R-5810

ZACHĘTA DO POKORY, ZGODY I MIŁOŚCI

"Dopełnijcież wesela mojego, abyście jednoż rozumieli, jednostajną miłość mając, będąc jednomyślni i jednoż rozumiejący; Nic nie czyniąc spornie, albo przez próżną chwałę, ale w pokorze jedni drugich mając za wyższych nad się. Nie upatrujcie każdy tylko, co jest jego, ale każdy też, co jest drugich. Tego tedy bądźcie o sobie rozumienia, które było i w Chrystusie Jezusie”. - Filip. 2:2-5.

Zgromadzenie w Filipii, jak to jest dobrze wiadomym, było pierwszym zborem założonym w Europie. Miało ono bardzo mały i skromny początek. Filipia była jednym ż główniejszych miast Macedonii (Dz. Ap. 16:9-14; Dz. Ap. 16:20-21). Upatrując sposobności do Pańskiej służby w tym mieście, Apostoł udał się w dzień sabatu na brzeg rzeki, gdzie niektóre niewiasty z przyzwyczajenia odprawiały swe modlitwy i tam opowiadał Słowo Boże. Dr McLaren, komentując skromny początek zboru w Filipii, powiedział: "Nie przy trąbieniu w trąby i biciu w bębny, kilka niewiast i zmęczonych podróżnych rozmawiało nad brzegiem rzeki. Jak pogardliwie uśmiechnęliby się naonczas owi wielcy mieszkańcy Filipii, gdyby powiedziano im, że najgłówniejszą pamiątką o ich mieście miała być obecność w nim owego nieznacznego Żyda i list, jaki onego dnia napisał”.

Ogólny charakter zgromadzenia filipijskiego ujawniony jest w liście, jaki święty Paweł napisał do nich nieco później. Nie znajdujemy tam żadnej nagany ani strofowania, jakie dają się zauważyć prawie we wszystkich listach pisanych przez tego Apostoła do innych zgromadzeń. Jego list do Filipian jest nadzwyczaj piękny i miły, z czego można zauważyć, jak bliska sympatia panowała pomiędzy Pawłem, a tym zgromadzeniem. Przy czterech różnych okazjach, to zgromadzenie wyświadczyło Pawłowi sympatyczne i praktyczne przysługi, tak przez pomoc finansową, jak i przez słowa otuchy i pociechy. Dwa razy otrzymał od nich pomoc i finansowy zasiłek, gdy znajdował się w Tesalonice. Także gdy przebywał w Koryncie usłużyli mu w podobny sposób, a gdy znajdował się w Rzymie jako więzień, również nie zapomnieli o nim, ale przez Epafrodyta posłali mu upominek swej miłości.

Przypominamy, iż Epafrodytus był owym bratem, który znalazł się "blisko śmierci” dla Ewangelii. Z powodu swej wierności, usłużył i dopomógł Apostołowi w jego pracy, gdy od nikogo nie było pomocy. Po wyzdrowieniu Epafrodytusa ze swej ciężkiej choroby, Apostoł Paweł posłał przez niego do zboru w Filipii ten tak piękny list do Filipian (Filip. 2:25-28; Filip. 4:14-19; 2 Kor.11:9)

MIŁUJĄCA RADA APOSTOŁA

Inne zgromadzenia prawdopodobnie usługiwały Apostołowi również. Wiemy, iż podobnie postępowały niektóre jednostki, jak Akwila i Pryscyla. Nie mamy jednak żadnych zapisków, aby które zgromadzenie służyło Apostołowi w taki sam sposób, jak czyniło to zgromadzenie w Filipii. Inne zgromadzenia widocznie nie zauważyły i nie wykorzystały tej wielkiej sposobności. Jesteśmy pewni, że Apostoł Paweł, chociaż zachęcał zgromadzenia do składek dla biednych świętych w Jerozolimie, to jednak nigdy nie żądał wsparcia dla siebie, bez względu jak bardzo potrzebowałby pomocy i jak wielce oceniłby jakikolwiek choćby najmniejszy objaw ich miłości dla niego i dla Pańskiej sprawy, której służył.

