SM-356

Głowa musi rządzić członkami ciała

„Patrzajcież, abyście nie gardzili tym, który mówi; albowiem jeźliż oni nie uszli, którzy gardzili tym, który na ziemi na miejscu Bożem mówił, daleko więcej my, jeźliże się od tego, który z nieba jest, odwrócimy” – Żyd. 12:25

Moje słowa nie są wygłoszone pod adresem świata, ale do członków Ciała Chrystusowego, tych, którzy porzucili świat i weszli w stosunek przymierza z Bogiem. Apostoł opisywał sceny, jakie zaszły na Górze Synaj, kiedy Bóg przez swojego Anioła przemawiał do swego typowego ludu izraelskiego. Oświadczył On wtedy, że dotkliwe kary spadną na wszystkich w Izraelu, którzy staną się nieposłusznymi głosowi, który wtedy dawał przykazania; tak o wiele dotkliwsza kara spadnie na tych duchowych Izraelitów z Wieku Ewangelii, którzy wszedłszy w żywy stosunek z Synem Bożym, jako członkowie Jego Ciała, odmawiają następnie posłuchu i posłuszeństwa.

Celem uzyskania harmonii w ludzkim ciele, każdy jego członek musi szybko spełniać wskazówki głowy. Przypuśćmy, że moja ręka byłaby nawiedzona przez „Taniec Świętego Wita” (chorobę zwaną inaczej „pląsawicą”), tak, że gdyby mój mózg polecił ręce podniesienie szklanki wody do mych ust, ręka trzęsąc się i drżąc nagle przerzuciłaby szklankę nad moje ramię i wylała jej zawartość. Cóż by brakowało mej ręce? Byłaby chorym członkiem; łączność pomiędzy nią i głową byłaby przerwana, i stąd ręka odmawiałaby posłuszeństwa rozkazom głowy. Albo przypuśćmy, że moja noga byłaby sparaliżowana i że gdyby głowa poleciła jej poruszyć się, pozostałaby nieruchoma i odmówiłaby noszenia ciała. Połączenie pomiędzy tym członkiem a mózgiem byłoby przerwane, a polecenia głowy nie zostałyby przyjęte. Co to za kłopot i zamieszanie wprowadziłoby w moje ciało!

Tak też jest w Ciele Chrystusowym. Jeżeli jakiś członek tego Ciała stanie się chorym duchowo, jeżeli doskonała harmonia pomiędzy Głową, Chrystusem Jezusem i jakimkolwiek członkiem zostanie przerwana, powstanie zamieszanie i kłopot w całym Ciele. Jeżeli połączenie zostanie zupełnie zniszczone, członek staje się przez to bezużytecznym i bywa odcinany od Ciała. Nasz Pan obrazuje tą sprawę, gdy Siebie nazywa winnym krzewem, a członków Jego Ciała – latoroślami i powiada, iż każda latorośl w Nim, która nie przynosi owocu, będzie odcięta.

GŁOWA NAJWAŻNIEJSZYM CZŁONKIEM CIAŁA

Jak wielką staranność powinna ta myśl wzbudzić w każdym członku Kościoła! Powinniśmy sobie uświadomić, iż sami z siebie jesteśmy niczym. Jesteśmy jedynie uniżonymi narzędziami, jakimi się Bóg posługuje przy wypełnianiu Swego cudownego planu. Ani jeden z nas nie jest koniecznie potrzebnym do realizacji Jego zamysłów. Wielka to jest łaska, że Ojciec dozwala nam współdziałać w Jego wielkim dziele pod wodzą Swego Syna Jezusa Chrystusa. Bóg przygotował plan i przeprowadza go według Swoich własnych zamysłów. Nasz Pan Jezus jest ważnym czynnikiem w spełnianiu zamiarów Bożych. My jesteśmy zaproszeni nie jako władcy, ale po to, byśmy postępowali w myśl instrukcji, byśmy byli posłusznymi. Największym błogosławieństwem, jakiego możemy dostąpić, to dopuszczenie nas do współdziałania z naszą wielką Głową, która pod kierunkiem Jehowy, wielkiej Głowy nad wszystkim, kieruje dziełem.

