SM-388

„Oczyszczajcie się od wszelakiej zmazy”

„Te tedy obietnice mając, najmilsi! oczyszczajmy samych siebie od wszelakiej zmazy ciała i ducha, wykonywując poświęcenie w bojaźni Bożej.” – 2 Kor. 7:1.

Jakkolwiek słowa naszego tekstu nie były zwrócone przez Św. Pawła do ludzi światowych, niemniej jednak są one wspaniałą radą i bardzo korzystną dla wszystkich. Na ogół wszystkie cywilizowane ludy uznają, że „czystość jest bliska boskości.” Na ogół czyści, są bez skazy, są uważani za pięknych; a nieczystość i zmaza są zohydzone nawet u nieczystych i skażonych. Zewnętrznie przynajmniej jesteśmy w czasach, kiedy wody jest pod dostatkiem, kiedy mydło jest tanie i kiedy brud ciała jest prawie nie do darowania, o ile chodzi o wygląd zewnętrzny człowieka. Ale brud ducha nie da się oczyścić mydłem i wodą i to jest bez wątpienia przyczyną, dla której Pan i Apostołowie nie odnosili tych słów do świata. – (Ps. 119:9).

„TE TEDY MAJĄC OBIETNICE”

Nasz tekst wykazuje różnicę pomiędzy światową osobą obdarzoną dobrymi intencjami a w pełni poświęconym chrześcijaninem. Ten ostatni słyszał, ze Słowa Bożego o pewnych „nader kosztownych obietnicach”, o których nawet dobrze myślący ludzie światowi nie słyszeli jeszcze w prawdziwym znaczeniu słyszenia – w sensie oceniania lub pojmowania. W pewnym sensie cały świat cywilizowany ma jedną i tę samą Biblię, to samo Słowo Boże, te same obietnice; ale ich nie ocenił. Nie zrozumiał ich, nie przyjął ich i nie uczynił ich swoimi własnymi przez oddanie się Panu. Przeciwnie jest z członkami prawdziwego Kościoła, oni usłyszeli Pańskie obietnice, zrozumieli je i przyjęli podług warunków Bożych. Te obietnice Boże stanowią moc Boga, która działa w sercu każdego prawdziwego członka, ku wyrobieniu właściwej chęci, a następnie ku czynieniu w miarę zdolności Pańskiego upodobania. – (Filip. 2:13).

Do tej klasy naśladowców Jezusa odnosi się nasz tekst. Ci, słyszeli o łasce Bożej, że celem Boskim jest błogosławienie Adama i jego rodu przez wielkiego Pośrednika – Mesjasza, Chrystusa. Oni słyszeli, iż Pan Jezus opuścił chwałę, jaką miał u Ojca i uniżył się do ludzkiej natury, ażeby odkupić cały rodzaj ludzki. Oni słyszeli, że zastosowanie zasługi Jego ofiary zrządzonej w odpowiednim czasie zadość uczyni za grzechy całego świata i że w tym czasie Ojciec Niebieski odda świat Odkupicielowi. Dowiedzieli się, że na mocy autorytetu Boskiego wszystkie rzeczy będą podporządkowane pod stopy Odkupiciela, który ustanowi Królestwo Niebieskie na ziemi i przez tysiąc lat będzie królował jako Król królów i Pan panów.

Oni słyszeli, że kiedy On będzie królował, jego królestwo będzie „pod wszystkiem niebem”, .chociaż sam Król będzie Królem Chwały na duchowym poziomie, „wysoko nad wszystkie księstwa i zwierzchności i mocy, i państwa i nad wszelkie imię, które się mianuje”. (Efez. 1:21; Dan. 7:27).

