SM-156

Zwodnicza droga

„Niejedna droga zda się człowiekowi prosta, lecz w końcu prowadzi do śmierci” (Przyp. 16:25).

Samolubstwo powinno być uważane jako synonim grzechu. Nie dlatego, że moglibyśmy żyć w obecnych warunkach całkowicie zapominając swoich własnych interesów, one powinny być brane pod uwagę, będąc właściwie zrównoważone z interesami drugich, będąc w zgodzie z oświadczeniem: „Będziesz miłował bliźniego twego, jak siebie samego”. Pierwotnie grzech był pobudzony nieprawną chęcią nabycia czegoś. Przykładem tego jest pragnienie zdobycia wiedzy wbrew zarządzeniu Stwórcy. Ten duch nabycia prowadził do nieposłuszeństwa. Przestępstwa Ojca Adama przeciwko prawu Bożemu również były pobudzane własnym interesem.

Sądząc, że przez nieposłuszeństwo żona podpadłaby pod wyrok śmierci, on przez nieposłuszeństwo samolubnie powziął plan, uważając, że wszelka rozkosz życia umrze wraz z żoną. On nie usłuchał, lecz umarł wraz z nią.

6000 lat pomiędzy pierwszym nieposłuszeństwem człowieka a obecnym czasem pobudzały i rozwijały samolubne właściwości ludzkiego umysłu kosztem szlachetniejszych, bardziej wielkodusznych i więcej wysubtelnionych zalet. Wypędzeni z ogrodu Eden, gdzie ich potrzeby zaspokajane były przez owoce z życiodajnych gajów, nasi pierwsi rodzice znaleźli się w nieprzygotowanej, nieodpowiedniej, „przeklętej” ziemi, która rodziła ciernie i osty. Praca ich wymagała czasu, na zaspokojenie potrzeb i wygód życia.

Tym sposobem żyzne doliny napełniały się wartościowymi owocami, lecz włożony czas i wysiłek był znacznie większy niż w Edenie, gdzie owoc można było zdobyć przez wyciągnięcie ręki (Ps. 107:10-12).

Ta praca w pocie czoła była częścią przekleństwa, czyli karą nałożoną na rodzaj ludzki za nieposłuszeństwo, w tym celu, aby Boski wyrok mógł być wykonany – „umierając umrzesz” i aby człowiek zrozumiał różnicę pomiędzy swoim stanem w łasce u Boga a stanem bez łaski Bożej. Mógł tym samym lepiej ocenić niepożądany stan bez łaski. Należy zauważyć, że zarządzenie, aby człowiek zarabiał na chleb w pocie oblicza, było pewnym błogosławieństwem. Bez potrzeby mozołu, obfitość bezczynności, jaka panowałaby, byłaby zgubna dla rodzaju ludzkiego, który co tylko skosztował grzechu i został odłączony od łaski Bożej. Staczanie się ludzi w dół byłoby o wiele prędsze, gdyby panowała bezczynność. To było częścią – przypominamy – trudności Sodomitów. „Dostatek chleba i beztroski spokój w niej” doprowadziło do różnych form degradacji (Ezech. 16:49).

JAK ROZWINĘŁO SIĘ SAMOLUBSTWO?

Praca celem zdobycia pokarmu i odzienia stawała się koniecznością, a godziny pracy były coraz cenniejsze. Potem przyszła pokusa dla niektórych z ludzi, aby wprowadzić swoich bliźnich w niewolnictwo, aby osiągnąć bogactwo minimalnym kosztem i tym sposobem nie tylko osiągnąć więcej wolnego czasu, ale nagromadzić bogactwa do stopnia najwyższej możliwości. Ta droga prowadziła do rozlewu krwi celem zdobycia niewolników, oraz wojny celem wyzwolenia zniewolonych.

