R-5785

Bóg objawiony w ciele

„A zaprawdę wielka jest tajemnica pobożności, że Bóg objawiony jest w ciele, usprawiedliwiony jest w duchu, widziany jest od Aniołów” - 1 Tym. 3:16 (BG).

Bóg, wielki początek i źródło życia, upodobał sobie objawić samego siebie w różnych stworzeniach. A wszystkie Jego inteligentne stworzenia, które uznał za synów, były na Jego podobieństwo. Logos, początek Boskiego stworzenia, był na Boże podobieństwo. Był nie tylko duchową istotą (tak jak i Bóg jest duchem [Jan 4:24]), lecz ponadto duchową istotą podobną w charakterze do swego Ojca, swego Stworzyciela.

Co więcej, gdy Logos stał się czynnym przedstawicielem Ojca w stwarzaniu rozmaitych porządków – aniołów, cherubinów, serafinów – wszystkie one stworzone zostały według wyobrażenia Ojca. Anielscy synowie Boga śpiewali razem i wykrzykiwali z radości, gdy ujrzeli różne stworzenia. Gdy nadszedł czas uczynienia jeszcze innego rzędu stworzeń, takiego, jaki nigdy przedtem nie istniał, mianowicie istot ludzkich, Bóg przeprowadził przez Logosa dzieło stworzenia człowieka na swój obraz i podobieństwo. I Bóg sam oświadczył, że był z człowieka zadowolony.

Opis pierwszego człowieka mamy w Psalmie 8: „Uczyniłeś go bowiem niewiele mniejszym od aniołów, chwałą i czcią go ukoronowałeś. Dałeś mu panowanie nad dziełami twoich rąk, wszystko poddałeś pod jego stopy: Owce i wszelkie bydło, a także zwierzęta polne; ptactwo niebieskie i ryby morskie, i wszystko, co przemierza szlaki mórz.” [Psalm 8:6-9 UBG]. Adam był mistrzem, albo królem, tego wszystkiego. Przedstawiał coś, czego nie reprezentowali aniołowie; żadnemu z nich bowiem nigdy nie zostało dane panowanie nad czymś. Sam Bóg jest władcą wszystkich rzeczy, zaś Adam i Logos byli jedynie w pewnym sensie tego słowa postawieni ponad czymś.

Gdy Bóg uczynił człowieka, zrobił go podobnym do siebie właśnie pod tym względem – że miał panowanie. Gdy Bóg stworzył aniołów, zamanifestował samego siebie w różnych rzędach istot – w cherubach, serafach i aniołach niższej rangi. Gdy doszło do stworzenia człowieka, on również został uczyniony na wyobrażenie Boże. Bóg objawił się w ciele. Lecz nie możemy powiedzieć, że Bóg jest obecnie objawiany w ciele. Oryginalne podobieństwo do Boga zostało wymazane przez grzech. Panowanie grzechu i śmierci w znacznym stopniu zatarło ślady Boskiego wyobrażenia. Pismo Święte jasno pokazuje, że utraciliśmy ów obraz i podobieństwo Stwórcy.

Adam został nazwany synem Bożym dlatego, że był w związku przymierza z Bogiem; gdy jednak stał się grzesznikiem, utracił tę więź. Nikt z Żydów nie był synem Boga. Abraham określony jest mianem Bożego przyjaciela. Choć Bóg pochwalał Abrahama, Izaaka, Jakuba, proroków oraz innych Izraelitów i zaznaczył, że należeć będą do nich wielkie błogosławieństwa, to jednak nie mogli być oni traktowani jak synowie. Bóg rzekł mniej więcej tak do Abrahama: Mój przyjacielu, pokażę ci moje przymierze. „W nasieniu twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi.”

Bóg ukazany w doskonałym człowieczeństwie

Wszystko musiało czekać, aż przyjdzie to wielkie pozaobrazowe Nasienie Abrahama. Mamy opis, w jaki sposób miał przyjść Ten, który ma być wybawicielem, pozafiguralnym Nasieniem Abrahama. Po wywodzie na temat Logosa – jak został uczyniony ciałem i zamieszkał pośród ludzi – św. Jan oznajmia, że Jezus miał chwałę jednorodzonego u Ojca, pełnego łaski, pełnego prawdy. Ten sposób, bardziej niż wszystkie inne, Bóg wykorzystał, by objawić się w ciele.