W wyniku doświadczeń i obserwacji wyklarował się pogląd, że znaczna może być liczba odciętych od członkostwa w Ciele Chrystusowym i to nie tylko odciętych od tego Ciała, ale zupełnie od wszelkiej nadziei przyszłego żywota. Nie może być miejsca, ani teraz ani kiedykolwiek, w Bożej rodzinie dla takiego, który jest złośliwym i opornym, dla takiego, który nie da się kierować Panu, który chce iść swoją własną drogą i który wyrzeka się w tym Tego, który przemawia z Nieba.

W Liście do Żydów (Żyd. 10:28-29) Apostoł oświadcza, że ci, którzy nie posłuchali Mojżesza „umarli bez miłosierdzia”. Mówił on wtenczas o tych, którzy otrzymają daleko „sroższe karanie”. Ponieważ Izrael był typowym ludem, kara śmierci zsyłana na niego za pewne przestępstwa była jedynie typem kary śmierci, jaka miała być zesłana na tych z duchowego Izraela, którzy świadomie nie dają posłuchu głosowi Bożemu przemawiającemu do nich przez Jego Syna. Kara ponoszona przez opornych członków cielesnego Izraela była jedynie tymczasowa, gdyż w ciągu Wieku Tysiąclecia będą oni wskrzeszeni i otrzymają sposobność, wraz z pozostałą resztą świata, do przyjęcia Chrystusa i podporządkowania się pod Nowe Przymierze, działające w tym czasie. Ale jeżeli ci, którzy w obecnym wieku zostali oświeceni i spłodzeni z Bożego Ducha Świętego odpadną – wyrzekną się przynależności do Chrystusa – podlegają karze wtórej śmierci – całkowitemu zniszczeniu.

Jest to „sroższa kara”, o jakiej mówi Apostoł. Ta kara śmierci bez nadziei wyzwolenia będzie nałożona na tych wszystkich ze świata, którzy w czasie sądzenia w następnym wieku świadomie nie dadzą posłuchu głosowi Bożemu przemawiającemu przez Wielkiego Pośrednika Nowego Przymierza – Chrystusa – Głowę i Ciało – Jezusa i Jego Kościół.

ZŁE SKUTKI ODRZUCENIA ŚWIATŁA

Argument Apostoła mówi mniej więcej tak: Spójrzcie wstecz, bracia, na historię Izraela w przeszłości. Patrzcie jak od czasu do czasu zaniedbywali oni posłannictwo, jakie im Bóg zsyłał przez usta Aniołów i Mojżesza, sługę Bożego; i jak klęski często spadały na nich przez ich nieposłuszeństwo i niedbalstwo, a wielu nawet ponosiło karę śmierci. Jeżeli kara była tak surowa pod Zakonem danym przez Mojżesza, jakiż będzie rezultat niedbalstwa i czynienia wbrew słowom Tego, który teraz przemawia z niebios, brania krwi Przymierza, przez którą zostaliśmy uświęceni, za rzecz pospolitą i czynienia wbrew łasce Ducha –lekceważenia Boga przez zaniedbywanie jedynego Jego zarządzenia pojednania! (Żyd. 6:4-8; Żyd. 10:26-31; Dz. Ap. 3:23).

Są osoby, które nigdy nie uczyniły zupełnego poświęcenia z siebie, które nigdy się nie zaciągnęły na stronę Pańską, a jednak mieli znaczną znajomość Prawdy. Słyszeli oni prawdziwe posłannictwo Ewangelii; odczuli jej moc, jej racjonalność; przekonani byli w swych sercach, że było to Boże posłannictwo. Odczuwali pewnego rodzaju pociąg ku niemu. A jednak z pewnych powodów odwrócili się od Niebieskiego Głosu. To nie jest jednakże klasa, do której przemawiał Apostoł w naszym tekście; bo jak wszystkie listy apostolskie, tak i ten do Żydów jest wystosowany do „świętych braci” (Żyd. 3:1), do „świętych”.

