HG3-797

Komu służę, Bogu czy szatanowi?

„Jesteście sługami tego, komuście posłuszni.” (Rzym. 6:16).

NIEMOŻLIWE JEST BYĆ NEUTRALNYM - MUSIMY SŁUŻYĆ JEDNEMU, LUB DRUGIEMU.

Jeżeliby te słowa były właściwie ocenione, to wywarłyby wielki wpływ na cały świat cywilizowany. Chrystus Pan wyraźnie zaznacza, że jest tylko dwóch panów to jest: Bóg i szatan. Służymy wiec jednemu, lub drugiemu, tj. Dobru lub złu. Musimy służyć jednej lub drugiej sprawie. Drogi pośredniej tu nie ma.

Spoglądając na świat, widzimy dziś miliony ludzi prowadzących ze sobą walkę śmiertelną. Komu te miliony służą? Do kogo się przyznają? Przyzwyczaili się myśleć i mówić o sobie, że są państwami chrześcijańskimi, lecz bardzo wątpimy, by osoba inteligentna choćby na chwilę mogła tak myśleć. Pismo Święte uczy i wykazuje, że dotąd państwa chrześcijańskiego jeszcze nie ma, lecz Bóg przygotowuje nowe państwo, którego członkowie stanowić będą władców świata, gdy Królestwo Chrystusa zostanie ustanowione i posiądzie władzę, wtedy wszystkie inne państwa przestaną istnieć.

Zgadzamy się z oświadczeniem biblijnym, że teraźniejsze królestwa i rządy są królestwami tego świata i znajdują się pod władzą i panowaniem księcia tego świata – szatana. Dziś rządy te objawiają prawdziwy swój charakter. Apostoł mówi, że owocami Ducha Chrystusowego są: pokora, miłość, wesele, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobrotliwość, wiara, łagodność, wstrzemięźliwość. Zaś duch przeciwny – duch szatański jest: złość, nienawiść, walka, zawiść morderstwo (Gal. 5:19-23), (Kol. 3:5-9). Patrząc na to, co się dzieje i sądząc według zasady Pisma Świętego, dochodzimy do jedynej konkluzji.

Bez wątpienia, iż wielu świętych można znaleźć w tych państwach, lecz same państwa nie są świętymi, są dalekimi od tego, by były chrześcijańskimi. Przyznają się, iż służą Chrystusowi, a uczynkami zapierają się Go. Jesteście sługami tego, komu służycie. Te państwa posyłają pieniądze i misjonarzy, by uczyli pogańskie narody, jak być chrześcijanami i czynić, co jest dobrego. Jaki wpływ musi wywierać na pogan obecny stan Europy? Zaiste wielki błąd popełniono nazywając państwa europejskie chrześcijańskimi. One jedynie służą celom samolubnym. Ich dążeniem jest powiększanie swych granic. Jest to zgroza sięgająca do Nieba, aby państwa dziś kłóciły się, wiele ziemi, którą zdobyło, lub powinno zdobyć i posyłały tysiące ludzi, by mordowali się wzajemnie, szerzyli zniszczenie ziemi, dobrobytu, tysiące rodzin pokrywali żałobą i rozdzierali serca milionom osób.

KRÓLESTWO BOŻE WKRÓTCE UJMIE WŁADZĘ.

Chociaż nie możemy czytać serc, to jednak daje się zauważyć wielką obłudę. Jednostki i narody roszczą sobie być tym, czym nie są. Gdziekolwiek się obrócimy, czy w tym, czy w innym kraju nazwanym chrześcijańskim, spotykamy dookoła siebie kościoły. Ktoś by sobie pomyślał: „O jak szczęśliwymi muszą być ci ludzie, jak wielce muszą oni miłować Boga i swych bliźnich!” Lecz jak wiele znajdujemy rzeczy przeciwnych Duchowi Chrystusowemu.

Słowo Boże przepowiada o tym, pomimo, iż wydaje się to bardzo ponurym, jesteśmy także zapewnieni, że Królestwo Sprawiedliwości Syna Bożego wyruguje wszystkie królestwa tego świata. Wtedy wszystko zło będzie ujęte w karby, wszyscy ludzie zostaną oświeceni i będą zdolnymi dojść do zupełnej znajomości Boga i sprawiedliwości. Lecz zanim nastąpi zmiana tych warunków, Kościół Chrystusowy musi ustąpić z obecnego stanu walki i samolubstwa i być uwielbiony ze swym Panem.

Wiele rzeczy, które ludzie praktykują i nauczają, uchodzą pod nazwą chrześcijańską, a w rzeczywistości chrześcijańskimi nie są. Wielu należy do kościołów jedynie dlatego, że wiąże ich jakiś interes osobisty. Ludzie gotowi są, byle gdzie należeć, jeżeli przez to mogliby osiągnąć jakieś korzyści, mieć wygodniejsze życie i powodzenie. Nie potępiamy żadnej jednostki, ani nie sądzimy ich serc, lecz większość chrześcijan nie jest uświadomioną zasad chrześcijańskich. Im się zdaje, że aby dobrze działo się im na świecie, to powinni należeć do jakiegokolwiek kościoła. Pan Bóg przez usta Apostoła mówi „Nie sądźcie przed czasem”, lecz gdy ludzie mówią nam sami, że w tę wiarę, w której się urodzili, lub, którą wyznają wcale nie wierzą, to musimy się liczyć z tym, co nam mówią.