Gdy niższe stworzenia ujrzały Adama, zobaczyły najlepsze z możliwych dla nich przedstawienie Boga. Nie dało się uczynić ciałem niczego, co byłoby bardziej podobne do Boga. A gdy nadszedł u Boga czas, by posłał na świat swego Syna, wystawił przed Nim wielki przywilej stania się odkupicielem człowieka. Zaś gdy Go uczynił ciałem, wszyscy, którzy Go ujrzeli, zobaczyli chwałę jednorodzonego u Ojca. Ktokolwiek na Niego patrzył, widział Ojca w najbardziej absolutnym sensie, w jakim w ogóle było dla nich możliwe ujrzenie Go.

Bóg rzekł do Mojżesza: „Nie może mnie człowiek oglądać i pozostać przy życiu” [2 Mojż. 33:20]. Saul z Tarsu widział jedynie przebłysk uwielbionego Jezusa, a i tak chwała ta była tak wielka, że gdyby mógł ujrzeć jej pełnię, nie przeżyłby. Jezus był wyrażeniem postaci Ojca. Jezus jest wyrażeniem postaci Ojca. A jeśli żaden człowiek nie może zobaczyć Boga i żyć, zatem nie może też zobaczyć Jezusa i żyć.

Bóg ukazany w książętach

Ale Bóg zadbał o to, że kiedy Królestwo Chrystusa zostanie założone pośród ludzi, będą tam ziemscy przedstawiciele, poprzez których Mesjasz będzie rządził i podnosił ludzkość w ciągu tysiąca lat. Bóg przygotował taką właśnie klasę, gotową do tej pracy – to Abraham, Izaak, Jakub i inni zacni mężowie Starego Testamentu. Oni mają być uznani za godnych natychmiastowej przemiany do ludzkiej doskonałości. Nie dostąpią przemiany swej natury w zmartwychwstaniu, gdyż nie byli spłodzeni z ducha. Do Pięćdziesiątnicy nie było nikogo spłodzonego z ducha; wyjątek stanowiło spłodzenie naszego Pana w Jordanie. „Albowiem Duch Święty nie był jeszcze dany, gdyż Jezus nie był jeszcze uwielbiony” [Jan 7:39 NB]. Dlatego też owi starożytni godni mieli jedynie świadectwo, że podobali się Bogu. Z powodu swej wierności Bogu i Jego zasadom sprawiedliwości niektórzy z tych dawnych mężów „byli kamienowani, paleni, przerzynani piłą, zabijani mieczem, błąkali się w owczych i kozich skórach, wyzuci ze wszystkiego, uciskani, poniewierani; ci, których świat nie był godny” – Hebr. 11:37-40 (UBG).

Oni, jakkolwiek dostali Boskie obietnice, nie otrzymali tych obiecanych rzeczy. Na przykład Bóg obiecał Abrahamowi: „Całą tę ziemię, którą widzisz, dam tobie”. Abraham musi mieć zmartwychwstanie, aby Słowo Boże mogło być prawdziwe. On musi dostać ziemię. Nie było jednak zapowiedzi chwały, czci i nieśmiertelności dla Abrahama – żadnej sugestii, że stanie się uczestnikiem boskiej natury i współdziedzicem z Jezusem (zob. Dzieje Ap. 7:5; Hebr. 11:17-19).