Zachęta do miłości i pokory, znajdująca się w tekstach, które rozważamy, nie dowodzi, że Filipianom brak było tych cnót, a raczej wskazują na to, że Apostoł rozumiał ważność tych owoców ducha i potrzebę ich ustawicznego rozwoju dla tych, co chcieli wzrastać w podobieństwo obrazu Chrystusowego. Wstępne słowa tego rozdziału, są zachętą do bratniej miłości. Apostoł wyraził to następująco: "Jeźli tedy macie jaką pociechę w Chrystusie, jeźli jaką uciechę miłości, jeźli jaką społeczność ducha, jeźli są jakie wnętrzności i zlitowania w was,” (Filip. 2:1) Wówczas rozumiano, iż wnętrzności były siedliskiem lepszych uczuć litości i serdeczności. Zdaje się więc, jakoby Apostoł wystawiał Filipian na próbę, jakoby chciał, aby oni sami dali odpowiedź, czy cnoty te objawiają się w nich wszystkich, jako Nowych Stworzeniach w Chrystusie, gdy mówił: "Jeżeli poznaliście, że te przymioty są częścią charakteru Chrystusowego, to starajcie się, aby one rozwijały się coraz bardziej w was wszystkich”.

Następnie, dowodząc, że oni zgodzili się na tę propozycję i potwierdzili, że pomiędzy tymi, co wierzą w Chrystusa, panuje miłość, pociecha społeczność sympatia itp., Apostoł dodał: "Moją radość uczynicie zupełną, gdy będziecie pomiędzy sobą zgodni, jednostajną miłość mając, będąc jednomyślni i jedno rozumiejący, mając przed sobą jako kościół, jeden cel, jedną wolę - wolę Pańską ” Jak pięknym jest to wyrażenie! Jego radość byłaby dopełnioną, nie przez poznanie ich wyznania, ale przez poznanie, że oni miłują się wzajemnie, sympatyzują jedni z drugimi, pocieszają jedni drugich i mają między sobą właściwą społeczność, jako członkowie Ciała Chrystusowego. Te rzeczy napełniały go radością więcej aniżeli cokolwiek innego. Apostoł rozumiał także, że taki stan pomiędzy nimi, byłby najprzyjemniejszy w oczach ich Pana i Mistrza. Apostoł Jan, przedstawił tę samą myśl, gdy powiedział: "Kto nie miłuje brata swego, którego widział, Boga, którego nie widział, jak miłować będzie” (1 Jana 4:20).

UPATRUJĄC TO, CO JEST W DRUGICH

Aby do tego mogli dojść, aby taki duch jedności i społeczności mógł być osiągnięty i na zawsze trwać pomiędzy Filipianami, Apostoł upomniał, aby każdy z nich rozwijał w sobie cnotę pokory. We wszystkich sprawach każdy powinien uważać, aby "Nic nie czyniąc spornie, albo przez próżną chwałę”(Filip.2:3). Samowywyższenie się, lub zabieganie o osobistą popularność powinno być zupełnie odrzucone, jako największe przeciwieństwo duchowi Pańskiemu. Zachęcał, aby każdy starał się pozostawać w uniżeniu ducha, co pozwalałoby widzieć dobre zalety w innych współczłonkach Ciała. Przymioty te powinny być cenione, przynajmniej pod niektórymi względami, wyżej od swoich.

Uniżenie ducha, czyli umysłu, nie znaczy, aby ignorować własne talenty lub cnoty. Jak długo Kościół znajduje się w obecnym niedoskonałym stanie, czyli przybytku, nie możemy spodziewać się znaleźć wszystkie zdolności, talenty i cnoty w ich najwyższym rozwoju w jakiejkolwiek osobie. Przeto ci, co są uniżonego ducha, powinni u innych braci dostrzec pewne zalety wyższe od swoich. Zalety te powinny być z radością uznanie, a ci, którzy je mają powinni być odpowiednio cenieni.