W takim razie zapytujemy: „Komu większość ludzi służy?” Odpowiedź nasuwa się, iż służą oni sobie. Prawie każdy ubóstwia siebie, szuka własnych przyjemności i korzyści. Chociaż prawdą jest, że są wyjątki, to jednak zdaje się, iż samolubstwo jest jakby regułą. Ze wszystkich form bałwochwalstwa, jakie praktykują ludzie, najgorszym ze wszystkich jest ubóstwianie samego siebie, i czynienie wszystkiego z punktu zapatrywania na siebie i dla siebie.

CO ZNACZY BYĆ CHRZEŚCIJANINEM.

Jak naśladownictwo, podróbka, dowodzi o istnieniu prawdziwej rzeczy, tak podobnie naśladowanie chrześcijan, dowodzi o istnieniu prawdziwych chrześcijan. Rzeczywisty naśladowca Jezusa, będzie jedynie służył swemu Panu. Pod żadnym względem nie będzie bałwochwalcą. Chrystus powiedział: „Kto chce iść za Mną (być Moim uczniem), niech zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i naśladuje Mnie” (Mat. 16:24). To znaczy zupełnie oddać się Bogu i naśladować stóp Chrystusa.

Pozbycie się własnej woli jest najtrudniejszym zadaniem do wykonania; oddać się komuś innemu niż Bogu, byłoby rzeczą bardzo niebezpieczną. Szatan i złe duchy starają się posiąść i owładnąć ludzką wolę, chcą, by ludzie oddali się spirytyzmowi, okultyzmowi, by usidlić ich i uczynić niewolnikami, by oddali im własną wolę, a zastąpili wolą kogoś innego, jak się to praktykuje w hipnotyzmie itp. Lecz Bóg tak mądrze urządził, że prawie wszyscy ludzie pragną utrzymać się przy swej woli. Wola nasza jedynie powinna być poddaną Bogu i Jemu możemy zaufać. Możemy często powierzać nasze sprawy innym ludziom, lecz nigdy swej woli.

Tym, którzy pragną postępować drogą sprawiedliwości Pan Bóg mówi: „Synu daj mi serce twoje.” Jeżeliby ktoś rzekł lub pomyślał: „Będę się starał być posłusznym, ale nie myślę, by potrzeba było oddać się zupełnie”. Takie rozumowanie nie da nam dostępu do rodziny Bożej. Jeżeli zapieramy się siebie, to znaczy, że pozbywamy się zupełnie naszej woli. To jest właśnie to, co nasz Mistrz uczynił i gdy mówił: „Nie moja, ale Twoja niech się stanie wola”, i rzekł jeszcze: „Bom zstąpił z nieba nie iżbym czynił wolę swoją, ale wolę Tego, który mnie posłał.” (Łuk. 22:42), (Jana 6:38). Pan Jezus nie czynił czyjej woli, ale tylko wolę Ojcowską i tym sposobem pokazał nam dobry przykład, byśmy naśladowali stóp Jego. Kto to czyni, jest chrześcijaninem.

Niewielu ma przywilej być chrześcijaninem. Wielu mniema, że Pan Bóg chce, aby wszyscy ludzie przyszli do Niego, to jest, stali się Jego dziećmi, i że On się smuci, jeżeli tak mała liczba do Niego przychodzi. Przeciwnie, Bóg ma swój sposób postępowania. On powołuje i przyjmuje tylko niektórych. Nikt nie może być przyjętym do rodziny Bożej, jeśli nie spełni pewnych warunków, które On sam postanowił. Lecz to bynajmniej nie ma znaczyć, aby niewybrani ponieśli przez to szkodę, lub żeby Bóg miał powiedzieć: „Ponieważ nie staliście się Moimi synami, oddam was w ręce demonów, by was męczyli i smażyli przez nieskończone czasy.” Nie takim jest nasz Bóg. Ten, co tak mógłby postąpić byłby tylko diabeł. Nasz Bóg miłuje wszystkich i nakreślił Plan Zbawienia, aby wszystkim było dobrze.

MAŁO JEST TERAZ TYCH, CO ZNAJDUJĄ DROGĘ DO ŻYWOTA.

Droga, teraz otwarta, a prowadząca do żywota wiecznego jest bardzo trudną. „Ciasna (trudna do wejścia) jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia; i mało jest takich, którzy ją znajdują” (Mat. 7:13,14). Duża większość rodu ludzkiego nie pojmuje tej sprawy wcale. Słowa naszego Pana, zdają się nawet być nie do przeniknięcia, gdy się je czyta. Jak wdzięcznymi powinni być ci, których oczy wyrozumienia zostały otwarte i mogli zrozumieć warunki postawione przez samego Pana.