Ta zmiana natury zaczęła się wraz z Jezusem. Chrystus przyniósł ludziom wieść nie tylko o życiu i nieśmiertelności, ale również o tym, że istnieje przywilej osiągnięcia życia z Nim: „(...) wielkiego zbawienia, które wziąwszy początek opowiadania przez samego Pana od tych, którzy go słyszeli, nam jest potwierdzone” (Hebr. 2:3 NB). Jednak starożytni godni mieli wiarę, by uwierzyć Bogu, ufać Jego obietnicy i czekać na spełnienie tej obietnicy. Mogli mieć jedynie przeczucie, że Bóg usunie klątwę. A Nasienie Abrahama miało być wspaniałym kanałem Boskich błogosławieństw – „W tobie i nasieniu twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi”. I tak, św. Paweł mówi nam, że oni nie otrzymali obiecanych im rzeczy, „ponieważ Bóg przewidział ze względu na nas coś lepszego, mianowicie, aby oni nie osiągnęli celu bez nas” (Hebr. 11:40 NB).

Starożytni święci Starego Testamentu nie mogą otrzymać swoich błogosławieństw, dopóki my nie otrzymamy naszych. Oblubienica musi być uwielbiona, zanim ktokolwiek z wiernych z przeszłości przyjdzie i dostąpi swojego błogosławieństwa. A potem zaraz Królestwo zostanie ustanowione i Abraham, Izaak, Jakub i wszyscy inni godni będą pierwszymi dziećmi Chrystusa. Zamiast być ojcami, będą dziećmi, a On uczyni ich książętami, rządcami po całej ziemi (Psalm 45:17). Będąc wzbudzeni jako doskonali ludzie, stanowić będą doskonałe podobieństwo Boga. W każdym z tych starożytnych świętych Bóg będzie objawiony w ciele. Będą oni w tym czasie książętami i rządcami ziemi pod panowaniem Królestwa Chrystusa.

Jezus potwierdza tę myśl, gdy mówi: „Ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba i wszystkich proroków w Królestwie Bożym” (Łuk. 13:28 NB). O sobie samym powiedział: „Jeszcze tylko krótki czas i świat mnie oglądać nie będzie” (Jan 14:19 NB). Gdybyśmy nie mieli być przemienieni do stanu duchowego przez moc zmartwychwstania, nie widzielibyśmy Go w większym stopniu niż inni, którzy będą istnieć na ziemskim poziomie. Umarli w Chrystusie powstaną najpierw (1 Tes. 4:16-17), a ci, którzy żyją i pozostaną, będą, gdy się On objawi, uczynieni takimi jak On i „przemienieni w jednej chwili, w okamgnieniu”. A w chwili naszej przemiany zobaczymy nie tylko Pana, ale też świętych aniołów, wszystkich na duchowym poziomie, którzy teraz są dla nas niewidoczni. Oni mogą widzieć ludzkość, ale ludzkość nie może widzieć ich.

Bóg był objawiony w ciele; najpierw, w przypadku Adama; po drugie, w przypadku Chrystusa; i po trzecie, zostanie ukazany w ciele starożytnych godnych, którzy zasłużą na lepsze zmartwychwstanie niż reszta świata.

Piękno świętości naszego Pana

Gdy drwiąc z Jezusa, żołnierze włożyli na głowę naszego Pana koronę z cierni, wystroili Go w purpurową szatę i powiedli do sali sądowej, Piłat popatrzył na Niego z podziwem i zawołał: „Oto człowiek!” albo (zob. konkordancja Stronga) „Oto oblicze [fizjonomia] człowieka!”. Jestem poganinem, nie jednym z waszej rasy. Ale przywiedliście do mnie, bym skazał najwspanialszego Żyda na ziemi! Nikt nie może posiadać pięknego charakteru bez wewnętrznego piękna odbijającego się na twarzy. Jeśli człowiek ma okrutny charakter, nie ukryją tego jego rysy. Jeśli ma miłujące usposobienie, ujawni się to na jego twarzy. Co zatem powinniśmy myśleć o naszym Panu! Jego twarz musiała być niezwykle piękna. Nic dziwnego, że ludzie tłoczyli się, żeby Go zobaczyć – z powodu Jego wykwintnego przemawiania oraz Jego cudownego wyglądu – na podobieństwo Boga!

