R5923

NIE ZAPOMINAJMY O TYM!

"Pokoju naśladujcie ze wszystkimi i świętobliwości, bez której żaden nie ogląda Pana" - Żyd.12:14.

Chociaż wierni Pańscy są pouczani Słowem Bożym, iż mają być czynicielami pokoju, to jednak są także napominani, że muszą walczyć. Na pozór napomnienia te zdają się być sprzeczne. Zdaje się być rzeczą dziwną, gdy jesteśmy napominani, iż mamy być czynicielami pokoju, a następnie jest nam mówione, że mamy walczyć. Jednakowoż te na pozór sprzeczne napomnienia mogą być zharmonizowane. Gdy jesteśmy wiernymi Bogu i Jego sprawie, to ta nasza wierność postawi nas w opozycji do wszystkiego, co jest przeciwne Bogu. To nie znaczy, że mamy się wadzić z ludźmi; lecz sam fakt, iż Pismo radzi nam być czynicielami pokoju wskazuje, że będą przeciwności.

Jak to być może, że gdy ktoś stara się czynić dobrze i czyni to o ile tylko może, spotyka się z przeciwnościami? Tak właśnie miała się sprawa z naszym Panem. Chociaż był doskonałym, jednak miał przeciwności. Nie potrzebujemy się więc dziwić, gdy my, będąc niedoskonałymi, będziemy przechodzić podobne doświadczenia. Co takiego Jezus czynił, aby pobudzić ludzi przeciwko Sobie? On czynił tylko dobrze i starał się być błogosławieństwem dla wszystkich. Jednakowoż Jego wierność Ojcu zmuszała Go do strofowania grzechu i błędu. To ściągnęło na Niego nieprzyjaźń tych, co grzechy i błędy podtrzymywali. Ciemność nienawidzi światłości, ponieważ światłość jest ustawicznym gromieniem ciemności.

Następnie oprócz opozycji ducha tego świata mamy jeszcze opozycję naszego upadłego ciała, a także gwałtowną opozycję onego wielkiego nieprzyjaciela i jego zastępów. Co za wielką potęgę to stanowi! Był czas, że nie wiedzieliśmy wcale, co to znaczy mieć przeciwko sobie opozycje świata, ciała i diabła; lecz stopniowo dowiadujemy się o tym, drodzy bracia. On wielki nieprzyjaciel jest bardzo zawziętym wrogiem; on zawsze śledzi i wykorzystuje każdą sposobność, aby nas usidlić, podburzyć przeciwko nam naszych nieprzyjaciół i wszelkiego rodzaju prześladowania i przeciwności. Ktoś mógłby pomyśleć, iż szatan zadowolili się tym, iż sam obrał złą drogę i że teraz może gotów jest powiedzieć: "Już mam dosyć tego". Czemu on tego nie powie? Ponieważ jest on nieprzejednanym wrogiem Boga i wszystkiego, co dobre. On tak zatwardził swoje serce na wszystko, co jest święte, że nie może odnowić się ku pokucie, aby zmienić się i swój sposób postępowania.

Niech to będzie nam przestrogą

Jak solenną przestrogą powinno to być dla nas, abyśmy energicznie i stanowczo odpierali grzech zaraz w jego początkach, a także wszelką choćby najmniejszą pokusę niewierności ku Bogu, spiesząc do tronu łaski w każdym czasie niebezpieczeństwa! Niegodziwe zamysły onego nieprzyjaciela zdają się być szczególnie skierowane przeciwko świętym. On zawzięcie sprzeciwia się tym, co starają się kroczyć śladami Jezusa. Tymi, co postępują według ducha tego świata On zajmuje się mniej, bo oni mniej lub więcej znajdują się już pod jego kontrolą. Przeto on nie potrzebuje nad nimi pracować i starać się ich usidlać wszystko, co potrzebuje, to trzymać ich zdała od światła - 2Kor.4:4.

Szatan nie chce, aby chwalebne światło Boskiej dobroci dostało się do serc ludzkich; bo gdziekolwiek dochodzi światło prawdy, dokonuje przemiany. Gdy tylko prawda rozświeci nasze serca stajemy się innymi ludźmi i ta przemiana postępuje z dnia na dzień. Gdy szatan to spostrzega, używa całej swej mocy, aby tego, co z pod jego władzy się wyrywa zaślepić i na nowo swą siecią omotać. Gdy mucha stara się wyrwać z sieci pajęczej, pająk natychmiast stara się wzmocnić pajęczynę wokoło niej. Gdy mucha wyrwie się z sidła, pająk usidli ją ponownie, gdy to jest możliwym.