Najwcześniejszą ilustracją ukazującą tę sprawę w biblijnym zapisie jest obraz uprowadzenia Lota i jego rodziny oraz Sodomitów przez armię z północy i uwolnienie ich przez Abrahama wraz z uzbrojonymi ludźmi (1 Moj. 14:12-16). Dawna historia pełna jest takich właśnie incydentów. Innym obrazem niewolnictwa jest zniewolenie jednego narodu przez drugi, który podbija i zmusza do płacenia daniny. Tym sposobem cały naród był zniewolony, a ludzie stawali się niewolnikami drugich. Byli zobowiązywani do płacenia pewnej części owocu swojej pracy darmo, dlatego tylko, że sąsiedni naród był silniejszy lub lepiej uzbrojony.

Niewolnictwo w jego starej formie wciąż jeszcze istnieje w pewnych częściach świata. Gdzie indziej ta forma została zmieniona, chociaż zasada samolubstwa jest taka sama. W Chinach i wśród Malajanów z Indii istnieje pewna klasa służąca, rzeczywiście niewolnicy wobec okoliczności i warunków, które ich otaczają, chociaż nie jest to dokładnie to samo, co system pracy niewolniczej, jaki panował pięćdziesiąt lat temu w Stanach Zjednoczonych. Gdzie Biblia zawędrowała, tam z nią przyszedł duch wolności, bo ona uczy – jak żadna inna książka religijna w świecie nie uczy – że wszyscy ludzie stoją na tym samym poziomie przed swoim Stwórcą, wszyscy są grzesznikami, wszyscy są skazani wyrokiem na tę samą karę, wszyscy potrzebują tego samego zbawienia i wejścia do życia wiecznego na tej samej podstawie. Żadna klasa i kasta nie stanowią jakiejkolwiek różnicy. Gdziekolwiek Biblia była czytana, duch męstwa był wpajany, a duch niewolnictwa stosunkowo gubiony. Jednak nierównowaga ludzkiego charakteru wynikająca z upadku powodowała degradację wyższych zalet umysłu.

Gdy okazało się niemożliwym, aby trzymać swoich bliźnich w niewolnictwie, zostały opracowane pewne prawa finansowe, dzięki którym, widzimy dzisiaj panoszące się samolubstwo, jak nigdy wcześniej, dzięki czemu można gromadzić bogactwo wynikające z mozołu pracy. System, w którym to samolubstwo działa w naszym czasie, ma swoje sprawiedliwie elementy, ale również dobre i złe cechy. Jest to system płac. W tym systemie, ci, którzy mają odpowiedni duży stopień siły umysłowej w połączeniu ze samolubstwem, mogą stać się królami i książętami finansowymi Działamy teraz według tak zwanego prawa podaży i popytu, podążającego za umiejętnościami i energią, gdyż one, jak nigdy przedtem, posiadają obecnie wielkie możliwości do gromadzenia bogactwa. To nagromadzone bogactwo naszych czasów jest o wiele większe od bogactwa jakiegokolwiek innego okresu, dobrze o tym wszyscy wiemy. Majątek stu milionów dolarów przypadł w udziale niemałej liczbie osób. Bardzo wielka liczba ludzi jest w posiadaniu majątku jednego miliona dolarów, a wiele tysięcy ma majątek stu i więcej tysięcy dolarów. Co te wszystkie majątki znaczą w nagromadzonej pracy, trudno jest ocenić. Ale nawet gdybyśmy liczyli po 2 dolary dziennie, człowiek, którego majątek wynosi milion dolarów, nagromadził zarobek z 1500 lat.

DZIEŃ PRZYGOTOWANIA

Pewnym czynnikiem dającym wielki wzrost bogactwa w naszych czasach jest silne przebudzenie, dające geniusz wynalazczy. Przypisuje się to nadzwyczaj szybkiemu obracaniu się kół postępu, doprowadzającego nas do „wieku rozumu”. My, jednak idąc za myślą Biblii i patrząc staranniej na fakty nas otaczające, nie zgadzamy się z tą myślą. Uważamy, że wynalazcy naszych czasów nie wszyscy są wybitnie zdolnymi, a w porównaniu z całą ludzkością, są oni bardzo nieliczni. Znamy dowody tak wielkiej umysłowości zarówno w przeszłości, jak i w czasie teraźniejszym. Szekspir, Newton, Sokrates, Platon, św. Paweł, król Salomon, król Dawid, Hiob, Mojżesz i budowniczowie piramidy, błyszczą świetnie na stronicach historii. Wyjaśnieniem Biblii o wynalazkach naszej epoki jest, iż znajdujemy się w Dniu Jego Przygotowania – przygotowania do Tysiąclecia (Nah. 2:3).