Jednak wszyscy, którzy słyszeli posłannictwo Ewangelii, zrozumieli je i ocenili w pewnym stopniu, mają przez to pewną odpowiedzialność w odniesieniu do niego. Odwrócenie się od jakiegokolwiek rodzaju światłości sprowadza zatwardziałość serca. Wydałoby się, że ktokolwiek odrzuciłby posłannictwo po zrozumieniu w pewnej mierze jego wagi, nigdy już nie będzie pociągnięty ku niemu w takim samym stopniu jak poprzednio. Posłannictwo nie wydawałoby się już tak cudne, jak początkowo. Ktokolwiek ma pewien pogląd na przyszłość, ktokolwiek słyszy teraz o dobroci Boga, a nie staje się skruszonym na myśl o własnej niedoskonałości, o swojej potrzebie Zbawiciela, ten może nigdy nie doznać łaski Bożej, nawet i w ciągu następnego wieku, kiedy sposobność restytucji otwarta będzie dla całej ludzkości. Nad tą myślą wszyscy, którzy słyszą powinni się dobrze zastanowić (Rzym. 2:4).

Nikt jednak nie jest w pełni odpowiedzialnym, dopóki nie wejdzie w stan spłodzenia z Ducha; bo nikogo nie można poddać sądowi w odniesieniu do wiecznego życia, aż pierwej zostanie uwolnionym od Adamowego wyroku śmierci. Pierwszy wyrok śmierci musi być skasowany, nim ktokolwiek będzie mógł być poddanym ponownie sądowi o żywot lub śmierć. W tym widzimy przecudne miłosierdzie Boże, które postanowiło, iż ci, którzy teraz przyszliby do Chrystusa, nie są stawieni na sąd z chwilą, w której słyszą o Chrystusie, kiedy się dowiadują, że droga powrotu do Boga jest otwarta dla wszystkich, którzy stosują się do warunków.

CHRYSTUS CIERPIAŁ W CIELE

Ktokolwiek usiłuje zbliżyć się do Boga przekonuje się, że każdy bliższy krok przynosi mu błogosławieństwo; bo idzie po właściwej drodze – ku uświęceniu przez wiarę. Nie doszedł jednak jeszcze do pełnego przeglądu, pełnej próby. Gdy w dalszym ciągu zbliża się, ucząc się więcej i więcej o Bogu, oczyszczając się więcej i więcej z brudu cielesnego pochodzącego z upadku Adamowego, przychodzi on w końcu na drogi rozstajne. Przekonuje się, że nie może iść naprzód, jeżeli nie uczyni pełnego poświęcenia z siebie Bogu. Przekonuje się, że nie może mieć oceny u Boga, dopóki go Odkupiciel Sam nie przyjmie i nie przedstawi Bogu; i że nasz Pan Jezus nie przyjmie nikogo, kto nie odda siebie w pełni i bez zastrzeżeń Ojcu przez Syna. Tak dochodzi do punktu decyzji. Ktokolwiek dotrze do tego miejsca i następnie odda siebie bez zastrzeżeń, jest przyjętym przez Pana Jezusa, w harmonii z planem Ojca. Natychmiast, gdy On przyjmie tego, który się oddaje w poświęceniu, przydziela ofiarującemu się zasługę Swej ofiarniczej śmierci i zalicza go jako jednego z członków Jego Ciała. Potem Ojciec także przyjmuje to ciało i spładza daną osobę do nowej, duchowej natury. Tak ciało Chrystusowe było w procesie ofiarowania przez Wiek Ewangelii. Najpierw nasz Pan Jezus ofiarował swoje własne ciało. Następnie, gdy skończył On to dzieło, okazał się przed obliczem Boga i złożył zadośćuczynienie za grzechy wszystkich, którzy pójdą w Jego ślady – Kościoła. (Żyd. 9:24).