Należy jednak pamiętać, że pomimo licznych wrogów, z którymi musimy walczyć, pomimo wrogów wewnętrznych i zewnętrznych, jesteśmy w zupełności bezpieczni tak długo, dokąd trzymamy się blisko Mistrza. Silniejszy i większy jest Ten, co jest z nami, aniżeli wszyscy, którzy są przeciwko nam. Poznaliśmy nieco charakter naszego niebieskiego Przyjaciela. Na początku wiedzieliśmy tylko, że Bóg był wielką Istotą zasługującą na szacunek; lecz teraz poznajemy coraz więcej jak sprawiedliwym, mądrym i dobrotliwym On jest. Ta znajomość Jego chwalebnego charakteru, rozbudza w nas silne pragnienie, abyśmy byli Jemu podobni, a później znajdujemy, że i napomnieniem Pisma Świętego jest, iż mamy być podobni Ojcu naszemu, który jest w niebiesiech. Jezus był Jemu podobny, a my jesteśmy pouczeni, że mamy stać się obrazem miłego Syna Bożego. "Bądźcie naśladowcami moimi" - powiedział Apostoł, "jakom i ja Chrystusowy" - 1Kor.11:1.

Nasze "ja" głównym polem walki

Jesteśmy specjalnymi przedstawicielami Bożymi na świecie, wiodącymi dobry bój wiary przeciwko grzechowi i złemu, szczególnie każdy w samym sobie. Nie mamy polecenia, aby oczyszczać świat, Pismo Święte nie daje nam takiej instrukcji. Do takiej pracy Pan użyje nas w przyszłości, gdy otrzymamy królestwo. Teraz nie umiemy nawet dostatecznie poskromić zła, które znajdujemy w naszym własnym ciele, przeto musimy skierować wszystkie nasze siły przeciwko grzechowi oszańcowanemu w naszych śmiertelnych ciałach. Musimy być bardzo baczni pod tym względem, bo inaczej każąc innym sami zostalibyśmy odrzuceni. Co za myśl, że opowiadając drugim o Bogu, o Jego miłości, mocy i o Jego zbawieniu w Chrystusie, sami zostalibyśmy odrzuceni od tego chwalebnego zbawienia.

Jako Nowe Stworzenia powinniśmy być bardzo pilnymi, powinniśmy wzrastać i pomnażać się w mocy do pokonywania ciała. Wtenczas będziemy bezpieczni. Nasze "ja" ma być naszym najgłówniejszym polem walki. Wielu z ludu Pana mają znaczną miarę wrodzonej wojowniczości. Jest to dobra zaleta, jeśli trzymana jest w odpowiedniej kontroli i używana we właściwym kierunku. Wojowniczość jest potrzebna, bo bez niej nie moglibyśmy odnieść zwycięstwa; lecz trzeba nam panowania nad sobą, aby nie walczyć z braćmi; ani nie wchodzić w osobistą potyczkę ze złym. My nie jesteśmy w stanie jemu sprostać, lecz mamy odpierać jego ataki. Pan wnet ujmie go i zwiąże na tysiąc lat. Chrystus pokona tego przeciwnika i zburzy całe jego dzieło; lecz na dokonanie tego będzie potrzeba całego tysiąca lat. Nie mamy więc spodziewać się pokonać szatana i jego dzieła gdy jeszcze jesteśmy w ciele. Nie jest to naszą misją. Pan teraz każe nam zwyciężać samych siebie, kontrolować nasze ciało, które jest z upadłego rodu Adamowego, oraz czuwać nad sobą, aby on złośnik nie dotykał się nas - 1Jan5:18.

Wszyscy mamy wrodzone skłonności do grzechu. Przeto zachodzi potrzeba pokonywania skłonności i usposobienia ciała, czyli tych wszystkich rzeczy, które walczą przeciwko duchowi. Od chwili gdyśmy oddali samych siebie Bogu i zostaliśmy spłodzeni z Ducha Świętego, staliśmy się Nowymi Stworzeniami. Stare rzeczy przeminęły, a wszystkie nowymi się stały. Nie należymy już więcej do starej rodziny, tj. do rodziny Adama; jesteśmy zupełnie Nowym Stworzeniem. Przeszliśmy z śmierci do żywota, z potępienia na śmierć w Adamie, do nowego życia w Chrystusie. Trwanie w tym nowym życiu będzie zależeć od naszej wierności Bogu, jako Jego dzieci. Tę naszą wierność Bogu musimy okazać naszym sprzeciwianiem się wszystkiemu, co jest właściwym staremu życiu.