Niektóre dzisiejsze pomysły są tak proste dla nas, że często pytamy, dlaczego nie zostały one odkryte wcześniej? Jedyną rozumną odpowiedzią jest odpowiedź biblijna: Pan Bóg dopiero ostatnio podniósł zasłonę i wprowadził te rzeczy ku naszej uwadze. Nie zamierzamy powiedzieć, że każdy wynalazca jest natchniony od Pana Boga, ale uważamy, że Pan trzymał sztukę druku w tajemnicy aż do właściwego czasu, aby wywierał wpływ, jaki ma teraz w świecie. Pan nie sprzyjał powszechnemu wykształceniu, aż dopiero w Dniu Przygotowania. On zezwalał światu, aby obierał swą własną drogę postępowania, aż do obecnego czasu. Dzisiejsze przemieszczanie się z miejsca na miejsce, sprzyja wymianie myśli i ludzi, dzięki czemu dokonuje się rozmnażanie umiejętności i wypływające dzięki temu wykształcenie, co zostało bardzo wyraźnie przedstawione w Piśmie Świętym, jako znak, że żyjemy w czasie kończenia się Obecnej Dyspensacji. Nowa Dyspensacja jest blisko, można powiedzieć, że we drzwiach. Jako dowód, zauważcie oświadczenie proroka Daniela: „W czasie końca wielu będzie biegać tu i tam, i umiejętność się rozmnoży... Mądrzy zrozumieją... i będzie Czas Uciśnienia, jakiego nie było odkąd powstał naród” (Dan. 12:1; Dan. 12:4; Dan. 12:10) (A. V., BG).

WIEDZA – WOLNOŚĆ – UCISK

W mądrym celu Pan Bóg powstrzymał oświatę, wiedzę, wynalazki obecnego czasu, wiedząc wcześniej, czego my teraz uczymy się z doświadczenia, że skutek, jaki z tego wypłynąłby na nasz rodzaj ludzki, zaprzedany pod grzech, spaczony i przekręcony na korzyść samolubstwa, byłby taki, że w dużym stopniu zwiększyłby samolubne cechy świata w ogólności. Wynalazki naszego dnia, maszyny oszczędzające pracę, itd., reprezentują olbrzymie możliwości dla gromadzenia bogactwa – nagromadzonego mozołem. Najbardziej dalekowzroczni z ludzi, najlepsze i najświatlejsze umysły, jeśliby pomyśleli o nagłym i szerokim otwieraniu ludziom wszystkich tych korzyści i wynikających błogosławieństw naszego czasu, musieliby bardzo szybko odstąpić od tego, gdyż wszystko to zaczęłoby działać na samolubnym poziomie, zdobywając jak najwięcej korzyści do gromadzenia osobistego bogactwa.

Prawdą jest, że ten pęd wynalazczy przyszedł tak nagle, iż całej ludzkości dało to pewne korzyści, nawet skorzystał z tego dniówkowy robotnik. Jeżeli jednak, te korzyści dostają się do rąk małej grupy osób, przy naturalnym wzroście zaludnienia, co powiększa liczbę robotników, to nietrudnym jest przewidzieć, jaki byłby koniec obecnego systemu konkurencji w relacji podaży i popytu. Zwiększanie się liczby robotników, wzrasta również ilość maszyn oszczędzających pracę, podczas gdy popyt na pracę jest coraz większy. Daje to korzyści tylko małej grupie, którzy stali się posiadaczami światowego bogactwa.