Gdyby każdy upatrywał tylko swoich rzeczy, własnego dobra, własnych wygód i talentów, a ignorował wygody i talenty drugich, to takie postępowanie byłoby dowodem samolubstwa i odchylania się od ducha Chrystusowego, który jest chuchem miłości, wyrozumiałości i szczodrobliwości. W miarę jak napełniani jesteśmy świętym duchem miłości, będziemy interesować się dobrem i szczęściem drugich. Takim był duch, czyli usposobienie naszego Odkupiciela, gdy przebywał na ziemi. Usposobienie to, jakie On tak zadziwiająco objawił, nie uległo zmianie. Jeżeli chcemy być Jemu podobni, musimy te talenty wyrobić w sobie. Gdy ostatecznie chcemy stać się klasą Oblubienicy w chwale, musimy już teraz być przypodobani obrazowi "miłego Syna Bożego”.

Apostoł ukazał nam Pana Jezusa nie tylko, jako doskonały wzór właściwej pokory, miłości i poświęcenia samego siebie dla dobra drugich, ale także przedstawił nam wynik tego, czyli nagrodę otrzymaną przez Pana. Przypomniał jak wielce Ojciec Go wywyższył, abyśmy przez to mogli być zachęceni i mieli zapewnienie, że gdy wiernie będziemy naśladować Pana w poświęcaniu naszych doczesnych korzyści, w krzyżowaniu samego siebie, w służeniu Bogu i prawdzie oraz w wyrobieniu w sobie owoców Ducha Świętego, to możemy spodziewać się, że będziemy też z Nim uwielbieni i otrzymamy udział w Jego imieniu, w Jego tronie chwały i w Jego dziele w wiecznej przyszłości, jako Jego Ciało, Jego Oblubienica i współdziedzice.

ZAKOŃCZAJĄCE SŁOWO ZACHĘTY

W wierszach od 12-17 tego samego rozdziału (Filip.2:12-17), Apostoł dał piękne uznanie zborowi w Filipii i wyraził swoją dla nich miłość. Bardzo dobitnie wyraził swoje zaufanie do nich i z radością był gotów wydać swoje życie za nich, aby tylko mogli dojść do zupełnego podobieństwa Chrystusowego. Upomina ich: "Wszystko czyńcie bez szemrania i poswarków” (Filip.2:14). Naśladując Mistrza na wąskiej drodze nie mamy szemrać ani narzekać na trudności tej drogi. Nie mamy się spierać względem tej drogi, i szukać innej, a nie tej, jaką opatrzność Boża nam nakreśliła. Mamy rozumieć i wierzyć, że Pan wie jakie doświadczenia są potrzebne do naszego rozwoju w szkole Chrystusowej. Pan ma nadzór nad naszymi doświadczeniami i zdolny jest wyprowadzić wszystko ku naszemu dobru. On nie zaniecha swoich obietnic, ale sprawi, że wszystkie rzeczy dopomogą nam ku dobremu. Nawet nasze pomyłki i potknięcia, gdy odpowiednio będą przyjmowane, będą przez Niego opanowane i staną się nam stałym błogosławieństwem.

Cieszymy się gdy takie usposobienie ufności i wierności widzimy w wiernych Pańskich. W taki sposób naśladując Mistrza, będziemy umiłowani bracia "…szczeremi dziatkami Bożemi, nienaganionymi w pośrodku narodu złego i przewrotnego, między którymi świecicie jako światła na świecie”. (Fil. 2:15). W taki też sposób, ci, którzy mają pieczę nad wami, będą w Panu "Zachowywując słowa żywota ku chlubie mojej w dzień Chrystusowy,[brak fragmentu] żem darmo nie bieżał i darmo nie pracował”. (Filip.2:16)

Brak wiersza, który jest w reprincie

W.T. R-5810-1915
Świt 4/83 str. 1-5

Do góry