Oni słyszeli, iż to Jego Królestwo będzie się rozciągało od morza do morza i do krańców ziemi i że ewentualnie każde kolano Mu się pokłoni i każdy język wyznawać będzie przynależność i posłuszeństwo, a wszyscy odmawiający takiego podporządkowania się pod to Królowanie Sprawiedliwości będą wyniszczeni z pośród ludu we wtórej śmierci. (Dz. Ap. 3:22, 23). Oni słyszeli, iż to wielkie Królestwo nie tylko podniesie, wywyższy, wskrzesi ludzkość ze stanu upadku, z grzechu i śmierci, ale przywiedzie nad to całą ziemię do stanu pierwotnego w Ogrodzie Eden, czyniąc podnóżek Boży wspaniałym i pod każdym względem nadającym się na wieczyste mieszkanie tych, z pośród rodu ludzkiego, którzy będą zbawieni przez to chwalebne Królestwo, o które się modlimy: „Przyjdź Królestwo. Twoje bądź wola Twoja jak w Niebie tak i na ziemi” – (Mat. 6:10).

„OCZYSZCZAJMY SIEBIE SAMYCH”

Ale oni słyszeli także i co innego, a mianowicie co się tyczy obecnego czasu. Słyszeli, iż Boskim zamiarem jest wybranie z ludzkości Królewskiego Kapłaństwa, które ma: być połączone z wielkim Odkupicielem w Jego Królestwie Pojednania. Słyszeli, że wezwanie tego rodzaju wyszło tysiąc osiemset lat temu, zapraszające przede wszystkim Żydów, którzy byli gotowi i radzi przyjąć tę największą łaskę Bożą – współ dziedzictwo z Jego Synem w duchowej fazie Królestwa, które we właściwym czasie będzie błogosławić ludzkość całą. Słyszeli, że osiągnięcie członkostwa w tym Królewskim Kapłaństwie oznacza, osiągnięcie podobieństwa charakteru Jezusa, stanie się na podobieństwo drogiego Bogu Syna. (Rzym. 8:29). To pociąga za sobą poświęcenie ziemskich interesów. Oni słyszeli posłannictwo Pańskie, nie tylko zapraszające do chwały Królestwa, ale także informujące ich o drodze do tej korony chwały, że jest wąska i uciążliwa. Słyszeli głos Mistrza mówiący: „Usiadłszy najpierw, obrachujcie się” zanim się podejmiecie takiego poświęcenia waszego życia, takiej ofiary z waszych ziemskich interesów. „Żaden któryby przyłożył rękę swoją do pługa, a oglądałby się nazad, nie jest sposobny do Królestwa” – sposobny do miejsca na Stolicy jako współdziedzic z Chrystusem. (Łuk. 9:62). Słyszeli dalsze oświadczenie Św. Pawła pod adresem wszystkich, którzy się chcą stać współdziedzicami z Chrystusem w Jego Królestwie zapewniając ich, że jeżeli cierpią z Chrystusem, z Nim też będą królowali (Rzym. 8:17).

Bez wątpienia nasz Ojciec Niebieski i nasz Pan Jezus tak umiłowali świat, iż zarządzili wielką Ofiarę za grzech, podobnie św. Paweł umiłował świat – i tak wszyscy inni z ludu Bożego muszą mieć współczującą miłość ku światu. Ale kiedy myślimy o tych, którzy są serdecznie umiłowani przez Ojca, przez Syna, przez Apostołów i przez siebie wzajemnie myślimy także o specjalnej klasie poświęconych świętych, których Pismo Święte określa nie jako sektę ziemską czy partię, ale jako „Kościół Pierworodnych, których imiona zapisane są w niebie”.