Biblia zachęca aby często przystępować do Boga

Żaden z nas nie może doskonale czynić tego, co by

sam chciał. Niektórzy są już z natury więcej upadli, a inni mniej. Gdy nam się zdaje, że odnosimy zupełne zwycięstwo, to tylko, dlatego że jesteśmy mniej lub więcej ślepymi na osobiste swoje braki. Chcemy dobrze czynić, lecz nie możemy. Jednakowoż bojując dobry bój, mamy dowieść Panu, że czynimy najlepiej jak tylko możemy. Nie mamy kontentować się tylko nieznacznym wysiłkiem, lecz mamy wytężyć wszystkie nasze siły, które będą wzmocnione łaską Pana. Gdy jednak pomimo naszych najlepszych wysiłków będzie nam jeszcze niedostawać i z pewnością, że tak będzie, to co wtedy? "Krew Jezusa Chrystusa, Syna Jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" - 1Jana 1:7.

W ten sposób mamy trwać "bez zmazy lub zmarszczku lub czegoś takiego". To nie znaczy, że mamy się utrzymać tak, aby nigdy nie uczynić plamy albo zmarszczku na naszej szacie sprawiedliwości, bo tego uniknąć nie zdołamy; lecz cudowne zarządzenie Boże jest, że możemy odwołać się do zasług krwi Zbawiciela, który za nas umarł. Nie potrzebujemy pozwolić, aby jaka plama lub zmarszczka pozostawała tak iżby pokalała naszą chwalebna szatę weselną. Gdyśmy na początku weszli do rodziny Bożej, otrzymaliśmy zasługę Chrystusową na przykrycie naszych przeszłych grzechów; lecz mamy jeszcze słabości i grzechy popełniane każdodziennie, na przykrycie których także potrzebna nam jest zasługa krwi Chrystusowej. W taki to sposób Bóg zaopatrzył nas we wszelkie potrzeby. Znając tę miłość Ojca, a także Pana naszego Jezusa Chrystusa, mamy przystępować odważnie i z ufnością do tronu niebieskiej łaski.

Niektórym może się zdawać, iż byłoby zarozumiałością przystępować wciąż do Boga z prośbą o oczyszczenie z wszelkich ziemskich zmaz, o przebaczenie naszych codziennych, mimowolnych przewinień. Apostoł jednak mówi inaczej. Potrzeba nam zachęty Słowa Bożego, aby przystępować do Pana z prośbą o przebaczenie. Ciało mówi: "Nie udawaj się często, do tronu łaski". Gdyśmy popełnili jakąś omyłkę na początku, było nam stosunkowo lekko udać się z tym do Pana. Czyniliśmy to bez wielkiej, albo bez żadnej trudności. Wyznawaliśmy Panu, że przewinienie nasze nie było rozmyślne; wyznawaliśmy nasz żal i odczuliśmy Jego przebaczenie. Przy następnej okazji nie było już tak łatwo i im częściej grzeszyliśmy i częściej trzeba było przystępować do Pana, tym trudniej było nam to czynić. Na początku powiedzieliśmy Panu, że będziemy się starać być ostrożniejszymi; mimo to jednak uchylaliśmy się od wzoru, który sami uznawaliśmy. Przeto byliśmy kuszeni, aby nie udawać się do Boga z tą sprawą.

Nie spuszczaj się na Boskie miłosierdzie

Wszyscy potrzebujemy odświeżać nasze umysły obietnicami zachęcającymi nas do ustawicznego udawania się o łaskę i pomoc w każdym czasie potrzeby. W ten sposób stajemy się mocniejszymi do pokonania przyszłych trudności. Nie mamy wszakże spuszczać się na Boskie miłosierdzie, przez stawanie się poniekąd niedbałymi w naszych słowach, myślach i uczynkach; ponieważ gdyby Bóg zauważył w nas cośkolwiek z takiego ducha, to nie odpuściłby nam i nie przyjąłby nas do Swej łaski. Zawściągnąłby Swego zapewnienia, iż nam przebacza; i trzeba by nam przystępować do Niego wiele razy zanim dałby nam odczuć Swoją miłość i błogosławieństwo. To uczyniłoby nas ostrożniejszymi, abyśmy na drugi raz nie opuszczali się w taki sposób.