Jest to zauważane przez wiele światłych osób. Bogacze nie obawiają się takiego stanu, gdyż czują się bezpiecznymi, a jednocześnie mają nadzieję, że gdyby nastąpił kryzys, to oni będą tymi wspaniałomyślnymi. Ale tego stanu obawiają się liczne grupy ubogich, którzy nie mają zaufania do planu wielkoduszności i którzy wołają o socjalizm – publiczną własność środków wytwarzających bogactwo, spodziewając się, że wywoła to natychmiastową konkurencję i natychmiastowe bogactwo dla wszystkich.

Nie bronimy socjalizmu, gdyż uważamy, że będzie on na wskroś niepraktyczny. Znając ludzką naturę, uważamy, że wszyscy, którzy obecnie mają bogactwa tego świata, trzymają je z taką wytrwałością i takim samolubstwem, że raczej pozwoliliby, aby cała społeczna struktura poszła na zniszczenie, aniżeli wypuszczą ze swych rąk specjalne przywileje i wszelkie sposobności, które trzymają w swych rękach. Chociaż socjaliści nie zdają sobie sprawy z tego, że tak będzie, ich doktryny doprowadzą do anarchii – najgorszej możliwej rzeczy, tak dalece, gdy to dotyczyć będzie ludzkich interesów. Naszą opinię nie opieramy na naszym tylko rozumowaniu, ale raczej wyprowadziliśmy te wnioski na podstawie Słowa Bożego, które wyraźnie mówi, że koniec tego Wieku jest już blisko, a po nim nastąpi Złoty Wiek, Królestwo Tysiącletnie, pod władzą Chrystusa i Jego uwielbionych świętych, Maluczkiego Stadka, od których będzie płynąć błogosławieństwo i podnoszenie każdego, ktokolwiek zechce skorzystać z nowych warunków.

Żyjemy w czasie prędkich zmian. Następne lata pokażą większe skoncentrowanie bogactwa światowego i jego potęgę, a masy ludzkości coraz bardziej pragnące socjalizmu – nieświadome faktu, że zakończy się to wszystko anarchią. Spodziewamy się – co zgadza się z naszym rozumowaniem Pisma Świętego – że ten wielki kryzys będzie nad światem w następnych ośmiu latach – Czas Ucisku takiego, jakiego nie było odkąd powstał naród, ani go już więcej nie będzie (Dan. 12:1; Mat. 24:21).

DROGA, KTÓRA WYDAJE SIĘ CZŁOWIEKOWI PROSTA

Droga samolubstwa, która panowała przez sześć tysięcy lat, jest tą drogą, która wydaje się człowiekowi prostą – zwykła droga, naturalna droga, przez istniejące wzorce świata od stuleci – której przeciwstawiała się nieliczna liczba osób, którzy nie byli poważani przez ludzi – Jezus, Apostołowie, Prorocy, i ci, którzy naśladują ich postępowania i nauk. Wykazaliśmy tylko jedną cechę tej drogi, która wydaje się człowiekowi prosta – to droga samolubna, droga monetarna. Ale samolubstwo obejmuje każdą dziedzinę życia. Ono wpływa na stanowisko społeczne i stwarza różnice klasowe. Ono oddziałuje na apetyty i namiętności. Szuka samolubnego zadowolenia w każdym kierunku. Samolubstwo – powtarzamy – przedstawia i reprezentuje grzech w każdej jego postaci. Jednak samolubstwo wydaje się człowiekowi proste w jego zdeprawowanym stanie, gdyż urodził się z nim, w samolubstwie poczęła go matka (Ps. 51:5; 1 Moj. 3:20).

Tę samolubną drogę Pismo Święte pokazuje, jako złą drogę, wynikającą z nierównowagi ludzkiego umysłu, który pierwotnie był dobrym obrazem i podobieństwem umysłu Bożego, według linii sprawiedliwości i miłości. Tylko w szkole Chrystusowej uczy się bezinteresowności, tylko w owej szkole, tą jedyną lekcją, regułą, przepisem za przepisem jest nauczanie sprawiedliwości i pobożności.