Skoro tylko nasz Pan złożył zadośćuczynienie za Swoich naśladowców, Ojciec natychmiast przyjął ich ofiary, co zostało ujawnione przez zesłanie im Ducha Świętego w Zielone Świątki. Tak też wszyscy inni wierzący w ciągu tego wieku otrzymywali spłodzenie z Ducha Świętego, skoro ich tylko Ojciec przyjął przez wielkiego Orędownika Kościoła. Jak ciało tych uświęconych było przyjmowane jako ciało Jezusa (Dz. Ap. 9:4-5), Chrystus cierpiał w ciele przez cały ten wiek. Tak pojmujemy spełnianie się Pism, które powiadają, że my dopełniamy „ostatków ucisków Chrystusowych” (Kol. 1:24).

Różne Pisma mówią nam, że teraz jest czas na cierpienie z Chrystusem i że potem przyjdzie czas na uwielbienie w Jego chwale. Św. Piotr mówi, że dawni Prorocy powiadali o cierpieniach Chrystusa Jezusa, Głowy i wszystkich członków Ciała – i o chwale, jaka ma nastąpić. Ta chwała przyjdzie szybko, skoro tylko cierpienia się dopełnią. Ktokolwiek bierze teraz udział w cierpieniach, będzie też brał udział w przyszłych błogosławieństwach sławy, czci i nieskazitelności Boskiej natury (1 Piotra 1:10-12; 2 Tym. 2:11; Rzym. 8:17; 2 Piotra 1:4; 1 Jana 3:1-2; Jak. 1:12).

FAZY CIAŁA CHRYSTUSOWEGO

Pan Jezus poczytuje Ciało, członków Jego Ciała, za Swoje Ciało. Mamy teraz przed naszymi umysłami myśl, że ciała ludzkie Kościoła stanowią część ciała Pana naszego, w obszerniejszym znaczeniu. Potem mamy obecne duchowe Ciało Chrystusowe, złożone ze spłodzonych z Ducha o nowych naturach Nowych Stworzeń w kompanii Chrystusowej mieszkających w tych ziemskich przybytkach i starających się o doprowadzenie ich do punktu ofiarnego pod każdym względem, dzień po dniu. Potem jest jeszcze myśl o uwielbionym Ciele Chrystusa, mającym się składać z tych jedynie, którzy będą „więcej niż zwycięzcami”, po odrzuceniu dwóch pierwszych kompanii, które nie postarały się o utrwalenie się w swym powołaniu i wybraniu.

Pisma informują nas, że ci, którzy tworzą Ciało Chrystusowe w ciele będą ostatecznie podzieleni na trzy klasy, po zastosowaniu przez naszego Pana prób i doświadczeń. Pierwsza klasa będzie stanowiła Ciało Chrystusowe w chwale, tych, którzy są „więcej niż zwycięzcami” wzmiankowanymi przez św. Pawła w liście do Rzymian (Rzym. 8:37). Druga klasa składać się będzie z tych, którzy nie byli w pełni wiernymi Przymierzu Ofiary, jakie zawarli z Panem i którzy definitywnie muszą utracić swoje stanowisko w Ciele. Później ci wyjdą z wielkiego ucisku, jakim zakończy się obecny wiek i uczynią swoje szaty białymi w krwi Baranka. Potem stać będą przed Stolicą z gałązkami palmowymi w swych rękach, zamiast siedzenia na Stolicy z koronami na głowach (Obj 7:9-17; Obj. 3:21; Obj. 20:4-5; Obj. 2:10). Trzecia klasa będzie się składała z tych, którzy odrzucają swoje przymierze z Bogiem i którzy z tej racji poniosą karę wtórej śmierci.

W ciągu Wieku Ewangelii Bóg ma do czynienia tylko z tymi, co stanowią te klasy. Nie przyjmuje On nikogo, kto nie doszedł do punktu pełnego uświęcenia, bo tylko Nowe Stworzenie, nie ciało, znajduje się na sądzie o żywot lub śmierć. Kto staje się Nowem Stworzeniem słyszy głos Boży w specjalnym znaczeniu; bo klasa spłodzonych z Ducha otrzymuje – jakby nie było – nowy słuch i nowy wzrok, tak, że jako Nowe Stworzenia mogą rozumieć duchowe rzeczy, mogą słyszeć i widzieć jak nigdy przedtem.

