SM-262

Tajemnica prawdziwego pokoju

„Niechaj się nie trwoży serce wasze.” Jana 14:1.

ŚWIAT pełen jest uciśnionych serc; bo pełen jest niedoskonałości, pośrednio czy bezpośrednio, jako wynik grzechu i kary śmierci, które przez 6000 lat trapią nasz rodzaj ludzki, nadwyrężają nasze umysłowe, moralne i fizyczne władze i sprowadzają nam nie tylko zdeprawowanie, ale zawód, smutek i boleść. Gdyby każdy z nas miał tylko swoje własne ciężary to i tak byłoby to ponad jego własne siły; a do tego każdy z nas styka się z innymi trudnościami w życiu, w domu, w interesie, w towarzystwie, we wszystkich sferach życiowych, nasze własne słabości i usterki powiększają się, a kłopoty się zwiększają przez jego styczność z problemami innych, ich kłopotami, ułomnościami i słabościami - umysłowymi, moralnymi i fizycznymi. Dobrze Apostoł napisał: „Wszystko stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd”. I dobrze Prorok napisał: „Człowiek narodzony z niewiasty dni krótkich jest i pełen kłopotów”. (Rzym. 8:22; Ijoba 14:1).

Nikt nie wie więcej odnośnie ciężarów życiowych niż współczujący lekarze, adwokaci i duchowni. Wzdychające stworzenie w czasie swych specjalnych dolegliwości i udręczenia fizycznego, moralnego, umysłowego, zwraca się do tych, których znajomość balsamów, fizycznych i duchowych stanowi legalną ulgę i otwór, przez który światło nadziei co nieco oświetla uciśnioną duszę. Te trzy profesje są przeto uważane za najzaszczytniejsze i najbardziej dobroczynne ze wszystkich znanych; a gdy są poparte przez współczucie i miłość na pewno zdziałają wiele dobrego, na pewno przyniosą wielką ulgę, wpoją nową nadzieję. Ale zaprawdę, nie wszyscy lekarze, nie wszyscy adwokaci, nie wszyscy duchowni są kierowani aktualną miłością i współczuciem! Bez poszczególnego ich sądzenia, bezpiecznie możemy przypuszczać, że podobnie jak reszta rodzaju ludzkiego, tak i ci ludzie, posiadający najwyższe sposobności w świecie do przynoszenia ulgi swym bliźnim, są ogólnie uczestnikami samolubstwa, jakie się rozwinęło w sercach ludzi jako część wydanego owocu z grzechu, jako wynik z częściowego zatracenia Boskiego podobieństwa, na które człowiek został stworzony – do doskonałego wyobrażenia Bożego w ciele, Boga miłości, „Boga wszelkiej łaski (1 Piotra 5:10).

„CUDNE SŁOWA ŻYWOTA”

Nasz tekst jest częścią posłannictwa naszego Pana do Jego uczniów tuż przed Jego ukrzyżowaniem. Będąc sam przygnębiony zmartwieniem i niezmiernie zasmucony w przewidywaniu haniebnej śmierci, jaką miał wkrótce ponieść, myśli i pocieszające słowa naszego Pana były skierowane do Jego uczniów, którzy byli zakłopotani i przygnębieni. Ukrywając swój własny smutek, pocieszał ich i przez to dał przykład wszystkim swoim naśladowcom, którzy chodzą śladem Jego stóp i naśladują Go, są jednocześnie w świecie dobrymi lekarzami, wykładaczami Boskiego Prawa i głosicielami Boskiego Prawa Miłości. Zaprawdę, bez względu na to, jak wielce oceniamy cuda dokonane przez naszego Pana – leczenie chorych, wzbudzanie umarłych, przywracanie ślepym wzroku i głuchym słuchu – tym, co przemawia do nas jako najpiękniejsza manifestacją Jego nauczanie, są Jego doktryny. Prawdę mówili niektórzy za Jego czasów: „Nigdy tak nie mówił człowiek, jako ten człowiek” (Jana 7:46); a na innym miejscu: „I wszyscy mu dawali świadectwo i dziwowali się wdzięczności onych słów”, cudownych słów żywota. (Łuk. 4:22).