Oni są „najmilszymi” ponieważ mają usposobienie Chrystusa, które jest także usposobieniem Ojca. Podług ciała nie wszyscy oni są miłymi czy pięknymi. Św. Paweł gdzieindziej powiadamia nas, że wśród tych „najmilszych” nie wielu mądrych, nie wielu z rodu szlacheckiego, nie wielu bogatych, ale przeważnie wzgardzonych i ubogich tego świata. Ich bogactwa i ich szlachectwo nie jest z ciała, ale z serca, z nowej woli, do których zostali spłodzeni z Boga przez Ducha Świętego. Ta jest na pewno myśl Apostoła, bo w poprzednim wierszu mówi o tych „najmilszych jako o synach i córkach” Pana, dzieciach Wszechmocnego – stąd spłodzonych z Ducha Świętego – „Nowych Stworzeń w Chrystusie Jezusie”. (2 Kor. 5:17) Ach, jakżeż cudnym się wydaje, że taka klasa może być na świecie, nie oddzielona jeszcze od świata, jak tylko przez ducha im danego! Ci są, w świecie, ale nie z świata, jak Mistrz powiedział. Ci umarłymi się stali dla światowych dążeń i celów, a stali się żywymi względem Boga przez Ducha Świętego i przez przyspieszone wpływy Boskich niezmiernie wielkich i cennych obietnic im danych. Boski cel względem nich jest, ażeby byli przemienieni z ludzkiej natury na duchową naturę, zamiast z uczestniczenia ze światem w błogosławieństwach jakie nań mają spłynąć, żeby natomiast otrzymali Boską naturę, w sławie, czci i nieskazitelności i wszystkiego z tym związanego jako Nowe Stworzenia, synowie Najwyższego.

„CHRZEŚCIJAŃSKA ZMAZA CIELESNA”

Mając istotną klasę, do jakiej Apostoł pisze – „świętych” (2 Kor. 1:1), zauważmy dlaczego potrzebne jest, aby święci otrzymywali takie napomnienie. Dlaczego Apostoł ma pisać do świętych odnośnie do oczyszczenia ich ciał ze zmazy? Czyż mógłby ktoś być świętym a mieć jeszcze zmazę cielesną?

Odpowiadamy, iż ci święci, spłodzeni z Ducha Świętego, nie będą udoskonaleni jako Nowe Stworzenia, aż doznają „przemiany” w „Pierwszym Zmartwychwstaniu”. W międzyczasie oni mają skarb Boskiej natury, Ducha Świętego, pierwszych owoców swego dziedzictwa, w niedoskonałych ciałach ludzkich. A nie ciało przecie jest ponownie spłodzone z Ducha Świętego, lecz nowy umysł, nowa wola. Wolę ciała oni składają w ofierze. Wyrzekają się wszelkich ziemskich praw i ambicji i przyjmują w to miejsce wolę Boga, wolę Chrystusa, Ducha Świętego, by mogli kroczyć w nowości żywota. Niemniej jednak, od samego początku swego chrześcijańskiego doświadczenia wszyscy z tych członków Królewskiego Kapłaństwa, w obecnym życiu, przechodzą przez uciążliwości, które powstają z trojakich źródeł:

1) Wróg jest im przeciwny i wyrządza im różne krzywdy, na jakie mu tylko Pan dozwoli. Ich ochroną jest Boska obietnica, że nie będą kuszeni ponad ich zdolności zniesienia pokusy, że Pan będzie dbał tak o ich dobro, iż przy każdym pokuszeniu będzie podany sposób wyjścia. – (1 Kor. 10:13).

2) Oni są w świecie, który jest ciemny od grzechu i samolubstwa, przesądu i nieznajomości Boga, oraz który nie jest w harmonii z Jego sprawiedliwością. Od rana do nocy oni każdodziennie są w otoczeniu świata i jego ducha. Jego fale i prądy starają się wytrącić ich z ich postanowień poświęcenia samych siebie i wierności ku Bogu i sprawiedliwości. W różne sposoby przedstawiane im są kuszące pożądliwości, przyjemności i bogactwa, wygody i wpływy. Mają one swoją wagę, chociaż jest rzeczą wiadomą, iż stosunkowo niewielu, którzy dają się uwodzić przynętom i pokusom światowym otrzymuje spełnienie obietnic im podsuwanych (1 Kor. 2:12-14).