UŚWIĘCENI PRZEZ PRAWDĘ

Jest rzeczą bardzo ważną, aby wszyscy spłodzeni z Ducha utrzymywali serca w wierności i kroczyli po ścieżkach życiowych tak konsekwentnie, by się stać Ciałem Chrystusowym w chwale. Do tej klasy Pan nasz jeszcze przemawia; i rzeczą każdego z nich jest dopatrzeć, ażeby nie odrzucił czegokolwiek, co Głowa mówi do Swego Kościoła. Wola Głowy ma być czyniona w Ciele.

W ostatniej swojej modlitwie za Swymi uczniami, Pan modlił się za nich: „Poświęć je w prawdzie twojej; słowo twoje jest prawdą” (Jana 17:17). Nie możemy być uświęconymi bez Słowa Bożego. Nic innego nie może zająć jego miejsca. Słuchajmy Jego głosu mówiącego tam do nas. Powiada nam, iż jesteśmy w szkole Chrystusowej, a On stał się naszym nauczycielem. Przez Swoje nauki, przez Swoje proroctwa i przez różne koleje życiowe uczy On Swych uczniów łagodności, dobrotliwości, cierpliwości, wytrwałości w cierpieniach, braterskiej pobłażliwości, miłości.

Kto się nie nauczył łagodności, nie nauczył się nawet pierwszej lekcji w szkole Chrystusowej. Łagodność jest fundamentem miłości. Dobrotliwość jest bardzo ważna. Osoba, która jest szorstka i nadęta, nie jest w odpowiednim stanie, aby się nią mógł Pan posłużyć. Musi się ona stać delikatną, żeby nie obrażać ani poniewierać braci. Musi się nauczyć pobłażliwości braterskiej, by ich miłować, by im przychodzić z pomocą. To jest Duch Pana.

Musimy się stać tak łagodnymi, tak potulnymi, tak pojętnymi, byśmy z każdego sposobu, w jakim Bóg przysłałby nam instrukcje – czy to przez utrapienia, uciążliwości, choroby czy przez książki, broszury lub księgi hymnów – mogli zaraz być pouczeni. Cokolwiek rozprasza nasze ciemności – nasze nieuświadomienie, nasze przesądy, cokolwiek wyprowadza nas z ciemności do przepotężnej światłości Bożej, to na pewno jest z Niego; bo nie możemy tego uczynić z siebie samych.

GŁOS, KTÓRY MÓWI Z NIEBA

Głos Boży rozlega się dzisiaj po całej ziemi, rozbrzmiewając głośniej niż kiedykolwiek poprzednio, powiadając nam, że świat jest w przededniu wielkiej zmiany dyspensacyjnej – że Odkupiciel ma niedługo objąć Swoją wielką moc i panowanie. Niech ci, co słyszą, baczą, aby nie odrzucili posłannictwa chwili. Jeżeli odmówią oni Temu, który mówi z nieba – jak to większość czyni – tym sroższe będzie utrapienie, jakie na nich przyjdzie: „(...) wielki ucisk, jaki nie był od początku świata aż dotąd, ani potem będzie” (Mat. 24:21; Dan 12:1).

Setki lat temu, kiedy Przymierze Zakonu, którego Mojżesz był pośrednikiem uczynione zostało na Górze Synaj, Głos Boży wstrząsnął ziemią. Św. Paweł, mówiąc proroczo o naszym czasie i wskazując na ten czas w przeszłości, powiada, iż jeszcze raz Głos Boży wstrząśnie nie tylko ziemią – społeczeństwem – ale i niebem także – potęgami kościelnymi (Żyd. 12:26-29). Dajmy posłuch temu Głosowi. Upokorzmy się i pielęgnujmy przymioty charakteru, które nas uczynią gotowymi do użycia przez Mistrza, do mówienia o nowej dyspensacji i o błogosławieństwach przychodzących na ludzkość przez Królestwo Mesjasza.

SM-356 – 363
Brzask Nowej Ery 05/1933 str. 72-75

Do góry