I tak też być musi z naśladowcami Jezusa. Pan nasz mógłby spędzić cały Swój czas i zużyć wszystką Swoją energię na uzdrawianie chorych, na wzbudzanie umarłych. Lecz to nie było Jego misją. W tych cudach On dał jedynie dowód mocy Bożej spoczywającej w Nim, jako przedsmak błogosławieństw, jakie jeszcze przyjdą na świat przy Jego Wtórym Przyjściu - Czasów Ochłody, jakie wtedy przyjdą, „czasu naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków” (Dz. Ap. 3: 21). Przy Sadzawce Betsaidzie tłumy czekały na niego, ażeby je uzdrowił, ale nasz Pan uzdrowił tylko jednego; bo to było wystarczającym dla Jego zamysłów, a nie dlatego jakoby nie posiadał współczucia. Odpowiedni czas na uzdrowienie nieszczęść i trudności świata jeszcze nie przyszedł. Ci, których zainteresowanie zostało obudzone przez fizyczne uzdrowienie, szybko zwrócili swoją uwagę na gotowość Pana do uzdrowienia wszystkich skruszonego serca, pomazania olejkiem wesela z ducha niebieskiego i do wzbudzenia tych umarłych w przestępstwach i grzechach do nowości żywota przez wiarę. (Izaj. 61:1-3).

Podobnie wszyscy naśladowcy Jezusa są upoważnieni jako Jego reprezentanci do głoszenia Wesołej Nowiny wszystkim tym, którzy mają uszy ku słuchaniu – do obwieszczania Boskiego Planu, że tak jak grzech, śmierć i nieposłuszeństwo przyszły przez jednego człowieka, tak wyzwolenie zostało osiągnięte przez drugiego „Człowieka Chrystusa Jezusa, który dał samego siebie na Okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów jego” (1 Tym. 2:5-6). Ci są upoważnieni do wykonywania pracy dobrego lekarza i do związywania zranionych serc. Ci są upoważnieni jako adwokaci biegli w Prawie Bożym do wskazywania skłonnym do słuchania, że grzech, przestąpienie Boskiego Prawa, sprowadził wszelkie nieszczęścia na rodzaj ludzki, które sprawiają że niezliczone tysiące pogrążają się w żałobie. Upoważnieni są oni dalej do wykazywania, że Jezus nasz Pan dał Samego Siebie pełną ceną Okupu, czyniąc zadość wymaganiom pogwałconego Prawa; i że tym sposobem jest możliwe dla wszystkich, którzy odwrócili się od grzechu i którzy się starają powrócić do harmonii z Bogiem i z Jego doskonałym Przykazaniem Miłości, do zbliżania się ku Niemu przez Chrystusa jako ich Orędownika i do ocenienia, że nie są już dłużej potępionymi, ale usprawiedliwionymi darmo przez ich wiarę w swojego Odkupiciela i Orędownika.

Upoważnieni są oni jako słudzy ewangelii, Królewskie Kapłaństwo, do wskazywania tym, co mają uszy ku słuchaniu, że pojednanie dokonane przez Pana naszego Jezusa nie tylko zakrywa nasze grzechy w przeszłości, lecz zakrywa także: słabości, i niedoskonałości czasu obecnego i przyszłości dla wierzących o tyle, o ile nie są dobrowolne i świadome. Upoważnieni są do zapewniania wszystkich takich w imieniu Mistrza, że „Ojciec Sam miłuje ich”; że „wszystkie rzeczy pomagają ku dobremu tym, którzy miłują Boga, którzy według postanowienia Bożego powołani są”: i że ostatecznie przez uwielbionego Chrystusa: Głowę i Ciała, Oblubieńca i Oblubienicę, błogosławiona sposobność do pojednania się z Bogiem na mocy warunków Nowego Przymierza ma być rozciągnięta na „wszystkie narody ziemi” – włączając w to tych, którzy zeszli do wielkiego więzienia śmierci, bez posiadania pełnej i odpowiedniej znajomości Pana i Jego Planu, takiej, jaką śmierć Chrystusowa zagwarantowała, że wszyscy mieć ją będą, zanim mogliby umrzeć wtórą śmiercią. (Jana 16:27; Rzym. 8:28).