Psalmista zapytuje: „Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz, albo syn człowieczy, że troszczysz się o niego? Uczyniłeś go bowiem niewiele mniejszym od aniołów, chwałą i czcią go ukoronowałeś” (Psalm 8:4-5 UBG). Jednak człowiek popadł w grzech, wyobcowanie, ciemność! Szatański wpływ powoduje grzech i doprowadził poprzez upadek człowieka do odpadnięcia od wyobrażenia swego Stwórcy. Wielkim zamiarem Boga jest odwrócenie ludzkości od grzechu i niedoskonałości. Chce On podźwignąć wszystkich, którzy pragną być sprawiedliwi.

„Widzimy raczej tego [Jezusa], który na krótko uczyniony został mniejszym od aniołów, Jezusa ukoronowanego chwałą i dostojeństwem [doskonałością ludzkiej natury] za cierpienia śmierci, aby z łaski Bożej zakosztował śmierci za każdego” (Hebr. 2:9 NB). Widzimy, jak szeroką podstawę dla Boskiego planu stworzyło odkupieńcze dzieło dokonane na Kalwarii. Widzimy, że życie Odkupiciela musiało być ceną ludzkiego odkupienia. „Skoro bowiem przyszła przez człowieka śmierć, przez człowieka też przyszło zmartwychwstanie. Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni. A każdy w swoim porządku: jako pierwszy Chrystus [Pomazaniec, Mesjasz], potem ci, którzy są Chrystusowi w czasie jego przyjścia [po grec. podczas Jego obecności]” (1 Kor. 15:21-23 NB). Jezus mówi: „Błogosławiony i święty ten, który ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu” [Obj. 20:6 NB]. Tacy będą królami i kapłanami Boga i Chrystusa i będą królować z Nim tysiąc lat.

Zatem „Bóg objawiony w ciele” był wyraźnie ukazany w Człowieku Chrystusie Jezusie w Jego doskonałości. Jednak Bóg był ukazany specjalnie i bardziej szczególnie w ciele Jezusa, gdy zjawił się u Jana przy Jordanie po osiągnięciu trzydziestu lat i gdy tam oddał siebie na ofiarę. „Oto przychodzę, aby wypełnić wolę twoją, o Boże, jak napisano o mnie w zwoju księgi” [Hebr. 10:7 NB]. Tam ofiarował się bez skazy, zgodnie z wolą Bożą. Zaś Boska akceptacja zaznaczyła się w formie gołębicy, która spoczęła na Nim – nie, żeby duch święty był jak gołębica, lecz w ten sposób Bóg dał zewnętrzną manifestację, tak by Jan mógł się tym posłużyć jako środkiem rozpoznawczym i powiedzieć: „Widziałem Ducha, zstępującego z nieba jakby gołębica; i spoczął na nim” [Jan 1:32 NB].

Od czasu chrztu Jezusa Bóg mieszka w Nim w szczególny sposób. Apostoł mówi też o Kościele, że Bóg mieszka w nas, a my w Bogu (1 Jana 4:16). Bóg zamieszkał w Jezusie i uzdolnił Go do opowiadania Boskiego planu. Nasz Pan powiedział: „Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność, abym zwiastował miłościwy rok Pana” (Łuk. 4:16-21 NB).

Kuszenie naszego Pana na pustyni

Czytamy, że odkąd Jezus otrzymał ducha świętego, zostały Mu objawione rzeczy niebiańskie. Bo jak stwierdza apostoł: „Człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego (...) i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać” [1 Kor. 2:14 NB]. Gdy więc Jezus otrzymał spłodzenie z ducha świętego, otrzymał też zdolność duchowego rozsądzania. Zaczął pojmować, że figury Starego Testamentu pasują do Niego. Zobaczył, że wąż na pustyni [4 Mojż. 21:8] przedstawiał Jego samego.

Pamiętamy, że gdy ujrzał te rzeczy, znajdował się na pustyni. Miał w umyśle całe Pismo. Od dziecka miał zwyczaj chodzenia do synagogi; a ponieważ posiadał doskonały umysł, Pismo Święte całkowicie wyryło się w nim. Potrafił cytować wersety z pamięci. I gdy Szatan przytaczał wersety, Jezus je rozumiał.