Położenie tych, co zaniedbują trzymać swój rekord czystym przed Bogiem, jest nader smutne. Po pierwszym lub drugim przewinieniu oni mówią sobie: "Ja nie mogę udać się do Pana ponownie; położę się spać i zapomnę o tym". Przebudziwszy się rano, nie są w harmonii z Bogiem, lecz myślą sobie: "Ja nie mogę na to nic poradzić". Wieczorem nasuwa się znowu myśl, że sprawa z Bogiem nie jest w porządku. Znowu przychodzi myśl: "Ja wiem, że miałem dziś dosyć trudności i więcej upadków, lecz nie mogę udać się do Pana; na nic to się zda". W taki to sposób rozłam się rozszerza. Tacy zapominają o wielkim miłosierdziu Bożym. Zapominają, że On rzekł: "Jako ma litość ojciec nad dziatkami, tak ma litość Pan nad tymi, którzy się Go boją. Onci zaiste zna cośmy za ulepienie; pamięta żeśmy prochem" - Ps.103:13,14.

Taki sposób postępowania jest zły i bardzo niebezpieczny. Nasze obrachunki z Bogiem powinny być uregulowane każdego dnia. Kładąc się na spoczynek powinniśmy znajdować się w takim stanie, w jakim chcielibyśmy być gdybyśmy wiedzieli, że już więcej nie obudzimy się w ciele. Rano zanim jeszcze wstaniemy, najpierwszą myślą naszą powinno być: "W jaki sposób mógłbym przypodobać się dziś Panu i być pomocnym dla drugich, a szczególnie jak mógłbym przezwyciężyć samego siebie?" Niektórzy, zaniedbując korzystać z łask wtedy, gdy ich potrzebują, stopniowo oddalają się od Boga, tak że w końcu prawie wcale o tym nie myślą. Mają cześć dla Boga, ale nie miłują Go. Bóg nie jest blisko nich i oni o tym wiedzą. Wiedzą także, która droga jest właściwa, lecz czują, że nie mogą po niej postępować. Rozumieją, że ich szaty są splamione, lecz myśl o tym oddalają od siebie. Jeżeli nadal trwać będą na tej drodze, to czym to się zakończy?

Takich rzeczy nie można zapominać. Rzeczy, które Bóg nam przebaczył powinny być zapomniane, lecz takie, za które przebaczenia nie szukaliśmy, powinny nas niepokoić tak długo aż z nimi się załatwiamy. Nie jest też rzeczą właściwą czekać aż do wieczora, gdy zauważymy, że uczyniliśmy coś niemiłego Panu. Jeżeli możemy wejść do naszej "komory" natychmiast, powinniśmy to uczynić. Jeżeli zaś nie, to możemy zamknąć nasze oczy na chwilę i wejść w komunikację z naszym Ojcem Niebieskim, przez zasługę Zbawiciela. Bądźmy w ustawicznej społeczności z Bogiem i wyznawajmy przed Nim nasze sprawy, nasze omyłki i mimowolne, świadome lub też nieświadome przewinienia. Być może, iż popełniamy wiele takich przewinień, których wcale nie spostrzegamy; lecz codzienne zastosowanie krwi oczyszczenia, zachowa naszą szatę czystą i białą.

Niedbali nieodpowiedni do królestwa

Ci, co splamią swe szaty i pozostawią je splamione, nie będą nadawać się do królestwa Bożego; albowiem oblubienica Chrystusowa składać się będzie tylko z takich, co będą "bez zmazy i zmarszczka lub czegoś takiego". Jezus przedstawi tę klasę czystą i niepokalaną przed Ojcem. Członkowie tej klasy nie postępowali doskonale i bez zmazy, lecz jednak zachowali swe szaty czystymi, ponieważ udawali się do Pana często. Nie pozwolili, aby cośkolwiek mogło ich od tego wstrzymać. Takim jest duch klasy oblubienicy. Każdy z nas chciałby być w tej klasie. Jeżeli ktokolwiek nie jest w tej chwili pewnym, jaki jest jego stosunek z Bogiem, to niechaj natychmiast uda się do Niego i postara się, aby jego rekord był czysty, przez naszego Odkupiciela i Orędownika. Niech nie czeka, lecz uda się natychmiast.