Gdy zastanawiamy się nad dobrocią Bożą i co On nam obiecał w zamian za to, co my pragniemy Mu ofiarować, to rzeczywiście wstyd nam okazać się z tak małym darem (że możemy ofiarować w zamian tak mało). Bóg ofiaruje nam sławę, honor, nieśmiertelność, współuczestnictwo z Chrystusem na Jego Tronie. A co takiego my dajemy w zamian? To, co mamy najlepszego, nic nie znaczy w porównaniu z darami Boga. A jednak On przyjmuje nasze serce, naszą wolę, nasze uczucia, i zniża się łaskawie, by zużytkować nasze biedne, niedoskonałe talenty w Jego służbie zamierzone, by błogosławić innych. Takich tylko Pan Bóg może użyć, którzy pragną czynić Jego wolę ponad wszystko. A takich jest mało, i tych niewielu Pan Bóg szuka dla Swych celów.

Gdy oddajemy Bogu swoją wolę, wtedy oddajemy Mu wszystko. W tym zawierają się nasze talenty, nasz czas, pieniądze, nasz wpływ, słowem wszystko, co posiadamy. Wtedy On daje to wszystko w nasze ręce, jako szafarzom, byśmy szafowali umiejętnie dla Jego chwały i zdali Mu z tego szafowania sprawozdanie. Cokolwiek czynimy teraz, powinniśmy czynić wszystko dla chwały, Bożej. Powinniśmy rozważać i zastanawiać się, jaką jest wola Boża w tym, cokolwiek czynimy, czy jemy, lub pijemy, spędzamy czas, lub gdziekolwiek idziemy itp., ponieważ należymy do Boga. Jako Jego słudzy mamy się starać o wypełnianie Jego woli, czynić wszystko dla Jego chwały we wszystkim.

Sami z siebie niewiele możemy uczynić. Gdy uczyniliśmy, co mogliśmy, jeszcze jesteśmy niegodnymi sługami, jako sam Mistrz powiedział, to jest, że nie możemy nic takiego dla Boga uczynić. Lecz On łaskawie przyjmuje nasze usiłowania i udziela Swych błogosławieństw za nasze słabe starania chwalenia Go. Byłoby niemożliwe dla prawdziwego dziecka Bożego wypowiedzieć, co łaska Boża dla niego uczyniła i dotąd czyni.

,,Cóż oddam Panu, za wszystkie dobrodziejstwa Jego, które mi uczynił?” Psalmista właściwie na to odpowiada: „Kielich obfitego zbawienia wezmę (z jego weselem i cierpieniami – kielich, który nalewa mi Ojciec) a imienia Pańskiego wzywać będę. Śluby moje oddam Panu.” (Ps. 116:12-14). Ci z nas, którzy te śluby przyjęli, powinni być ostrożnymi jak czas pomija (w miarę, jak przemija czas lub jak spędzają czas), aby słowa pochodzące z naszych ust, nasze myśli, nasze serca i w ogóle postępowanie w naszym życiu, było takim i jedynie takim, które sprowadziłoby chwałę naszemu Bogu.

W miarę, jak zastanawiamy się z modlitwą nad tym przedmiotem, coraz bardziej spostrzegamy, jak duże znaczenie ma ta sprawa. Ona wchodzi we wszystkie szczegóły naszego życia. Bóg obserwuje nas i widzi, czyimi sługami rzeczywiście staramy się być i jesteśmy. On nie bada nas surowo, lecz łagodnie, z miłością, aby się przekonać, czy posiadamy ducha synowskiego, ducha prawdziwych dzieci Bożych, to jest, Ducha Chrystusowego. W tym celu On nas doświadcza, czy jesteśmy zupełnie wiernymi, tak w myśli, słowie, jak uczynku, lub czy szukamy swojej chwały. Bóg nie spodziewa się po nas, byśmy okazali się doskonałymi w ciele, bo On wie, cośmy za ulepienie, lecz spodziewa się po nas, byśmy czynili, na ile nas stać, a zasługi naszego drogiego Zbawiciela pokryją to, czego sami uczynić nie możemy.

The Lord our God is giving each one of His children the
opportunity to prove to Him, to our Lord Jesus and to the angels
how sincere we are, how thorough is our consecration, and how
desirous we are to do the Divine will. He gives us opportunity to
"lay down our lives for the brethren,” and "to do good unto all
men, especially unto the Household of Faith.” The Lord is taking
notice of all these things; and "a book of remembrance” is being
"written before Him for them that fear the Lord, and that think
upon His name. And they shall be Mine, saith the Lord of Hosts,
in that Day when I make up My jewels; and I will spare them as
a man spareth his own son that serveth him. Then shall ye return
and discern between the righteous and the wicked, between him
that serveth God and him that serveth Him not. Mal. 3:16-18

Harvest Gleanings III, HG3-797
Straż 02/1926, str.22-24

Do góry