„ABYM ZAWIĄZAŁ RANY TYCH, KTORZY SĄ SKRUSZONEGO SERCA”

Z takiego punktu widzenia, poświęcone Pańskie Maluczkie Stadko, Królewskie Kapłaństwo, ma nawet w teraźniejszym czasie wspaniałe sposobności do służenia braciom i tym z pośród świata, którzy mają uszy ku słuchaniu i pragną stać się klasą braci. Nie jest prawdą jakoby Bóg dał upoważnienie Swoim ambasadorom, by szli przez życie, raniąc serca swych bliźnich. Przeciwnie, zlecenie powiada, że ci członkowie Ciała Chrystusowego, którzy otrzymali namaszczenie Ducha Świętego od Pana Jezusa, ich Głowy, zostali upoważnieni do zawiązywania ran tych, którzy są skruszonego serca, pocieszania wszystkich płaczących w Syonie, ogłaszając miłościwy rok Pański.

Jeżeli niektórzy są usposobieni do utrzymywania, iż pocieszanie strapionych i ściśnionych na sercu obejmuje to, że posłańcy Boga, słudzy Prawdy, mają przede wszystkim uciskać serca, by powodować strapienia, to my odpowiadamy: Nie! Nie tak jest napisano i nie powinniśmy nic dodawać do Słowa Bożego. Różne czynniki są czynne wokół nas, powodujące uciśnienie serca i ranienie. Powinniśmy przyjąć do tego stopnia ducha Pańskiego, ażebyśmy, o ile możności, nie powodowali ucisku serc, żadnego nie ranili, ale przeciwnie – czynili wszystko co jest w naszej mocy, ażeby dokonać uzdrowienia tych, których mogą dosięgnąć nasze wpływy. Grzech uciska serca tysięcy. Zawodzenie się na siebie samych, zawodzenie się w swych ambicjach, w swych zabiegach, zawodzenie się na przyjaciołach, w interesie, w przyjemnościach – wszystko to powoduje ranienie i uciśnienie. Więcej bowiem jest serc strapionych i uciśnionych, niż ich lud Pański może uzdrowić i możemy być dostatecznie zadowoleni z pracy, jaką nam Mistrz dał do spełnienia, a uciskanie serc pozostawmy przeciwnikowi i tym, którzy są w zewnętrznych ciemnościach i w nieznajomości Pana i Jego Ducha. (Izaj. 42:16).

Naszym wyrozumieniem jest, że wielki czas ucisku, o którym Pismo Św. uczy, jest bardzo bliskim – wielki ostateczny ucisk w historii tego świata, w którym to okresie niesłychanej anarchii, wszystkie nadzieje ludzkie i ambicje najzupełniej zawiodą. Jak Pismo Św. zaznacza: „A będzie czas uciśnienia, jakiego nie było, jako narody poczęły być aż do tego czasu”, „ani potem będzie” (Dan. 12:1; Mat. 24:21). Ten wielki ucisk, jak Pismo Św. wskazuje, będzie rezultatem samolubstwa, dochodzącego do swego szczytu, stającego się dojrzałym do wydania nasienia. Świat zawsze był samolubnym; ale według Pisma Św. i podług naszych własnych obserwacji, ten duch chciwości i samolubstwa rozprzestrzenia się coraz szerzej i szerzej i obejmuje prawie każdego członka rodu ludzkiego. Ostatecznie stanie się prawdą, tak jak Pismo Św. opisuje, że „każdego człowieka ręka będzie przeciwko bliźniemu swemu” z tym rezultatem, że „nawet wychodzącemu i wchodzącemu nie było pokoju dla nieprzyjaciela”; (Zach. 8:10).

Świat nieznający Boga i Planu, jaki On przygotował na błogosławienie wszystkich narodów ziemi w czasie Tysiąclecia, odczuje czas ucisku najdotkliwiej. Lecz Pismo Św. daje nam do zrozumienia, że ich smutki, niedole i uciśnienia serca wyjdą ostatecznie na pewno na ich korzyść, bo to powszechne zoranie świata pługiem ucisku i uciążliwości tego czasu, kiedy wszystkie nadzieje będą rozwiane, przyniesie im ostateczne dobro i odwróci uwagę od fałszywych nadziei, za jakimi wielu z nich przez długi czas na próżno goniło – przyniesie im lepszą, prawdziwą nadzieję, jaką Pan postanowił, której ośrodkiem jest Chrystusowe Królestwo, którego gruntem jest ofiara Okupu na Kalwarii. (1 Tym. 2:5-6).