Wielki Nauczyciel – Jezus, uczy nas zakonu Bożego, wyjaśniając, że miłość jest wypełnieniem zakonu i że cały zakon jest w skróceniu objęty jednym słowem miłość. Jest to miłość do Boga w najwyższym stopniu i miłość do współbliźnich, jak i do nas samych. Ten Nauczyciel dał najwspanialsze ilustracje tej lekcji Swoim własnym życiem. W zgodzie z Boską wolą złożył On Swą chwałę i godność jako istota duchowa. Stał się ciałem i mieszkał pomiędzy ludźmi, będąc urodzony pod zakonem, stał się Żydem. W zgodzie z Boskim zarządzeniem, gdy osiągnął stan dojrzałości męskiej, uczynił z Siebie samoofiarę, której korzyść miała stać się udziałem Adama i jego potomstwa. Przez trzy i pół lat składał On Swoje życie czynami dobroci, wychodziła z Niego moc, czyli żywotność dla leczenia mnóstwa, aż w końcu skończył Swój bieg w hańbie, jako ofiara za grzech złożona na korzyść naszego rodzaju ludzkiego.

Wszystkie lekcje, jakie nasz Pan udzielał, były związane z miłością i dobrze były zobrazowane Jego własnym postępowaniem. Kupiwszy najpierw świat Swoją drogocenną krwią, Swoim życiem, co zgodne było z Boskim planem, będzie w przyszłości błogosławił ten świat przez otworzenie ich oczu, dawaniem możliwości poznania między dobrem a złem i pomaganiem w wyjściu z grzechu, samolubstwa oraz nędznego stanu, aby powrócić do obrazu i Bożego podobieństwa, jakim Adam cieszył się pierwotnie. Dzieło to zarezerwowane jest dla Wieku Tysiąclecia.

W okresie obecnym, Odkupiciel nie pracuje dla świata, ani nawet nie modli się za światem (Jana 17:9), ale będąc w harmonii z wolą Bożą pracuje i modli się za Swój Kościół – Maluczkie Stadko, któremu upodobało się dać Królestwo od Ojca zgotowane, a stowarzyszone z Chrystusem – Odkupicielem. Są oni powołani, czyli zaproszeni, aby odłączyli się od świata i jego upodobania do grzechu i samolubstwa. Tylko tylu, ilu miłuje sprawiedliwość, a nienawidzi nieprawość, jest pociąganych w obecnym czasie do Boga. Olbrzymia większość naszego rodzaju ludzkiego jest pozostawiona, aby leczona była podczas Królestwa Tysiącletniego.

DROGA WĄSKA – DROGA SZEROKA

To Maluczkie Stadko wierzących, którzy odwracają się od grzechu, aby naśladować stóp swego Mistrza i Odkupiciela, mają wskazaną nową drogę – wąską drogę. To nie jest droga, która wydaje się prostą dla naturalnego człowieka, dla mas ludzkości. Tym powołanym dane jest specjalne otwarcie oczu ich wyrozumienia i zdolność rozpoznawania właściwej drogi Pańskiej, która pozostaje w kontraście z drogą uznaną za prostą przez upadłego człowieka. Wszyscy tacy, są poinformowani, że ta droga jest wąską, trudną itd., mają podaną radę, aby najpierw usiedli i obliczyli koszt, zanim podejmą decyzję, by iść po niej.

Lecz ci, którzy podejmą decyzję postępowania po tej drodze, są upewnieni o łasce Mistrza i Jego stałej obecności z nimi, Jego pomocy we wszelkich sprawach życia. Mają gwarancję, że wszystko, co im się przydarzy, będzie współdziałać dla ich dobra, ponieważ oni miłują Boga i zostali powołani według Jego postanowienia (Rzym. 8:28). Są oni powiadomieni, że chociaż w obecnym czasie naśladowanie Mistrza będzie prowadzić do dezaprobaty ze strony świata, przeciwności od szatana, oczerniania ich dobrego imienia, jednak będzie to dla nich radosnym przywilejem, że w obecnym życiu cieszą się pokojem Bożym, rządzącym w ich sercach i zapewniającym cenne obietnice darowane im w przyszłości. Te obietnice obejmują widok bogactw duchowych, panowania i władzy we współdziedzictwie ze Swym Odkupicielem. Z tego pokrewieństwa są oni opisywani w przyszłej chwale, jako Oblubienica, Małżonka Barankowa – połączeni ślubem w czasie wtórej obecności Chrystusa.