Pod koniec czterdziestu dni, gdy Jezus był osłabiony postem, Przeciwnik mógł w najkorzystniejszy sposób Go skusić. Miał On w pamięci myśl o całej tej hańbie i upokorzeniu związanym z Jego ofiarniczą śmiercią, a to już by wystarczyło, by zatrwożyć każde serce! Ów moment, w którym zdał sobie sprawę, że miał być policzony jako bluźnierca, przeciwny Bogu, był najdogodniejszą chwilą dla Szatana. A Ojciec dozwolił na to kuszenie, pozwolił Przeciwnikowi kusić Go w tym szczególnym czasie.

Wtedy Szatan zwrócił się do naszego Pana poprzez myśli: Znam cię bardzo dobrze. Byliśmy długo znajomymi w przeszłości i wiem o misji, jakiej się podjąłeś. Wiem, że nie zdajesz sobie sprawy z mocy, jaka przyszła na ciebie, gdy zostałeś ochrzczony. Widziałem, jak moc Boża zstąpiła na ciebie. Musisz tylko rzec tym kamieniom, aby stały się chlebem. Mam świadomość, że możesz dokonać wielkich dzieł i chciałbym się do ciebie w tym przyłączyć. Ale najpierw powinieneś coś zjeść.

Jezus znał Szatana – wiedział, że Szatan to Lucyfer, który zbuntował się przeciwko Boskiemu rządowi i został uwięziony na tej planecie. Gdy Szatan pokazał się Jezusowi, to możemy mieć pewność, że ukazał się jako anioł światłości i utrzymywał, że jest po stronie Boga i że teraz pragnie z Nim współpracować. Jednak Jezus wiedział, że Jego moc nie była Mu dana dla zachowania Jego życia i że nie może ulec tej pokusie.

Dlatego Szatan wziął Go potem na wysoką górę – odbyło się to w sposób duchowy w Jego umyśle – i pokazał Mu, że on, Szatan, jest „księciem tego świata” i wszystkich królestw na nim. I rzekł: Widzisz zatem, że mam moc, aby ci pomóc. Czy możesz odmówić takiego wsparcia? Ja z tobą sympatyzuję. Ty zbawisz ludzkość i wyzwolisz ich wszystkich ze śmierci. Zamiast twojego cierpienia, jak zakłada Boży plan, będziemy działać razem i nie będziesz musiał cierpieć. Ale najpierw musisz mnie uznać. To był sposób, w jaki ja zaczynałem. Chciałem pokazać, jaki rodzaj królestwa mógłbym założyć. Powiedziałem: „Wstąpię na niebiosa, swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże i zasiądę na górze narad, na najdalszej północy. Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym” [Izaj. 14:13-14 NB]. Będę mieć własne królestwo. Radzę ci, abyś tu przyszedł i dzielił je ze mną. Dam ci wszelką chwałę, o jaką poprosisz. Ja mam zamiar być księciem tego świata. Czy nie widzisz, że wszystko jest w moich rękach?

Jednak Jezus zwyciężył w tych pokusach. A zwycięstwo było tak zupełne, że Szatan uznał, iż nie warto Go kusić znowu! Pomyślał, że skoro nie udało mu się poruszyć Jezusa, gdy znajdował się na krawędzi śmierci głodowej, to nie ma sensu dalej próbować. Tak więc, zgodnie z dalszym opisem, nigdy już nie podjął kolejnej próby.

Teoria wcielenia niebiblijna

Potem, gdy Jezus odszedł, by czynić dobre rzeczy, uzdrawiać chorych i głosić ludowi, wszystko pozostawało w doskonałej harmonii z wolą Ojca. Gdyby Ojciec wcielił się w postać ziemskiego ciała, Jego wola nie mogłaby być wykonana w doskonalszy sposób. Ale Jezus nie był wcielony. Wcielenie naszego Pana to jedynie teoria wymyślona w „ciemnych wiekach”. On bowiem uniżył się, by stać się człowiekiem, i „uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano [na niebie i na ziemi] (...) i aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca” (Filip. 2:8-11 NB).

The Watch Tower, 15 października 1915, R-5785
Straż 3/2018

Do góry