3)Najbliższym i najbardziej upartym wrogiem Nowego Stworzenia jest jego własne ciało. Pożądliwości zwyrodniałej natury krzyczą przeciw wszelkim powściągliwościom i upierają się przy tym, że postępuje on nierozsądnie podejmując się kroczenia za Panem Jezusem i przedostawania się w przeciwnym kierunku od tego, w jakim idzie świat i to kosztem znoszenia krzyżów, umartwień, swego własnego ciała i jego naturalnych popędów (Rzym. 8:13).

W takim położeniu znajdując się każdy z ducha spłodzony chrześcijanin jest przedmiotem współczucia Boskiego stanowiska i takie też powinno być stanowisko jednego z nich ku drugiemu. Lecz świat nie ma współczucia. Świat nie widzi, ani też nie rozumie, ani nie ocenia niezmiernie wielkich i cennych obietnic, jakie są podstawą poświęcenia się „świętych”, „Kościoła Pierworodnych”. O tyle też więcej każdy z tych braci „najmilszych” powinien mieć

współczucie jeden względem drugiego, powinien zachęcać jeden drugiego, wzmacniać jeden drugiego, utwierdzać się wzajemnie w najświętszej wierze, a tym bardziej nie czynić niczego, co by powodowało potykanie się któregokolwiek z nich na wąskiej drodze. – (Jana 13:34, 35).

„Święci” nie mogą walczyć z Szatanem. Oni mogą jedynie przez swoją wolę opierać mu się i polegać na obietnicach łaski odnośnie do pomocy i do protekcji. „Święci” nie mogą pokonywać świata i nawracać go do Boga – bo to jest zbyt herkulesowe zadanie. Bóg, jak widzieliśmy, przeznaczył tysiąc lat Królowania Mesjasza na ten cel – na podporządkowanie świata, na obalenie grzechu i na wywyższenie chętnych i posłusznych wśród ludzkości. Ale „święci” muszą wszyscy pokonać świat w znaczeniu opierania się jego duchowi i utrzymywania swych serc wiernych Bogu, wiernymi ich przymierzu poświęcenia, jakie z Nim uczynili. Niebieskie obietnice przyznające jeszcze większe nagrody chwały, wyższe ponad wszystko, co świat ma do ofiarowania, są największą pomocą w tym opieraniu się duchowi świata.

Wielkim dziełem dla Kościoła jest prowadzenie dobrej walki wiary, okazującej się w usuwaniu zmazy z ich ciała i ducha. Niektórzy z przyrodzenia mają więcej zmazy na ciele i duchu, więcej złośliwości, więcej samolubstwa, więcej naturalnego zdeprawowania, itd., aniżeli inni. Niemniej jednak bieg nie jest w mocy prędkich, ani wojna w mocy mężnych; bo zarządzeniem jest Bożym, że każdy członek Królewskiego Kapłaństwa ma być sądzonym podług ducha, czyli intencji, a nie podług ciała. Od czasu poświęcenia się chrześcijanina Panu uważany on jest za umarłego jako istota ludzka a żywego jako istota duchowa. Próba, czyli sądzenie, jakiemu jest poddany nie ma na celu stwierdzenia czy potrafi on czynić rzecz niemożliwą i prowadzić absolutnie doskonałe życie w nie doskonałym ciele.

Jego sądzenie, czyli wypróbowanie, jest – przeciwnie – celem przekonania się, do jakiego stopnia jego umysł, jego wola, prowadzi dobrą walkę przeciw naturalnym jego słabościom i ułomnościom. „Nie masz sprawiedliwego ani jednego”. Wszystko sądzenie w świecie nie mogłoby dowieść, że to twierdzenie Boskie nie jest trafne. Sprawiedliwość woli, pobożność serca, czystość serca, to są rzeczy możliwe. Bo tych, Bóg poszukuje; i te nagrodzi On w „Pierwszym Zmartwychwstaniu”, przez udzielenie doskonałych duchowych ciał, w pełnej harmonii z ich czystymi sercami, ich lojalnymi intencjami i zamysłami. – (Rzym. 3:10; 1 Tym. 6:12).