Droga świata, która wydaje się właściwą dla ludzi – to droga samolubstwa, która stała się drugą naturą rodzaju ludzkiego – naczelny tekst oświadcza, że prowadzi ona na śmierć. To wydaje się zadziwiające! Oczywiście, bardzo mała liczba ludzi rozumie ten fakt. Widocznym tu jest, że wspomniana śmierć, nie jest zwyczajną śmiercią Adamową, wspólną dla całej ludzkości, świętego i grzesznika, lecz jest to śmierć wtóra. Zbadajmy tę sprawę bardziej szczegółowo: W jaki sposób samolubstwo prowadzi na drogę śmierci? Odpowiadamy, że samolubstwo jest podstawą niemal każdego przestępstwa. Czy jest nim morderstwo? Samolubstwo, chęć nabycia, jest tym motywem. Czy jest tym rabunek, fałszerstwo, kłamstwo lub oszustwo? Tak, samolubstwo było główną ich podstawą. Czy jest nim pożądliwość, wszeteczeństwo albo cudzołóstwo? Tak, samolubstwo jest z tym wszystkim powiązane. Czy jest nim pycha, zarozumiałość, lub naruszanie praw innych w jakimkolwiek znaczeniu? Zazwyczaj jest to z powodu samolubstwa, które opanowało serce. Czy jest nim obraza Stwórcy? Tak, jest to wynikiem zbyt wysokiej oceny swojego „ja” – brak właściwej pokory i szacunku. Wszystkie te ścieżki samolubstwa prowadzą w kierunku wtórej śmierci, tak jak, wąska droga, na której znajdują się wierni, prowadzi w przeciwnym kierunku – do życia wiecznego.

Jesteśmy zadowoleni, gdy widzimy w Piśmie Świętym, że tylko ci, którzy zostali spłodzeni z ducha świętego i pod jego kierownictwem doprowadzeni zostali do znajomości Prawdy, są rzeczywiście na próbie do życia lub wiecznej śmierci w obecnym czasie. Jesteśmy zadowoleni, że Bóg dał przez Chrystusa i Tysiącletnie Królestwo sposobność, aby wszystkie niewidome oczy i głuche uszy zostały otworzone, aby wszyscy mogli dojść do dokładnej znajomości Boga i Jego sprawiedliwej woli, a zarazem, aby dana była potrzebna pomoc dojścia do harmonii z nią. Cieszymy się tymi wszystkimi zarządzeniami, gdyż ci, którzy chodzą po szerokiej drodze samolubstwa, prowadzącej ostatecznie do wtórej śmierci, są tak liczni, że gdyby nie było dla nich odpowiedniego zarządzenia w planie Bożym na przyszłość, to plan ten byłby programem nieudanym.

Nie będzie to kwestionowane przez inteligentnego i myślącego człowieka, że jeżeli Bóg jest miłością i wzorem bezinteresowności, jak mamy to pokazane w charakterze Jego Syna, to ten charakter jest tym, czego On pragnie i uznaje, i co będzie błogosławił wiecznym życiem. Wtedy większość rodzaju ludzkiego, umierając, umrze bez łaski Bożej, nienadających się do życia wiecznego i lepszych warunków, które Bóg proponuje dać. Widzimy, że również święci mają samolubną skłonność, że gdyby byli sądzeni według najściślejszej litery prawa Bożego, to też byliby poczytani jako nieodpowiedni do życia wiecznego. Jest prawdą, że zostali oni przykryci szatą sprawiedliwości Chrystusowej, przypisanej im dzięki wierze i posłuszeństwu do stopnia ich zdolności, co pozwala im, aby byli poczytani jako współdziedzice świętych w światłości – uważani jako ci, którzy przeszli ze śmierci do życia, do którego zostaną istotnie przyjęci w pierwszym zmartwychwstaniu.