PRZYSZŁE DZIEŁO BŁOGOSŁAWIENIA

Jakże mądrym jest Boskie zrządzenie, by ci, którzy mają być złączeni z Panem Jezusem w czasie Jego Tysiącletniego Królowania w dziele podnoszenia i dopomagania ludzkości z jej trudności i z rozmaitej degradacji, będą to ci sami, którzy w tej sprawie nabierają wprawy teraz przez zawiązywanie ran skruszonych serc, stosunkowo niewielkiej liczbie, którzy mają uszy ku słuchaniu i pragną dać posłuch łasce Bożej w ciągu Wieku Ewangelii. Tak widzimy zobrazowane zdanie gdzieindziej w W innym miejscu Piśmie Św. określa, że jesteśmy w Szkole Chrystusowej, przygotowywani do przyszłego użytku. Tak widzimy Możemy zauważyć, że jak lekarze i pielęgniarki są trenowani do swej przyszłej pracy, tak ci, których Pan powołał do chwalebnego „Królewskiego Kapłaństwa” na przyszłość do błogosławienia ludzkości, otrzymują teraz praktyczne szkolenie w ich własnych sercach, w ich własnych rodzinach, wśród ich własnych krewnych i wśród domowników wiary.

Co za myśl, że naszą przyszłą graduacją i możność uczestniczenia w dziale Królestwa jest zależne od tego jak się teraz nauczymy sztuki zawiązywania zranionych serc tych, z którymi mamy styczność! Nie dlatego, jakoby zdolność była ważną rzeczą, lecz miłość. Ten, kto wiele miłuje i który teraz widzi uciśnione i strapione serca wokół siebie, będzie skłonnym do czynienia dobrze wszystkim na tyle, na ile nadarzy się mu sposobność, a najwięcej domownikom wiary. W przeciwnym razie, jeżeli jego miłość i współczucie nie skieruje się ku tym strapionym, jeżeli jego najlepsza energia używana bywa na zdobywanie pieniędzy lub w jakichkolwiek innych samolubnych kanałach celach, to jakoż może mieszkać miłość Boża w nim? Pomnijmy Zwróćmy uwagę na słowa Pisma Św.: „Pan, Bóg wasz, doświadcza was, abyście dowiedli czy miłujecie Pana, Boga waszego, ze wszystkiego serca waszego,” czy nie. (5 Moj. 13:3). Bo, jak nam Apostoł powiada, ten, który nie miłuje brata swego, którego widzi, jakże może miłować Boga, którego nie widział? (1 Jana 4:20). Przeto próbą dla nas wszystkich jest Miłość, „Kto mieszka w miłości, w Bogu mieszka, a kto nie miłuje ten nie jest z Boga” (1 Jana 4:16).

Tu zauważamy, że w sympatyzującym usposobieniu niektórzy niewłaściwie, szkodliwie zawiązują zranione serca. Powszechnym stało się posłannictwo tego, co jest nazywane Nową Myślą i Nową Teologią, że nie ma wyjątku w Planie Bożym – że wszystka ludzkość stanowi dzieci Boga, że nasz Pan Jezus popełnił wielki błąd, kiedy powiedział o niektórych: „Wyście z ojca diabła” (Jana 8:44). U wielu utartym stał się frazes „Ojcostwo Boga, braterstwo człowieka”. Ale my przestrzegamy wszystkich, iż takie nauczanie nie ma uzasadnienia Pisma Św. jest przeciwne, a ci, co je głoszą odciągają serca ludzi od balsamu dobrego Lekarza Boskiego; „albowiem nie masz żadnego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które byśmy mogli być zbawieni” (Dz.Ap. 4:12), oprócz imienia Jezus. Przeto nikt inny nie kwalifikuje się do mówienia prawdziwego pokoju do o prawdziwym pokoju dla uciśnionej duszy, ani też do zawiązywania ściśnionego serca.