JAK USUNĄĆ ZMAZĘ Z CIAŁA

Jeżeli niemożliwe jest dla Nowego Stworzenia udoskonalenie ciała, cóż Apostoł ma na myśli, gdy nakłania świętych do oczyszczenia siebie ze zmazy cielesnej? Rozumie on przez to, iż nie powinniśmy się, jako Nowe Stworzenia, zniechęcać i powiadać, że jako nie możemy spodziewać się osiągnięcia doskonałości w ciele, przeto nie będziemy czynili wysiłków w tym kierunku. On pragnie, byśmy zrozumieli, iż wolą jest Pana, abyśmy walczyli przeciwko słabościom ciała w podwójnym celu:

1) Abyśmy się stopniowo mogli oczyścić – stopniowo stawać się tym, czym nas Pan chce mieć i czym byśmy sami chcieli być.

2) Ponadto, ta walka przeciwko grzechowi w ciele uczyni nas silniejszymi i silniejszymi jako Nowe Stworzenia, w duchu naszego umysłu. Ta stałość, to silne postanowienie, ta stanowczość Nowego Stworzenia przeciwko grzechowi a za sprawiedliwością, jest tym, czego Bóg pragnie. Ci, którzy to w sobie rozwiną, nazywani są „pogromcami”; a wszystkie ich przejścia w tych utrapieniach i bojach przeciwko światu, ciału i wrogowi, przeznaczone są na uczynienie ich „silnymi w Panu i w mocy Jego”. Ich doświadczenia są tak zrządzone i kierowane, że prowadzą ich do coraz silniejszej wiary w Boga i posłuszeństwa Jemu. Aby być przyjemnymi Panu, muszą dopiąć punktu, gdzie będą miłowali sprawiedliwość a nienawidzili nieprawości – niesprawiedliwości. – (Ps. 45:7; Łuk. 16:13).

W Biblii i w potocznym języku słowo duch używane jest w rozmaitym znaczeniu. W naszym tekście nie oznacza ono, jakoby święci, jako istoty duchowe, byli skalanymi i potrzebowali oczyszczenia. Przeciwnie, jako Nowe Stworzenia, spłodzone z Ducha Świętego, są oni czyści. Ale ponieważ Nowe Stworzenie musi się posługiwać ciałem ziemskim, aż do czasu, kiedy otrzyma Nowe Ciało, przeto musi się posługiwać mózgiem, czyli umysłem ciała, przy pomocy którego musi dokonywać swego myślenia i rozumowania, aż osiągnie to co jest doskonałe w „Pierwszem Zmartwychwstaniu”. Apostoł ma na myśli nie tylko to, by święci pozbywali się brudu słowa i uczynku, jako też wszelkiego sympatyzowania z nieczystością jakiegokolwiek rodzaju, ale by ich umysły (ich myśli) były również czyste, były oczyszczone ze wszystkiego, co nie jest całkowicie sympatyczne i zgodne z umysłem Chrystusowym. Ani nie powinniśmy też przypuszczać, jakoby to dzieło było dziełem jedynie Bożym w nas. Jego rzeczą jest przebaczenie grzechów przeszłości. Jego jest rzeczą oczyszczenie nas z wszelkiego potępienia przeszłości. Do Niego należy okrycie przez Chrystusa wszystkich naszych nie samowolnych ułomności. Ale naszą jest rzeczą wykazanie naszej wierności zasadom jego Słowa i charakteru przez usunięcie, w miarę naszej zdolności, wszelkiego brudu z ciała i ducha. – (Filip. 2:12, 13; 2 Piotra 1:10).

SM-388
Brzask 08/1933 str. 115-117

Do góry