BEZINTERESOWNOŚĆ W NIEBIE

Jeżeli właściwie rozumiemy nauki Pisma Świętego, ci, którzy są w zgodzie z samolubstwem, całkowicie nie nadają się do stanu niebieskiego. Nasi rzymskokatoliccy przyjaciele, przyznając to, twierdzą, że praktycznie wszyscy, nawet ich duchowni idą do czyśćca, aby tam się oczyścić ze zmaz charakteru i osiągnąć stan godny życia wiecznego. Zgadzamy się z tą myślą, choć nie możemy przyjąć tego, że istnieje obecnie jakiś czyściec. Przyjmujemy naukę Pisma Świętego, która twierdzi, że czyśćcem jest stanem przyszłości. Cały Wiek Tysiąclecia będzie tym okresem czyśćca, a Ziemia miejscem gdzie akt oczyszczenia się dokona. Nie możemy zgodzić się z rzymskokatolickim poglądem o czyśćcu, że jest on obsadzony załogą diabłów i składa się z komór doświadczeń. Z drugiej strony mamy zapewnienie Pisma Świętego, że w przyszłym okresie szatan będzie związany, wszelkie złe wpływy powstrzymane i cały świat będzie błogosławiony. Wtedy – jeżeli ludzie zechcą – będą podnoszeni ze swojej degradacji, samolubstwa i grzechu do pełnej doskonałości utraconej w ojcu Adamie. Jeżeli zaniedbają reagować na te wspaniałe sposobności i przywileje, będą uważani za niegodnych jakichkolwiek dalszych błogosławieństw i ostatecznie zostaną zniszczeni wtóra śmiercią (Dz. Ap. 3:23; 2 Tes. 1:9; Obj. 20:11-15).

SIANIE I ŻĘCIE

Jednym z punktów, który pragniemy przytoczyć przy tej okazji jest ten, że droga samolubstwa, która wydaje się człowiekowi prostą, ale która prowadzi na ścieżki śmierci, a po której masy ludzkości podróżują bardzo spokojnie, jest ścieżką złą – szkodliwą w każdym tego słowa znaczeniu. Ktoś jednak może powiedzieć: „Jeżeli istnieje jakiś czyściec, szkoła sposobności w Wieku Tysiącletnim, dlaczego nie możemy dogadzać sobie w samolubstwie teraz, a w przyszłości otrzymać swoją lekcję?” Odpowiadamy: Wszelkie nasienie kąkolu i nasienie chwastu, jakie siejemy w naszych sercach i charakterach w obecnym czasie, wyrządzają nam bardzo dużo szkody, nie tylko w czasie teraźniejszym, ale także w przyszłości. Kto sieje samolubstwu, zbiera ten sam owoc i swój plon zbiera coraz większy, tak, że w końcu życia, większość ludzi znajduje się w stanie jeszcze większego samolubstwa, aniżeli na początku. Mówiąc innymi słowami, byli oni bliżej Boga w czasie ich niemowlęctwa, aniżeli wtedy, gdy są w wieku starszym i leżą na łożu śmierci.

Widzimy, że nawet wielu z poświęconego ludu Pańskiego nie ocenili tej lekcji właściwie. Chociaż nominalnie zmienili się z samolubstwa i poszli w kierunku miłości, chociaż tę ostatnią cechę starają się uprawiać coraz bardziej w myśli, słowie i czynie, to niezupełnie całkowicie opanowali tę sytuację i dlatego czynią mniej energicznych wysiłków, niż mogliby czynić. Niechaj zatem wszyscy postanowią, że przy łasce Bożej odłożą wszelki ciężar i wszelki grzech, nałóg i będą biec z cierpliwością w wyścigu, który mają wystawiony w Ewangelii – wyścigu po wąskiej drodze.

Pastor Russell's Sermons, SM-156
Świt 06/1990 str. 51-59

Do góry