludziom. Co prawda mówi się im, iż jest On Bogiem miłości, ale jednocześnie dodaje się, że smaży miliardy ludzi i już przed założeniem świata wiedział o ich obecnych cierpieniach i je obmyślił. Tym sposobem wszelkie mówienie o Jego sprawiedliwości i miłości od razu traci na wartości, a ludzie – poprzez ignorancję i przesądy przywiązani do tych istniejących od wieków bałwanów – cierpią z powodu swojej niewiedzy.

Trzeba, by dziś powstał ktoś taki jak Aza. Ktoś, kto zachęcony Boskimi obietnicami, rozbiłby na kawałki wielkie wyznaniowe bałwany chrześcijaństwa i uwolnił ludzi z ich niewoli. Tak jak król Aza, powinien on cieszyć się poparciem wszystkich bojących się Boga. Proporcjonalnie do tego, jak zanikałyby bałwany i oddawanie im czci, postępowałaby naprawa prawdziwego ołtarza Boga, a wielu ludzi z radością stawiałoby swoje ciała w Jego służbie ofiarą żywą, świętą i przyjemną Bogu (Rzym. 12:1-2). Te wyznaniowe bałwany nie zostałyby zniszczone siłą fizyczną, literalnymi siekierami ani przez znęcanie się nad kimkolwiek, lecz dzięki przedstawieniu Słowa żywego Boga. Proporcjonalnie do tego, jak Biblia będzie właściwie rozumiana, coraz bardziej dostrzegana będzie głupota wyznań oraz ich niezgodność z Pismem Świętym.

Prawdziwie zawierający przymierze – my wszyscy

Relacja na ten temat, jak lud Judy i Beniamina – najbardziej religijni ludzie tamtych czasów – związali się przysięgą, czy też umową, z Bogiem, jest bardzo interesująca. Przypomina nam o podobnym ruchu religijnym w Szkocji, w którym niektórzy z ludu Bożego przysięgali Mu wierność zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą i podpisywali umowę swoją własną krwią.

Nadszedł dzień, by pojawili się inni i zawarli przymierze z Bogiem, że będą wierni Jemu oraz Jego Słowu i usuną bałwany wyznań wiary. Dziś mamy większą wiedzę niż ci, którzy zawierali przymierze w Szkocji, lecz chrześcijanom potrzeba ich ducha, pełnego poświęcenia, pełnego oddania Bogu. Posiadamy o wiele większą wiedzę, niż mieli mieszkańcy Judy, ale potrzebujemy ich ducha, by zniszczyć bałwany, zawrzeć przymierze z Panem i być Mu wierni. Takie grono poświęconych jednostek zawierających przymierze w najwyższym sensie, oświeconych tak, jak my mamy przywilej być oświeceni obecnie, byłoby potężną siłą, wielką mocą.

Wielu przychylnie patrzy na takie stwierdzenie, a mimo to nie ma odwagi głosić własnych przekonań. Są oni bojaźliwi i myślą sobie: Czy mamy to powiedzieć? Są pełni hipokryzji. Wielu zapomina, że przy wstępowaniu do jakiegokolwiek kościoła jego kredo wyznaniowe jest publicznie przez nich aprobowane, a wyparcie się go w sposób prywatny nie unieważnia ich zobowiązań. Wielu zapomina słowa Mistrza: „Stajecie się sługami tego, komu jesteście posłuszni” [Rzym. 6:16 NB].

Wielu mówi: Nie wierzymy w kreda wyznaniowe, lecz są one popularne i będziemy je popierać. Czynią to, ponieważ zajęcie jakiegokolwiek innego stanowiska oznaczałoby wejście w konflikt z niektórymi z mądrych, wielkich i bogatych ludzi, którzy choć sami nie wierzą w kreda wyznaniowe, wydają się zainteresowani ich podtrzymywaniem jako kajdan dla mas ludzkości. W takich warunkach nie możemy spodziewać się jakiejkolwiek powszechnej reformy ani myśleć, że ci, którzy są wierni Panu, zyskają uznanie w oczach ludzi. Jednakże powinniśmy się spodziewać, że kiedy Królestwo Mesjasza zostanie całkowicie ustanowione, wierni będą w nim Jego współpracownikami. Królestwo to wówczas w pełni przejmie kontrolę i kompletnie obali cały system błędu, który przez wszystkie te lata wiąże świat ludzkości okowami ignorancji i przesądów oraz oddala ludzi od Boga, przez co nie mogą oni miłować ani z całego serca być posłuszni Temu, który jest im przedstawiany jako bezlitosny Bóg i wszechpotężny przeciwnik.

The Watch Tower, 15 lipca 1915, R-5733
Straż 3/2015

Do góry