Klasa wiernych opisana jest obrazowo w Objawieniu 7:3,4 i 14:1-5. Są to te 144,000, którzy imię Ojca mają napisane na czołach. Oni śpiewają nową pieśń, której oprócz tych 144,000 nikt inny śpiewać nie może. O! jakbyśmy chcieli być pomiędzy nimi! Nie możemy pozwolić, aby być gdzieś indziej. Wynik jest w naszych własnych rękach. Bóg nam dał Ducha Świętego, a od nas zależy zwyciężyć. Jeżeli nie otrzymamy królestwa, będzie to z naszej własnej winy. Nie będziemy mogli winy przypisać Bogu, bo On zarządził dla nas sposób na oczyszczenie się każdodziennie. Jego łaska jest nam zapewniona na każdym kroku naszej drogi; a Jego miłująca i ochraniająca opatrzność jest zawsze nad nami, jeżeli tylko w Nim ufamy i jesteśmy posłuszni na ile nas stać.

Druga klasa takich co pozwolą nagromadzić się różnym plamom na ich szatach, jest "lud wielki, którego nie mógł nikt zliczyć" (Obj.7:9). to znaczy że klasa ta nie jest tak zamierzona i ustalona, pod względem liczby, jak klasa oblubienicy. Ci, w czasie ucisku, będą musieli splamione szaty swoje wybielić w krwi Barankowej. Później oni będą przed stolicą i służyć będą Bogu w Jego Kościele, we dnie i w nocy. Klasa oblubienicy będzie tym Kościołem; albo, używając innej figury, oni będą na stolicy, wraz z ich Panem i Oblubieńcem. Te różne obrazy przedstawiają różne fazy zaszczytu i dzieła uwielbionego Ciała Chrystusowego. O tych jest powiedziane, że mają korony, o tamtych zaś, że trzymają palmy, co wykazuje ostateczne zwycięstwo.

Radujemy się, że nasz Ojciec Niebieski, w dobroci Swej, przygotował jeszcze coś dla tych, co z braku dostatecznej wierności i gorliwości utracą "nagrodę wysokiego powołania". Radujemy się, że nawet "głupie panny" nie utracą wszystkiego, lecz przez łzy i wzdychania powrócą jeszcze do Pana. Oni zakończą swój bieg śmiercią i będzie to przymusowe zniszczenie ciała. Chociaż zobowiązali się złożyć swe ciała w ofierze dobrowolnie, to jednak później nie dokonali tego. Oni miłują Boga i sprawiedliwość, lecz nie dosyć, aby być w zupełności wiernymi, przeto muszą otrzymać surową chłostę, aby ich duch był zachowany na dzień Pana Jezusa.

Napomnienie do wierności

Nikt nie został przez Boga powołany do Wielkiej Kompanii. Wszyscyśmy powołani "w jednej nadziei powołania naszego" (Ef.4:4). Przeto drodzy bracia i siostry, chodźmy z Bogiem w bieli, każdego dnia. Trzymajmy nasze szaty czyste od zmaz. Łatwiej jest szaty splamić aniżeli plamę usunąć, a każda następna plama będzie trudniejsza do zmycia niż poprzednia. Rozumiemy, że plamy są to wyniki pewnej miary niedbalstwa. "Jest niemożliwym abym mógł swoje szaty zawsze zachować od splamienia", może powiesz, "lecz jestem bardzo wdzięczny Bogu, że przygotował sposób usunięcia tych plam, gdy z gorliwością zastosuję podany środek oczyszczający".

Każde tego rodzaju doświadczenie powinno czynić nas pokorniejszymi i baczniejszymi na nasze słabości, a także uważniejszymi w unikaniu wszelkich okazji do splamienia naszych szat. W przeciwnym razie Pan będzie nas karał, przez odjęcie od nas Swego pokoju na pewien czas, abyśmy nie myśleli, że możemy być lekkomyślnymi i następnie usunąć plamy bez żadnych trudności. Pan chce abyśmy rozumieli, że to nie jest błaha sprawa. Przeto starajmy się być w zupełności wiernymi, abyśmy wkrótce mogli usłyszeć miłe słowa Mistrza: "Dobrze sługo wierny".

W.T. 1916 - 212.
Straż 1933 str. 107 - 109.