„ZNAĆ TYLKO JEZUSA CHRYSTUSA, I TO ONEGO UKRZYŻOWANEGO”

Pan nasz przestrzegał nas przed tymi rozmaitymi teoriami zbawienia przez inny kanał sposób, aniżeli ten, który Bóg zamierzył. Obwieścił On siebie jako jedyną Bramę do owczarni i że każdy, który wchodzi którędy indziej inna drogą, złodziej jest i zbójca. Żaden człowiek nie przychodzi do Ojca jak tylko przez Niego (Jana 14:6). Dlatego przestrzegamy przed wszelką teorią, która stara się przedstawić miłosierdzie i przywrócenie do Boskiej łaski w inny sposób, niż przez wiarę w Chrystusową ofiarę. I potępiamy je, jako niebiblijne, że wszystkie takie nauki rozpowszechniają wywodzą się szczególnie z teorii ewolucji, która przedstawia myśl, iż nie było pierworodnego grzechu, ani oryginalnego wyroku śmierci dla Adama i jego potomstwa i że stąd nie potrzeba Odkupiciela, nie potrzeba podniesienia przez restytucję, taką, jaką był Bóg przyobiecał i postanowił, a która, według Jego zapewnienia, będzie dokonana w Wieku Tysiąclecia, kiedy Szatan będzie związany.

Wycinamy więc, jako Bożą gałązkę oliwną, jako posłannictwo pokoju, zaproszenie, by wszyscy „wezwani” przyszli do Ojca przez Odkupiciela – przez zasługę Jego ofiary, a przychodząc by mogli ocenić, że ich grzechy są odpuszczone, i są przywróceni do Boskiej łaski, by mogli sobie zdać sprawę, że miłościwy Pan interesuje się wszystkimi ich sprawami i że jest chętny i zdolny uczynić, by one wszystkie rzeczy, iż one razem wyjdą dla ich dobra, wyszły dla ich dobra. On obiecał, że gdy będą wiernymi, to ostatecznie uczyni ich uczestnikami z Panem w błogosławieństwach zmartwychwstania sprawiedliwych – w chwale, czci i nieśmiertelności. I że z czasem, w ciągu Tysiąclecia, wszyscy co są teraz ślepi i głusi będą mogli skosztować łaski Bożej.

Drugim błędem, przed którym, uważamy za właściwe przestrzegać, jest ten, że przyjmowanie Jezusa i pokładanie nadziei w Nim, jakoby było wbrew nauce Pisma Św. Niektórzy powiadają nam, że odrzucają myśl, jakoby Jezus umarł, aby być Odkupicielem człowieka, ale mimo to oni przyjmują Chrystusa jako swego Nauczyciela i jako Wzór. Na to odpowiadamy, że nasz Nauczyciel i Mistrz uczył nas, iż On „przyszedł na świat, aby dać duszę swą na okup za wielu” (Mat 20:28) – za wszystkich. Jeżeli Jego życie nie było Okupem czy odpowiadającą Ceną, natenczas dopuścił się fałszu tak utrzymując; a ci, którzy wierzą w to, że On taki fałsz wygłosił, nie mogą Go chyba uważać za odpowiedniego nauczyciela. Dalej, jeżeli On przyszedł na świat jedynie po to, ażeby być dla nas Przykładem a nie naszym Zbawicielem, naszym Odkupicielem, natenczas jego misja była fiaskiem; bo nikt od czasu Jego przyjścia nie był zdolnym do postępowania za zgodnie z przykładem jaki On wystawił. Zapatrywać się na naszego Pana jedynie jako na przykład właściwego życia dla świata byłoby niedorzecznością, bo nikt z upadłego rodu nie może faktycznie dorównać się doskonałej mierze, jaką nasz Pan wystawił przez poświęcenie wszystkich Swoich, prawnych interesów jako człowiek.

Pismo Św. przedstawia wręcz przeciwny pogląd – że cała ludzkość wszystka jest niedoskonała przez upadek i podlega wyrokowi śmierci; i że „Jezus z łaski Bożej skosztował śmierci za każdego człowieka” – „dał Samego Siebie na Okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów Jego”. To uczy nas, że ta ofiara za grzech Adama, zastosowana przez Jezusa do grzechów całego świata, była konieczną dla zadosyć uczynienia Boskiemu wyrokowi, zanim Boskie przebaczenie i przywrócenie wiecznego żywota i łaski stałoby się możliwym. Przedstawiają one, że dla większości ludzkości takie przywrócenie będzie dokonane w ciągu Wieku Tysiąclecia. Przedstawiają one, że dla nielicznej mniejszości, tylko dla tylu „ilu Pan wasz Bóg powoła”, Pan nasz był nie tylko Odkupicielem, ale i wzorem; że ci powołani do odłączenia się od świata dla kroczenia wąską drogą poświęcenia samych siebie Panu, mają wzorować się na przykładzie Chrystusa w miarę możności, chociaż z góry jest wiadomo, iż nigdy nie będą zdolni dorównać Jego wymiarom wymogom. Pismo Święte zapewnia nas, iż najlepsze wysiłki tej klasy przykrytej zasługą ofiary Chrystusowej, będą przyjęte i policzone im jakoby były doskonałymi ofiarami i że tym sposobem będą mogli mieć udział ze swym Zbawicielem w chwale, czci i nieśmiertelności Jego Królestwa i stać się uczestnikami z Nim w wielkim Dziele zlewania na świat w ciągu Tysiąclecia błogosławieństwa przebaczenia i łaski zabezpieczonej przez Ofiarę Chrystusa.

NIECH SIĘ NIE TRWOŻY SERCE WASZE

Przychodzimy na koniec do zastosowania naszego tekstu do Apostołów i tych, co uwierzyli przez ich słowo. Serca tych nie mają się trwożyć pod żadnymi okolicznościami. Ci nie są więcej z świata, ponieważ odłączyli się od świata przez przyjęcie Pana i przyjęcie ich przez Niego. Chociaż jeszcze są próby, trudności świata w ogóle, mają oni teraz pocieszenie Pisma Św., które pozwala na odparcie tych utrapień i uczynić uczynienie z nich „lekkich dolegliwości” – niegodnych onej przyszłej chwały obiecanej, jaka ma się w nich objawić (2 Kor. 4:17; Rzym. 8:18). Zaiste nie jest to rzeczą nadzwyczajną u Pana na dozwalanie prób i trudności, jakie przychodzą na Jego wiernych o wiele bardziej sroższe aniżeli na tych, którzy popadną popadają w światowość. (Żyd. 12:6-11; Obj. 3:19).

Zaiste, jak Apostoł powiada, powinno być z nami wszystkimi, „wszakże ja na nic nie dbam”- żadne z tych doświadczeń życiowych nie sprawiają mi trwożącej myśli. – Dlaczego? „Albowiem miłość Boża rozlana jest w sercach naszych.” (Dzieje Ap. 20:24; Rzym. 5:5). Bo nie tylko dowiedzieliśmy się, że On jest naszym Ojcem i naszym najlepszym przyjacielem, że jest On miłosiernym względem naszych niedoskonałości, że powołał nas do chwały i społeczności z naszym Zbawicielem, ale też że te błogosławieństwa mają być naszym udziałem przy Wtórym Przyjściu Pana naszego; w zmartwychwstaniu sprawiedliwych i ustanowieniu Królestwa. W dodatku do tego mamy teraz pokój, radość, błogosławioną nadzieję, która udziela tych łaskawych obietnic, jakich świat nie może dać ani odjąć.

Cóż więc dziwnego w tym, iż serca tej klasy nie trwożą się. Bo Ojciec ich wie, czego oni potrzebują. Dzień za dniem uczą się oni dokładniej niż kiedykolwiek przedtem, że Ten, który opiekuje się ptaszętami i udziela ich potrzeby; Ten, który pokrywa pola trawą, jest daleko więcej zainteresowany w nich nimi, będzie o wiele więcej dbalszym o ich sprawy, mówiąc figuralnie, że nawet włos z głowy nie spadnie bez dopuszczenia Boskiego. „A nic was nie uszkodzi”, jest Mistrza zapewnieniem (Łuk. 10:19); Dlaczego więc mamy się trwożyć? Zaprawdę niepokój po stronie, tych, byłby brakiem wiary, brakiem zaufania, albo raczej nieświadomością Boskich obietnic, charakteru i zrządzenia.

SM262-271
Brzask Nowej Ery 01/1954 str. 7-9

Do góry